Zobacz wszystkie multimedia
PoprzedniWszystkie odcinki Następny
Marcinowi puszczają nerwy. W środku nocy jedzie do Łodzi, żeby z marszu porozmawiać z Kingą. Nie jest to łatwa dla obojga rozmowa. Pozostawiona w Warszawie Iga może tylko czekać na dalszy rozwój sytuacji. Pewnie dlatego zwierza się Andrzejowi ze swoich lęków i wątpliwości. Przy okazji jednak udaje jej się nawiązać nic porozumienia z Grześkiem, wychowankiem ośrodka z którym dotychczas darła koty. Tymczasem w sortowni odbywa się przyspieszony i nieco przymusowy kurs właściwego postępowania z kobietami. Trenerką chłopaków jest Ewelinka, która po lekturze bestsellerowej powieści niejakiej Marthy Friday postanowiła przerobić Jacka i jego przyjaciół na uwodzicielskich rycerzy na białych koniach. Jacek pierwszy nie wytrzymuje trudów metamorfozy. Z pomocą przychodzi niezawodna pani Irenka, a Wojtek domyśla się, czegoś, co Irence udało się dotąd ukryć przed całym światem.
Źródło: telemagazyn.pl
Nocna eskapada do Łodzi, to się teraz porobiło. Pisałam już, że Marcin tej sprawy nie pozostawi nierozwiązanej, ale tego się nie spodziewałam. Współczuję Idze, co ten Marcin wyprawia? Nawet gdyby to był jego syn, to on w ogóle o Idze nie myśli, tylko rzuca wszystko i pędzi do Łodzi.
O Matko!! Sie porobiło... ciekawe co go wgl skłoniło do takiego nocnego wyjazdu. Musiał się naprawde mocno wkurzyć.
Zgadza się, nie myśli tzn. wydaje mu się, że nie musi myśleć. Bo Iga przecież stara się radzić sobie z problemem. Oczywiście wspiera ją Ewa... ale Andrzej też okazuje się, nie pozostaje obojętny. Niedobrze, mecenasie...
Przecież w ten sposób zrazi do siebie Igę i Kingę. O co mu chodzi? Co ona znowu wymyśliła, że aż tak go wkurzyła, że w nocy do niej pojechał? Mało ma jeszcze problemów?
W 8 odcinku Marcin spotyka się z Kingą w kancelarii, ona pokazuje obrazki, mówi o Dubaju.
W 9 odcinku- on odbiera wyniki badań i już wie. W 10 odcinku - nie może wytrzymać i jedzie do Łodzi. Przecież gdyby to nie było jego dziecko - to nie jechałby do Kingi w środku nocy, wiedząc, że to obcy dzieciak, Iga popukałaby się w czoło na ten jego nocny wyjazd i nie zamartwiałaby się Kingą już po wynikach. Czyżby był takim samarytaninem i po nocy jeździł do obcej baby i dziecka. Przecież on jako obcy człowiek nie może odebrać jej praw do dziecka i zakazać wyjazdu. Tak nim trzepnęły własne wspomnienia dzieciństwa? Trochę to naciągane, on jako prawnik wie doskonale dokąd sięga prawo. Chce na siłę znaleźć tego prawdziwego ojca, choć Kindze nie zależy, albo go nie chce. I Marcin jeszcze bardziej się angażuje, po negatywnych wynikach i naraża Igę na stress?? Coś tu nie gra. Może chce zrobić z Igi i siebie rodzinę zastępczą albo po prostu wychowywać swojego syna. I to będzie największy problem Kingi, że Marcin nie puści jej do Dubaju. A może mały w nocy dostał histerii??
Nie pokazują pokoi dziewczynek, bo i tak ich nie ma:) i zrobią dopiero, gdy wprowadzi się Mateuszek i to chwalenie się dwoma osobnymi pokojami dziewczynek przepowiada, jak kiedyś pisałam - nowego lokatora - to dla Mateusza? I nie będzie już Marcin żył na dwa domy, a Renata jeszcze bardziej polubi Igę, bo w niej zobaczy siebie.
Mnie bardziej jest żal Igi,może ta cała Kingusia specjalnie stworzyła jakąś sytuację aby ściągnąć Marcina do siebie.Albo wynik był pozytywny a ona mu powiedziała że i tak Mateusz jedzie z nią czy to się Marcinowi podoba czy nie.Bo przecież jeżeli to nie jego syn to poco on tak się angażuje?Nie wiem jaki to sens?Co ta Iga sobie myśli?Czy w ogóle z nią konsultował ten wyjazd?Czy po prostu był tak wzburzony i nie mógł spać i pojechał zostawiając śpiącą Igę?
Nie wiem, jak Wy, ale ja po takich wieściach zaczynam coraz mniej lubić Kaszubę. Szkoda mi Igi i Mateusza. Jakiś dół mnie dopadł (chyba przez tę aurę za oknem), bo przecież jak wyżej napisała kiczja123 "Te streszczenia są zawsze na wyrost. Spokojnie :)". Kindze skopałabym 4 litery, za przeproszeniem - mogła to jakoś dyskretniej załatwić. Wiem, wiem, gdyby nie ten wątek, nie byłoby 4 serii;-)))
Wyczerpał moją cierpliwość. Jestem w stanie wiele rzeczy zrozumieć, ale to już naprawde przesada. Kaszuba ma u mnie dużego minusa albo i dwa ;P
Ja za to nawet jestem zadowolona że Marcin tak się zachowuje oczywiście w granicach rozsądku. Człowiek zawsze popełnia błędy on też popełniał i to dużo aż do 3 sezonu bo jak wiadomo w 3 sezonie to (prawie) diament.Iga zbyt często odbywała za swoje zachowanie. Czas to zmienić. Ten czas nadszedł :D
Jeszcze jakby Marcinek chociaż na chwile poczuł zazdrość o Ige ojjjj byłabym w niebie :D
Oczywiście, że każdy ma prawo do popełniania blędów. Ale jak dla mnie Kaszuba teraz stanowczo przegiął, nie wiem czy mu to wybaczę ;))))
:)))) Jak jest potrzeba to ja mogę dołożyć parę minusów, żebyśmy mogły taki pas startowy z tych minusów ułożyć, by Kinga sprawnie mogła odlecieć w siną dal. Możemy nawet dmuchać, by tej...mgły... nie było ;)
Nie no nie może być tak że on jest ojcem ona chce wyjechać do Dubaju on się nie zgadza puszczają mu nerwy i jedzie do Łodzi... 3 razy nie.
Nie może się tak skończyć sezon a nawet czego bym nie chciała cały serial. Taka dramaturgia dla serialu obyczajowego a nie dla komedii-obyczajowego.
Proszę dajcie mi ten piątek abym mogła z ulgą odechnąć. Aż mnie kusi aby na samym początku odcinka przewinąć na sam koniec aby zobaczyć jak sie sprawa potoczy ale w ten sposób zepsuje sobie odcinek :P
Pamiętacie ten filmik 'burzliwa sielanka", to jest chyba po powrocie Marcina z Łodzi. Iga podchodzi i badawczo mu się przygląda, a on taki zasadniczy. I mówi "czasem trzeba się zaangażować w sprawy innych i doprowadzić do końca". Czyli dla mnie to oznacza, że NIE jest ojcem Mateusza, ale zaangażował się w tę sprawę i chce ją doprowadzić do końca.
Też mi się nie podoba to co robi Marcin, ale mam nadzieję, że jak doprowadzi sprawę do końca, to wszystkie przykrości na jakie naraził Igę jej wynagrodzi.
On się teraz zachowuje jak Iga, tak ją dana sprawa męczyła, angażowała się tak aż ją rozwiązała i Marcin w areszcie wylądował.
Może Marcin dogadał z Kingą i nie znając wyników, ale spodziewając się, że testy potwierdzą jego ojcostwo, zaprosił Kingę i Mateusza na Poziomkową? Bo jakim cudem ona się tam znalazła?
Nie rozumiem również sceny kiedy Mateusz przytula się do Marcina i mówi do niego "tato", Iga to wszystko widzi. To Marcin szedł odebrać test, czy to było w tym biurowcu, gdzie facet nazwał Igę "sprzątaczką"? Skąd tam się wziął Mateusz? Straszna jest ta scena, taka druzgocąca, bo z jednej strony Iga patrzy jak Mateusz się do Marcina tuli, żal mi Igi i Mateusza i to spojrzenie Marcina na Igę, no serce pęka! Nic nie rozumiem, ale po cichutku liczę na cud:)))
Optymistyczny scenariusz jest taki:
Marcin na koniec 9 odc. wpatruje się w kartkę z wynikiem. I twórcy nas tak zostawiają bezlitośnie, bo nawet największe zbliżenie na ten świstek nic nam nie da. Czekamy tydzień. A gdzieś na początku 10 doc. widzimy Marcina jak łapie powietrze niczym ryba bez wody i trudno mu dojść do siebie. Doznaje szoku, bo wynik nie jest taki, jakiego się spodziewał. A spodziewał się potwierdzenia czarno na białym, że ma syna. A tu...oj nie... . My wyciągamy Igristoje z lodówek, a Marcin w tym czasie zbiera zęby z podłogi i zagryza usta z żalu. Jedzie nad Wisłę, by ochłonąć, potem do Igi, bo jak Wisła to i Iga..... i tam jakaś następuje scena... nieważne jaka. W każdym razie obwieszcza jej tę wiadomość i po żalu przychodzi wściekłość, bo sobie uprzytamnia jak Kinga go wkręciła. Jak wyciągając krawat i będąc tak opanowana robiła wszystko, by nie miał wątpliwości. Rozmowę prowadziła tak, by porzucił myśli, że był jakiś inny chłop jako alternatywa. No i dochodzi do niego jakiego głupka z siebie robił, jak przy okazji ranił Igę i wtedy te nerwy już puszczają i wsiada do mustanga kierując się na Road 66.
Może być? ;)) ja się chwilowo skupiam na pozytywnym scenariuszu, o tym mniej szczęśliwym pomyślę później.
Zarówno Twój scenariusz jak i loki12 jest prawdopodobny. Który byśmy wolały to chyba oczywiste;))). Ale trzeba się rowniez przygotować na ten mniej optymistyczną wersję. Ja już naprawdę zgupiałam, pogubiłam się w tym wszystkim i nie wiem co to będzie ;(
Wiem, trzeba się szykować na obie wersje, ale.... ja jakoś na razie nie dam rady. W puszczaniu nerwów Marcina widzę póki co głównie wściekłość Marcina, że dał się zakręcić i zdążył przez to stracić rozsądek w stosunku do Mateusza.
A tak w ogóle to ta Kinga mieszka sama czy z matką? Skąd kasa na mieszkanie, ma dopiero 30 lat i brak alimentów i chce lecieć do Dubaju, żeby się dorobić. To chyba nie. Z drugiej strony od początku, od tej zajawki w tv pokazują ją samą z dzieckiem. Ale adres zostawiła Laurze na to mieszkanie babci czy jednak ona tam z nią mieszka?
Tego na 100% oczywiście nie wiadomo. Ale jak robiła wymaz Mateuszowi, to na koniec kazała mu się szybko ubierać, bo babcia zaraz przyjdzie (czy tam czeka). A to by może znaczyło, że mieszka sama z dzieckiem? Stewardessa to chyba nie zarabia takich groszy, by nie mogła utrzymać mieszkania i dziecka. Laurze mówiła, że sobie radzą finansowo. A tekst, że bez mamy by miała ciężko, to zrozumiałam tak, że nie byłaby w stanie utrzymać się w tej pracy, bo będąc sama nie miałaby jak zapewnić opieki dziecku.
Czekałam na czyjeś optymistyczne spojrzenie i co? I mam. Dzięki in_tro:))) I o dziwo właśnie słońce wali mi prosto po oczach od zachodu, a przed chwilą lało i wiało;-))) Aura jak w życiu Kaszuby;-)))
U mnie też wiało i lało, a ja bez parasola, więc zmokłam tak, że mnie z miejsca otrzeźwiło ;)) Mnie się nie chce na razie nawet myśleć o tym mniej szczęśliwym dla nas scenariuszu. Mam z tyłu głowy, że to się może skończyć inaczej, więc pewnie szoku wielkiego nie będzie, ale...po co się pogrążać w smutku już teraz.
A może będzie prosił Kingę, żeby go wsparła w poszukiwaniach matek jego potencjalnych synów? Skoro nie Mateusz, to może jakiś inny Marlon? ;-) Dlatego tak popędzi w nocy do Łodzi? Słońce mi grzeje przez okno prosto w mózg, a w mózgu jak wiemy - H2O - stąd silne parowanie i takie przebłyski nt. scenariusza;-)))
Początek mi odpowiada, bardzo prawdopodobny ale tam jest: Marcin z marszu w środku nocy.....a Iga może tylko czekać na dalszy rozwój sytuacji i zwierza się ze swoich lęków i wątpliwości Andrzejowi.
Te skróty są pogmatwane, specjalnie, w czasie również.
Oczywiście życzę Marcinowi, żeby wpadł na Igę zwierzającą się Andrzejowi.
Możliwe jest również, że Iga zaakceptowała, namawiała Marcina na ten wyjazd.
Ja się zastanawiam co wymyśliła Kinga, że Marcin tak z marszu....w środku nocy...to nie jest abstrakcyjne zachowanie...czy ona jest niezrównoważona.....czy coś z Mateuszem?
W innym wątku na Forum zastanawiano się jakiego rodzaju kłopoty ma jeszcze Kinga, niezwiązane z ustaleniem ojcostwa Marcina, sądzę, że one nie dotyczą Mateusza, ani Marcina, a zupełnie czegoś innego...
Do tego-jeżeli wynik jest -+ to zgadzam się z tym co napisano powyżej, że mecenas wścieknie się na nieodpowiedzialność i bezwładność Kingi.
Tematów więc do burzliwej i trudnej rozmowy sporo.
Ja wiem, że to tylko streszczenie, nie ma się co sugerować aż tak bardzo, ale dla mnie ten szyk zdania bardzo obiecująco wygląda. "Marcinowi puszczają nerwy. W środku nocy jedzie do Łodzi, żeby z marszu porozmawiać z Kingą. Nie jest to łatwa dla obojga rozmowa."
Nic się Mateuszowi nie stało. Jakby się stało, to on by nie jechał z tego "marszu" rozmawiać. On by jechał gasić pożar, do szpitala by pędził czy tam co innego "robił", a nie rozmawiać by chciał. I w dodatku rozmowa ma nie być łatwa dla obojga.
Jak Marcinowi puszczają nerwy to to nic dobrego nie wróży, a chyba zwłaszcza nie to, że z przejęcia chce natychmiast wziąć w ramiona syna, omawiać z Kingą sprawy opieki itp. Jak on by się dowiedział, że wynik mówi, że on jest ojcem, to myślę, że odetchnąłby w końcu, uspokoił się, pogadał z Igą, pobył z nią, a nie opuszczał ją samą w środku nocy w takiej sytuacji. A spotkanie z Kingą by planował na dzień, na spokojnie i wiedząc, że zobaczy Mateusza bez robienia tam szopek budzeniem go w środku nocy.
Jakby Kinga zaraz po wyniku chciała natychmiast wywieźć Mateusza to Marcin raczej by załatwiał sądowny zakaz wyjazdu (czy jak to się tam nazywa) przedstawiając dowód w postaci wyników DNA potwierdzający, że ona po tym wyniku robi to umyślnie, bo chce mu utrudniać kontakt z synem. Nie wiem, czy w tym nie bredzę akurat, ale łudzę się po prostu, że takiego zagrożenia nie ma. No nie, jednak się nie łudzę, bo przecież ona z dnia na dzień nie wyjedzie za granicę. Po co więc nocne najście? Chyba tylko po to, by dać upust nerwom. Zapytać, po co to wszystko robiła, dlaczego ukrywała, że to wcale nie musi być on na te 100%. Dla niego ta rozmowa łatwa nie będzie, bo emocje nim wstrząsają, a dla niej tym bardziej, bo wyszła na jakąś puszczalską co to nie wie, z kim wpadła.
A może wynik testu będzie negatywny a Kinga nagada coś małemu, że Marcin go nie chce. Mateusz sprytny dzieciak może zadzwoni do Marcina i zapyta się dlaczego nie chce być jego tatą, Marcin się wkurzy i pojedzie wyjaśnić Kindze żeby nie krzywdziła własnego syna. W zasadzie po negatywnych wynikach testu Mateusz to już nie będzie problem Marcina ale Kaszuba ma dobre serce i na pewno w jakimś stopniu przywiązał się do chłopca i nie chciałby żeby mały został z poczuciem odrzucenia ( tym bardziej że Marcin też się tak czuł jako dziecko więc wie jak to boli).
Przekonuje mnie, to co napisałaś ale mam wątpliwości, Marcin po nocy by walił do Łodzi, po puszczeniu nerwów, żeby w burzliwy sposób wyjaśniać swoje wkręcenie, tam gdzie jest nakręcony na niego Mateusz, który właśnie się dowiedział, że mecenas nie jest jego ojcem? Mateusz może tą rozmowę słyszeć:(. Dla Mecenasa, nawet jak mu puszczą nerwy, dziecko, każde, jest pod ochroną. Musi być wyrazistszy powód " puszczenia nerwów" , sygnał od Kingi, telefon, sms. Może Mateusz wpadł w rozpacz i przy okazji dojdzie do gwałtownych wyjaśnień.
Ja miałam rano przymrozek, a w dzień burzową pogodę bez burzy a Ty dobrze i dowcipnie knujesz i kombinujesz więc proszę:) poknuj jeszcze alternatywny scenariusz:))))
Już mi nieco skrzydełka opadły, niestety :) Ale wciąż stoję po jasnej stronie i szukam argumentów do optymistycznego scenariusza.
Może być właśnie jakaś nerwowa z Kingą rozmowa przez tel, bo mieli być przecież "w kontakcie" jak przyjdą wyniki. Może właśnie chodzi o to, co obydwie wyżej piszecie, że Marcin z tej rozmowy z nią wywnioskuje, że ona jakoś niedelikatnie to Mateuszowi przekazała albo wręcz słyszy, że Mateusz w tle płacze żałośliwie? I w dodatku ona podczas tej rozmowy go wkurzy, będzie nerwowa, jakaś może agresywna, zakończy rozmowę jakimś wywrzeszczanym tekstem typu "to już nie jest twój problem", rozłączy się i potem już nie będzie chciała odbierać? A Marcina to zaniepokoi do takiego stopnia, że będzie chciał to wyjaśnić? W dodatku będzie wzburzony tymi wynikami i się to wszystko skumuluje i stąd te nerwowe ruchy z jego strony, ta podróż do Łodzi?
Nie wiem też, czy to w środku nocy nie jest jakimś nagięciem czasu. Może on tam po prostu wieczorem dojechał? Zimą noc to się nawet po 16:00 zaczyna robić. Może w tym punkcie streszczenia przesadzają z tym środkiem nocy?
A co do wyników i tego, co wskazuje jeszcze, że może będą negatywne, to pociesza mnie jeszcze jedna rzecz. Jest takie zdanie w opisie odc. 9: "Kinga w napięciu czeka na wyniki testów". Czemu ona czeka w napięciu? Czyżby dlatego, że jej "przypuszczam" powiedziane do Laury w 3 odc. oznaczało coś bardzo dla nas istotnego? I dlatego ona jest w napięciu, bo sama czeka na wynik, nie mając pojęcia, co tam faktycznie wyjdzie? Ma świadomość, że jak pójdzie coś nie tak, to wyjdzie na idiotkę nie tylko przed Marcinem, ale przede wszystkim będzie miała problem z powiedzeniem tego Mateuszowi? Tak mimo wszystko pozytywnie brzmi to jej oczekiwanie w napięciu. Moja wredność w stosunku do Kingi szybować zaczyna ;)
Podoba mi się, biorę to, wyniki finalnie! powinny być OK (ujęłam to w skrócie -+, jak chyba emka pisała - w testach to dla nas +:)). Właśnie tak mniej więcej.
W tej Łodzi to ciężko będzie z Kingą lub/i Mateuszem, a to przecież może niepokoić Igę.
To ja frunę z Tobą:)))))
In_tro uwielbiam Cię :-))) Za oknem smętna aura, do tego newsy na temat OMSNM, które nie napawają optymizmem, a ja śmieję się do monitora i jestem w dobrym nastroju :-))) Twój scenariusz bardzo mi się spodobał! Oby ziścił się chociaż w jakimś ułamku! W sumie dobra jesteś w te klocki :-) Np. scena z 6 odc., gdzie Marcin cały w skowronkach wraca do domu, a Iga czeka na niego z burzą myśli, też w pewnym stopniu potoczyła się zgodnie z Twoimi przewidywaniami :-) Więc może i tym razem... Pomijając fakt, że bez względu na wyniki DNA (pozytywne czy negatywne - na każde jestem przygotowana) gnanie Marcina w środku nocy do Łodzi jest po prostu BEZSENSU!!! Chyba, że wydarzy się w międzyczasie COŚ jeszcze!!!
Fakt, udało mi się wtedy :))) Teraz też mogłoby się ziścić :)) Ja wiem, o jaki ułamek Ci chodzi ;)
To zapowiadane gnanie w środku nocy po wynikach jest tak samo bezsensowne jak ten rajd do Łodzi po rozmowie z Laurą w 4 odc. Też wtedy chciał tylko coś wyjaśnić.
To streszczenie jest tak niejednoznaczne że można oszaleć. To że Marcin pojedzie w środku nocy do Łodzi żeby z marszu rozmówić się z Kingą może świadczyć o tym, że będzie zły że dał się wciągnąć w jej grę. Ale już fragment zwierzającej się Igi ze swoich lęków i wątpliwości niestety ale świadczy raczej o tym że Marcin jednak tym ojcem jest... i że przed nimi całkiem inny rozdział, że Iga będzie się Marcinem musiała podzielić z Mateuszem i w pewnym sensie też z Kingą. Obawiam się tej drugiej wersji. Nie wiem czy moje serce wytrzyma takie obrazki...
W piątek mamy 9 odcinek na ekranach, 10 streszczony, pełne analizy danych, a tutaj cały czas rozkrok w temacie;-)))
Pamiętacie jak w jakims artykule pisało że problem z ustaleniem ojcostwa nie bedzie jedynym zmartwieniem Kingi? O co tu może chodzić? Chyba nie wyjazd do Dubaju?
"Nie ma się już z czego śmiać", Krzysiek miał rację! Faktycznie nie znamy wyniku testu, a tu Kaszuba oszalał!
W nocy Igę zostawił, by z Kingą sobie pogadać! "Z jedną śpi, a drugiej pomaga". Był taki filmik "burzliwa sielanka" Marcin chyba wrócił z Łodzi wita się z Igą a ona mu się bacznie przygląda. Potem on coś mówi o zaangażowaniu i doprowadzeniu spraw do końca. Może testy wykluczyły ojcostwo Marcina, ale on chce sprawę doprowadzić do końca. Było takie zdjęcie smutnej, zawiedzionej Kingi, która tuli Mateusza, może się rozpłakał jak mu powiedziała, że Marcin nie jest jego ojcem. Marcin o rozmowie Igi z Kingą na Poziomkowej dopiero dowiedział się wieczorem od Igi, a Kinga nie odbiera od niego telefonów. Może to go tak poruszyło, dlatego w nocy pojechał do Łodzi?
Miał oszczędzić Idze przykrości, a tu takie numery odwala i to jeszcze w nocy? To Idze miał udowodnić, że jest dla niego najważniejsza, a nie rozmowa z Kingą! Może ten Andrzej mu uświadomi, jak bardzo krzywdzi Igę, jak ją to rozkojarza, bo nie wie co ma myśleć o tej sprawie?
Ale kiczja123 tym Twoim pytaniem nasunęłaś mi inną myśl! Może Kinga wie kto jest ojcem, ale ukrywa się przed nim? Może to zdjęcie z płaczącym Mateuszem to nie wyraz zawodu, ale przerażenia, że jednak ojcem Mateusza jest ktoś kogo ona się boi? Dlatego chce wyjechać, bo się boi, że on może odebrać jej syna. Może jest kimś wpływowym, albo przestępcą? Ona jest jakaś dziwna, ma jakąś tajemnicę i może nie jest taka zła, tylko zagubiona? Teraz to dopiero rozpoczną się kłopoty, bo Marcin się zaangażuje i będzie zaniedbywał Igę, a ona będzie myślała, że ich coś łączy? Może faktycznie ten wyjazd to będzie dla niej jakieś wyjście, a Marcin zobowiąże się opiekować Mateuszem?
Oj, coś na noc złe myśli przychodzą mi do głowy.
Wkurzam się sama na siebie, bo czytam te głupie streszczenia, a tam najważniejsze rzeczy pomijają, coś pomieszają i wrzucą Ewelinkę która głąbów będzie edukować, no wiadomość na pierwszą stronę!
Może dlatego w akcie urodzenie w rubryce ojciec chciała aby był wpis NN! Dlatego też niebyła już taka pewna wyniku testów.
Żeby nie było w akcie urodzenie NN to ktoś musiałby uznać wtedy Mateusza. A ona wtedy stawiała na Sławka Nowaka, który rozpłynął się w powietrzu. Ale jeśli testy wykażą, że Sławek/Marcin to złe jezioro, to ona pewnie już będzie wiedzieć na 100%, kim jest ten faktyczny ojciec. Sprawa potem się już pewnie szybko potoczy z pomocą Marcina. Iga będzie się martwić tą komitywą, ale sądzę, że to się dobrze skończy i dla Kingi i Mateusza.
Oj, wizja Ewelinki biorącej się za edukację mnie miło nastraja i czekam zwłaszcza na ćwiczenie Jacunia ;)
No i przede wszystkim dla Igi to się dobrze skończy - to kluczowe przecież :))
Chodziło mi o to, że Mateusz nie ucierpi, a i Kindze się sytuacja unormuje. Marcin będzie mógł wówczas zaprzestać tego niesienia pomocy samotnej matce.
Ale może te kłopoty Kingi to właśnie potencjalny ojciec Mateusza? Dlatego tak bardzo chciała aby nim był Marcin, bo ona się za bardo miota. Jest pewna, ale niecierpliwie czeka na wyniki, dlaczego, skoro była taka pewna? Ona się boi, że to ten, którego ona nie chciałaby żeby był ojcem Mateusza. Ale kto to może być?
Ja jednak odrzucam komplikacje w stylu, że ojciec Mateusza to jakiś drań, którego Kinga się boi i z tego powodu zafiksowała się na Marcina. To by było niekorzystne dla Mateusza, gdyby jego ojciec okazał się być jakąś mendą. Kinga upierała się, żeby sprawdzić Marcina. Nie była pewna na 100%, stąd to "przypuszczam", stąd napięcie. Ale może Marcin był dla niej najbardziej prawdopodobny. Dlatego tak czekała na odnalezienie Sławka, bo wątpiła w sens nakłaniania "tego drugiego" do testów, sama po prostu nie wierzyła, że to jednak ktoś inny. Jakby myślała inaczej, to nie czekałaby może aż tylu lat, tylko może próbowałaby sprawdzić tego drugiego. To jej zmartwienie na zdjęciu z Mateuszem może oznaczać też, że w końcu zdała sobie sprawę, że źle oceniła sytuację i tkwiła w tym błędnym myśleniu przez tyle lat i przez to skazała Mateusza na życie w próżni.
Ale dlaczego akurat Marcin (SN),dlaczego, bo przystojny, bo robotnik, przecież nie wiedziała kim naprawdę jest? Też mi nie daje spokoju fakt, że była taka pewna, ale jednak się denerwowała, czyli jest coś jeszcze czego nie wiemy o niej. Może ten wyjazd Marcina do Łodzi wiele wyjaśni, może się dowie, o kogo jeszcze może chodzić. Ale czy tym razem Kinga powie prawdę, czy znowu tylko będzie "przypuszczać". Jej mina nie jest zawiedziona wynikami testu, ale przerażona, że to jednak dziecko poprzednika Marcina! Ale to i tak nie tłumaczy, dlaczego Marcina była taka pewna, 6 lat to długo, a gdyby nie ten reportaż w tv, to pewnie czekała by jeszcze dłużej i żyła nadzieją, że (SN) Marcin, to ojciec Mateusza. Co się tamtej nocy wydarzyło, dlaczego nie pokazali dalej, czy faktycznie do czegoś między nimi doszło? Wspólna zabawa i krawat, to tylko dowód, że wtedy byli razem, a skutkiem jest Mateusz, ale czy na pewno?! Może po nocy spędzonej z Marcinem coś się wydarzyło i dlatego miała nadzieję, że to dziecko Marcina, a nie tego następnego?
Może, wydarzyła się jakaś tragedia i stąd te słowa, "gdyby nie mama, byłoby mi ciężko", Nie chcę krakać, ale może ona świadomie wypiera tego drugiego, bo to nie możliwe, by ten drugi mógł być ojcem jej dziecka. 'Skąd się wziął tak wspaniały chłopak jak ty", czyli, że ten drugi już nie był taki wspaniały jak Marcin i dlatego sądziła, że to dziecko Marcina.
Ininiti9, brniesz w dramat, a to komedia jest raczej;) Sławek Nowak się odnajdzie, spokojnie. Mateusz jeszcze będzie miał z kim chodzić na gokarty:)))