Ewa próbuje pomóc zawalonemu obowiązkami Marcinowi. Chce mu w ten sposób podziękować za pomoc w sformułowaniu pozwu rozwodowego. Do kancelarii zgłasza się tymczasem Teresa, matka Ewy z rewelacjami na temat Piotrka, jej męża pracującego w Londynie. Marcin próbuje zapanować nad emocjami i pomysłowością kobiety, ale przychodzi mu to z trudem. Tym bardziej że jednocześnie dowiaduje o przyjeździe swojej mamy. Renata Kaszuba przyjechała przede wszystkim rozmówić się ze swoim mężem. Spotkanie państwa Kaszubów w kancelarii Laury Curyło będzie dużym szokiem, nawet dla zaprawionej w bojach pani mecenas. Trwa remont wynajętego mieszkania, Marcin i Iga planują przeprowadzkę. Dorota z zaskoczeniem dowiaduje się, że współlokatorem komunalnego mieszkania na Żelaznej jest jej były szwagier i od Krzyśka zależy, czy zgodzi się na jej zamieszkanie po wyprowadzce Igi i dziewczynek. Ale Krzysiek ma teraz poważniejsze problemy. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jego przyjaciół prześladuje fatum. Nikt nie wie, co się dzieje, ale zarówno Irenkę jak i załogę sortowni dotyka seria niefortunnych wypadków. Krzysiek musi odwołać się do najwyższej instancji.
Źródło: tvp.pl
Ciekawe, co to za najwyższa instancja... Niech zgadnę... Ciekawe czy ta najwyższa instancja nie straci tu przypadkiem cierpliwości na dobre... :D
http://stary.telemagazyn.pl/serial/578196/o-mnie-sie-nie-martw/s3/odc29?z=4#gale ria-miniatury dla zainteresowanych - pojawiło się kilka zdjęć z tego odcinka :)
Obejrzałam na VOD i masakra. Nie chcę spojlerować, ale... biedny Marcin!
No serio, facet naprawdę miał ciężkie życie.
Oj, Iga się bardzo zdziwi, naprawdę...
Wątek rodziny Marcina dla mnie wielki plus jak narazie się rozkręca a ja już chce wszystko wiedzieć :P
Powrót mamy Ewy dla mnie mistrzostwo ta kobieta umie mnie rozbawić do łez ;D
Krzysiek "biznesmen" :D
Iga no cuż tylko kilka sekund była na ekranie i bardzo mi jej brakuje a podobniez pojawi się dopiero w 8 odcinku no ale jakoś wytrzymam :)
Podsumowując odcinek z jednej strony wzruszał z drugiej rozbawiał. Ten odcinek był takim początkiem większej burzy i bardzo mi się podobał.
A i ostatnia scena xD
Iga?
Nie Ewa.
I to zmieszanie Marcina haha :D
polecam alltube, tam jest wszystko :D I jak Wam się podobał odcinek. Mnie bardzo. Wrócił lekki klimat 1 sezonu, miny Marcina, Marta i Podhalski, pani Irenka w wersji blond i wielki come back Pniewskiej... Teresy Pniewskiej :D Płakałam ze śmiechu w czasie jej rozmowy z Marcinem. Nie wspomnę już rozmowy Marty i Marcina o wielkich oratorach :D
Mnie rozwaliła scena Seniora z Marcinem.
Senior: Czy my cię skrzywdziliśmy Marcin?
I to milczenie. Marcin wyglądał, jakby zaraz miał się rozpłakać.
Renata - jak dla mnie dosyć kontrowersyjna postać. Chyba nie potrafiła kochać Marcina i teraz próbuje mu to zrekompensować...
Ja wogóle sceny z rodziną Kaszubów oglądałam ze szczęką na podłodze, szczególnie jak usłyszałam, że Reneta nie jest jego prawdziwą matką. Nieźle...
Btw tak bardzo mi się podoba jak Marcin kasuje wszystkich recytowaniem tych kodeksów :D
Też macie takie wrażenie, że Marcin bez pomocy Ewy wybrałby lepszy pierścionek niż z jej pomocą? I tak się cieszę, że motylki zostały <3
Ja myślę, że ostateczna decyzja i tak należy do Marcina, a Ewa może sobie gadać.. ;) Oby do zaręczyn doszło tak w ogóle.
Ja myślę, że w tej rozgrywce Kaszubów najmniej chodzi o Marcina. Chcą sobie nawzajem udowodnić, że jedno jest lepsze od drugiego.
Jak już wiem coś wiecej o przeszłosci Marcina, to jak na sierotkę jest w miarę stabilny emocjonalnie. Już mnie nie dziwią te wszystkie jego wyskoki.
I to, że "poleciał" na rosół Igi, a nie fikuśne piżamki Joanny.
Tak, bardzo lekko poprowadzony odcinek, mimo tych dramatycznych momentów u Laury, w ogrodzie czy też jak Renata płakała w hotelu.
Przez resztę odcinka można odczuć takie miłe rozbawienie, nie ma jakichś oczywistych gagów, są za to zabawne insynuacje. Krzysia teksty bez prostackiego wydźwięku, nasz biznesmen prawie balansuje na granicy przystąpienia do konkursu na mistrza ciętej riposty (np. jego rozmowy z Irenką i Wojtkiem). Niby taki pewny siebie, a jednak boi się kary boskiej. Cieszy pokazanie Krzysia jako troskliwego ojca, którego do kapelana popchnęło ostatecznie fatum dopadające Helenkę. I jaki miły z tym pocieszaniem, odnalazł się w tej sytuacji. A już w ogóle jaki gest w stosunku do Irenki z tym szalem, musiał jej bardzo współczuć ;) Ale potem jednak odzywa się żądza pieniądza, jak tak metodycznie (haha, następne trudne dla Krzysia słowo)) rozklejał te ogłoszenia w miejscach, gdzie wzrok nie sięga ;)
Super odcinek! Wyjątkowo dynamiczny, nieoczekiwane zwroty akcji. Genialna gra K.Stelmaszyka - dzisiaj wzruszałam się w scenach z jego udziałem. Potwierdziły się hipotezy, że Renata nie jest mamą Marcina, a Zbyszek to brat Marka. Zakładałam też, że Marek okaże się ojcem biologicznym Marcina... zobaczymy;) Pani Teresa Pniewska - fantastyczna w swoim "śledztwie" i słuchaniu dobrych rad znajomego biznesmena;P Już nie mogę się doczekać 7 odcinka:)))))
nie okaże się, bo to by byla telenowela ;) zastanawia mnie jedno- w 1 odc pokazali dowód z imionami rodziców, a chyba w 3 padło to pytanie, czy Marcin jest synem Marka- juz wtedy mieli rozpisaną tak długą fabułę?
Może mieli róże założenia serialu, na tyle rozgałęzione, żeby można było poprowadzić wątki na kilka sezonów, jeśli się okaże, że są widzowie. Albo akurat ten wątek wymyślili jak wyszła wpadka z imionami w dowodzie i imieniem ojca w kolejnym odcinku. W każdym razie cieszę się, że tak poprowadzili ten wątek z Renatą i Markiem. Jest taki prawdopodobny, bez udziwniania. Bardzo mi się podoba, prostota ponad wszystko, a i tak fabuła wciąga.
też mi sie tak wydaje- imiona to wpadka jak pozew, a teraz to wykorzystali ;)
Okaże się, czy się nie okaże - to się okaże;P Ale zwróciłam uwagę na fragment, kiedy Kaszuba senior i Kaszuba junior idą razem do ogrodu - obaj podobnie z rękoma w kieszeni, to zdrobniałe "syneczku" Marka do Marcina - z tęsknoty za własnym synem czy próbą zastąpienia ojca, z którym nie ma szans się równać? Stąd te moje może pewnie wydumane podejrzenia o ojcostwo;)
Przede wszystkim, pomijając biologię, Marek tak czy inaczej jest ojcem Marcina. W takim ujęciu społecznym pełnił przecież rolę jego ojca. Nie wujka, a ojca. Wziął go do siebie jak Marcin miał 3 lata. To jest jeszcze malutkie dziecko i zazwyczaj w takim wieku dzieci są tak kochane, że nietrudno się zżyć tak, że zaczyna się je traktować jak własne. Już kiedyś o tym pisałam, że pomijając te konfliktowe sytuacje, Marek w sumie jest czuły dla Marcina. I nie jest to w żadnym razie sztuczne. Myślę, że po prostu kocha go i traktuje jak własnego syna. Co więcej, jak w zasadzie ma go traktować, skoro nie ma porównania, nie miał okazji, by Marcina traktować jak dziecko przybrane, bo to jego jedyne dziecko i może przelać wszystkie ewentualne rodzicielskie uczucia na niego. Ale te jego słowa o bracie świadczą o tym, że ma ciągle w głowie to, że choćby nie wiem co zrobił i tak nie zastąpi mu prawdziwego ojca. Żyje wspomnieniem brata, idealizuje go i to z pewnością jest obciążające. Tak sobie myślę, że konflikty na poziomie ojciec-syn, które chyba nie są czymś rzadkim również w normalnych rodzinach, tu są jeszcze spotęgowane tym, że to nie jest standardowa rodzina. Tu są jeszcze podgrzewane tym, że Marek jest "w zastępstwie".
Marek z pewnością czuje, że jest na przegranej pozycji, bo syn i tak zawsze będzie idealizował prawdziwego nieżyjącego ojca. Każdy ich konflikt może być obciążony takim myśleniem, że co ja mogę jako zastępczy ojciec, jakie mam moralne prawo wymagać czy coś narzucać itp. A jak postąpiły mój brat w takiej sytuacji? Jak chciałby wychować syna? Jaki przykład chciałby mu pokazać? Czy być wymagającym czy tylko kochać? Albo się taki człowiek poddaje i dziecko wchodzi mu na głowę. Albo wręcz przeciwnie, stara się na siłę zastąpić nieobecną osobę, zbyt się stara. Jest za bardzo wymagający, żeby nie pokazać swojej słabości w całej ciężkiej sytuacji. Łatwo tu przedobrzyć.
Córeczka jest tatusia a syn mamusi i konflikty między lwami są zawsze(mam syna).
To wszystko się składa, Marcin z buta lubi dziewczynki bo sam doświadczył jednak odrzucenia, jest inny od seniora, jest synem tego lepszego brata, brata, którego Marek bardzo kochał i którego mu Marcin nie mógł zastąpić.
I jeszcze to, takie nietypowe, że to Renata wyszła za faceta z przysposobionym dzieckiem i nigdy sama tego dziecka nie przysposobiła, czy Marek mógł jej to wybaczyć?
Są dumni z Marcina: nie tylko świetny prawnik, przystojny, chociaż teraz są przekonani, że nie bardzo na to zasłużyli.
A Marcin jeszcze ich przerósł, kocha dziewczynki, kocha Igę i nie boi się kochać tak naprawdę.
Chyba coś mi umknęło, bo zrozumiałam, że do 10 czy 12 roku życia, Marcina wychowywali dziadkowie, a ponieważ sobie nie radzili, przysposobił go Marek. Czy coś pokiełbasiłam?
Dziadkowie sobie nie radzili zaraz po wypadku, kiedy Marcin miał 3 lata; płakał w samochodzie, kiedy M&R wiezli go do siebie bo Marek na niego krzyczał; a kiedy Marcin miał 10 czy 13 lat i kiedy bardzo potrzebował matki to Renata się od niego odsunęła.
:)
Od pierwszego wejścia w kadr Teresy Pniewskiej robi się zabawnie. Uwielbiam tę kobietę :))) Chcę też zobaczyć tego jej amanta z sanatorium ;)
Stelmaszyk dzisiaj zrobił coś ciekawego tą sceną w ogrodzie. Wprowadził taki cichy dramatyzm do serialu komediowego. Dosyć oszczędnie i dzięki temu nie wyszło zbyt łzawo.
Postać Renaty o tyle kontrowersyjna, że nie zdecydowała się na przysposobienie Marcina. Musiała Marka kochać skoro wyszła za niego (faceta z adoptowanym dzieckiem). Miała inne plany życiowe, mimo wszystko weszła w to. Ale dlaczego przez tyle lat nie chciała prawnie tego uregulować, adoptować Marcina, skoro i tak go wychowywała razem z Markiem?
Odcinek: konsekwencja i logika i brak brazylijskich akcentów.
Dla scenarzystek, aktorów i twórców trochę przesadzona trawestacja Niemowy Stachury:
"Prawdziwe złoto, diamenty, perły, bardzo niewiele sztucznej bizuterii...."
Odcinek świetny, jestem pełna podziwu. Każdy wątek świetnie poprowadzony.
Zgadzam się z tym , że takie rozwiązanie sprawy pochodzenia Marcina jest idealne. Nie nudne i nie przesadzone jednocześnie. Teraz jestem ciekawa jaka bombę rzucą jeszcze na Marcina, a także jego relacji z matką. Taki był szczęśliwy jak ją zobaczył a jednocześnie dowiadujemy się , że ich relacja nie była kolorowa. Poza tym te zdjęcia Marcina (i papierowe i w telefonie Renaty) są mega urocze :)
Krzyś na plus , lubię gdy działa solo . Świetny był ten jego tekst do Heli i fajnie, że w końcu zaopiekował się dziewczynkami i postawił ich potrzeby na pierwszym miejscu.
Marta w duecie z zarówno Tomkiem jak i Marcinem jak zawsze genialna. Pniewska tak samo -popłakałam się ze śmiechu.
Asię naprawdę byłam w stanie bronić od początku serialu przed wszelaką krytyką, ale też tracę do niej cierpliwość.
Marek jest obecnie dla mnie najciekawszą postacią. Jak scenarzystki to zrobiły, że postać bardziej negatywna niż pozytywna w ogólnym rozrachunku, która nie sprzyja mojej ulubionej parze, budzi we mnie tyle sympatii. Genialne.
A tak btw to jak bardzo namiętnie Iga i Marcin testowali te materace, że aż wyrzucono ich ze sklepu XD
Musiało być miło, skoro mecenas tak to wspomina. Szkoda tylko, że nic nam nie pokazali :p
Fajny odcinek i jestem pod wrażeniem jak scenarzystki poprowadziły ten wątek rodziny Kaszubów. Bałam się, że wyjdzie z tego jakaś brazyliana ale super z tego wybrnęli czekam z niecierpliwością co będzie dalej. Ktoś ju tu wcześniej napisał że w tym odcinku powróciła atmosfera z 1 sezonu i się z tym zgadzam, świetnie zachowane proporcje pomiędzy komedią a obyczajowością.
Ale nie byłabym sobą gdybym nie dostrzegła paru zgrzytów, nie podobała mi się ta rozmowa Marcina i Igi w ogóle ta relacja jest trochę dziwna. Marcin ciągle robi aluzje jaki to jest napalony i jak to podobno nie mogą się od siebie odkleić ( a nam widzom tego nie pokazują) a jednocześnie kobiecie której chce się oświadczyć nie mówi że ją kocha. Moim zdaniem scenarzystki popełniły błąd bo wyznanie uczuć powinno nastąpić w 1 odcinku jak Marcin proponuje żeby razem zamieszkali i może się czepiam ale mi brakuje tych słów. Zauważcie, że Marcin nawet w rozmowie z kimś innym nie mówi że kocha Igę a mógłby to powiedzieć na przykład wtedy jak Marek powiedział że wie co Marcina kręci w Idze lub teraz w rozmowie z Ewą mógłby powiedzieć że chce ślubu bo kocha Igę. To są jednak te najważniejsze słowa i nie wiem czemu jest mowa o ślubie a nie ma o miłości ( wiem że może dla niektórych te zamieszkanie razem, planowanie oświadczyn jest jak wyznanie uczuć ale ja bym wolała to usłyszeć).
Druga rzecz która mi się nie podobała to te podteksty, że Ewa była by lepszą partią dla Marcina niż Iga. Może doszukuje się drugiego dna ale te gadki o barterze albo podkreślenie przez jej matkę, że ona taka wykształcona i ładna a potem jeszcze pomyłka Renaty moim zdaniem znów dążą do pokazania Igi jako tej gorszej. I choć wiadomo, że mecenas nie będzie z Ewą to jednak te ich dobre relacje moim zdaniem są okazją dla scenarzystek żeby dokopać Idze ( ta scena jak idą z Marcinem i te gołębie na nich wyskakują też pokazują kontrast z Ewą się bawi a przy Idze musi się dziećmi i siostrą zajmować). Poza tym te słowa Marcina do Aśki " niedługo wróci Iga i będzie na każde twoje zawołanie" też mi się nie podobały, normalnie królowa i jej dwórka.
To miał być sezon Igi a na razie jej prawie nie ma i znów te podkreślanie że wszyscy są lepsi od niej a ona jako sprzątaczka bez wykształcenia to człowiek drugiej kategorii. Widocznie apele fanów o dowartościowanie Igi poszły na marne przynajmniej na razie.
A może padły te dwa magiczne słowa, tylko czy widzowie muszą wszystko tak z detalami mieć wyłożone kawa na ławę? A może ten moment jeszcze przed nimi? Sceny z Ewą... mam minimalnie mieszane uczucia, a pewnie w 7 odcinku jeszcze bardziej sytuacja się zagęści;) Dla mnie wszystko jest dobrze przez scenarzystki przemyślane - serial ma wywoływać emocje i jak dotąd, udaje się to doskonale:))))) Wg mnie, oczywiście;)
Wg mnie, oczywiście też;):))))))
Masz rację.
Dla mnie Ewa też jest jakaś taka śliska, nie tylko marazmowata: powtarzająca; "ja już nie mogę". Zresztą Marcin wie, że Ewa też ma swoje za uszami i pięknie Ewie odpowiedział, że on z Igą ma też nie najgorzej.
Wyraz twarzy Marcina, kiedy p.Teresa pytała: czy ma też Idze powiedzieć z kim chodzi na spacery i kawę.... bezcenny.
"A może ten moment jeszcze przed nami..." no właśnie, bo czyż oświadczyny to nie jest idealny moment?
Zgadzam się z Lipa88_2. Mi również brakuje tych dwóch kluczowych słów będących wyznaniem miłości, oczywiście wiemy że oni są w sobie totalnie zakochani, rozmowy, gesty, pocałunki(których jest niestety niewiele) ale brakuje ,,Kocham Cię'' które by to wypełniło. No i brak Igi aż w 3 odcinkach to lekka przesada :( :( :(
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego robicie taką tragedię z tego, że Iga w 3 odcinkach nie będzie, no tragedia straszna,naprawdę... Czy te odcinki są w jakiś sposób gorsze? Dla mnie nie... Powtarzam się, ale według mnie to wszystko jest prowadzone w taki sposób, PO COŚ, jak dla mnie to wszystko ma jakiś sens i cel, chociaż może na razie tego sensu nie widać tak dobrze. Gdyby Iga była, to co Marcin by się wykradał po kryjomu z Ewą do sklepu jubilerskiego, albo ukradkiem w laptopie szukał pierścionków, to znowu byłaby afera w stylu: "O Boże co ci scenarzyści najlepszego wyprawiają, ale to głupie, bez sensu, po co tak". Nie lepiej to szukanie pierścionka wygląda gdy Igi nie ma? Moim zdaniem lepiej, i lepiej się będzie oglądało sceny Igmy po takim oczekiwaniu.
Dobrze że wyjechała jest taka przerwa dzięki temu jest większy apetyt na dalszy ciąg wydarzeń. Naprawdę jakby Iga była to kwestia piersionka była by trochę dziwna a tak to jest taka wyjątkowa :D
Mam takie same odczucia :) Choć oczywiście smuteczek, że Igi nie ma... Brakuje mi jej, bo bardzo lubię sceny z Igą, więc dobrze, że chociaż na tym telefonie widać jej twarz. Te dwa odcinki bez Igi absolutnie nie tracą, na pewno nie są wybrakowane. Bardzo dobrze się je ogląda :)
Wiesz,mi tylko chodzi o to że jeżeli ten serial byłby od września do czerwca z przerwą wakacyjną jak inne seriale,to nie byłoby żadnego problemu jakby główna bohaterka zniknęła na kilka odcinków,ale to tylko 13 odcinków,raz w tygodniu,mam wrażenie ze wątek Iga Marcin został zepchnięty na dalszy plan,a powinien się na nim opierać,zaraz po nim rodzinne sekrety rodziny Kaszubów,inne wątki powinny być dodatkiem do serialu,ale to jest tylko moje skromne zdanie,i też uważam że te 2 odcinki są bardzo dobre.
Ale jednak, gdy Igi nie ma, kwestia wybierania pierścionka zaręczynowego wygląda dużo lepiej niż gdyby była. Może właśnie dlatego wprowadzono jej wyjazd, żeby móc wprowadzić wyżej wymieniony wątek. Wiesz, skoro są bardzo dobre odcinki bez niej, to moim zdaniem nie ma co narzekać, że jej nie ma w 3 odcinkach. I chociaż jej nie ma, to przecież cały czas są jakieś nawiązania, aluzje zarówno do ich związku, jak i do samej Igi, nie ma tak, że zostało to całkowicie zapomniane i pomijane na każdym kroku. :)
Ja jestem zdania dopóki nie wyemitują wszystkich odcinków 3 sezonu nie będę komentowała relacji Igi i Marcina. Zobaczymy czy brak Igi w trzech odcinkach był dobrym zabiegiem czy jednak odwrotnie. Jak wróci Iga czyli 8 odcinek mamy jeszcze 6 odcinków a jak wiemy z poprzednich sezonów to właśnie gdzieś w okolicach 7/8 odcinek zaczyna się mocniejsza fabuła:)
Po zdjęciach Igi i Marcina z 8 odcinka widzimy przemianę Igi hmm czyli chyba jednak wyjazd na Mazury to duży plus a nie wróć dopóki nie zobaczę tego na ekranie milcze w 122314455 językach xD
A czy w pierwszym odcinku tego nie pokazali? "Od miesiąca nie zajmuję się nikim tylko..." "Mną..?" "Tak" albo słowa Marcina: "Nie widziałaś mnie od godziny i wcale nie pytasz co u mnie?" To nie jest pokazanie w pewien sposób że nie mogą się od siebie odkleić? Albo w drugim odcinku, gdy Marcin przychodzi na obiad i mówi do dziewczynek, że przywita się jeszcze najpierw z mamą, a Oli zdziwiona mówi: "Po co przecież widzieliście się w pracy" lub gdy Marcin mówił, że od samego rana z głowy nie wychodzą mu te motylki. W 5 odcinku też mówił, że tęskni chociaż dopiero wyjechała, w 6 odcinku Iga również mówi że do końca lata nie zostanie u rodziców, bo za nim tęskni, i znowu słowa Marcina: "Czyli nie tylko ja nie mogę spać po nocach" i to westchnięcie Igi - taka wymowna zgoda. Moim zdaniem to wszystko jest podkreślenie tej silnej więzi między nimi, może faktycznie bardziej w pośredni niż bezpośredni sposób, ale jednak... Są też inne wątki niż IgMa, nie wystarczyłoby czasu na wszystko. Też brakuje mi słów "Kocham Cię" ale jakoś tak, no, na każdym kroku ten serial pokazuje mi, że nic nie jest tu dziełem przypadku, więc i w tej sytuacji sądzę, że te słowa mają paść w pewnym, określonym momencie, czym wyjątkowo zaakcentuję się to uczucie między nimi. Ich rozmowa w 6 mi się baaardzo podobała <3
Czy tymi sytuacjami, które wymieniłaś pokazują, że Iga gorsza? No nie wiem, moim zdaniem chyba doszukiwanie się dziury w całym. Chociaż Ewa w scenach z Marcinem mnie trochę irytuje, zbyt wiele razy podkreśla jak to Iga ma z nim dobrze, powiedziała raz, wystarczy, ja jestem pewna że Iga o tym wie, w końcu sama mówiła do Doroty, jak to teraz jest jej lżej. W tym serialu trzeba czytać między wierszami, nie wszystko jest powiedziane wprost, jak dla mnie fajnie, że trzeba samemu trochę pomyśleć, a nie suche słowa kawa na ławę.
Podczas oglądania odcinka, przy słowach Marka do Renaty: "Nie chcę żebyś w ogóle z tego małżeństwa wychodziła" przyszło mi na myśl, że może Iga kiedyś, w jakiś sposób sprawi, że rodzice Marcina się nie rozwiodą, ona ma według jakąś taką umiejętność łączenia ludzi, mediacja, o. Może Iga nie jest tak wykształcona jak np Aśka, Tomek, Marcin itd. ale w innych sferach życiowych jest ponad, wyobrażacie sobie jaki Marcin byłby jej wdzięczny, gdyby doprowadziła do tego, że jego rodzina byłaby w końcu prawdziwą rodziną, do tego, że jego rodzice nauczyli się kochać siebie na nowo, byłby jej za to wdzięczny do końca życia, przecież takie rzeczy są w życiu najważniejsze, nie praca, wykształcenie i rzeczy materialne. Nie wiem jak dla Was, ale przynajmniej dla mnie to byłoby piękne i wzruszające. Nie wiem, jak to scenarzyści poprowadzą, ale jak na razie nie czuję się zawiedziona, no może chciałabym też więcej tej'pościeli' jak już była kiedyś mowa, ale liczę na to, że i tego się w końcu doczekamy. No ale może ja jestem za mało obiektywna jeśli chodzi o ten serial.
Kobieto my myślimy w ten sam sposób WOW to jest coś niesamowitego :D Wszytko to co napisałaś jest tak jakby przelane z mojej głowy. SZACUNEK!
Haha to super słyszeć, bo już się bałam, że jestem mega mega nieobiektywna jeśli chodzi o OMSNM :D
Omsnm jest to serial komediowo-obyczajowy więc scenarzystki mają bardzo duże pole do popisu i nie wiem czy tylko ja czy tez inni zauważyli że w pierwszym sezonie dominowała komediowość, w drugim scenarzystki skorzystały z drugiej opcji czyli obyczajowość za to w 3 sezonie mamy zarówno komediowość jaki obyczajowość no nieźle wymyśliły :D
Wszystkimi kończynami podpisuję się pod tym co napisałaś!!!!!
Serial ogląda ...set tysięcy widzów i ich moc jest z Tobą:)))))))))) a scenarzystki niech nadal robią swoje i nie zamieniają OMSNM na Dynastio-Isaurowatego kanapowego białego pudla z różowymi kokardkami.
Iga, nawet klasycznie szczyptę zazdrosna, wygrywa z infantylną Aśką, niekobiecą marazmowatą Ewą, Gadem, siostrą, jest rewelacyjna w kontaktach z seniorem, przegrywa jedynie, czasem z;......
fryzjerką:))))))) jak P.Renata co ma fryzurę na łysą kometę:))))
M&I spędzili zapewne odpowiednio ten miesiąc; kiedy Iga była na chorobowym, a dziewczynki w szkole lub co najmniej na półkoloniach. Na analizę historii życia mam nadzieję, że jeszcze nie mieli czasu, mimo że Marcin nie tak dawno był jeszcze w pościeli z Gadem.
A odpowiednie słowa padną, kiedy Marcin doświadczy jak żyła dotychczas Iga, i będzie pewny, że "jakoś da sobie radę" a Iga pozna z czym Marcin mierzył się w życiu.
Zamysł serialu naprawdę jest wartościowy.
Fryzura "na łysą kometę" i chyba toksyny botulinowej nie żałowali pani Renacie;)))))) Moje wszystkie kończyny oczywiście dołączają się do podpisu:)
Przyłączam się, myślę podobnie :)
Może z wyjątkiem tych słów o Ewie. Ja tu jestem zupełnie spokojna. Widzę oczywiście te insynuacje pod zazdrość, ale są tak grubymi nićmi szyte, że mnie to zupełnie nie rusza. Marcin się dobrze z Ewą czuje, bo póki co to jest jedyna dorosła osoba, która aż tak sprzyja jego związkowi z Igą. W dodatku to przyjaciółka najbliższej mu osoby, a kto by nie chciał mieć po swojej stronie kogoś takiego. Ewa okazuje akceptację i wierzy, że im się uda. Inni jakoś nie pieją z zachwytu, a ona tak. Dzięki temu czuje się spokojny i rozluźniony. Tak, scena z gołębiami fajnie to pokazuje, ale zwróćcie uwagę, że z Igą też nie same znoje i codzienność, też się z nią dobrze bawi, skoro aż wypraszają ich ze sklepu ;)
Racja :) Aśki czy Marty przecież nie poprosi, sam jestem pewna że też by wybrał świetnie, ale jakby się nad tym zastanowić, to jest to takie bardzo urocze, że chce idealnie trafić w gusta Igi i chce poradzić się kogoś kto zna ją najlepiej i od dawna, urocze <3 Ja żeby nie było nie podzielam zdania, że z Igą to niby same same znoje i codzienność (chociaż to też jest przecież całkowicie normalne w codziennym wspólnym życiu, że trzeba się zmagać z codziennością i nic dziwnego czy też oderwanego od rzeczywistości w tym nie ma), wyobraźcie sobie jak oni musieli ten materac próbować, że ich wyprosili haha xD (Swoją drogą mogli pokazać taką scenę, byłoby już coś z namiętności itd, a tak to musimy znowu sami sobie to wyobrazić, podobnie jak to wychodzenie Marcina o 6 zanim dziewczynki wstaną przez miesiąc, ale może na razie też TAK MA BYĆ, PO COŚ ;D )
Btw poproszenie Ewy żeby pomogła mu wybrać pierścionek widać, że przyszło mu z nie lada wysiłkiem i nie wiem jak Wam, ale mi tak trochę daje postawy do myślenia, że scena oświadczyn może być wzruszająca :) Ciekawie jakie miejsce Marcin wybierze, ta ławeczka w parku o której dziewczyny wspominały byłaby genialna, tu wszystko się zaczęło i np słowa Marcina "Tu był nasz pierwszy pocałunek, więc niech tutaj też będzie początek naszego prawdziwego, wspólnego życia na zawsze". OJ tu mam nadzieję, że scenarzystki się postarają, bo nie chcę się zawieść :)
Jasne, dał by radę wybrać sam. Gustu mu odmówić nie można. Ale właśnie też podoba mi się to, że chce jednocześnie wybrać coś, co nie tylko jemu się spodoba, ale przede wszystkim Idze. Przy okazji Ewa mu zasygnalizowała, że dla Igi będzie to szok, ale żeby i tak to jakoś zręcznie zaplanował (a nie przy okazji kupowania poduszek czy makaronu, haha, Ewy mąż miał fantazję).
Ławeczka to dobry pomysł, staram się jednak nie nakręcać :) Jedyne, o czym marzę i na co liczę to jest to, żeby nie była to jakaś szopka w stylu stadion podczas meczu, orkiestra pod oknem czy jakieś inne niby romantyczne sytuacje z tłumem ludzi patrzących na to. Tylko żeby to było ich intymne przeżycie bez zbędnych świadków (oprócz nas przed telewizorami) :))
Hah Iga i Marcin na meczu to chyba nie bardzo xD Po Marcinie chyba spodziewałabym się już prędzej jakiejś nie wiem, wystawy w galerii sztuki czy konkurs taneczny, w końcu Marcin ma taniec we krwi :D A tak serio to moje główne i najważniejsze oczekiwanie to też właśnie, żeby była to tylko chwila dla nich dwojga, żadnych osób trzecich :) I stawiam, że oświadczyny będą w ostatnim odcinku, nie wcześniej, o ile nie w następnym sezonie, bo mam nadzieję, że 4 też będzie. A co do ławeczki, to może skoro prawdopodobne jest, że nasze forum jest przez kogoś czytane/obserwowane, to może ktoś skłoni się ku temu i dostaniemy oświadczyny w parku na ławeczce w świetle księżyca. Dobra, wolę się aż tak nie rozmarzać :)
Ale idąc tym tropem, że Marcin chce aby pierścionek był czymś wyjątkowym, to miejsce i okoliczności również mają być wyjątkowe. Chyba, że dla Marcina ta ławeczka nie miała jakiegoś takiego znaczenie, w końcu jak to szło(2 sezon): "Pocałunek na ławce w parku nie oznacza w końcu deklaracji miłości"