Czy Was też dziwi fakt, że nagle najlepszym kumplem Marcina stał się Krzysio?
Nie wiem, jak to w ogóle możliwe, ale Adam jakoś tak nagle został zepchnięty na dalszy plan.
Scenarzyści spartolili wątek Asi i Adama, i to samo zrobili w kwestii Adama i Marcina.
Poza tym Adam nie był przytępionym idiotą, z którym mieliśmy do czynienia w przeciągu ostatnich dwóch sezonów. To jakiś dramat, co się dzieje z bohaterami serialu.
Adam zidiociał, brakuje tylko, żeby Krzyś zmądrzał... :P
Wg mnie Krzyś owszem, rozwija się. W porównaniu do Krzycha z pierwszych sezonów, jest progress. Nie zauważyłam natomiast "zidiocenia" Adama, chyba coś przespałam:-P
Miał etap, kiedy zachowywał się jak nie on. Przecież Adam w I sezonie mówił Marcinowi, że Asia potrzebuje realnego wsparcia i odpowiedzialnego faceta przy boku.
I co? Po ślubie wyjeżdża sobie gdzieś tam i ją zostawia samą? I nie przejmuje się tym, że Aśka potrzebuje go cały czas, a nie tylko od święta.
Nie wyjechał "gdzieś tam", wyjechał do pracy. Żeby kupić Asi dom, o którym wydawało mu się, że marzy. Nawinął się Radecki, zaiskrzył aparatem i Aśkę iskry obsypały niczym deszcz meteorytów. Czy to znaczy, że Adam zidiociał? Sylwia nie zna miejsca pobytu małżonka i jakoś nie poleciała jak odrzutowiec na pierwszego lepszego, bo taka samotna i nieszczęśliwa:-P
Adam sam sobie zaprzecza. Bo przecież tłukł Marcinowi do głowy, że Aśce nie chodzi o kasę czy iluzoryczny związek, a relację opartą na zaufaniu i wzajemnym zrozumieniu.
I na dialogu - poznaniu oczekiwań drugiej strony i wsłuchaniu się w jej potrzeby.
I nagle Adam wyrzuca to wszystko do kosza, bo kasa jest ważniejsza. Sorrki, ale faktycznie zrobili z niego kretyna.
Dobrze, że się w końcu ogarnął i nie dał się Aśce wodzić za nos.
Adam również tłukł Marcinowi do głowy, że Asia nie jest dziewczyną, która Marcin może tak traktować, że ona zasługuje na dużo, dużo więcej, że jest wyjątkowa i kiedy została jego żoną konsekwentnie postanowił swojej księżniczce ofiarować pałac, uważając, że na to zasługuje.
Ja nie widzę w tej konsekwencji oznak kretynizmu, raczej błąd. Zorientował się jednak, że księżniczkę interesują kolorowe ptaki z iskrzącym aparatem jak to emka świetnie zauważyła, a nie pałace.