Serial poniekąd pokazuje działalność prawników, może nie był to jego główny cel, ale jednak zajmują się różnymi sprawami, mają więc tam chyba jakichś doradców, a wygląda jakby z nich nie korzystali. W odcinku 6. Wiktor mówi klientce, że jej brat jest oskarżony o usiłowanie rozboju, czyli art. 13 § 1. Nie można tak określić podstawy prawnej! Usiłowanie jest forma stadialną popełnienia przestępstwa trzeba więc podać jakiego przestępstwa. To jest rażący błąd, na który nie powinni sobie pozwalać nawet w takim serialu. Skoro umieścili bohaterów w takim środowisku, powinni się z tym środowiskiem konsultować.
Serial komediowy, ale osadzony w specyficznym środowisku, a w tym przypadku wystarczyłoby się skonsultować ze studentem prawa po zajęciach z prawa karnego. Muszą mieć konsultantów prawników, więc takich błędów robić nie powinni.
Trochę więcej luzu... To TYLKO serial. To tak, jakby wmawiać komuś, że oglądając serial paradokumentalny "Szpital" przygotuje się do zawodu lekarza.
Jak ktoś będzie miał problemy natury prawnej to się do prawnika zgłosi po poradę, a nie będzie posiłkował się serialem jako podstawowym źródłem wiedzy.
Trzeba mieć trochę dystansu do tego, co się ogląda. Jak ktoś się tym faktycznie interesuje, to na pewno sobie doczyta.
Ech, to nie chodzi o to, żeby ktoś się uczył prawa z serialu, tylko, że jak już się podaje jakieś przepisy to trzeba to robić bez elementarnych błędów albo nie robić wcale.
Tylko taki przeciętny zjadacz chleba właściwie się w tym nie orientuje... Ten specyficzny świat prawników, paragrafów i naukowej terminologii jest tylko tłem dla opowiadanej historii.
W wielu filmach historycznych pojawiają się poważniejsze błędy merytoryczne i wtedy sama się czepiam. Ale w takiej lekkiej i banalnej komedyjce?
Większość z nas (naprawdę!) nie zwraca na to uwagi. I nawet nie wiemy, że to jakiś błąd.
Trochę więcej dystansu. To naprawdę dosyć banalna historia "Żurawia i czapli", tylko że ukazana nie w bajorze, tylko w kancelarii adwokackiej. Większość widzów bardziej się interesuje, kiedy Marcin znowu Igę pocałuje, a nie tym, czy Wiktor podał we właściwy sposób jakiś tam paragraf.
Rozumiem, że jest to dla Ciebie rażące, ale nie sądzę, aby ktoś tutaj tym się poważniej przejął.
Ogólnie to się zgadzam że większość ludzi co nie mają na co dzień nic wspólnego z prawem to te wszystkie kwestie po prostu jednym uchem wpuszcza a drugim wypuszcza ale dla kogoś kto się zna to może trochę razić ale to chyba nie możliwe że scenarzystki tak sobie wymyślają te paragrafy z głowy muszą to konsultować z jakimś prawnikiem. Przecież przeciętny człowiek nawet nie wie jak rozprawa w sądzie wygląda, nie mówiąc już o przepisach więc ten konsultant może traktuje to po łebkach dochodząc do wniosku że to lekki serial komediowy więc nie ma się co wysilać.