7,3 18 tys. ocen
7,3 10 1 18118
O mnie się nie martw
powrót do forum serialu O mnie się nie martw

Iga zaczyna praktyki w ośrodku wychowawczym. Nie jest jej łatwo, bo musi powściągać swój temperament i unikać konfrontacji, która jest jej naturalnym odruchem. Marcin wraca do Warszawy i chce ustalić nowe zasady funkcjonowania związku z Igą, co budzi w niej stare lęki. Krzysiek, w poszukiwaniu nowej drogi życiowej trafia do wróżki, od której słyszy coś, co mu się bardzo nie podoba. Okazuje się, że wróżka pilnie potrzebuje pomocy prawnika. Z pomocą Marty i Krzyśka trafia do Marcina, ale to czego wróżka dowiaduje się od mecenasa, również bardzo jej się nie podoba. Tymczasem Krzysiek, przejęty przepowiednią wróżki z przerażeniem stwierdza, że zaczyna się ona nieubłaganie spełniać. Ma o to duże pretensje do Marty, ale sekretarka ma teraz większy problem: Tomek wyjechał na miesiąc do Stanów i w kancelarii zaczyna brakować rąk do pracy.

źródło: telemagazyn.pl

on_mile

Czyli jednak Marcin sam pojechał? To kiedy oni byli na tych rybach? Ja już nic nie wiem. Chyba pozostaje czekać jeszcze te 9 dni :P

Roksi0318

Ten wyjazd na ryby to może jeszcze coś innego. XD

ocenił(a) serial na 5
Roksi0318

Ze streszczenie wyniku, że Marcin sam gdzies pojedzie i wróci w 2 odcinku, czyli pewnie nie będzie to pokazane. A ten wyjazd IgMy to pewnie będzie w kolejnych odcinkach dopiero ;))

ocenił(a) serial na 10
Lenka06fw

Z tego wynika,że ta nerwowa rozmowa IgMy w nowej kancelarii (z Pytania na śniadanie), kiedy Iga zaskoczona zastaje tam Marcina, który wrócił z rozmyślań, nie dotyczy kobiety z chłopcem (bo na to jeszcze za wcześnie), tylko "ustalania zasad funkcjonowania ich związku". Dlatego Iga ma taką niewyraźną minę na miniaturce na zwiastunie. Pewnie słuchanie o byłych mężach i członkach rodziny wtrącających się w ich życie nie jest dla niej przyjemne. Na szczęście, w tym odcinku będzie również romantyczny spacer wieczorem, więc chyba humory nam się poprawią (na jakiś czas, oczywiście) :)

ocenił(a) serial na 10
Anula_663

Chciał Marcin dobrze, żeby dziewczynki miały blisko do taty Krzyśka a ten to wykorzystuje, już widzę minę Marcina jak on ich tak wiecznie nachodzi, nic dziwnego że ma dosyć i tak podziwiam go że do tej pory to znosił.

ocenił(a) serial na 5
kornmanson112

Znosił go, znosił długo, ale teraz dla Marcina miarka się przebrała. I bardzo dobrze, najwyższy czas, żeby ktoś pokazał mu gdzie jest jego miejsce ;))

ocenił(a) serial na 5
Anula_663

Też myślę, że tak właśnie będzie ;))

ocenił(a) serial na 10
Lenka06fw

Już się nie mogę doczekać tej wizyty Krzyśka (streszczenie 3. odcinka), po której następuje "spontaniczny" wyjazd z Warszawy - musiał im nieźle dopiec:D

on_mile

ZWIASTUN 2 ODCINKA:
http://www.telemagazyn.pl/serial/o-mnie-sie-nie-martw-578196/s4/odc41/

użytkownik usunięty
on_mile

Po zwiastunie widać napięta sytuacje miedzy Iga i Marcine a tu podobno mają byc takie slodkosci na początku czekammmmm :D

ocenił(a) serial na 9

Ten odcinek,a szczególnie Igma, wygrał wszystko jak do tej pory chyba ze wszystkich scen z dotychczasowych sezonów <3

on_mile

Pierwszym odcinkiem byłam zachwycona. A drugim? Hmm, co sezon uważam, że oglądam inny serial, ale... TAKICH SCEN IGMY POŻĄDAM! <3

ocenił(a) serial na 10
on_mile

Dla mnie podkreślenie że to na tej samej ławeczce pierwszy raz Ciebie pocałowałem wygrało wszystko!Brak słów.

kornmanson112

Dokładnie, pomijając fakt, że naciągnęli to, bo to nie jest ta sama ławka. Ale sam gest i pamięć Marcina się liczy. <3

ocenił(a) serial na 9
kornmanson112

I w końcu tak długo wyczekiwana przez nas rozmowa :)

ocenił(a) serial na 8
on_mile

Odcinek ten tak jak poprzedni bardzo mi się podobał. Nareszcie Marcin powiedział wprost jak widzi przyszłość- bez wpadającego Krzyśka. Pomysł żeby Laura była wspólnikiem jest dla mnie świetny- polubiłam tą postać choć na początku jej nie trawiłam ( może dlatego że jakoś nigdy nie przepadałam za tą aktorką)
Scena na ławeczce- cudowna! ( Choć pomimo słów Marcina jestem prawie pewna że to nie jest TA ławeczka xD) Ale fajny pomysł- miejsce gdzie wszystko miało swój początek i rozpoczęcie nowego etapu z tego miejsca :D
Szczerze mówiąc byłam sceptycznie nastawiona do wizyty ojca Igi ale cieszę się że zostało tak to rozegrane a nie jak w przypadku Doroty... A ociec sam w sobie jest uroczy ;D Uwielbiam tegoż aktora ;)
Scena z powrotem Igi i Marcina do domu- po tylu całusach w czoło się doczekaliśmy ( choć całusy są dla mnie uroCze xD) Stęskniłam się za tym ,,żarem w oczach Marcina'' xD Ogólnie mam wrażenie że panie scenarzystki posłuchały żeby ich związek był bardziej ognisty i romantyczny :D
Fajnie było zobaczyć choć na chwilę Wiktora zajmującego się Ignasiem <3 Ciekawi mnie gdzie się podziewa Aśka? Pewnie na miesiącu miodowym szaleją xD
Marek idzie w dobrym kierunku- staje się troszeczkę mniej ,, źle Kaszubowaty'' i widać ze nie może się pogodzić z odejściem Marcina z kancelarii...
MINUS- Kompletnie nie podoba mi się pomysł z ta kobietą z synem i z tym że to Marcin ma być ojcem... Serio? Jeśli scenarzystki będą szły w tym kierunku to w sezonie 6 ( jeśli będzie) okaże się że Iga ma przyrodnie rodzeństwo które ją pozwie albo oddala dziecko do adopcji jak była w technikum...
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ następnego odcinka- wreszcie gdzieś sami wyjadą i jaki to będzie wyjazd!

on_mile

Tak jak wspomniałam w wątku z pierwszego odcinka, te dwa odcinki jakoś tak mi się scaliły w jeden, więc mogę tylko ogólne wrażenia spisać. Obydwa odcinki świetne. Dziewczyny już pisały, że jest lekko, świeżo i ja się z tym zgadzam. Może to właśnie wynika jeszcze z tych emocji, że to już, a może... może po prostu są świetne i już :)
Dużo scen z Igą i Marcinem i o to właśnie chodziło. Wreszcie coś między nimi się dzieje. Chyba wszyscy chcemy ich po prostu oglądać. Jak często się da :)
Podoba mi się powaga Igi. Refleksja w oczach i czułość w stosunku do Marcina. Podoba mi się też jej fryzura i ogólnie zapowiada się, że będzie z tą naszą Igą dobrze :) Podoba mi się Kaszuba w tym 4 sezonie. No nie wiem, co to dalej będzie, nie wiem ;) Owszem, Marcin jeszcze wymęczony, z kołataniem myśli, ale powrócił ironiczny uśmieszek, nonszalancja też wraca. Są też insynuacje jak w rozmowie z wróżką i teksty zbliżające się do granicy bezczelności. Z drugiej strony, taki jak w pierwszym sezonie to już nie będzie, bo dorósł chłopak. I to widać i słychać. Np. bardzo podobały mi się jego rozmowy z ojcem. Bez uległości z jednej i przewagi z drugiej strony, w sumie bez wojenek, tylko takie jak równi sobie, partnerzy bardziej, dorośli ludzie umiejący normalnie ze sobą rozmawiać, mimo że w pewnych bardzo ważnych sprawach nie zgadzają się ze sobą.
Wyjazd Marcina - co to był za wyjazd, prawie byłby niezauważony, gdyby nie wyszły na jaw przemyślenia po owym wyjeździe. Takie samotne wyjazdy to ja rozumiem, bo nikt nam nie znika z oczu na parę odcinków. Szast prast i mamy Marcina z powrotem z wizją przyszłości. I nawet Idze ta jego nieobecność pomogła we własnym rachunku sumienia.
Zauważcie, że zwiastuny tych dwóch odcinków były momentami dwuznaczne, zapowiadające jakieś mocne napięcia między Igą i Marcinem. A tu się okazuje, że w sumie burza w szklance wody, bo w odcinkach takie słodycze :)

Duecik: Marta i Krzyś jest świetny. Od początku mi się podobali we wspólnych scenach. Fajnie sobie szarżują razem. Absurd dryfuje. Jest moc :) Piękna przyjaźń się zapowiada. No nie wiem, ale zdaje się, że nie tylko Irenka potrafi potrząsnąć Krzysiem. Marta też dałaby radę. Tomeczek będzie może mieć w nim nawet konkurenta (i zacznie działać ku uciesze Marty). A nazwisko Marty to chyba takie puszczenie do nas oka, bo my przecież z takim utęsknieniem czekamy piątków?
Ogólnie to status quo utrzymane - serial ma 3 głównych bohaterów: Igę, Marcina i Krzysia. Dla mnie to OK. Lubię tego szubrawca Krzyśka, potrafi mnie rozbawić. Po tych dwóch odcinkach wygląda to tak, jakby scenarzystki przyjęły uwagi co do zbytniego szarżowania Małeckiego, ale nie aż tak bardzo, jakby niektórzy chcieli (czyli wycięcie go z serialu czy ograniczenie do niezbędnego minimum). W zamian za to jest jakaś zmiana (tfu! mdli mnie od tego słowa), więc inaczej... jakaś taka transformacja się powolutku zaczyna.
Krzysiek zresztą sam o tym gadał nieustannie w tych dwóch odcinkach (coś zbyt natarczywie, więc... czy coś z tego będzie?). Scena u psychologa i jego znamienne słowa, że wywołuje całą paletę uczuć i dlatego "wszyscy go lubią". Dobre to było. Jakby scenarzystki tu na forum czytały jak to go wszyscy kochają i za co :) Oczywiście słychać, że Domagała dalej improwizuje, bo tekst o fatalnej trasie Radom-Zwoleń to raczej nie scenarzystki wymyśliły. On podobno z Radomia to ma oblatane okolice :) Pojawił się też tekst do powtarzania (i do wpisania do katalogu maryjnego): "O Maryjo z krzyża zdjęta!"
No i tekst, że on zamierza zmienić swoje życie o 160 stopni. Uroczo, serio, wziął poprawkę na te 20 stopni odchyłu w swej transformacji ;) W moim pierwszym wrażeniu, Krzysiek nie wali już tekstami na oślep, są bardziej wyważone. Bo ja wiem, wywołujące uśmiech, a nie rechot. Zabawne jest to, jak Krzysiek próbuje się hamować, że już-już chwila moment zacznie stare teksty, zagrywki i oburzenie w nim wzbiera, a tu się biedaczyna strofuje wewnętrznie i powściąga emocje. Że niby zaczyna to nowe życie i wprowadza nowe "ja". Ciekawe na jak długo starczy mu energii? Chyba jednak zaliczy mocny upadek. Albo kilka(naście). Mitomania u niego nadal w sile, sięga chmur, a przynajmniej gzymsów. No ale serio, jeśli wymyślanie, że to on a nie nikt inny stał na gzymsie i spoglądał śmierci w twarz, ma mu jakoś pomóc, to niech mu będzie ;) To wtedy przecież zobaczył swe marne wnętrze i postanowił coś z sobą zrobić ;)))

on_mile

Odpłynęłam… -:))) W ogóle 2 odcinek jest rewelacyjny pod każdym względem. Przede wszystkim dlatego, że WRESZCIE więcej wspólnych scen IgMy! Ale pozostałe wątki też na plus. Popławska w roli wróżki Aszanti doskonała, Orzechowski w roli Witolda świetny. Uważam, że duet Krzysiek&Witold jest poprowadzony naprawdę w komediowy sposób - „ale wiesz co, faktycznie Krzysiu, to powiem ci, że mógłbyś odkurzyć od czasu do czasu” - i wiele innych zabawnych tekstów. Moim zdaniem panowie uzupełniają się znakomicie, a jak jeszcze dodać do tego panią Irenkę, to już w ogóle super. Jeżeli chodzi o Krzyśka, to jeśli tylko „nowy” Krzysiek pozostanie „nowym” Krzyśkiem, to będzie znośny w 4 sezonie. Niech jeszcze tylko scenarzystki dadzą mu jakąś babkę i będzie git -:)))

I na koniec jeszcze odnośnie wątku z wróżką Aszanti. Czy jej przepowiednie, wypowiedziane słowa można traktować jako znaki na przyszłość? Wszak w tym serialu wszystko jest po coś. Krzyśkowi przepowiedziała, że spotka mężczyznę, starszego mężczyznę, z którym łączą go silne emocje. Oczywiście domyślamy się, że chodziło o Witolda. Czy więc słowa wypowiedziane do Marcina: „ale chyba pan nie ma dzieci, chociaż jak narzeczona…” można traktować jako trop, którego będziemy się trzymać jak tonący brzytwy, kiedy nadejdą odcinki, w których wszystko będzie wskazywało na to, że Marcin ma syna?! A co znaczyły słowa: „nagłe spotkania, nagłe rozstania”?! Czy to też jest jakaś wskazówka na przyszłość?

Mela_5_100

Rola wróżki mnie również pozytywnie zaskoczyła i myślę, że nie bez znaczenia będą jej "przepowiednie". Nagłe spotkania, nagłe rozstania... może o Kindze mowa? Świetne odcinki, oby tak dalej:)))

Mela_5_100

Mam podobne zdanie co do Aszatni. Bałam się żenady na całej linii, a tu niespodzianka, bo aktorka robi świetną robotę gestem, słowem, a nawet mruknięciem. Bez cienia fałszu. Ja tam we wróżki nie wierzę, ale po próbce, jaką wykonała w kancelarii, to kto wie, może na jedną taką sesję "tańców z Aszanti" bym się w przypływie szaleństwa wybrała ;D W ogóle jej mieszkanie i cała otoczka jedzie po schemacie, klisza na kliszy, ale jak na taki dziwaczny wątek wypada to w sumie dobrze. Wiadomo, taka konwencja. Te wszystkie czarne koty (czy naprawdę Krzysiek do kota powiedział "dzień dobry" czy mi się coś przywidziało?), skrzypiące drzwi, przewracanie oczami i pohukiwania jakiejś sowy czy charakterystyczna muzyczka jak się Aszanti objawia na ekranie. Sama w to prawie nie wierzę, ale kupuję ją całą :)
Przepowiednię dla Marcina też podpinam całościowo pod Kingę, czyli nagłe z nią spotkanie i potem nagłe rozstanie. Czegoś trzeba się trzymać :) Oczywiście zajawki z naszych ulubionych portali, że przepowie mu syna, można o kant...

Jeśli Aszanti ma rzeczywiście jakiś dar, to zacznijmy się martwić o zdrowie "Nadmecenasa" Kaszuby. Żeby tylko nam jakiejś bzdury nie wymyślili (np. w 5 sezonie) typu rak czy np. oddawanie ojcu nerki przez Marcina. Błagam, nie...

ocenił(a) serial na 8
in_tro

Po odcinku 2 można powiedzieć jedno: No Nareszcie! W końcu mamy zakochaną parę a nie rodzeństwo, w końcu jakieś ciuszki fruwały w powietrzu, w końcu była rozmowa o nich o ich związku a nie tylko o problemach innych. Bardzo mi się podobała ta rozmowa na ławeczce i w nareszcie Iga powiedziała Krzyśkowi gdzie jego miejsce ( martwię się tylko że był tak przejęty ukrywaniem teścia że nie do końca załapał o czym Iga mówiła). I mam nadzieję że te postanowienia Marcina spowodują że wróci znów wesoły Marcin bo ostatnio ciągle taki poważny i zamyślony ( niestety nie na długo przez panią latającą).
Bardzo pozytywne zaskoczenie to ojciec Igi myślałam że to będzie kretyn w stylu Krzyśka a facet jest zabawny i na razie w miarę normalny nie jakiś chodzący przypał.
Co do wróżki to ja mam mieszane uczucia te oczy jak przepowiadała Krzyśkowi przyszłość, ten jej dom od razu wywołały u mnie uczucie że to jakaś szurnięta oszustka. W rozmowie z Igą fajnie i z Marcinem też ( oprócz tego oczyszczania z czegoś tam gabinetu Marcina to taki tani humor mnie to nie ubawiło).
A na koniec to pytanie czemu ta pani latająca szukała Marcina? Czy to przypadek że to jemu akurat chciała zlecić szukanie tego Sławka Nowaka?

Lipa88_2

Właśnie, właśnie, nareszcie zrzuty ubrań ;D
Rozmowa na ławeczce też bardzo mi się podobała. Marcin nie tylko przedstawił swoją wizję przyszłości i wymagania, ale też był bardzo wyrozumiały w stosunku do Igi. I najważniejsze, zadeklarował, że jej we wszystkim pomoże, że będzie wsparciem, że ją w tym wszystkim poprowadzi. Tak jak już kiedyś pisałyśmy, Iga sama mogłaby sobie nie poradzić. Tu Marcin chce być przewodnikiem :)
Najlepsze, że impulsywność Igi się fajnie objawiła (reakcja na słowa Marcina ), czyli od razu prosto z mostu powiedziała Krzyśkowi, jak nie może być dalej. Małecki, owszem, był zaaferowany teściem, ale myślę, że jednak trafiło coś, bo od razu też deklarował, że "coś się skończyło". Się zobaczy jak to dalej będzie :)

Lipa88_2

Wydaje mi się, że Kinga zorientowała się już, że rzeczony Sławomir Nowak to Marcin Kaszuba. Skoro go rozpoznała w tv, to chyba zainteresowała się tematem, a pewnie w przekazywanych informacjach padły jakieś nazwiska. Tylko, gdy zjawi się w kancelarii Marcina, nie zastanie go, tylko Laurę i z nią porozmawia. I potem jak Marcin wróci, to Laura przekaże mu informację, że była tu taka pani z dzieckiem, która chciała porozmawiać w sprawie Sławomira Nowaka. Już oczami wyobraźni widzę minę Marcina -:)

in_tro

A ja się łudzę, że przepowiednia nt. syna jeszcze padnie i bynajmniej nie Mateuszka będzie Aszanti miała na myśli;))) Niech żyje naiwność;P

emka98

Nie no, coś tam przecież powiedziała. I to właśnie bardziej coś takiego padło: "chyba że narzeczona...". No i Marcin uciął, a mogła się wariatka rozwinąć w wizji i byśmy więcej wiedziały :)

Mela_5_100

O, i jeszcze się zgadzam z Tobą co do Witolda i jego scen z Krzysiem oraz Irenką :) Fajny ten tatuś Igi. Czekam, co będzie z nim dalej, jak to się rozwinie. Na razie widać, że ciepły z niego facet, czuły.
Mnie rozbawił jeszcze Wiktor z tym prawie gaworzeniem do synka. Marek Kaszuba stał tam z taką miną, jakby ledwo to znosił :D No i czemu, ach czemu to ciocia Marta ma się zająć "brudną robotą" przy dziecku?
Szkoda, że Tomaszka wyprawili w świat, lubię go bardzo i mam nadzieję, że szybko wróci. Liczę na jakąś zabawną konfrontację z Małeckim. No i z Martą, ma się rozumieć.
Pani od samolotów robi bardzo pozytywne wrażenie. A "synek Marcina" już widać, że słodziak.
Jacuś i Wojtek na straży, to dobrze, ale nie wiadomo, czy nam Poli nie usunęli z serialu, bo padło jakieś stwierdzenie, że już nie pomoże, bo na studia wróciła.
No i jeszcze Joanny mi brakuje.
Laura bardzo pozytywnie, mocny charakter nadal jest. Jakim spojrzeniem Martę obdarzyła.... Patrzyła jak na taką, co zbiera po niej resztki po Podhalskim ;) Senior nie wie, że Laura pewnie i przez to nie zdecydowała się na pracę w tej kancelarii.

użytkownik usunięty
in_tro

Dzisiaj juz chyba z 3 razy obejrzałam drugi odcinek! Szczerze moge powiedziec że jest jednym z najlepszych odcinków calym serialu!
Wszystko mi sie w nim podobalo nie bede wypisywala bo juz dziewczyny z gory to zrobily xD
A co do Igi i Marcina to jeszcze tak zaskoczona to nie bylam masakra sceny z nimi replay'jowane prze ze mnie chyba ze 100 razy. O ostaniej scenie w domu nie wspomne xD Boskooo! Dla mnie zaczął sie 100 razy lepiej niz 3 i mam nadzieje że tak dalej bedzie ale patrząc na zapowiedz 3 odcinka o nie mam sie co martwic. Tak w ogole strasznie mnie rozmieszyla w zapowiwdzi Iga jak mowi do Marcina ze Krzysiek ich tu nie znajdzie wyglądała jakby za duzo wypila :D

Też bym sobie obejrzała jeszcze raz obydwa, ale mój sąsiad od rana chwali się wiertarką i to tak intensywnie się chwali, że ledwo słyszę własne myśli. Z oglądania nici, bo bez fonii nie chcę.

in_tro

Dodam jeszcze 3 grosze -:) 1. Zakładając, że Marcin wyjechał krótko po rozmowie z Igą z końca 1 odcinka, to nieźle się ze wszystkim uwinął - w międzyczasie jeszcze zdążył poszukać lokum dla nowej kancelarii i zdążył zaproponować Laurze spółkę. Między 1 a 2 odcinkiem upłynęło więcej czasu niż między 3 a 4 sezonem -:) 2. Marta nieźle podsumowała Marcina - „taki niuniuś, piękniś, przystojny, na bok uczesany, wysoki”. Jeżeli chodzi o komediowość tego serialu, to postać Marty coraz bardziej staje się jej mocnym filarem -:) 3. Krzysiek mówił do Witolda trochę naszym „formowym” głosem - „przepraszam bardzo, ale czy Iga ma tu jakiś hotelik?! Dopiero co siostrę ekspediowała (…) teraz jej się ojciec na łeb wali”. Czy nie zgadzamy się z Krzyśkiem w 100% w tej kwestii?! -:)

Mela_5_100

To prawda, między 3 i 4 sezonem mija chyba tylko parę dni, a między 1 i 2 odc. obecnego sezonu może nawet ze dwa tygodnie. Bardzo mi się to podoba. I to, że nie było dużej wyrwy między akcją szpitalną z Łukaszem i to, że wyjazd Marcina był taki międzyodcinkowy.
Też mi się bardzo Marty opis spodobał. Jaki trafny ;) Martę uwielbiam, dużo daje serialowi.
Krzysiek nie tylko do Witolda mówi forumowym głosem. W ogóle przez całe te dwa odcinki Krzysiek bardzo dużo odnosi się do negatywnych uwag co do swojej postaci. Bardzo fajnie to rozpisano.

ocenił(a) serial na 5
in_tro

Widzę, że nie tylko ja od rana dzisiaj przewijam sceny z I&M z drugiego odcinka. Końcówką tak jak Wy jestem zachwycona <3 Wlaśnie na to czekałam. Nie będę się powtarzać, ale powiem tylko jedno boski odcinek ;)))) No i niestety pojawiła się już Kinga. Oj bedzie się działo... ;))

Lenka06fw

W końcu jest super. Trzecia seria powinna być wykasowana! Są randki, jest namiętność, jak dla mnie powinni jeszcze poczekać ze wspólnym mieszkaniem, ale na to już za późno, muszą nasze panie scenarzystki jakoś teraz z tego wybrnąć. Co prawda Marcin z pierwszego sezonu już nie wróci, ale na razie jest dobrze. Trzymam kciuki za Igę, niech walczy o siebie.

jadzia03

Zgadzam z tym, że drugi odcinek lepszy był od pierwszego, bardziej dynamiczny i zagadkowy. Sceny uliczne z Krzyśkiem i tatusiem boskie. Tatuś? Jak się mamusia czuje? (a propos - zięciem, teściem jest się nadal pomimo rozwodu). Pękałam ze śmiechu. A potem jeszcze trio z panią Irenką. Super. Jak starzy znajomi. Teraz można się domyślać, kto grał pierwsze skrzypce w domu Igi. Ojciec normalny gość :).
Też się bałam, jak z tą Aszanti będzie, bo za aktorką nie przepadam, ale gra super. Zgadzam się z Lipą88, że oprócz tej sceny z odczarowaniem pokoju w nowej kancelarii - sztuczne to było. Natomiast czarny kot w drzwiach, któremu kłania się Krzysiek, dzwonek - pohukiwanie sowy - rewelacja. Myślę, że będzie to dobra postać, ale dlaczego robią z niej naciągaczkę? Mogliby sobie odpuścić kontrowersyjne leczenie tańcem, chcą z niej zrobić znachorkę , która szkodzi dziecku?

ocenił(a) serial na 9
on_mile

Mam dużo przemyśleń odnośnie pierwszych dwóch odcinków ale większość już jest na tym forum uwzględniona. Oczywiście bardzo się cieszę, że Iga z Marcinem są tak blisko jak sobie tego życzyłyśmy. Ostatnio uświadomiłam sobie że gdyby Krzysiek nie zatrzymał i nie ukrył Witolda w mieszkaniu a mniemam, że miał na myśli dobro Igi bo wspomniał coś o tym, że niedawno siostra wplątała ją w kłopoty, to związek Igi i Marcina tego by nie wytrzymał. Rozmowa na ławeczce pokazała jaki ciężar Marcin odczuwa po tamtej sprawie i że dłużej tak nie wytrzyma. Gdyby Witold wparował do mieszkania IgMy to mogłoby być pozamiatane. Wielki plus za Krzysztofową zmianę, która tym razem wydaje się mieć znamiona prawdziwości :)

Deeply

No to ja teraz pojadę na ostro. Iga przez dwa pierwsze odcinki jest w defensywie. Marcin, narzeczony oświadcza nagle, że musi wyjechać, przemyśleć sprawy, Iga wystraszona , bezradna, aż zakryła twarz rękami, bo nie wie co jeszcze może zrobić dla związku - facet ma seks, rodzinę, osobna chatę, a jeszcze mu źle. Potem Kaszuba nie konsultując z nią, ba ! nawet nie uprzedzając jej, rzuca pracę w kancelarii, wiedząc, że Iga nie ma kasy, sam wybiera nowe biuro, nie wraca na noc, nie informując zaniepokojonej Igi gdzie jest, a na koniec na ulicy Iga dowiaduje się, że wspólniczką została Laura. Wszystko robi sam, stawia Igę przed faktami dokonanymi, a co najlepsze to nie koniec tajemnic, prawie adoptuje dziecko! Tak , tak to jest ta zgodna młoda para, która razem rozpoczęła niedawno wspólne życie.
Schadzka na ławeczce żadna romantyczną schadzką nie jest - żadna przyjemność siedzieć wieczorem w środku zimy. Jest to raczej dywanik, rozmowa dyscyplinująca, pocałunek to tak ma być przy okazji jest stwierdził Marcin. Ważne, że on nie jest szczęśliwy, chce chodzić na randki i oglądać głupie filmy. A dziećmi zajmować się będzie wtedy chyba niania Krzyś? Iga ma w nosie te randki, ale wrócił stary Marcin, który stawia wymagania, chce adoracji, niuniusiowego głaskania, przyzwyczajony, do tego że to kobiety skaczą wokół niego, ba tańczą na stole. Więc Iga przez dwa odcinki mówi przepraszam Cię Marcin, że zniszczyłam życie, poprawię się, kocham Cię, dziękuję, że jesteś ze mną itd. i to ona całuje go pierwsza na ławce, potem zdesperowana, nie mając wyjścia prawie błaga Krzyśka, żeby dał jej spokój bo Marcin ją rzuci.
A apogeum nadchodzi w scenie końcowej - otwierają się drzwi i co widzimy? To Iga wpycha Marcina do mieszkania rzucając się na niego z werwą i słowami kocham Cię kocham. W romantycznych filmach to raczej inaczej szło. No, a potem na wyjeździe - Iga w roli Marylin Monroe śpiewa Happy birthday Panie prezydencie - mecenasie. I co zdobyła go, zasłużyła w końcu na ten darowany pierścionek czy nie? A może łaskawie Pan wyznaczy datę ślubu? ho, ho

ocenił(a) serial na 8
loka12

Nieźle dałaś czadu ale masz rację. Mi najbardziej rzuciło się to w kancelarii jak Marcin beztrosko oznajmia że nie wrócił na noc bo nie chciał ich budzić a Iga rzuca mu się w ramiona i mówi że za nim tęskniła, poza tym to że nie powiedział jej o Laurze też mi się nie podobało. Nawet Laura w sądzie tak jakby dała mu do myślenia że powinien zapytać narzeczoną zanim wejdzie z nią w spółkę.
Tak na prawdę to chyba wychodzą te różnice między nimi Iga czuję się gorsza, że jest większym obciążeniem dla niego dlatego musi być bardziej pokorna, uległa ( nie wiem nawet jak to nazwać). A co do sceny w mieszkaniu to faktycznie bardziej stroną napierającą była Iga co potwierdza o czym pisałam już wcześniej że postać Igi jest pozbawiona trochę seksualności to on powinien ją ciągnąć do łóżka.

loka12

Można i tak, czemu nie;) Przyznam, że mnie zirytowała ilość "i'm sorry", jaka padła z ust Igi podczas tych dwóch odcinków. Co do końcowej sceny... Iga wprawdzie z werwą rzuca się, ale na szczęście nie bierze na grzbiet, żeby nieść poza ślepia kamery i wścibskich widzów;P

emka98

Oj, oj ale się uśmiałam z tą wizję mecenasa na grzbiecie Igi, jak mus to mus :) Prawie nie trzymam afektu :)
A tak na serio, mam nadzieję, że na tych wczasach w lasach Iga będzie jednak kobietą , a Marcin mężczyzną ;) Co pamiętam z wywiadów, to przy takiej gorącej scenie Pawłowskiemu język zaczął się plątać z wrażenia i musieli powtarzać scenę. Mam nadzieję, że będzie prawdziwe love story i momenty ;)

ocenił(a) serial na 10
loka12

Ja rozumiem, to z okazji 8 marca:))
Excellent z ćwiczenia: teza-dowód.
Kobieta ma zawsze rację, jest pokrzywdzona, nawet jak nie ma racji to patrz punkt pierwszy.
Scenarzystki się meczą, piszą, teksty i konteksty, niuanse i anse, niedopowiedzenia, nie oczywistości, coś z czegoś i po coś, a tu “trzask=prask i po wszystkim” jak mawiał dziadek Jacek Poszepszyński.
Ja chyba mam omamy słuchowe i wzrokowe w czasie oglądania serialu, albo mi łeb za bardzo funguje albo jakieś wyalienowanie czy coś podobnego.
ja tam się cieszę, że Iga otworzyła Marcinem drzwi do mieszkania.
No cóż, tak to widzisz, trochę szkoda.

użytkownik usunięty
wiseacre

Ja również i to bardzo sie cieszę że otworzyła :D

ocenił(a) serial na 8

Obejrzałam jeszcze raz te dwa odcinki i faktycznie może coś jest na rzeczy. Jakoś nie zauważyłam u Marcina takich gestów jak w poprzednich sezonach gdzie ciągle dotykał Igę, patrzył z tym błyskiem w oku. Teraz jest jakiś taki poważny i surowy. I dlaczego po powrocie z tego wyjazdu nie przywitał się z nią jak należy? Tu loka 12 masz rację jakiś taki dystans z jego strony czuć. Ale nie do końca jest też tak jak piszesz bo ja tą jego kwestię na ławeczce nie odebrałam jako skargę chłopca że dziewczyna dookoła niego nie tańczy tylko uwagę mężczyzny że rozumie potrzebę pomagania innym ale on ma też być ważny dla niej. W sumie to chyba wszyscy chcieli by być najważniejsi dla swojej drugiej połówki. Tą uwagę o filmach, randkach zrozumiałam jako po prostu przykład żeby spędzali razem czas ( on tego nie powiedział ale przecież te filmy mogą oglądać nawet z dziewczynkami). I słusznie może mieć trochę pretensje bo ojcowie dziewczynek ( głównie Krzysiek) wyskakuje co chwila pod pozorem opieki nad dziećmi ale tak na prawdę to on się mało nimi zajmuje albo jak się zajmuje to u Igi i Marcina. To w tym mieszkaniu to faktycznie ja bym wolała żeby to on się na nią rzucił i wyznawał miłość ale i tak to było lepsze niż cały 3 sezon.
To że olał jej zdanie w kwestii kancelarii, Laury i być może syna to pokazuje że Marcin uważa się za głowę tej rodziny i nie uważa że musi się opowiadać ze wszystkiego Idze co mieliśmy już dowód w sprawie zatajonej śmierci jego rodziców. Poza tym pamiętacie zdaje się że w sezonie 2 jak myśleli że to Biczyński wrabia go w tą sprawę z rajdami po mieście to Iga chciała do niego jechać Marcin powiedział jej że nie potrzebuje pełnomocnika i da sobie radę sam. Nawet Wiktor powiedział że Marcin to nie jest łatwy zawodnik którym można kręcić jak się chce i te tajemnice to dowód. Marcin jeszcze nie nauczył się że bycie w związku to wspólne decyzje nawet nieraz co do błahych spraw i chyba w tym sezonie ma się tego nauczyć. Mam nadzieję że Iga da mu za to popalić a wtedy on będzie skamlał: przepraszam.
No bo chyba opcję że uważa Igę za głupią ( w sensie kura domowa co ona wie o kancelarii albo biznesie) żeby mu doradzała w takich sprawach możemy wykluczyć już na starcie?

wiseacre

Szkoda, że na tym forum brak wypowiedzi facetów i w związku z tym ich poglądów. Moim zdaniem większość z nich zupełnie inaczej wypowiadała by się odnośnie tego serialu.Wiadomo, że my odbieramy to inaczej, zgodnie z naszą naturą, a oni inaczej to samo widzą. Scenarzystki, jako kobiety mają twardy orzech do zgryzienia. A może i dobrze, że na forum brak facetów bo to może dojść do...burzy w poglądach.

acomitam46

To by było niezwykle interesujące, jakby jakiś pan zaczął uczestniczyć w tych naszych dyskusjach.

loka12

Loka12, faktycznie dałaś czadu :))) Zrzuciłaś mnie z chmury na moment ;) Aż sobie włączyłam drugi odcinek, by obejrzeć na spokojnie. Dacie wiarę, że oglądałam go tylko dwa razy w tę noc z piątku na sobotę? I potem już ani razu, leciałam na tamtych emocjach do dzisiaj. Trochę mało ambitnie w porównaniu z tym jak tu czytam, że niektóre z Was już kilka czy naście razy. No nic, Loka12 mnie zdopingowała, musiałam się przyjrzeć niektórym scenom jeszcze raz :)
Co do rzucania pracy bez konsultacji z Igą, hmm... no nie wiem, czy należy Marcinowi czynić o to zarzut. On nie zrobił tego na zasadzie, rzucam to w cholerę i płynę z prądem, niech się dzieje co chce. Ma dobry fach w ręku, jakąś już renomę, więc nie ma co się martwić o to, że będzie grzał krzesła w pośredniaku czekając na cud. Zresztą natychmiast zabrał się za organizowanie własnej kancelarii, by zacząć zarabiać na własny rachunek. No i powiedział Idze o tym zaraz po rozmowie z ojcem.
Inna sprawa to ta jego tajemnica związana z Laurą. Mnie akurat też się nie podobało to, że Iga dowiedziała się przez przypadek o tym, że będą wspólnikami. I tu nie chodzi o to, że on miał ją o to pytać. Bo w sumie nie. Iga nie jest znawcą tematu i nie będzie mu przecież doradzać w kwestii tego, z kim ma pracować. Owszem, mogła mu doradzić, jakie miejsce wybrać na lokalizację siedziby kancelarii, bo może powiedzieć coś więcej z perspektywy ewentualnego klienta. Sama przecież taką klientką była. I w tym może pomogła, tego nie wiemy (skąd wniosek że Marcin sam wybierał ten lokal?). W każdym razie, tabliczki złotej brak ;)
Ale jeszcze do tego, że się na chodniku dowiedziała i to od Laury. Moim zdaniem, powinien jej po prostu powiedzieć wcześniej, że zaproponuje to Laurze, bo wie, że jest świetna i chciałby z nią pracować. To takie trudne? We wróżki i przesądy nie wierzy, więc chyba nie ma mowy o bredzeniu, że nie chciał zapeszać czy czymś równie bzdurnym. Bliscy sobie ludzie powinni chyba sobie mówić o takich sprawach. Tak po prostu, na zasadzie: a wiesz mam taką myśl, że... itp. Zwłaszcza, że organizowanie nowej pracy jest dosyć ekscytujące, więc to się aż jakoś tak narzuca.
Następna sprawa. Zupełnie inaczej odebrałam to, że nie wrócił na noc do domu. To chyba było tak, że Marcin był na wyjeździe, o którym Iga przecież wiedziała, ale nie wiadomo było, kiedy on dokładnie wróci. Przyszła do kancelarii posprzątać czy coś, on tam już wtedy siedział, więc była zaskoczona. Wyjaśnił i luz. Tyle. Nie skazywał jej na martwienie się, że miał wrócić do domu, a nie daje znaku życia. Jak by tak było, to Igi mina tego poranka tuż przed tym jak wchodzi na praktyki do ośrodka, nie byłaby taka pogodna. Nie ma chyba o co kruszyć kopii.

A jeśli chodzi o tę ławeczkową scenę, to nie było tak, że to był dyktat ze strony Marcina. Jeszcze w nowej kancelarii jak się spytała, czy ma się bać czekającej ich rozmowy, to powiedział, że ma go po prostu spokojnie WYSŁUCHAĆ I POWIEDZIEĆ, CO O TYM MYŚLI. To jest jak dla mnie koncyliacyjna postawa, a nie rzucanie wymagań do spełnienia.
Podczas tego wyjazdu Marcina, obydwoje coś tam sobie przemyśleli. Zauważcie, że to nie tylko Marcin miał jakieś refleksje i je Idze przedstawił. Ona go słuchała i reagowała nie na zasadzie, że już od tej chwili się potulnie z nim zgadza i będzie robić dokładnie to, o co on prosi, tylko że to są także jej spostrzeżenia i wie, że to się musi zmienić dla ich wspólnego dobra. A nie tylko dlatego, żeby Kaszubie było dobrze, żeby czuł się dopieszczony. Dlatego to mi się podobało, że mówią tu w sumie jednym głosem.
A serio uważacie, że to jedynie Marcin powinien wykazywać inicjatywę i rzucać się na Igę czy ciągnąć ją do łóżka? A ona ma biernie czekać albo ewentualnie podsycać jego chęci z nadzieją, że dostrzeże jej wdzięki? Poza tym, ja tam widziałam, że Marcin z równym zaangażowaniem ściąga z niej te szaliki, kurtki. No i jak sądzę, wziął ją na ręce nie tylko z powodu tego, że Iga by go nie uniosła ;D Mógł w sumie czekać aż go zawlecze za kołnierz do sypialni froterując przy okazji parkiet tym szytym na miarę garniturem ;))

użytkownik usunięty
in_tro

Podpisuje pod twoją wypowiedzią wszystkim czym sie da:)

O, to miło :))

in_tro

Też się z twoimi wywodami zgadzam, poza kwestią związaną z Laurą. Nie wiemy dlaczego tak było, Możemy się jedynie domyślać,każda po swojemu. Nie znamy żadnych powodów dlaczego tak zrobił, czy to bylo rozmyślne czy też nieuwaga. Nawet gdyby to było rozmyślne, to przecież musiały być ku temu powody. Wiadomo, że niemógł tego ukrywać, czy kłamać, gdyż wiedział, że Iga chodząc do kancelarii natknie się na Laure. Poza tym nie znając decyzji Laury nie chciał pewnie Idze wcześniej o projekcie mówić. Ciekawe czy jakiś przedsiębiorca zatrudniając kogos czy tez zawierając spółkę z kimś w domowych pieleszach obwieszcza o tym swojej rodzinie nim do tego dojdzie?Czy faktycznie wszystkie małżonki sa aż tak ciekawe tego, co w firmie się dzieje?

acomitam46

No pewnie nie każdy przedsiębiorca, a pewnie nawet mniejszość. W domowych pieleszach to są inne tematy do omawiania :) Ale tu chodzi o rozkręcanie nowej kancelarii, cała sytuacja jest dla Marcina nowa i chodzi mi o to, że w jakiejś takiej ekscytacji z tym związanej, każda decyzja wydaje się warta podzielenia się z kimś bliskim. Potem to wszystko powszednieje i zaczyna się normalna praca i trudno natrząsać się nad każdym drobiazgiem. Różnica w dodatku jest taka, że Laura nie jest dla Igi kimś anonimowym. Jakby miał zatrudniać jakiegoś tam Iksińskiego, którego zna tylko on, to wiadomo, że to by Idze nic nie mówiło, ale napomknięcie, że zastanawia się nad współpracą z Laurą i nie wie czy to wyjdzie? - ja jakoś nie widzę tu powodów do omijania tej kwestii.

ocenił(a) serial na 10
in_tro

Właśnie przed chwilą skończyłam, po raz kolejny oglądać 2 odc. i zgadzam się in_tro, dokładnie tak to odbieram jak Ty. Jeśli chodzi o ławeczkę to wg mnie Marcin do Igi mówił to, o czym pisałyśmy tutaj jeszcze w 3 serii, że brakuje zaangażowania Igi w ten związek . Wszystko było ważne, a dla Marcina czasu nie starczało, bo siostra, bo coś tam innego. On nie czuł się ważny dla niej, tylko potrzebny, jak przyjaciel,kolega, a nie ktoś bliski i ważny. A ona go pierwsza pocałowała, bo on ją zmotywował "przestań się w końcu bać wszystkiego"! Mówił więcej miłych słów, ale już nie pamiętam, bo trochę za bardzo tę scenę pocięli i wszystko Krzyśkiem wymieszali. Ale ławeczka,tak jak w 7 odc 1 serii jest najlepsza. On na nią patrzył, a jak mówił o trudnych rzeczach, to trochę mu wzrok umykał. Tak samo było w biurze, jak objął ją i powiedział, że"masz mnie spokojnie wysłuchać i powiedzieć, co o tym myślisz" nic nie nakazał. To nie był kategoryczny ton i podejrzewam, że gdyby Iga się z czymś nie zgodziła, to spokojnie by jej tłumaczył, albo poszukali by wspólnie innego rozwiązania. W sprawach kancelarii podejrzewam, że nadal sam będzie podejmował decyzje i nie konsultował, nawet nie omawiał spraw z Igą. A co do sceny wchodzenia do mieszkania to wydawało mi się, że to Marcin wciąga Igę i zaczyna rozbierać. Też nie dopatrzyłam się żeby Iga musiała go tam ciągnąć czy do czegokolwiek zachęcać. Bardzo podobało mi się jak Iga wysiadła z Mustanga, idąc po dziewczynki, to cały czas Marcin ją obserwował. Ja na prawdę uważam, że teraz oboje JK i SP świetnie grają zakochanych. Nie mam zastrzeżeń, a gdy pomyślę, że już w piątek będzie tych czułości więcej, to już tego piątku nie mogę się doczekać:))

ocenił(a) serial na 10
Infiniti9

Jeszcze zapomniałam, obejrzałam ten filmik,gdzie Stefan składa życzenia, świetne jest to jego biuro. Jasne, przestronne i chyba Łukasz będzie z nimi współpracował. Trochę ten klimat popsuł mi widok Kingi, ale może jestem trochę do niej uprzedzona!:))