Od razu zaznaczam, że serial oglądałam z dużą przerwą, dlatego gdy tylko pojawiła się dawna miłość Marcina Kaszuby to po prostu musiałam nadrobić cały 2 sezon. Oczywiście nie sposób nie zauważyć w jaki sposób wtedy scenarzyści kreowali postać Magdy. Miała być podstępną żmiją, która przed ukochanym Marcinkiem udawała uroczą oraz była na każde jego zawołanie, a Igę i resztę kamienicy traktowała jak chołotę bez prawa głosu. W ten sposób trudno było poskromić serca widzów. Teraz, tuż przed wakacjami nastąpił jej wielki powrót. Na nowo ma okazję pograć na nerwach Igi oraz zwrócić na siebie uwagę Kaszuby. Jednak ona niezbyt z tego korzysta. Oczywiście Igę jak to Igę bardzo denerwuje jej osoba i pewnie przez moment nawet żałowała, że Magda nic sobie nie zrobiła potykając się o tę donicę, ale nie podrywa Kaszuby ani nie jest złośliwa dla swojej byłej rywalki.
A teraz moje osobiste odczucia. Mam wrażenie, że Magda tak naprawdę od początku jest zakompleksioną i niepewną siebie dziewczyną, chcącą zdobyć serce swojej pierwszej nieodwzajemnionej miłości, która nie zwracała na nią uwagi kiedy ważyła jakieś 10 czy 20 kg więcej, a teraz ją uwodzi oraz kokietuje. Po jakimś czasie Magda poznaje Grzegorza. Wpada w jego ręce po zerwaniu z Kaszubą i w ten oto sposób staje się ofiarą przemocy domowej.
Ktoś podobnie sądzi? A może macie zupełnie inne odczucia? Piszcie. Może zrodzi się jakaś dyskusja :-)