Marcin usiłuje skłonić Dorotę do podjęcia jakiejkolwiek decyzji. Iga nie chce naciskać, jest już zmęczona nieustannymi problemami młodszej siostry. Tym bardziej że Dorota nie szuka ani pracy, ani mieszkania. Jest skoncentrowana całkowicie na znajomości z Łukaszem. Tymczasem cała sortownia żyje wiadomością, że Pola została wezwana w trybie pilnym do kancelarii Marcina. Wojtek, który ją tam odwozi, wraca poruszony, a Krzysiek nie ma zamiaru biernie czekać na rozwój sytuacji. Wkracza do kancelarii i w sam środek życiowych problemów Poli, o których, zajęty sobą, nie miał pojęcia. Konsekwencje nie będą dla niego miłe, a sytuacja zupełnie go przerośnie, gdy Krzysiek dowie się od Marty, że w życiu Igi i Marcina również zaszły istotne, niekorzystne dla niego zmiany. Dla Małeckiego będzie to ciężki dzień. Iga i Marcin również nie będą mieli łatwo, kiedy wrócą do domu zastaną w nim nieoczekiwanego gościa. Oraz Dorotę z całkiem nowym problemem.
źródło: tvp.pl
Pamiętacie takie zdjęcie jak Joanna Kulig wita się ze swoją koleżanką ze Szkoły Teatralnej. Pod zdjęciem było napisane, że będę przez nią kłopoty. Może to żona Łukasza?
Ona ma się pojawić w 9 odcinku - ja osobiście podejrzewam, że to będzie matka tego kolegi Helenki, który zgłosi się do kancelarii.
Krzysiek znów w kancelarii i to by było na tyle jeśli chodzi o poprawianie wizerunku Igi.
Może tym razem nie zrobi bardachy jak poprzednio, w końcu sama pani Irenka uczy go dobrych manier? A może załamanego Małeckiego będzie pocieszać panna Marta, bo przecież teraz wszyscy są Igą Małecką;P Ma dług u Krzyśka, bo wówczas miała inny ogląd rzeczywistości wówczas, przez co wysłała go do hotelu Carotte, że niby Iga tam z mecenasem tiruriru;P
Też mam nadzieję, że jakiejś żenującej akcji nie odstawi tym razem, szczególnie jednak że szefem już nie Wiktor, a Marek, także...
A my tu gadu gadu, a tu 10 dni do zaręczyn <3
Mimo że Mecenas stoi tyłem, raczej można zauważyć że się uśmiecha na widok Krzysztofa :D
Swoją drogą skąd to zdjęcie pochodzi?
http://www.telemagazyn.pl/serial/578196/o-mnie-sie-nie-martw/s3/odc36
zapowiedz odcinka ale w sumie nie ma nic nowego, to co w końcówce 9 było
Se.pl podpadło mi po tych plotkach ale...podają że Iga z Marcinem planują cichy ślub...ciekawe o której dadzą odcinek bo ostatnio coraz później.
Krzysiu wspaniale rozładowuje atmosferę w tym odcinku. A w "kaszubskich ustach" coraz więcej wulgaryzmów :D
Kurcze, usunęli-dziwne. Podejrzana sprawa, że odcinek był nawet jak jeszcze nie było płatnego..ale już się pojawił, więc pewnie zaraz będzie darmówka :D
Ciekawy, ciekawy... i ciekawe czy dogada się z ojcem. Oby, bo trochę jej szkoda. Tylko ten motyw z grobem mi się nie podobał. Mogli wymyślić coś innego bo to wyszło nieco groteskowo. Dobrze, że Pola poznała się na Krzysiu. Swoją drogą, co ten Małecki w sobie ma, że tak na niego baby lecą. A wiem. Może je wyrywa na tę swoją umiejętność ręcznego wyciskania soku z pomarańczy :D. Krzysztof "Juicemaker" Małecki-starszy utylizator (pomarańczy i innych owoców pestkowych), to brzmi dumnie :D Fajnie, że Filip wrócił. Brakowało mi Winniczka :D Ostatnia scena też nieco przerysowana, ale wybaczam (tak jak i tę sytuację z Polą i Krzysia w kancelarii), bo komedia to drugie imię tego serialu. A miny wszystkich były obłędne. Niezły obrazek naszej patchworkowej rodzinki :D
też nie zdążyłam obejrzeć na alltube, a jak wątek Iga Marcin ? co się działo ?
Ta scena jest chyba z odcinka 11, bo w tym nic takiego nie było. Ale za to Iga sprzątała gniazdko. Dorota w przyszłym odcinku wyjedzie, Francuz zostanie z Krzysiem i dziewczynkami, a gołąbeczki będą same (znaczy w towarzystwie motyli, ale te się nie liczą :p).
http://www.kinosik.pl/o-mnie-sie-nie-martw/o-mnie-sie-nie-martw-sezon-3-odcinek- 10/
proszę:) na samym dole link jest.
Nie podobał mi się ten odcinek! Znów mamy huśtawkę w zeszłym odcinku była sielanka między I&M a teraz znów klin między nimi. Nie ale szczerze mówiąc to ja zaczynam dostrzegać sygnały, że zamiast ślubu to będzie wielkie rozstanie bo Marcin ewidentnie zaczyna mieć tego wszystkiego dość i wcale mu się nie dziwię. Z jednej strony to rozumiem, że Iga dzieli się swoimi problemami z partnerem ale z drugiej strony to po tej rozmowie telefonicznej to by dała mu spokój bo dał jej do zrozumienia, że nie chce się zajmować problemami Doroty i sama by z Dorotą na spokojnie porozmawiała i próbowała podpytać. I już by się wyprowadzili do tego motylkowa a nie scenarzystki robią na siłę z tego problem, przecież mogą tam zamieszkać i wtedy się tam rozpakowywać, może to mniej wygodne rozwiązanie ale nikt by im nie siedział na głowie.
Podczas tych scen Marka i Aśki pomyślałam, że w sumie zamiast Aśki to powinna być Iga i fajnie by było jakby zaproponował, że kupi jej suknię ślubną.
Ta sprawa z grobem sorry ale beznadziejny pomysł, ogólnie sprawa między Polą a ojcem fajna ale mogli wymyślić inny pretekst nie wiem dom po dziadkach a nie grób. Świetna ta rozmowa z Wojtkiem, w ogóle nawet fajny z niego facet.
Szczerze mówiąc nie cierpię tych scen gdy Małecki robi z siebie kretyna przy kimś z kancelarii nawet przy Marcinie. W ogóle mnie to nie bawi tylko raczej żenuje bo zawsze mam w głowie, że patrzą na niego i przez jego pryzmat oceniana jest Iga. I jeszcze jedno czy nie mogli by chociaż jakieś problemu stworzyć po stronie Marcina a nie prawie wszystko co w tym związku nie gra wychodzi od Igi. Naprawdę Marcina powinni żywcem do nieba wziąć, że się godzi na taki związek. On chodzący ideał a ona to chodzący problem do tego znów powróciły te jej irytujące krzyki.
a ja to bym chciała, żeby Iga i Marcin trochę zwolnili i chyba, rzeczywiście wszystko do tego zmierza. Rozumiem akcję z mieszkaniem razem, bo jak tu romansować z ojcem na karku, ale to zdecydowanie za szybko. Przynajmniej tak mi się wydaje. Do wczesnych zaręczyn się nie przyczepię, bo mi się podoba ten pomysł. Marcin zaznaczył tym, że Iga to nie jakaś jego nowa "przyjaciółka", ale ktoś, o kim myśli poważnie. Także mam nadzieję, że oni w tym sezonie nie tyle się rozstaną, a stwierdzą, że nie warto się tak spieszyć. Niech Poziomkowa będzie ich prywatnym rajem i niech przygotowują ten swój ślub z dala od kłopotów innych ludzi :D
Otóż to, zgadzam się całkowicie. Przecież zwykle ludzie nie biorą ślubu miesiąc czy 2 po zaręczynach. Teraz jest czas żeby to wszystko na spokojnie przygotować. Konieczna wyprowadzka do nowego mieszkania, trochę spokoju im się w końcu należy. Bo tutaj to im się co chwile ktoś zwala.
Całe szczęście że Dorota wyjeżdża, bo te jej "problemy sercowe" stały się już irytujące.
Wcale się nie zdziwię jak Krzysiek ich w końcu wygoni z Żelaznej na Poziomkową, skoro oni sami nie mogą się zdecydować, przecież na dobrą sprawę to oni już mogą tam mieszkać.
jak zwykle odcinek pod tytułem "Zycie codzienne I&M-część kolejna", czyli kłopoty Doroty, rozmowy telefoniczne, przytulanki i... zakupy. Marcinowi do twarzy z porem XD
Tak na gorąco dodam jeszcze, że: tradycyjnie za mało Igi i Marcina (brak mi już słów na takie rozwiązanie); Krzysiek po raz kolejny skradł cały odcinek - „dzwony weselne jeszcze nie biją” (płakałam ze śmiechu, oglądając każdą scenę z jego udziałem); nie mogę się już doczekać, kiedy ta „walnięta” Dorota wyjedzie; sprawa z Łukaszem robi się coraz bardziej poważna - „zabiłem człowieka”; i na koniec ostatnia scena - jakże w istocie prawdziwa, to jest właśnie życie rodziny Igi.
Ja w sumie też, taki "se" był ten odcinek. Dorota na maksa irytująca, dziś to już pobiła wszelkie rekordy w drażnieniu widza. Iga nie potrzebnie aż tak roztrząsa z tym Łukaszem, nie wiem po co się bawi w tego detektywa. No i zamiast miłych scenek po zaręczynowych, były mini spięcia między IgMą i tutaj nie dziwie się Marcinowi że się wkurza. Za to ostatnia scena to było idealne podsumowanie całej sytuacji i rodzinnych zawiłości na Żelaznej.
PS. Żądam przeprowadzki do nowego mieszkania natychmiast, może tam w końcu wszystko wyjdzie na prostą.
Jak zobaczyłam ich wszystkich w tej kuchni, to pomyślałam: "To żeś się ładnie Kaszubo mecenasie wpakował" :D
Ta mina była bezbłędna, musi ich mecenas jakoś spacyfikować. Z Filipem problemu raczej być nie powinno, bo on to się raczej ucieszył z tych zaręczyn, no raczej nie ma nic przeciwko. Ale Krzysiek to już jest większy problem, teraz jak on już nawet Poli nie ma, to chyba wszystkie siły skumuluje żeby Winniczka z wdówką zeswatać, taką mam nadzieję. Mógłby już narzeczonych nie nękać, bo mało to będą mieli problemów i bez niego.
Krzysiek mnie nawet nie irytował, a bawił, scena w kuchni z pomarańczą i scena nad Wisłą - mistrzostwo! Pojawił się Filip - tak mi go brakowało - i od razu powiew świeżości poczułam, teraz pani Irenka go polskiego będzie uczyć, no i jedyny cieszy się z zaręczyn Igi i Marcina (a no i pani Irenka, ale to potajemnie). Ostatnia scena to prawda - całe życie rodzinne i to Krzysiek w końcu postanowił wszystko uporządkować. :D
No i pierwszy raz w tym sezonie nie mogłam patrzeć na Igę, serio. Po co ona się wtrąca w sprawy Doroty i Łukasza? Siostra tak irytująca, i nie do zniesienia, podobnie jak z Ewą życzę jej szerokiej drogi i niech już nie wraca. Wyznanie Łukasza w ogóle mnie nie zdziwiło. Jakoś domyślałam, że pójdzie o jakieś zabójstwo. Nie mogę się przekonać do tego wątku, no nie. Jedyny plus dla Marcina, że jest taki cierpliwy!
Sprawa z Polą - nie porwała mnie zupełnie, postać ojca również, nawet przedstawiciel Kabaretu Moralnego Niepokoju był dla mnie nijaki. Plus dla Wojtka, że coś kręci z Polą. Może im się ułoży. :)
Aśki i seniora totalnie nie rozumiem.
A ja myślałam, że Pola będzie szansą Krzysia na to, by stał się Krzysztofem-żeby dojrzał i odczepił się od Igi. Chyba, że ten jej "romans" z Wojtkiem, to zabieg celowy. Krzysiu lubi gonić (właściwie śledzić, ale mniejsza o większe), to niech teraz ją goni.
Asi i seniora K. też nie ogarniam, ale nie wydaje mi się, że ona coś do niego... Będę się upierać, że fascynuje ją jako szef. Ona lgnie do ludzi, którzy stawiają przed nią wyzwania i doceniają za to, że im podoła, a nie traktują jak piękną i dobrą księżniczkę, którą trzeba chronić. Dlatego lgnęła do Marcina, który po nudnym i przewidywalnym Tomku, był zagadką. I dlatego lgnie do Marka i Adama. Szkoda mi tego ostatniego, bo na jednostronnej miłości małżeństwa się nie zbuduje :/
Na deser zostawiłam Dorotę i Igę. Rozumiem Małecką. Dorota jest przecież jej siostrą. Tyle razy była w stanie rzucić wszystko i pomagać obcym, że zdziwiłabym się, gdyby posłuchała Marcina (ona chyba tak ma już zakodowane, że z każdym problemem leci do niego. Wkurzające, ale i słodkie :p). Jego też rozumiem-ma dość tej całej sytuacji. I wyłazi z Mecenasa mały egoista. Dobrze, bo już się bałam, że nad tą Wisłą do to wody wskoczył ze szczęścia i mu trochę zwoje zmroziło, i dlatego taki idealny się zrobił :D przepraszam za ten przydługi wywód :p
Ja rozumiałam Igę do momentu jak przygarnęła Dorotę do siebie, jak pojechała do rodziców, jak broniła jej przed Marcinem, jak teraz ją pocieszała. Ok. Byłam za nią. Ale już tego łażenia za Łukaszem nie rozumiem. Rzucił ją, ona chcę wyjeżdżać do rodziców znowu, i dobrze. Po co jeszcze ta sprawa z Łukaszem - tego nie rozumiem. Chcę jeszcze Dorocie o wszystkim... Zamiast pomóc Dorocie wpakuje Marcina w kłopoty.
Dorota ją poprosiła. Pewnie Iga zrobiła to dla świętego spokoju, żeby jej potem nie wypominała "wszystkich grzechów" jak ostatnio. Średnio zadowolona była, że musi tam iść... A że wyszło, co wyszło...
Pójście tym tropem jakieś takie bez sensowne mi się wydaje. Zamiast jakoś w dobrym świetle przedstawić tę Igę, to znów się z niej robi jakąś nieznośną babę, co zamiast się zająć swoim życiem, to problemu szuka tam gdzie go nie ma. Skoro zerwał z Dorotą, to sprawa się wyjaśniła, koniec, po co drążyć temat, kto to jest co on robi i po co.
Ja też rozumiem Igę i to co robi dla Doroty. Zresztą zauważcie, że Iga była po stronie Marcina w tej sprawie potrząśnięcia Dorotą, a zmieniła front w chwili, kiedy powiedziała, że Łukasz ją rzucił. Pocieszała ją, to chyba normalne między siostrami. Ale też w całej tej rozmowie próbowała uświadomić Dorocie, że to koniec tego romansu. I też uważam, że poszła tam dla świętego spokoju, żeby jakoś psychicznie wesprzeć Dorotę. Zapewne spodziewała się zobaczyć go z inną laską i dać Dorocie dowód, że nie ma co sobie dalej robić nadziei (stąd to zdjęcie). Wtedy sprawa byłaby zamknięta. A tymczasem dowiedziała się o jego dziwnych, niecnych sprawkach.
Iga wtedy się przestraszyła, że Łukasz zdążył narobić Dorocie kłopotów i to kryminalnych. To w sumie logiczna myśl, bo kto tak od razu tydzień po zapoznaniu w realu proponuje dziewczynie z internetu wyjazd za granicę na swój koszt? Jest to podejrzane. Dobrze o Idze świadczy, że martwi się o siostrę w tym aspekcie (bo tu nie chodzi o jej złamane serce, a potencjalne problemy innej natury).
Marcin rzeczywiście pokazał tu swoje egoistyczne czy może po prostu oblicze jedynaka, który nie rozumie, że siostra to nie jest obca osoba. I jej sprawy nie są oderwane od życia Igi, nie mogą być, bo w rodzinie zawsze się jest niejako uwiązanym. W normalnych relacjach rodzinnych nie ma czegoś takiego, że się odrywasz i masz w nosie, jak się coś złego dzieje u siostry, matki czy ojca. Może być ta siostra wkurzająca maksymalnie, możesz się wcale nie dogadywać, ale w sytuacji zagrożenia (nawet potencjalnego) się po prostu staje na rzęsach i robi wszystko, by pomóc. Ciekawa jestem czy Marcin byłby zadowolony, gdyby spłodził Idze dwójkę dzieci i one będąc już dorosłe miałyby gdzieś, co się z drugim dzieje w takiej sytuacji. Wtedy by poczytał to jako swoją porażkę w wychowaniu, że nie nauczył swych dzieci miłości i troski o siebie.