W domu Kaszubów atmosfera nadal jest napięta. Helenka atakuje na oślep, Oliwka już sama nie wie, co ma myśleć, a Marcin z Igą po prostu mają dosyć. Tymczasem Milena musi stawić się na komisariacie jako ważny świadek i jest jej to bardzo nie na rękę. Krzysiek błaga Marcina o pomoc, przez co dochodzi do spotkania z dawno niewidzianą znajomą młodego Kaszuby. Filip wraca z Francji i kolejny raz nie umie odnaleźć się w roli ojca zbuntowanej nastolatki. Marta próbuje odnaleźć się w roli narzeczonej, ku ledwie skrywanemu zniecierpliwieniu Igi i Marka. Tymczasem wszyscy obecni w kancelarii muszą zmierzyć się z konsekwencjami zemsty oszukanej żony i jej kłopotliwego zlecenia. Marcin usiłuje skłonić Milenę, by zmierzyła się z własną przeszłością, uświadamiając jej, że mimo tajemnicy adwokackiej, może w każdej chwili poinformować Krzyśka, z kim ma do czynienia.
"Tymczasem wszyscy obecni w kancelarii muszą zmierzyć się z konsekwencjami zemsty oszukanej żony i jej kłopotliwego zlecenia."
Po zwiastunie to wygląda tak, jakby ten fragment tyczył się Renaty Kaszuby. Zemsta oszukanej żony i kłopotliwe zlecenie? I czy Madzia Gadomska będzie mieć coś z tym wspólnego? No, jestem zaciekawiona...
Ostatnio pomyślałam, że może Magda Gadomska wraca właśnie po to by namieszać w życiu Kaszuby, ale seniora. :) Zobaczymy co tam scenarzystki wykombinowały.
Niektórzy być może przekonają się już dzisiaj. ;) Ja obejrzę odcinek dopiero w poniedziałek lub wtorek, ale komentarze chętnie poczytam. Chociaż po ostatnim odcinku ciut cichutko było na forum. Ale pewnie majowy weekend miał na to wpływ. :)
Raczej nikt się dzisiaj nie przekona, bo odcinka brak na VOD. Widać majowy weekend sobie tam zrobili. No cóż… płakać nie będę ;)
No patrzcie państwo, jest jednak odcinek ;) Dobry odcinek. Gęściutki jak za starych dobrych czasów. Tak, owszem, z ciężkimi chmurami, ale jednak jak stary OMSNM. I co dziwne, z minimalną ilością Sylwii. Aż przecierałam oczy ze zdumienia. Tak gdzieś przed połową podejrzewałam, że zaraz będzie szybkie cięcie i przerzut z Kaszubów w inne "ważniejsze" wątki i tyle ich widzieli, a tu niespodzianka. Myślałam, że do końca serii będą pokazywane głównie matrymonialne rozterki Sylwii i dla niepoznaki wciśnięta jakaś błaha scena z Igą lub Marcinem. Jestem zaskoczona. Miło zaskoczona. Niezły oddech od tamtej melodramy. Dla mnie praktycznie cała główna akcja kręciła się wokół Igi i Marcina. I ich problemów oczywiście, w czym Helenka wiodła prym. Chyba fani starej ekipy OMSNM powinni być zadowoleni. Albo przynajmniej w lekkim szoku, że jeszcze tak się da. Jak np. ja. Były inne wątki, ale jednak aż takie skupienie na Kaszubach to dość niezwykłe jak na ten sezon. Krzyś jest jak trzecie dziecko Kaszubów, więc wliczam go jednak w wątek Kaszubów, zwłaszcza że sprawa tyczyła jego spraw osobistych a nie siostry. Tak samo jak Filipa i p.Irenkę podczepiam pod starą ekipę. Drugi główny wątek tego odcinka to Marta, która już idzie po rozum do głowy, ale droga kręta będzie i wyboista. Pani od betonu jaśniej się wyrazić nie mogła, ale Marta dalej będzie stosować wyparcie. Do czasu, mam nadzieję.
Bardzo mi się ten odcinek podobał. Oczywiście, jest kilka scen i zdań, które są zastanawiające, ale grunt, że starzy bohaterowie nie robią za przystawki czy zapchajdziury. Jakiś powrót do źródeł nastąpił. Bardzo to doceniam :)
Iga wie, że za dużo spada na Marcina i że to ona powinna pewne rzeczy zrobić. Cóż, nie wszystko się układa tak, jak być powinno. Dobrze, że mu to chociaż powiedziała wieczorem, nie uważała tego za oczywiste. Jaka strasznie smutna była. Widzieliśmy też jak Marcin potrafi się przed nią szczerze otworzyć. Oboje tacy zgnębieni. Problemy problemami, ale grunt, że razem, blisko siebie. W ogóle obie ostatnie sceny wieczorne: Helenki z Oliwką i Igi z Marcinem bardzo rozczulające. W rodzinie siła :)
Ale tak poza tym, żeby nie było tak miło, to ja się zastanawiam, co bardziej Marcina wykończyło. Hela i jej liczne sprawki, troska o przyjaciela Krzysztofa (że chyba wpadł w pewne sidła) czy to nagłe spotkanie z Gadomską go przeciążyło. Faktycznie, miał „ciekawy” dzień. Wolne od pracy nie zwalnia z tzw. życia.
Helka przypadkowo powiedziała Marcinowi takie ważne zdanie, ale chyba nie załapał, że pasuje idealnie do jego sytuacji z tego dziwnego dnia. To było coś w stylu: „Bo ja bym nie chciała gadać z kimś, kto mnie tak wystawił”. A Marcin nie dość, że bardzo po przyjacielsku się przywitał z Magdą Gadomską, to jeszcze poszedł z nią na kawkę i gawędził sobie z nią jak gdyby nigdy nic. Ja wiem, że w odcinku padło jeszcze jedno słynne zdanie (które już wcześniej padło w tym sezonie), że najlepsza zemsta to dobre życie. No cóż, Marcin nie omieszkał przecież powiedzieć Magdzie, że to właśnie z tą Igą Małecką się ożenił i że ma z nią synka, więc może i to tu pasuje, ale… Po co on sobie to robi? Po co taka pogawędka z Magdą jakby nie zrobiła go na szaro w 2 sezonie, jakby nie zmanipulowała Igi? Naprawdę aż tak bardzo chce jej pokazać, że nic go to wtedy nie obeszło? Nie robi na nim wrażenia, że przez jej kombinacje stracili wtedy z Igą mnóstwo czasu, nerwów i robili sobie nawzajem niepotrzebne przykrości? Ja rozumiem grzeczność, uprzejmość, ale niezbyt dobrze to wyglądało. Wiemy, że Marcin nigdy nie miał problemu, jeśli chodzi o utrzymywanie przyjacielskich relacji z byłymi dziewczynami czy wręcz pracę z nimi, ale Gadomska to jest jednak inny kaliber. Hela niestety miała rację, normalnie człowiek nie ma ochoty na miłe pogaduszki z kimś takim. Rozumiem, że nie ma sensu obnosić się z fochem po kilku latach, pewne rzeczy się zacierają i nie mają już znaczenia, ale jakiś dystans powinien być. Mnie to takie w sumie serdeczne spotkanie jednak dość mocno zdziwiło.
Albo Marcin jest tak zapominalski albo robi dobrą minę do złej gry i w takim razie też powinien iść na warsztaty „dla kobiet” ze stawiania granic, bo też by mu się przydały (to niby głównie kobietom trudniej jest jasno mówić "nie", wolą kluczyć, dawać do zrozumienia, zamiast postawić sprawę jasno). Zagadką jest czy on chciał iść z Magdą na kawę czy nie chciał, a nie umiał odmówić? A może chciał się wypytać o Milenkę dla swego przyjaciela Krzysztofa? Niedomówień część kolejna. Ciekawe czy Iga też się do rad z warsztatów zastosuje, gdy Marcin będzie chciał się zajmować Gadomską i jej smutnymi tajemnicami. No, znowu się robią piętrowe aluzje. Albo ja tak to czytam na wyrost, bo jak dla mnie, na ten moment mogą się tyczyć wielu osób. Niekoniecznie tak po prostej linii.
Dzwonienie po nocy przez Magdę to przegięcie. W następnym odcinku zdaje się, że motyw przewodni to będzie „czy ludzie się zmieniają”. Ciekawa jestem, jak bardzo zmieniła się Magda i czy będzie pogrywać trochę podobnie jak kiedyś czy już ma starte pazurki (a trochę tak właśnie wygląda). Natomiast ten nocny telefon nie wróży nic dobrego.
Nie wiem też czy to wyznanie, że nie wiedział, na co się pisze, to nie zapowiedź tego, że Marcin akurat już kompletnie traci cierpliwość do bagienka i faktycznie bezludna wyspa okaże się nęcąca i w połączeniu z tą refleksją, zacznie podświadomie myśleć o tym wszystkim, o czym myślał w piątym sezonie. A Magda będzie wspomnieniem jego ostatnich bezbagienkowych harców i to stanie się jednak miłym wspomnieniem i.... Marcin nie wiedział na co się pisze, to fakt. Nie wiedział, gdy ojciec mu tłumaczył w III sezonie, ale był zbyt zakochany i zrobiłby wszystko, żeby z Igą być. I nie wiedział, jak już tego wszystkiego liznął aż do V sezonu włącznie i po akcjach w tym V dalej w to małżeństwo zdecydował się iść. Można powiedzieć, że Iga też nie wiedziała, bo dzieci bywają nieprzewidywalne. No cóż, jedno wydaje się pewne: Marcin ma chwilowo dość dzieci, swoich czy nieswoich ;) Pewnie dramatyzuję, bo jednak scena końcowa w tej bliskości z Igą daje jakieś odpowiedzi, że owszem, jest zmęczony, ale „poradzimy sobie i z Oliwką”.
Z innych rzeczy:
Igor mocno plusuje w sprawie Helenki. Jestem pod wrażeniem.
Filip jak na tak nieogarniętego, to przynajmniej plus, że zaczął słuchać Igi i nie daje sobą rządzić Helence. Jeszcze niedawno „nie dam krzywdzić córka” bez zapytania co jest grane, a teraz zastrzega, że najpierw musi pogadać z Igą. Brawo Filip.
Przy okazji wiemy, że Zbyszek ma rok!!! Oho, trochę serialowy czas przyspieszył i kiedy to się stało to ja lekko nie ogarniam. Jak mały miał dwa miesiące to był wypadek Igi. W trakcie jej pobytu w szpitalu Mariusz spotykał się dwiema paniami i Lena zaszła w ciążę. Przerwa międzysezonowa trwała miesiąc. Teraz Lena jest w końcówce piątego miesiąca (teraz to już szóstego pewnie, bo od akcji z kardiologiem i zerwania minęły ze 3 tygodnie). Ale np. od ostatniego odcinka minęły 3 dni. No cóż, porzućmy tę matematykę, bo Zbyszek może i ma rok, ale żal to liczyć w kontekście aplikantury Sylwii.
Sylwię jednak obchodzi były narzeczony i nie wie, czy brak wiadomości to dobra wiadomość, martwi się – to pozytywny objaw.
Kuba tymczasem wziął na lekkie wstrzymanie – a to niespodzianka, bo w sprawie Igi szedł jak taran… Uczymy się na błędach.
Asia zbudowała w wymarzonym związku NIC i mniejsza o ślub, ale chce wiedzieć, co sama czuje i czy chce być w tym miejscu w którym jest – no cóż, moja droga, jeśli wciąż zadajesz sobie takie pytania to… no po prostu znajdź już te odpowiedzi, bo trochę za długo myślisz.
Milenka została zmuszona do odsłonięcia kart (nomen omen), ale okazuje się, że może wcale nie taki diabeł straszny jak go malują. Nie wiem,, czy nie udaje i to wyższy level jej kombinatorstwa, ale po tym odcinku wydawało mi się, że stosunku do Krzysia to nie było tylko wyrachowanie. Albo się dałam nabrać. No, zobaczymy :)
To jednak nie Renata była oszukaną żoną. Uff... już się bałam jakiejś kombinacji w połączeniu z Magdą G. i Markiem. Co nie przeszkodziło, by Marek otrzymał ofertę matrymonialną ;)
Było jeszcze parę smaczków, ale ileż będę pisać….
in_tro, uwielbiam Cię za to pisanie! Ja jeszcze przed odcinkiem, ale na forum zerkam i jak Ty puszczasz ton "No cóż… płakać nie będę ;), to u mnie odwrotnie, bo cisza na forum. I nie mam skąd zaczerpnąć rzetelnej wiedzy przed seansem;) Ale uff... jesteś, to dobrze:)))) Teraz to mi nawet Gadomska i jej nocne telefony niestraszne;)
:))) No nie dali, to nie dali :) Nie czas na łzy, skoro kwitną bzy ;)) To już nie te emocje, niestety, że się ślęczało przed laptopem i wciskało F5, by sprawdzić czy już się może odcinek pojawił ;) Ale po tym odcinku mam większą chętkę na następny, to muszę przyznać. Można powiedzieć, że Madzia rozpaliła płomyk emocji ;))) Wiedziałam, że tak będzie. Ale masz rację, nie ma co się bać Gadomskiej. Ona ma smutną tajemnicę a zdybelkrystyna podejrzewa nadużywanie trunków, więc przyssania "typu Sylwia" zapewne nie będzie, bo Madzia w usta Marcina może po prostu nie trafić ;))
Ha ha, Gadomska nie trafi tym razem i Kaszuba nawet nie będzie musiał odchylać łepetyny;-) Takie nocne telefony to charakterystyczne dla typów, co to im się na wyznania zebrało po jakiejś używce i wieczorową porą będziemy mieć brunetkę;-) Odcinek zaliczony, wróciły klimaty z pierwszych sezonów:-) Podobnie jak zdybelkrystyna, wzruszyła mnie scena siostrzanego wsparcia. Helki mi żal mimo wszystko i ciekawa jestem rozwoju sytuacji w kontaktach sąsiedzkich z Jurkowskim. Mam nadzieję, że w tym wszystkim mecenas jednak nie zwieje na bezludną wyspę, w końcu kiedyś Hela pisała, że jest najlepszym wujkiem na świecie;-)
Spokojnie, sam mecenas przyznał, że Igunię zabiera ze sobą. ;)) Swoją drogą przydałby im się taki wypad tylko we dwoje. Bo czy byli w Paryżu to nie wiemy. Chociaż zapewne tam dotarli. :)
Odniosę się do Twojego podsumowania, chociaż napisałaś już wszystko co myślę. Zgadzam się, że odcinek był naprawdę dobry, a ilość scen rodzinnych Kaszubów też mnie miło zaskoczył. Oczywiście akcje były ciężkie, ale z następnych streszczeń odcinków wynika, że Hela znowu wejdzie na dobrą drogę.
No i wszystko fajnie, tylko właśnie, czy nam znowu nie podrzucają kukułczego jaja w postaci Gadomskiej??
Kiedy zobaczyłam radość na licu Marcina na widok Magdusi, a potem przywitanie z cmoknięciem to mnie zatkało. Nie twierdzę, że ma udawać, że jej nie zna, ale oczekiwałam dystansu i chłodu, a nie serdeczności.
Potem jeszcze bardzo chętnie na kawę dał się zaprosić, nie widziałam oporów.
Scena łóżkowa z Igą fajna, tylko pocałunek jak zwykle przerwany telefonem i to od kogo?? Gada i to o 22,00 jak się okazuje.
Oj, mecenasie, mnie się to wszystko nie podoba. A póżniej jaki zatroskany, że Magda taka przygaszona była.
No ja się pytam co to ma znaczyć, czyżby znowu mieszanie w związku I&M i to przez Gadomską o której już dawno zapomnieliśmy??
Tekst Marcina, że nie wiedział na co się pisze też nie fajny, trochę w stylu....też bym chciał pożyć własnym życiem.... po pamiętnym obiedzie z Sylwią.
Ja podejrzewam, że ta tajemnica Gadomskiej może być związana z nadużywaniem alkoholu, sadząc po zdjęciu, które się gdzieś ukazało,a Magda na nim jest w pozycji horyzontalnej przed Bistro. Moze się rozpiła po stracie Marcina??? i teraz on samarytanin w poczuciu winy zaopiekuje się Magdą, aby jej pomóc?..
Niedawno została wyciągnięta z lamusa pierwszą miłość Igi o którą tak bardzo Marcin był zazdrosny, a teraz wyciągają zdechłego królika z kapelusza w postaci Gadomskiej i znowu Iga będzie miała w plecy.
Bardzo natomiast podobała mi się scena, kiedy Iga rozmawia i pociesza zrozpaczoną Helenkę. Było w niej tyle ciepła i miłości do córki, że się wzruszyłam.
Jeśli chodzi o Milenkę, mnie też się wydaje , że nie taki diabeł straszny. Wygląda na to, że Krzysiek naprawdę się jej podoba i nie jest to tylko wyrachowanie. Coraz bardziej lubię tę postać i powiem więcej, ona bardziej niż Marta pasuje do Krzysztofa.
Igor też zachował się świetnie i myślę, że jego słowa dały Helence do myślenia.
Odniosę się jeszcze do stawiania granic. Wydaje mi się, że pierwszym uczniem na tych warsztatach powinien zostać Marcin, bo on ma chyba największy z tym problem. Może własnie ta sprawa została poruszona z tej przyczyny.
Tak i dlatego może Marek w rozmowie z Igą zadał pytanie, dlaczego tylko do kobiet te warsztaty są skierowane. Nie od dziś wiadomo, że Marcin ma z tym problem. Sam tak ładnie prosił Igę na początku 4 sezonu, żeby zajęli się sobą, a nie ludźmi, których problemy ich w gruncie rzeczy nie dotyczą, żeby nikt im się po życiu nie plątał itp. A zaraz potem sam w to popłynął. Nie mówiąc już o granicach z nieszczęsnego 6 sezonu. No wypisz wymaluj to, co powiedział Marek, że zamiast powiedzieć jasno „NIE”, to kluczą, dają do zrozumienia. Tak jak ta pani od betonu uznała, że nie ma jaśniejszego sposobu powiedzenia mężowi, że nie da mu odejść, niż zabetonowanie auta. Faktycznie, bardziej wprost się nie dało ;)
Mnie też wcięło jak zobaczyłam ten uśmiech Marcina i serdeczne przywitanie. On był przede wszystkim zaskoczony tym spotkaniem, a ja zdezorientowana jego reakcją. Co prawda, trzeba wyraźnie zaznaczyć, że to Madzia go cmoknęła, a nie on ją, ale rozpostarte ramiona w jego wykonaniu to już przesada. Nie po takim rozstaniu. Może on był aż tak zaskoczony, że nie wiedział jak zareagować? Myślę, że oboje byli tym spotkaniem jednak zmieszani.
Co do kawy, to jednak dochodzę do wniosku, że była dla Marcina głównie okazją do zebrania informacji na temat Mileny. Akcja była szybka, ale propozycję zaakceptował z miejsca tuż po tym jak doszło do niego, że aparatką, o której mówi Gadomska jest właśnie Milena. Na Milenę zerknął jak się objawiła na końcu korytarza i od razu odwrócił się tyłem do niej i nie dał po sobie poznać przed Gadomską, że ją zna ani tym bardziej, że w jej sprawie jest na tym komisariacie. Zresztą, rozmowa na komisariacie oraz w kawiarni głównie tyczyła się Mileny i jej ciemnych sprawek. Nie sądzę, że gdyby Magda wiedziała, że Marcin ją zna, to byłaby aż tak wylewna. W II sezonie jakoś nie chciała rozmawiać z Marcinem o klientach. Poza tym, podejrzewam, że ona tym słowotokiem o Milenie na komisariacie chciała zagadać swoje własne zaskoczenie, że go widzi po tylu latach. No bo to jednak dziwne było, że od razu wypaplała to wszystko, a klient był zaraz obok i mógł usłyszeć. Rzeczywiście była też przygaszona, jak Marcin mówił w zwiastunie. Jak nie ta Gadomska, która była kiedyś jedną wielką chodzącą propagandą sukcesu. Najlepsze było jak powiedziała Marcinowi, że "nie chciałby wiedzieć", co u niej się dzieje. I zaraz przeszła do mówienia o pracy. Ciekawa jestem tej smutnej tajemnicy. Możesz mieć rację, że chodzi o alkohol. Uciekła do Francji, z żalu sączyła winko, coraz więcej winka i zanim się spostrzegła to wpadła w nałóg ;) No dobra, to tak trochę żartem, ale coś w tym może być. Pozycja horyzontalna pod bistro faktycznie może mieć coś z tym wspólnego. To zresztą może nie być pierwszy upadek, bo zastanawiająca może być też ta przypudrowana krecha na czole Madzi w tym odcinku. Może się wcześniej potknęła i poharatała czoło, bo może mam zwidy, ale na zmarszczkę to to nie wyglądało. Chyba… Ten telefon o 22:00 też się pięknie w to wpisuje. Ululała się wieczorem i postanowiła Kaszubie podziękować za kawę? Bo kto tak dzwoni do żonatego mężczyzny z małym dzieckiem o takiej porze, by podziękować za kawę sprzed paru godzin? Bezczelna intrygantka, desperatka czy po prostu kobieta po butelce wina? Laura może nie przez przypadek założyła się wtedy aż o skrzynkę wina? No dobra, Twoje podejrzenie o alkoholizm już żyje w mojej głowie osobnym życiem ;))) Może poprzestanę na tym, bo zaraz się ta teoria rozrośnie za bardzo i będzie śmiech na sali jak wyjdzie, że ta tajemnica to nie to :))
Tak, scena w której Iga tuli Helenkę po rozmowie z Kamilem była urocza. Przed rozmową też ją fajnie wspierała gestem i była dla niej czuła bezpośrednio przed tą trudną dla niej chwilą. Rano się wściekała, ale tu stanęła na wysokości zadania. Tak to sobie wyobrażałam, że Iga tak się właśnie zajmie córką. Przytuli i pocieszy, po prostu z nią będzie. Choć jak leżały w Heli łóżku i zaczęła mówić, że sama by się i tak przekonała, że nic by z tego nie wyszło, to już się bałam, że padnie jakieś krzywe zdanie, które dobije Helę. Ale na szczęście Iga nie powiedziała, że Kamil za stary czy coś w tym stylu, ale że po prostu nie zaczyna się relacji od kłamstwa. Było to konstruktywne.
Zgrzyt miałam natomiast jak już wychodziła z pokoju, bo naprawdę niepotrzebnie powiedziała Heli, że świat się nie kończy na Kamilu. Niestety, takich rzeczy się nie mówi nieszczęśliwie zakochanej małolacie, która przed chwilą musiała się upokorzyć przed obiektem swoich westchnień i jego reakcja była dla niej w stylu "świat się skończył". Zbędne było to zdanie.
Dobrze, że Oliwka przyszła z "plasterkiem". Oliwka w ogóle zrobiła się takim słodkim dzieckiem. Tzn. zawsze była fajna, ale teraz pokazuje na sobie ciepłą odsłonę charakteru własnej mamy. A kiedyś to była żyleta w porównaniu do Heli ;)
Podobało mi się też, że Iga się w końcu przedstawia "Iga Kaszuba". Niby nic, a coś :)
Co do Milenki, to ja ją od początku polubiłam, choć taka pogmatwana była od początku. A może właśnie dlatego :) Ciekawa postać i wniosła nową komediową energię do serialu. Co do Krzysia, to ja tam ciągle uważam, że on to z Martą są dla siebie stworzeni. Milenka Milenką, ale miłość to jednak łączy go z Martą. Marta obecnie jest co prawda dużo bardziej zwichrowana niż Krzyś, ale jak Krzyś będzie miał nawrót swoich akcji, to Milenka raczej odpadnie. Tacy dwaj pomyleńcy jak Krzyś i Marta to powinni się trzymać razem :)
Pisząc o wzruszającej scenie z Igą zapomniałam wspomnieć oczywiście o Oli, która była rzeczywiście plasterkiem miodu na skołatane serce Helenki.
Jestem bardzo ciekawa, czy scenariusz z Magdy alkoholem się sprawdzi, kilka faktów na to wskazuje, ale być może o co innego chodzi, zobaczymy.
Ja nie c hciałabym tylko, aby Madzia stała się znowu kością niezgody u I&M!!!!
Mnie też poruszały sceny Heli z Igą i później z Oliwką. Obie pokazały, że nieważne jakich narobi się głupot w życiu to rodzina zawsze jest i stoi murem niezależnie od wszystkiego.
O Igę i Marcina jestem całkowicie spokojna. Gad co prawda podniesie ciśnienie nam i zapewne Idze, ale na tym koniec. Żadnych powtórek z rozrywki nie przewiduję. :)
Myślisz, że Gadomska po wydarzeniach z II sezonu zaczęła pić? I tak bardzo trzymałaby rękę na pulsie, że nikt się nie zorientował i nadal spokojnie wykonuje zawód? Ja wiem, że alkoholik potrafi ukryć swój nałóg używając do tego rozmaitych sposobów, ale wiem też, że nie może powstrzymać chęci wypicia, że to jest silniejsze od niego i nic mu nie przeszkodzi jeśli chce się napić. Nie wyobrażam sobie tego w jej przypadku. Minęło kilka lat, więc ktoś powinien się zorientować. W tak zwanym środowisku zapewne by huczało. Aczkolwiek mogło być też tak, że Magda sama zorientowała się, że ma problem i poszła na terapię... Zobaczymy jak to będzie. :)
Ja też bym radził pójść na terapię albo samemu opanować ten "kaszuboholizm".Źycie i nadmierna ekscytacja bohaterami tego słabiutkiego pełnego propagandy*/*czytaj misji/serialiku można śmiało zakwalifikować pod zaburzenia osobowości,podobnie jak chorobliwe przywiązanie do smartfonu/to akurat jest już sklasyfikowane/.Ludzie!Nie macie rodzin,przyjaciół, realnego własnego życia?Jest wiosna.ptaki śpiewają.pachną lipy,pszczoły bzykają,prawdziwe życie toczy się obok was a nie na ekranie telewizora czy monitora komputera.Te grafomańskie elaboraty na temat "moralnych postaw warszawskiej palestry w tle z pracownikami sortowni elektrośmieci na podstawie misyjnego serialu emitowanego przez Telewizję Polską S.A." to naprawdę was aż tak podnieca?
Jest odcinek ale słabiutki wszystko skupione na Heli ,która nie wie co ma robić Iga z Marcinem kompletnie nie potrafią sobie z nia poradzić co ciekawe pojawia się w bistro u Filipa i jedyną osobą dzieki ,ktorej coś do niej dociera jest Igor nie Marcin nie Filip tylko Igor ,ktorego nawet nie zna :D muszę dodać ,ze uwielbiam sceny Filipa z Igorem i to "podmienili mi corka " haha Francuz daje rade ;) podobały mi się też sceny Kuby z Kamilem fajnie Kamil dogryzal Kubie z tym ,ze powinien sobie brzydsza znaleźć bo Sylwia jest dla niego za ładna ,Kuba przystopowal ale watpie ,ze dal sobie z Sylwia spokoj wedlug streszczenia Pawel ma zauważyć ,że ich relacja szybko poszla do przodu.Wkurza mnie już ta Marta ,ktora mysli ,ze jest pepkiem świata ,tu przyjęła oświadczyny Tomka ,a tu cos z Krzyskiem by chciala ,a co do Krzyska podobala mi sie ta rozmowa z Milena wszystko mu powiedziala ale on mimo wszystko nie zwiał jak tchorz tylko spokojnie zastanawia sie czy powinien jej zaufać za to duży + :) nie wiem czy Milena jest w tym wszystkim szczera może jednak na prawde spodobal jej sie Krzysztof i mu na nim zalezy,no nie wiem sama...pojawila się Gadomska jakos dziwnie przygaszona?o co z nia chodzi to nie mam bladego pojęcia :p i na koniec rozmowa Sylwii z Aśka dowiedzielismy się z niej ,że Aśka nic nie zbudowala w swoim związku ,no co ona nie powie,serio musialo minąć 2 sezony zeby to zrozumiała ? :o ta nagła "przyjaźń" miedzy nimi to jest taki absurd ,że szkoda gadac...mamy już 10 odcinek ,a ona od 1 odcinka powtarza ciągle to samo ,moze jeszcze ze 3 sezony i w koncu sie ogarnie i swój "zwiazek" bo jak na razie slabo to jej idzie :]
Dzieki za "ostrzezenie" jezeli wszystko skupia sie na problemach igi i gimbuski heli to sobie daruje to 40 min męczarni aż sie boje co znowu wymyślili już ostatnie posiadówki helki na czacie zasługiwaly na solidne ziewanie i marnowały serialowy czas jak widac dalej będą wsadzać takie zapchaj dziury ku uciesze "kur domowych" (oj jaki ten zbysio słodki ojeja jaka ta hela rezolutna:\ co tam że akcja serialu stoi w miejscu nie ma to jak oglądać na ekranie,ekran komputera helki i czytać jakieś duperele ktore wypisuje do trzecioplanowej postaci a w przerwach od tej żenującej lektury patrzec jak zbyszek przechodzi z rąk do rąk i piać nad tym z zachwytu)
Ps: zostaly 3 odc jeszcze w polowie sezonu mialam nadzieje ze cos ruszy do przodu a teraz zwątpilam ktory z wątkow mozna sensownie poprowadzić przez 3 odcinki?żaden ?jak rozumiem scenarzysci wszystko co najciekawsze zaplanowali na kolejny sezon ,tyle jest do wyjasnienia jak bedzie wygladać relacja mariusza z leną ,co z dylematami marty ,moze aśka wreszcie ogarnie swoje życie,co z sylwią pawlem i kubą ,ale po co nam to wiedzieć pooglądajmy sobie hele i jej fascynujące problemy moze jakieś odrabianie lekcji ,albo zmiane pieluch zbyszka czy ugotowaną przez ige zupę ,to jest jeszcze gorsze niz w na wspólnej lepienie pierogów marii zięby przez ostatnie 10 lat i chwalenie tych pierogów przez jej jakże intrygującego męża
Polecam przewijanie scen, które Cię nie interesują. Zaoszczędzisz czas i nerwy. :) Ja korzystam z tej metody i jestem zadowolona. W tym odcinku nie była mi potrzebna, ale zazwyczaj omijam to co mnie nie interesuje. :)
Dodam, że w tym odcinku warto zobaczyć sprawę klientki i sceny Marty. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. :))
Przewijanie to chyba jedyne wyjście zeby przetrwać ten odcinek ,co do spraw sądowych to od paru odcinkow ratują serial gdyby nie ojciec brzydkiego dziecka dwa odcinki temu ,sprawa kobiety z poparzoną kwasem twarzą z zeszlego odcinka to w ogole serial bylby o niczym
Jednym z głównych powodów dla których oglądam ten serial są właśnie sprawy klientów. :)
Mogę tak z ciekawości zapytać czy oglądasz serial od początku? Chodzi mi o Twoją niechęć do głównej bohaterki (co można wywnioskować z komentarzy), z którą chyba dość ciężko śledzić tę produkcję? :)
To prawda nic nie idzie do przodu ,a zostały już tylko 3 odcinki wszystko się kręci wokół Heli i jej zauroczenia Kamilem nikt nie potrafi sobie z nią poradzić Iga z Filipem i Marcinem są ja dzieci we mgle :p dopiero Igor ją przystopowal i trochę się uspokoiła...jest tyle wątków do ogarnięcia ,a tu nic...jedyne co się wyjaśniło to tylko to ,że Krzysiek dowiedział się co skrywa Milena i to by było na tyle ;)
Ten odcinek potwierdził tylko, że czas w serialach jest pojęciem względnym i dla każdego bohatera płynie inaczej. :) Pokazał jeszcze, że może być jak dawniej - w tym sensie, że był śmiech i drama, ale drama w lepszym wydaniu niż w poprzednich odcinkach tego sezonu.
Idealnie udało się połączyć stare z nowym. Chodzi mi o bohaterów.
Miło ogląda się Asię z Sylwią i ich rozmowy. I nie zgadzam się z tym, że Asia niczego nie zbudowała w tym związku. Uważam, że w jakimś sensie zbudowała czy też odbudowała siebie i może teraz albo zostać, albo odejść. Wszystko naprawdę zależy od niej. Przyznam, że nie brakowało mi Pawła w tym odcinku i ucieszyła taka obecność Sylwii. Martwi się o Mariusza co dobrze o niej świadczy. Chociaż może trudno jej zaakceptować fakt, że już za nią nie lata... Dobra, nie szukam dziury w całym. ;)
Ubawiły mnie sceny w kancelarii. Jak za starych dobrych czasów. :) Do znudzenia będę powtarzała, że powinien tam być ktoś jeszcze, ale do rzeczy. Marta jest strasznie chwiejna. Ona sama nie wie czego chce. Niby Tomek, ale jednak Krzysiek. I wbrew wszystkim sugestiom uważam, że to jednak Podhalski podejmie męską decyzję i ją zostawi. Być może za sprawą Asi. Swoją drogą jak oni mogli nie pokazać nam miny Zarzyckiej czytającej 3 strony maila od Marty? ;) Mina Tomka na wieść o organizatorce ślubu też mogła być ciekawa. Oj niedoszła żona może się zemścić np. odpowiednią ceną za usługę. :)
Ewa Gawryluk w roli zdradzonej żony wspaniała. Genialna zemsta. Facet z pewnością domyśliłby się o co chodzi. Ale nie będzie jej przyjaciółka męża podbierać. Nieważne, że małżeństwo z rozsądku. Mąż jest jej własnością i koniec. :)
Bardzo podoba mi się duet Filip/Igor. W końcu komuś udało się dotrzeć do Helenki i ustawić ją do pionu. Myślę, że chwilowa wyprowadzka od Igi jest dobrym pomysłem. Igor może pomóc jej się ogarnąć i pozytywnie wpłynąć na jej zachowanie. Młoda w końcu przyznała się Kamilowi co mu zrobiła. Jego reakcji trudno się dziwić, ale jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Liczę też, że pociągną jego relację z Julią. Ta dziewczyna coś w sobie ma.
Polubiłam postać Mileny. Wygląda na to, że dzoewczyna naprawdę cgce się zmienić i ma na to szanse. Zachowanie Krzyśka było naprawdę w porządku. Na spokojnie i powoli.
Na koniec zostawiam sobie bombę - powrót Magdy Gadomskiej, z którego bardzo się cieszę. Naprawdę. Miło było zobaczyć jej minę na wieść o ślubie Kaszuby z tą Igą Małecką i wiadomość o dziecku. :) Nie sądzę by wróciła z jakimś misternym planem. To było zwykle, przypadkowe spotkanie ludzi, którzy kiedyś się znali. I normalna rozmowa. Jestem ciekawa powodu jej przygaszenia i nie mogę doczekać się kolejnych scen z Madzią w roli głównej. Tylko nocne telefony mogłaby sobie odpuścić ;) O Igę i Marcina jestem całkowicie spokojna. Nic ich nie ruszy, a to może być fajny wątek. Pod warunkiem, że zostanie dobrze poprowadzony.
Ode mnie tyle. Trochę tego wyszło.
„I nie zgadzam się z tym, że Asia niczego nie zbudowała w tym związku. Uważam, że w jakimś sensie zbudowała czy też odbudowała siebie i może teraz albo zostać, albo odejść.”
No tak, w tym sensie tak. Asia odnajduje siebie, więc ten czas nie jest stracony. Natomiast w sensie zbudowania związku z Pawłem, to jest moim zdaniem słabiutko. To się nawet nie chwieje, bo tam żadnej budowli już nie widać ;) Nawet sama pisałaś, że coś tam ich wciąż trzyma przy sobie, ale w sumie to nie wiadomo co. I myślę, że o tym Asia mówiła.
„Przyznam, że nie brakowało mi Pawła w tym odcinku i ucieszyła taka obecność Sylwii. Martwi się o Mariusza co dobrze o niej świadczy. Chociaż może trudno jej zaakceptować fakt, że już za nią nie lata... Dobra, nie szukam dziury w całym. ;)”
Mam tak samo. I też chwilę pogrzebałam w tej dziurze, ale wolę tematu nie tykać ;)
„Mina Tomka na wieść o organizatorce ślubu też mogła być ciekawa. Oj niedoszła żona może się zemścić np. odpowiednią ceną za usługę. :)”
A może Tomek jeszcze nic nie wie i jego zdziwioną minę nam dopiero pokażą? Asia naciskała na Martę, że musi mieć pewność, że Tomek w ogóle chce, żeby ona organizowała im ten ślub. Piszą w streszczeniu, że Marta i Tomek będą mieli zupełnie inne wizje wesela i wspólnego życia, więc może właśnie zobaczymy reakcję Tomka. Liczę na to :) Zemsta w postaci bardzo adekwatnej ceny wesela dla tego akurat konkretnego byłego narzeczonego byłaby niezła, choć w wykonaniu Asi chyba nierealna. Niech sobie chociaż z niego niewinne zażartuje :)
„W końcu komuś udało się dotrzeć do Helenki i ustawić ją do pionu. Myślę, że chwilowa wyprowadzka od Igi jest dobrym pomysłem. Igor może pomóc jej się ogarnąć i pozytywnie wpłynąć na jej zachowanie.”
Igor się znalazł w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu i chwała mu za to, bo naprawdę paroma zdaniami zrobił dużo dobrego. On mówi zwięźle, wprost i bez ogródek i przede wszystkim jest obcą osobą. A nie od dziś wiadomo, że do zbuntowanych nastolatek cokolwiek dociera dopiero jak ktoś obcy się wypowie. Bliscy to tylko zrzędzą przecież i nie są aktualnie żadnym autorytetem. Na złość mamie odmrozi sobie uszy. Pokrętna logika, ale niestety to ten głupi wiek. Hela chce mieszkać u Filipa, bo do tej pory się na wszystko zgadzał, nie wymagał, sam był jak dziecko we mgle i mogła nim kręcić. Teraz już się tak nie dało, ale i to lepsze niż „ciepełko” na Żelaznej. Mamy już zresztą zapowiedź, że w następnej trudnej sprawie Hela zwróci się nie do matki (która jest przecież znana z pomocy innym), a do Sylwii.
,,No tak, w tym sensie tak. Asia odnajduje siebie, więc ten czas nie jest stracony."
Właśnie o to mi chodziło. Jedno słówko ,,nic", a mnie po prostu zdziwiło. Bo to nie jest nic. Ja wiem oczywiście, że ona bardziej mówiła o związku z Pawłem, ale źle mi zabrzmiało. Tak jakby znów wyszło z niej niskie poczucie własnej wartości. Ale nie wiem, może tylko ja tak to odebrałam. Ok, zbudowała nic i ciekawe czy będzie chciała próbować coś budować ponownie czy jednak zabawę w murarza sobie odpuści. Jest uparta, cierpliwa i chce robić coś dobrego dla innych. Także obawiam się, że jednak to jest miejsce, w którym chce być...
,,Asia naciskała na Martę, że musi mieć pewność, że Tomek w ogóle chce, żeby ona organizowała im ten ślub."
No właśnie zastanawiam się czy to było mówione dla zasady czy Tomek naprawdę będzie miał coś przeciwko współpracy z Asią. I raczej nie będzie chodziło o to, że kiedyś się na niego darła (wspomnienia mi się coś często włączają:)) i obawia się powtórki, ale z bardziej osobistych powodów. Zastanawia mnie też dlaczego oni nie spotkali się po powrocie Tomka, dlaczego nawet o nią nie zapytał, nie próbował się kontaktować. Przecież dla niego była dość ważnym elementem życia, więc chyba jakiś powód miał. Może teraz się dowiemy? ;)
Igor w ogóle jest ciekawą i niejednoznaczną postacią. W zasadzie nie wiadomo czego się po nim spodziewać. Wujek dobra rada, pocieszyciel, sumienny pracownik, jednak trochę impulsywny, ale teraz bardzo na plus. Więzienie go zmieniło. To Sylwia ma jakąś dziwną tendencję do robienia ze swoich byłych potworów. Najpierw Igor, teraz Mariusz, a jednak kontaktów z nimi cały czas szuka i ich nie unika. ;)
Przecież jak Igor był z Sylwią był całkiem inny sam to przyznał ,ze w wiezieniu zrozumial duzo rzeczy i się zmienił wtedy jak był zwiazany z Sylwią nie był taki spokojny ;) Sylwia nie przedstawia ich jako potworów tylko Igora ona zna od nie najlepszej strony dlatego w 7 sezonie jej reakcja na niego była taka ,a nie inna Mariusza też nie przedstawia jako potwora nie wiem gdzie Ty to widziałaś :D
Tak, Igor zmienił się w więzieniu. Ale po wyjściu jakoś specjalnie nie szukał z nią kontaktu, nie stwarzał zagrożenia, więc takie jej reakcje były mocno przesadzone. Zresztą ten rzekomy strach nie przeszkadza jej chodzić do knajpy, w której ten ,,toksyczny" człowiek pracuje.
Co do Mariusza. Czy obawy przed tym, że obleje ją kwasem nie są robieniem z niego potwora? Jakie podstawy Sylwia miała by tak pomyśleć? Raz był u niej w domu, dzwonił i przysłał kwiaty. No rzeczywiście, jest się kogo bać.
Jak to nie szukał z nią kontaktu ? Przecież ją śledził każdy na jej miejscu jednak by sie trochę bał bo to nie jest normalne obserwować kazdy ruch swojej ex wtedy jej reakcja na niego była uzasadniona ona zna go z innej strony tej gorszej ale mimo wszystko nigdy nie powiedziala,ze jest potworem i z nim teraz nie ma zadnego problemu.Te slowa do Mariusza były spowodowane sprawą w sądzie jaką prowadziła tamta kobietę były oblał kwasem ,a Mariusz Sylwie tez nachodzil bo jak Grazynka z Jackiem powiedzieli nie mogą się go pozbyc i wszędzie ładuje się drzwiami i oknami ,pisal do niej ciągle smsy zeby go nie zostawiala,przysylal kwiaty to też jest nachodzenie.Dlaczego Sylwia mimo wszystko przyszła zapytać się Aski o Mariusza ? Pewnie dlatego ,ze sie o niego martwi i to chyba dobrze o niej swiadczy ;) ale jak dla mnie to jest trochę dziwne bo jednak po zerwaniu ludzie rozchodzą się w swoją stronę i nie powinno jej to dziwic ,ze lotnik się do niej nie odzywa :) ale nie róbmy z Igora i Mariusza aniołów bo z tego co już piszesz wynika ,że to Sylwia ich nachodzi /nachodzila ,a to nie są takie aniołki ,których sama poznala od nie najlepszej strony szczegolnie chodzi mi o Igora
Nie widzę powodu dla którego Tomek miał kontaktować się z Asią po powrocie z USA.
Czy pytał co u niej? nie wiemy, tego nam nie pokazano, załóżmy, że pytał.
Asia była dla niego ważna kiedyś, w międzyczasie była już mężatką, a teraz jest w związku z Pawłem, Asia dla Tomka to już historia i nie ma tu żadnego drugiego dna.:)
W kontekście damsko-męskim to oczywiście jest dawno zamknięty rozdział. Dla obojga. Ale mi chodzi o relację bardziej przyjacielską. Tomek zawsze interesował się sprawami Asi, martwił o nią, traktował jak kogoś ważnego więc dziwny jest brak jego zainteresowania. Zwłaszcza, że wrócił w dość ważnym i trudnym dla niej momencie. Więc dlaczego nie skontaktował się z osobą, która do czasu wyjazdu była mu w jakiś sposób bliska? Wydaje mi się, że jak ktoś wraca po latach to szuka kontaktu z najbliższymi. A okazało się, że dla Tomka Marcin jest bliższy niż Asia. Zdziwiło mnie to. Patrząc na sezony 1-3 takie jego zachowanie jest aż nierealne.
Tomek interesował się Asi sprawami kiedy pracowali razem w kancelarii, a przede wszystkim w 1 sezonie, kiedy była z Marcinem.Nie mógł przeboleć, choć wówczas już kręcił z Martą, że Asia wychodzi za Adama-barmana. Natomiast kiedy Asia wyszła za mąż i odeszła z kancelarii na temat ich relacji nic nie wiemy. Asi nie było przez cały 4 sezon i nie pokazywano nam jej życia z Adamem. Pojawiła się w sezonie 5 kiedy poznała Radeckiego, a jej małżeństwo zmierzało do rozwodu. Żadnej relacji Asi z Tomkiem przez kilka sezonów scenariusz nie przewidział. No cóż, to tylko serial więc widzimy tylko niektóre momenty z życia bohaterów, bo odcinek ma tylko 45 minut, a wprowadzono tyle nowych wątków, że widocznie na tą relację już czasu zabrakło:))) Możemy sobie tylko sami dośpiewać, że Tomek dalej interesuje się losem dawnej dziewczyny i jest z nią w kontakcie:))
Z warsztatów asertywnosci powinien skorzystac Marcin , na własne życzenie wszyscy mu wchodzą na głowę.
Jadwiga jak na tępą dzidę przystało, nie mając racji kłoci sie z Kaszubą sr tym razem na temat współwłasności.
Jadwiga przypomina grubego złomiarza ( w środy na discovery, przełączam podczas przerwy meczu), który tez drze mordę.
Sylwia użala się, bo były się nie kontaktuje się hahah. Rozstanie to zamkniecie rodziału i zycie toczy sie dalej. Tym bardziej, ze Sylwia z Mariuszem nie mają wspolnych pośrednich spraw tak jak Krzysiek i Marta, którzy jednak na siebie chcac nie chcac wpadaja.
Gadomska niech sie bzyknie z Marciniem, serial sie ozywi, rozkreci się, troche pikanterii sensacji, itd, a nie ch, d i kamieni kupa.
Podobnie, ale nie tak samo Krzysiek-Marta, oni się spotykają przez
To samo dotyczy Krzyśka i MA
http://www.filmweb.pl/serial/O+mnie+si%C4%99+nie+martw-2014-720696/discussion/Od cinek+102+%2811+odcinek+8+sezonu%29,2999669#post_15793454 odc 102 dyskusja ,kto ma pomysł jaką deklaracje wymyśli aśka?
Oceniając w skrócie, bo ostatnio nie mam energii na eseje.
Przyjaźń Krzysiek-Marcin to zawsze świetny element i gdyby zrobili z nimi sitcom w rolach głównych w stylu ,,Miodowych lat'', oglądałabym to nałogowo.
Fajny Igor i fajny Kamil. Mogliby dać Igorowi jakiś własny wątek w końcu.
Pablo nadal zaginiony w akcji. Szkoda, że scenarzyści wzięli go w tym sezonie na takie przetrzymanie. Marnowany potencjał. Ehhh.
Asia i Sylwia - mimo , że chciałabym aby na linii S&P coś zaczęło się dziać, to jednak szkoda by mi było relacji dziewczyn. Bardzo naturalnie rozwinęła się to wszystko pomimo trudnej przeszłości. Ja to w 100% kupuję, panie Ole mają fajną chemię. Dobrze też, że nie zostało zapomniane , że Asia była z Tomkiem. Jeżeli ona tak dalej będzie wyprawiać wesela swoim byłym to niedługo urządzi wesele Adamowi, a następnie Pawłowi i Sylwii. Dając jeszcze zniżkę.
Wątek Mileny od początku mnie nie kręci , więc był to dla mnie najsłabszy element odcinka.
Mam dość Heli, ale chyba taki był zamysł. Powinni ją bardzo dobitnie uświadomić, że catfishing jest czymś bardzo niewłaściwym i nie można tego zamieść pod dywan. Plus natomiast za scenę z Oliwką. Naprawdę słodkie, ale nie przesłodzone.
Plus za nieobecność Mariusza.
Szkoda mi Tomka. Swoje głupoty zrobił , ale nie zasługuje na to co robi mu Marta.I wiem , że scenarzystki wyraźnie dążą do tego żeby Marta była z Krzyśkiem bo im to zagrało, ale nadal na poważnie tęsknię za jej relacją z Tomkiem sprzed jego wyjazdu. Byli naprawdę świetni. Zabawni, ale nie irytowali. RIP.
I wisienka na torcie, czyli Madzia. Uwielbiam ją i bardzo się ,,jaram'' jej powrotem. Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to to, że Magda może być w jakiejś niezdrowej relacji. Z tym mogą się wiązać warsztaty o asertywności. Magda jest z kimś kto ją krzywdzi, ale nie może się z tego wyplątać, Marcin będzie chciał pomóc i ostatecznie Iga również dołączy mimo antypatii do Gadomskiej. Nie wiem czemu akurat taki wątek pojawił się w mojej głowie, bo jednak już wątek przemocy domowej był podejmowany. Może pójdą w coś totalnie innego. Magda wygląda naprawdę świetnie mimo, że taki smutniak. Fajnie, że jest chociaż zgadzam się, że nie spodziewałam się takiej reakcji Marcina na jej widok. Z drugiej strony gdy dłużej o tym pomyślałam to od razu stwierdziłam, że to przecież takie typowo marcinowe było, nie ma się co oszukiwać ;).
Twoja wersja, że Magda jest z kimś kto stosuje wobec niej przemoc jest prawdopodobna. Ta zapudrowana krecha na czole Magdy może o tym świadczyć, tym bardziej, że problem przemocy się w serialu przewija, a główna bohaterka prowadzi fundację przeciw przemocy. Moja wersja "alkoholizm Magdy" nasuwa się z dwóch powodów. Zdjęcie, gdzie Magda leży jak długa przed bistro i jakieś dziwne zachowanie Magdy w konfrontacji z klientem, które ma być w 12 odcinku. Zapudrowane skaleczenie też może o tym świadczyć, a i telefon nocny do Marcina mógł być pod wpływem, bo normalnie nie dzwoni się o tej porze do żonatego mężczyzny gdzie jest małe dziecko aby podziękować za kawę. Chyba, że oczekiwała jakiejś pomocy w kwestii o której piszesz? Na dwoje babka wróżyła, każdy z tych scenariuszy prawdopodobny.
Dla mnie wążne, aby nie namieszała w związku I&M,bo mieszania mam dosyć:))
Alkoholizm Magdy też w świetle spoilerów jest bardzo prawdopodobny, bo dodatkowo łączy się to z wątkiem Mileny , a więc mamy dwa obrazy uzależnienia. Tego jeszcze w serialu nie było. No zobaczymy, mam nadzieję, że jest to coś z przytupem, ale tak żeby Kaszubsoni nie ucierpieli.
Ciekawostka dla zaintersowanych. Wczorajsza premiera filmu ZIMNA WOJNA na Festiwalu w Cannes w którym jak niektórzy wiedzą gra główną rolę Joanna Kulig została nagrodzona 15 minutową owacją na stojąco. Jest też krótki filmik z tańczącą Joanną.
Oczywiście nie widomo, czy uda się filmowi zdobyć ZŁOTĄ PALMĘ najbardziej prestiżową nagrodę tego tego też najbardziej prestiżowego europejskiego festiwalu filmowego, ale już nominacja wśród 17 filmów, największych tuzów kina jest wielkim zwycięstwem. Trzymam kciuki za polski film oraz za J
Wczoraj zerkałam na red carpet i nasza Asia uroczo wyglądała :) No ale to Cannes - red carpet żywi się gwiazdami, więc oczywiście dłużej pokazywali Cate Blanchett, Leę Seydoux itp. niż naszych ;)) Wypowiadał się krótko reżyser i JK też parę zdań wtrąciła. Do standing ovation po projekcji nie dotrwałam, ale dziś widziałam skrót. Duma jest, zwłaszcza że pojawiły się już pierwsze recenzje, które są pozytywne. Nie mogę się już doczekać premiery w PL :) Jak ktoś ciekawy, to na oficjalnym kanale festiwalu da się jeszcze zobaczyć konferencję prasową.
I tu trafiłaś w sedno, że ważniejsze są czasem kreacje gwiazd, niż aktorzy którzy grają w pokazywanych filmach. Naprzykła niektóre nasze tygodniki rozpisywały się o kreacjach pani Torbickiej, Dody i innych mnie nie znanych osób, natomiast mniej o naszym filmie. Niestety oprócz festiwalu filmowego jest to też festiwal próżności.
Nie zmienia to faktu, że film Pawlikowskiego został przyjęty z entuzjazmem i jest bardzo dużo zachwytów i pięknych recenzji. Chwalą w nich również grę głównych aktorów, a przede wszystkim Joanny Kulig.
Ja też nie mogę doczekać się premiery na którą trzeba jeszcze miesiąc poczekać:))
Helenka w jednym odcinku "wyprała" swoje brudy i odzyskała tatę. I spoko. Młody się wkurzył nie ma się co dziwić. Helena może w końcu się ogarnie. Sceny sióstr ujmujące.
Powrót Gadomskiej bardzo mnie ucieszył. Może wreszcie zacznie się coś dziać! :D Magda wygląda jeszcze lepiej niż przedtem, ale chyba coś ją gryzie. Zakończenie telefonem od niej to mam nadzieję znak, że nie wróciła tylko na chwilę.
Przyjaźń Krzysia z Kaszubą na kolejny plus. To co Marcin powiedział Milence naprawdę było miłe. Fajnie, iż Krzysiu się w końcu dowiedział o uzależnieniu swej nowej sympatii. Ja i tak nie ufam tej intrygantce i wolałbym żeby zniknęła z życia Małeckiego.
Miło też było zobaczyć znów Asię z Sylwią ot tak sobie rozmawiających. (Nadal mam nadzieję, że Radeckiemu nie uda się zepsuć tej znajomości) Jednak dziwi mnie co Asia dalej robi z Pawłem po tym co usłyszała. Sylwia z kolei chyba ma jakieś wyrzuty sumienia w kwestii Mariusza, co dla mnie też jest nie do końca zrozumiałe.
Braku Pawła w ogóle nie odczułam :D