Rzuciłam okiem na drugi odcinek XII sezonu i trzymam kciuki za tych dwoje :D No nie wiem, ale jakoś tak fajnie się na nich patrzy... Może Marcin jednak rozejdzie się z Karoliną i coś fajnego stworzy z tą dziewczyną?
Wiem, wiem - to dopiero dwa odcinki, ale jak oni do siebie pasują, cholercia!!!
Pasują??? Górecka jako Justyna jest beznadziejna. Odstaje poziomem aktorskim od całej reszty obsady. Nagłe zainteresowanie się nią Marcina Kaszuby jest tak nieprawdopodobne, że aż zgrzyta. Na forum Telemagazynu nie ma bodaj jednego pozytywnego komentarza na temat tej postaci - nawet wśród tych, którzy nie są fanami Baci i relacji M&K. Mimo to scenarzystki z uporem maniaka pchają Marcina w kierunku Justyny, już ją nawet pocałował, pozostając nadal w związku z Karoliną. Z dojrzałego i odpowiedzialnego faceta, wdowca, ojca trójki dzieci zrobiły scenarzystki jakiegoś bubka o mentalności licealisty, co to sypia z dziewczyną ale nie traktuje jej poważnie, a jego główna troska to aby ona czasem nie zaszła w ciążę. Tfu!
Taaa, a może by tak spojrzeć od strony czysto "chemicznej". Bacia i Pawłowski wyglądają, jakby ich poakrano tą niby wielką miłością... Zero przyciągania, drętwota i nic więcej. Marcin więcej uczuć wykazuje względem pani Irenki niż Rudej :P
Marcin pocałował Justynę. Trudno, emocje go poniosły, może alkohol zaszumiał w głowie. A że się martwi potencjalną ciążą Karoliny? Cóż, każdy by się martwił na jego miejscu: właśnie się facet zorientował, że jednak z Karoliną życia sobie nie ułoży. Gdyby się okazało, że jednak mają zostać z rodzicami, nie mógłby tak po prostu odejść...
Górecka przynajmniej patrzy na Pawłowskiego jak na obiekt seksualny, a nie jak na kumpla z liceum. Pawłowski też jakoś lepiej wypada w zestawieniu z Górecką niż z Bacią.
A "Telemagazyn" to jakaś wyrocznia? Serio?
Bacia i Pawłowski wyglądają tak, jak są pokazywani. W 11 sezonie tworzyli udany duet, jak najbardziej było przyciąganie, wzajemna fascynacja, mieli wiele fajnych scen i dialogów i zdobyli sobie jako para sympatię znacznej części widowni. W sezonie 12 z niezrozumiałych dla widza powodów scenarzystki postanowiły zniszczyć ten związek. To jest widoczne od 1 odcinka, bo "nowa miłość" głównego bohatera serialu została wyrzucona z planu zdjęciowego, o spotkaniach M&K widz dowiaduje się z dialogów, pojawiają się absurdalne przeszkody typu nagła niechęć Zbyszka do Karoliny, a Marcin woli spotkania z kumplami od randek ze swoją dziewczyną oraz więcej uwagi i zainteresowania poświęca swojej nowej "prywatnej szoferce" niż kobiecie, z którą niby to próbuje budować związek. Poziom dialogów jest żałosny (np. "Oddaj mi ten płaszczyk" albo "Wiem co wolałabyś [robić wieczorem] i masz to Karolina jak w banku!").
Co do "nowego gorszego Marcina" jakiego zaserwowano nam w 12 sezonie, to widzę, że chcesz go usprawiedliwiać, ale to się nie broni - facet z jego doświadczeniem, bagażem życiowym nie zachowywałby się w sten sposób wobec swojej partnerki. To jest jakiś totalny regres. W finale 11 sezonu tak bardzo "nie chciał skrzywdzić" Karoliny, w 12 traktuje ją jak przygodną kochankę, a nawet zdradza z inną pod wpływem chwilowego impulsu. Postać Marcina została spaprana, zeszmacona. Wiele osób w tym ja odbiera tą przemianę z ogromnym niesmakiem. Owszem w początkach serialu Marcin miał podobny epizod z mecenas Gadomską, tyle że tam przynajmniej widz był w stanie uwierzyć, że taka " żmijowata piękność" była w stanie go omotać. W przypadku Justyny mamy jakieś jąkające się, zagubione niewiniątko, stale wpatrujące się w Marcina maślanymi oczyma. Powody dryfowania Marcina w jej kierunku są zupełnie niezrozumiałe. Zupełnie ale to zupełnie mnie to nie przekonuje. Marcin z Justyną wypadają fatalnie, przede wszystkim z powodu Justyny. Pawłowski dobrze odgrywa swoją niespodziewaną fascynację taksówkarką, tyle że niestety widzowi bardzo trudno w nią uwierzyć.
Co do "Telemagazynu", to jest w tej chwili bodaj najbardziej aktywne miejsce w sieci, w którym toczy się dyskusja na temat OMSNM. Jeżeli zatem niemal 100% opinii na temat gry Góreckiej jest na nie, to w jakiś sposób musi to odzwierciedlać powszechny odbiór widzów względem tej postaci. Podobnie jak niemal 100% pozytywnych opinii na temat gry Adamskiej czy Korcza. Po prostu różnica poziomu aktorskiego jest ogromna.
Ależ ja Marcina nie usprawiedliwiam. Ja jedynie staram sie go zrozumieć. Może mu nie wyjść z Karoliną. Może się wycofać z tego układu, jeśli coś w nim nie gra. Niechęć Zbyszka to wcale nie jest coś niezrozumiałego albo absurdalnego. Dzieci często nie potrafią zaakceptować nowych partnerów swoich rodziców.
Sposób postrzegania postaci to rzecz indywidualna. Moim zdaniem Justyna ma właśnie "coś" w spojrzeniu, kiedy patrzy na Marcina. Jest zainteresowana i zaangażowana, choć trochę faktycznie onieśmielona tym gościem. Moze Marcinowi właśnie kogoś takiego potrzeba? Wrażliwej, delikatnej dziewczyny, która podobnie jak on szuka spokoju i poczucia bezpieczeńśtwa w związku?