Krzysiek podejrzewa Martę o anoreksję i szybko konfrontuje ją ze swoimi podejrzeniami. Marta zaprzecza twierdząc, że to raczej córki Igi mogę mieć ten problem. Zaniepokojony Krzysiek alarmuje Marcina. Panowie zaczynają dochodzenie, kto kłamie w sprawie tak niebezpiecznej choroby. Marta pod wpływem konfrontacji z Krzyśkiem podejrzewa, że może być w ciąży. Zaniepokojona tym faktem postanawia jak najszybciej zrobić test ciążowy. Marcin ma prowadzić sprawę kobiety, która oskarża chirurga plastycznego o błąd w sztuce medycznej. Kobieta pozostaje w związku internetowym z mężczyzną, którego nigdy jeszcze nie spotkała. Jednak w ostatniej chwili klientka Marcina nie godzi się na to, by reprezentował on ją przed sądem. Zdenerwowany Marcin prosi Pawła, by ten go zastąpił. Okazuje się, że sprawa ma bardzo nietypowy przebieg.Iga zaczyna być zazdrosna o Sylwię i o to, co dzieje się w jej domu. Postanawia jak najszybciej wrócić do Polski. Marcin, który początkowo próbuje odwieść ją od tego zamiaru, decyduje się ostatecznie na spontaniczny krok.Tymczasem Sylwia, która towarzyszy Pawłowi na sali sądowej, podczas miłego lunchu ujawnia mu swoją zaskakującą tajemnicę.
Sylwia & Paweł podczas miłego lunchu? No no no...;-) Zaskakująca tajemnica... czyżby historia fikcyjnego męża? A Kaszuba gdzie ten spontaniczny krok zamierza skierować, do NY? Największy ubaw będę mieć, jak zdyscyplinowanej, ułożonej, trzymającej wszystko pod kontrolą asystentce sekretarce Marcie, test pozytywny ujawni się;-)
Też od razu pomyślałam o wyjeździe Kaszuby do NY, ale co z wizą tak szybko jej chyba nie dostanie. Ciekawe, ciekawe co nam scenarzystki wymyślą.
Marta będzie miała wynik negatywny, raczej nie sądzę żeby była w ciąży.
A własnie sobie uświadomiłam że w piątek pewnie nie dadzą premiery więc 3 tygodnie czekania na odcinek 72. (no dobra 2,5 od dnia dzisiejszego :) )
Ja liczę nas ślub I&M w NY:)))
Szkda, że Iga jest aż tak zazdrosna o Sylwię, że Marcin musi podjać zdecydowane kroki, ale może tak na nią działa rozłąka?
Ważne, że między I&M akcja nabiera tempa, przykro, że zazdrość o inną kobietę, jest tego przyczyną.
Marcie pozytywny wynik testu może trochę ustawi priorytety, już nie biurko, tylko łóżeczko i wózek, trzeba będzie kupić.
Remont szybciej zrobić i pokój dziecka urządzić. No i wziąć ślub, byle nie przed I&M!
Sylwia może faktycznie ujawni, kto tam jej w myślach się pląscze, tylko dlaczego "fikcyjny", bo już zajęty i to nie jej "mąż"?
Nie ślubu I&M nie będzie, nie zdążą papierów przygotować, bo Marcin opewniwe na krótko poleciał. To będzie tylko kilka dni czule ze sobą spędzonych, mam nadzieję że pokażą jakoś to ładnie. Nie tylko jak Marcin się Idze tłumaczy, dlaczego Sylwia tak się zadomowiła w ich mieszkaniu?
Marta raczej nie będzie w ciąży, ale przestraszona że tak mogłoby być, zabierze się za przygotowania do ślubu, bo dziecko może w każdej chwili się pojawić jak będzie się Krzyśkowi "odwdzięczać" za każdą rzecz jaką sobie kupiła. Tylko zastanawia mnie jak Krzysiek wytropił fakt że Marta ma anoreksję, a ona skierowała podejrzenie na dziewczynki, co to były za objawy, i jak on to stwierdził, na podstawie czego?
A Sylwia wyjawi Pawłowi, że nie jest biologiczną córką Brunona Małeckiego! "Fikcyjny mąż" to tylko taki blef, bo B.Małecki nim był dla Grażyny Małeckiej. Sylwia poprosi Pawła by pomógł jej odnaleźć prawdziwego ojca, którym się okaże Marek Kaszuba!!!
Szkoda, że na jeden z najlepszych odcinków tej serii(taką mam nadzieję) musimy poczekać 2 tygodnie. Liczę, że pokażą więcej scen z I&M, niż tylko powitanie i pożegnanie na lotnisku, że tym razem nikt i nic nie przeszkodzi im w spotkaniu. Mam też nadzieję, że się nie pokłócą, tylko zobaczymy piękne długie sceny, tylko z I&M, że przeznaczą na to większą część odcinka. Tylko I&M we dwoje, czuła i zgodna relacja, rozmowa:)
Na nic więcej nie liczę, bo Iga nie mieszka sama, a poza tym uczęszcza na zajęcia.
Liczę, że to ostatnia seria, w której pech i dziwne przypadki prześladowały I&M.
Tym razem tylko na zazdrości Igi się skończy, nie będzie już tak źle, oczywiście nadal się będą przekomarzać, ale to już będzie przebiegało w innym tonie.
Za długo czekałam na ich szczęście, kiedyś pech też musi przestać ich prześladować. Nie wierzę, że po powrocie, to dla odmiany, Marcin będzie zazdrosny o Igę, aż do jej powrotu.
Liczę, że od 8odc. będzie już tylko lepiej między I&M, a reszta bohaterów serialu też sobie poradzi.
Na ekranie laptopa nie zobaczymy już naburmuszonej i zazdrosnej Igi, ale szczęśliwie gruchającą sobie parę, oboje będą czekać niecierpliwie na moment, kiedy znów będą razem.
To już nie miałoby żadnego sensu, mnożyć kolejne problemy przed I&M.
Nawet pech nie trwa wiecznie, myślę, że teraz dla I&M będzie świecić słońce, a ich związek będzie szczęśliwie sie rozwijał, może jeszcze nie w tej serii wezmą ślub, ale w następnej zobaczymy ich już jako I&M Kaszuba:)))
Twoja teoria na temat romansu Marka i Grażyny Małeckiej, jest moim zdaniem chybiona, bo niby kiedy i jak mieliby się spotkać? Marek, z tego co pamiętam nie romansował z klientkami, tylko z młodymi aplikantkami. Matka Sylwi to ani młoda, ani aplikantką nie była w tym czasie, gdy Marek z Renatą się rozstali.
I chyba teraz też Marek i Grażyna się już nie spotkają, bo sprawa spadku się wyjaśniła.
Sądzę, że fikcyjny mąż, to jakaś niespełniona miłość Sylwi, może wyjechał za granicę i się z nią nie kontaktuje.
Nie jestem taką optymistką jak Ty.
Między I&M nie może być aż tak słodko, znów narobią nam tylko apetytu na więcej i nic z tego nie pokjażą, albo zakończą jakoś nieciekawie. Jak doyąd I&M serwowano najcięższe przeszkody i rzucano non stop jakieś kłody pod nogi, udowadniając nam, że oni wszystko przertrzymają.
Nie wierzę że nagle coś się w tej kwestii zmieni, na korzyść relacji I&M na dłuższą metę niż tylko na 3-4 pierwsze odcinki nowej serii. Potem tylko kłótnie i zmagania z problemami, aż do ostatniego odcinka, taki jest schemat serialu i nic się nie zmieniło.
Chciałabym abyś miała rację że I&M przestał prześladować pech.
Jeżeli pokażą jakieś dłuższe sceny z pobytu Marcina u Igi, jak pokażą więcej scen z nimi razem, to może zmienię zdanie.
W 5 serii I&M mieli mniej scen razem, niż teraz Sylwia z Marcinem , a to zaledwie 6 odc. dopiero było. Mam żal do scenarzystek, że takich scen jakie miała Sylwia z Marcinam dotychczas my nie widzieliśmy między I&M już od cdawna.
Przez 2 ostratnie serie I&M było mało i przeważnie się kłócili, w tej serii I&M jak na lekarstwo, nie wierzę że nagle zrobią wyjątek dla fanów I&M i pokażą coś więcaj niż dotychczas.
Może 8odcinek będzie inny, będzie trochę więcej scen I&M, ale potem znów tylko króciuteńkie relacje przy laptopie, poprzerywane jak nie przez Krzyśka to Sylwię. Potem już tylko w ostatnim odcinku zobaczymy ich powitanie i pozostaniuemy w nadziei że może kolejna seria będzie lepsza. Może nawet ślub nam pokażą, albo już będzie po ślubie, bo po co to pokazywać, bo może znów coś się wydarzyć niefgortunnego więc tylko dowiemy sie o tym z relacji innych.
Ja już na takie cuda nie czekam, nie w przypadku I&M, oni zawsze mają nawet najprostszą rzecz pogmatwaną.
Oby tylko Iga miała czas Marcina, żeby się nie okazało że Marcin poleciał na próżno, bo Iga ma nieplanowane, dodatkowe zajęcia, albo inne prezeszkody.
Nie wierzę że rozłąka i zazdrość Igi to jedyne ich problemy w tej serii, że to ostatnie problemy na ich drodze do wspólnego szczęścia.
Było super doładowanie dla Igi, a ona nadal zakompleksiona i zazdrosna o Marcina.
Podejrzewam że teraz, może faktycznie problemy będą innego typu, ale wcale nie lżejsze.
Może tym razem to Marcin je odczuje, bo Iga będzie bardziej zajęta, skupiona na nowej (mam nadzieję) pracy i nie będzie miała nie tyle czasu na zazdrość o Marcina, ale w ogóle będzie miała dla niego mało czasu, nie mówiąc już o znalezieniu czasu na ślub, wspólny wyjazd, czy dziecko.
Czasu zabraknie, za to inne sprawy będą ważniejsze jak dotąd, ale po co I&M mają się śpieszyć z czymkolwiek, oni się przecież kochają!
Nawet jak pokażą kilka scen I&M, to na pweno potem wszystko skomplikują i znów będzie jedno wielkie nieporozumienie.
Szczęście będzie się jak dotychczas z I&M mijało w bezpiecznej odległości.
Albo Idze albo Marcinowi się znów coś odwidzi i sami stworzą sobie problem.
Międzi nimi musi się stale coś dziać, ale to niekoniecznie dobrego.
Przed I&M tylko kręte i wyboiste drogi, nic się nie może im dobrego przydarzyć tak po prostu.
Myślę że to co miało się między I&M wydarzyć pięknego, to już się wydarzyło, teraz to już będzie może inny etap ale problemow cięg dalszy.
Może jakieś chwilowe szczęście, ale nie za długo, bo to nie jest możliwe w przypadku I&M.
Optymistycznie to się tylko kończy każda seria, potem ten sam schemat, choć w ostatniej serii ,to nawet zakończenie nie było dla nich pomyślne - niestety!
Troszeczką mnie przeraziłaś, tym co napisałaś, ale nie we wszystkim się z Tobą zgadzam.
Scenarzystki jakoś nie wysilają się, by pokzać tak piękne relacje Igi z Marcinem, jak to zrobiły w przypadku innych par, a w tej serii Marcina z Sylwią.
One wolą I&M dołożyć, to prawda!!!
I z serii na serię, robią to coraz chętniej, ale myślę, że już repertuar problemów niedługo się skończy.
Owszem, schemat serialu będzie nadal zachowany, ale już nie sądzę, by pojawiały się ciężkiego kalibru problemy.
Treaz pozostali bohaterowie serialu mają dokładane, bo Igi nie ma, ale I&M też nie zostali oszczędzeni, tylko teraz, już jakby w odcinkach jest więcej luzu.
Wszystko jest tylko bardzo aluzyjne, nic się złego nie dzieje, poza zdenerwowaniem i zazdrością Igi.
Rozumiem obawy Igi, ale to miał być już inny etap relacji I&M, a scenarzystki stale udrerzają w ten sam ton i oczywiście w Igę!!!
Mimo, że Gadomska i Kinga z Mateuszem, to już przeszłość, ale problem jak widać, nie do końca został między I&M omówiony, czego dowodem jest zazdrość Igi o kolejną kobietę obok Marcina. I znowu, to Marcin, spowodował, że Iga czuje się od niej gorsza i boi się, że Sylwia może zająć jej miejsce w sercu Marcina.
Słabe to bardzo, mam nadzieję, że teraz nie będzie odwetu ze strony Igi, tylko Marcin i jego miłość do Igi, da jej poczucie, że jest dla niego tą jedyną, z którą on chce spędzić resztę życia, pomimo tabuna kobiet wokół niego.
Tego mi cały czas brakuje w relacji I&M.
Iga nie ma takiej swobody w związku, jaką ma Marcin.
Pewnie I&M się pokłócą jeszcze nie raz, nie dwa, ale to będą już raczej małżeńskie przepychanki słowne, a nie awantury na ulicy, jak w 5 serii, bo w ich mieszkaniu inni się rozgościli.
Dramatów i rozstań się już nie spodziiewam, ale ochłodzenia relacji tylko.
Iga po powrocie, będzie bardziej pochłonięta nowymi wyzwaniami i teraz Marcin odczuje co to znaczy, nieodebrany telefon, co to znaczy czekać i nie być informowanym o istotnych dla nich sprawach, na czas. Ale to już będą tylko małżeńskie(zwykłe) problemy i niedomówienia.
W końcu, to obyczajowo-komediowy serial i miał być o miłości niemożliwej, która, jak myślę, to właśnie od tej serii, będzie wreszcie się spełniać:))))
Może to nie będzie ostatnia seria, ale na pewno ostatnia, gdzie źle się dzieje między I&M.
Ale też nie przewiduję, by w kolejnych seriach, I&M będą mieli więcej wsólnych secen, niż do tej pory. Po prostu I&M będą jednym z wątków serialu, nie będą już parą głównych bohaterów.
Natomiast, zgadzam się z Tobą, odnośnie scen Marcina z Sylwią. Iga nie miała takiego szczęścia z Marcinem na poczatku ich znajomości. Długo czekała, by ją Marcin gdziekolwiek zaprosił(pomijam fikcyjne randki, by namierzyć Ostrowskiego).
Przykro się patrzy, jak Sylwia czuje się swobodnie w towarzystwie Marcina, a w tym czasie Iga namawia Ewę, by dla niej spiegowała:(
To nie tak miało być, nie po tym, co I&M przeszli razem do tej pory.
Dlatego liczę, że już scenarzystki dość się naczytały naszych komentarzy i wiedzą jak "ulepszyć" relację I&M, aby nie stracić ostatnich wiernych fanek serialu, a przede wszystkim fanek I&M.
Nie nastawiam się też za bardzo, że teraz nagle wszystko między I&M się odmieni na lepsze, ale liczę, że stopniowo będzie się układać.
Nie oczekuję też, że zobaczymy więcej i dłuższe sceny między I&M, ale mam nadzieję, że to nie będzie tak, jak do tej pory - tylko w połowicznie i niedokończone sceny, bo czasu dla I&M zabrakło.
Już najwyższa pora, by zatrzymać fanów I&M przed ekranem i zacząć należycie pokazywać ich wątek, tak jak pozostałe wątki i perypetie innych bohaterów.
I&M przez 2 ostatnie serie, tylko zapychali luki w odcinkach.
Ich wątek był urywany zawsze w najciekawszych momentach i nieciekawie poprowadzony, szczególnie w 4 i 5 serii.
Czekam na 8 odcinek z nadzieją:)))
Nie taki był mój zamiar.
Napisałam tylko to, do jakich wniosków doszłam i co o tym myślę.
Poczekaj, niedługo sama się przekonasz że I&M nie takie rzeczy przetrwali, a my razem z nimi. Ale nasze narwy mogą już nie wytrzymać kolejnej serii z problemami pomiędzy I&M. Może to jest ekscytujace, patrzeć jak sie kłócą, milczą lub unikają siebie, ale dla mnie już nie. Tego już było za wiele dotąd.
Szczególnie po 4 i 5 serii, które w sumie nic nie zmieniły w relacji I&M, bo Iga jest nadal zazdrosna, a Marcin lekceważy jej obawy.
Nie cieszę się już tak jak dawniej ze wspólnych scen I&M, bo stale mam w głowie scenę nad Wisłą, która zakończyła się porwaniem i balowaniem w towarzystwie porywaczek, o których Marcin nie wspomniał Idze, a Paweł ją tylko upokorzył.
Pamiętam cudowne deklaracje I&M tuż przed ślubem, które tylko dekrlaracjami pozostały, tak samo bezsensowne przygotowania do ślubu, do którego w końcu nie doszło, bo Asia miała wypadek.
Nie wierzę już że I&M uda się cokolwiek, bez kolejnej kłody rzuconej im pod nogi.
Tyle się wydarzyło w ciągu 5 serii a I&M nadal w rozsypce i nadal słabe widoki, aby to się zmieniło. Nic ciekawego się w ich związku nie dzieje poza kolejnymi problemami. A w dodatku ich wątek stał się nieciekawy i coraz bardziej zanika w powodzi nowych wątkow i zdarzeń.
I tutaj się z Tobą zgadzam. To chyba były najgorsze pomysły scenarzystek i mam nadzieję, że już ostatnie. Teraz znów mamy niejako powtórkę z rozrywki, bo niby nic Sylwia nie chce od Marcina, ale stale wypełnia czas swoją osobą.
Też mam w głowie te sceny które opisałaś, też mam pewne obawy, że to się może powtórzyć. Też nie do końca wierzę w to, że wyjazd Marcina od razu wszystko odmieni, a jeśli nawet, to na jak długo, bo u I&M szczęście trwa tylko chwilę i to bardzo krótką.
Podobno ma być niespodzianka, może tym razem tak się stanie.
Łudzę się że tak będzie i ten stan utrzyma się już do końca serii.
Liczę, że nam pokażą piękne sceny I&M, które zrekompensują nam brak Igi i tak skompe relacje miedzy I&M.
To wydarzy się w 8 odc. a może dopiero w 9 będzie pokazany pobyt Marcina u Igi. Do końca serii może się jeszcze wiele zmienić, mam nadzieję, że tylko na lepsze.
Było jakieś zdjęcie przed hotelem Marriott, to może tam I&M spedzą choć jeden dzień i noc! Łudzę się tylko:)
Fikcyjnego męża kojarzę z transakcją - ślub dla obywatelstwa. Scenarzystki mnie nie zawiodły póki co, więc na ojcostwo Marka Kaszuby nie stawiam ;))
Mnie niestety zawiodły scenarzystki i to bardzo,tym nie-ślubem I&M i teraz rozłąką, oraz zazdrością Igi. Myślę że to nie koniec problemów między I&M.
Jeśli nie ojcostwo Marka Kaszuby, to w jaki sposób Sylwia namiesza w życiu Marcina, wzbudzając zazdrość Igi? Ja obstawiam, że Sylwia namiesza jeszcze jak Marcin wróci i się okarze, że jest z Marcinem spokrewniona, a nie z Krzyśkiem. To będzie też główny powód że Iga już nie będzie o nią zazdrosna i o jej relacje z Marcinem. Nie wierzę że skoro Idze po tych "ślubowaniach"jakie sobie I&M złożyli, Iga nadal jest zazdrosna, to po odwiedzinach Marcina jej nagle przejdzie?
Zazdrość jest sugerowana w streszczeniach. Wiemy, jak to wygląda i jak widzi to Iga z uwagi na docierające do niej komunikaty. Nie dziwota, że się niepokoi dziewczyna. Poczekajmy na rozwój wydarzeń, na spontaniczny krok i zaskakującą tajemnicę. Zazdrość, wg mnie, jest mocno wyolbrzymiona:)
Oczywiście zazdrość Igi jest wyolbrzymiona, ale to nie zmiania faktu że Marcin do tego doprowadził, pozwalając Sylwi na taką swobodę. Gdyby ją przystopował, myślę że nie byłoby problemu, takiego jaki popwstał. Wcale się nie dziwię Idze, ale myślałam że ona bardziej Marcinowi jednak ufa. Może Marcin wreszcie udowodni Idze, jak bardzo jest dla niego ważna. Nie tylko będzie ją zapewniał i uspokajał ale jej to udowodni. Jednak dopóki Iga sama w siebie nie uwiarzy, to raczej wszystko się ułoży tylko do pojawienia się następnej atrakcyjnej kobiety koło Marcna.
A ja myślę że tu nie chodzi o zaufanie. Bo Iga może i ufa Marcinowi, ale jeśli non stop docierają do niej niepokojące komunikaty a facet nie chce na ten temat rozmawiać tylko ją zbywa lub sobie żartuje to co ona ma biedna myśleć?
Zgadza się, ale znów to samo. Marcin doprowadził do tego że Iga słucha wszystkich dookoła, bo on nie uważa za stosowne ją poinformować należycie. Bo Marcin już wie lepiej co Iga może sobie pomyćleć. No i sobie właśnie tworzy w głowie najróżniejsze złe rzeczy. Z kolei Iga jeżeli ufa Marcinowi, to powinna ze spokojem z nim poroznmawiać. Widocznie się popłakała dlatego Marcin znów musiał poczynić jakieś kroki. Znów musiał, bo sam doprowadził że problem urósł, bo on wiedział co Iga pomyśli, ale jej w porę nie uspokoił. A Iga skoro Marcin ją lekceważy, to sobie to wszystko po swojemu w głowie układa. To dziwne, bo wiem że Marcin nie robi nic złego, mało tego ja mam chyba do niego większe zaufanie niż Iga, ale nie popieram tego co on robi. Jak traktuje Igę a jak traktuje Sylwię. Dla mnie jego zachowanie wobec obu kobiet jest naganne. Sylwi pozwala na zbyt wiele, a Idze pozwala tworzyć smutne scenariusze w głowie. Jak on nie widzi tego problemu, to widać nie rozumie Igi.
Nie wiadomo co Idze Ewa wyszpiegowała i doniosła, może być trak że Iga jej nie uwierzyła ani nie wierzy Marcinowi. Może też być tak że Witek lub Paweł zmącili jej pewność i dlatego chciała wrócić. Zupełnie niepotrzebny dramatyzm, ja Igę rozumiem, ale nie popieram tego co robi(szpiegowanie, chęć powrotu przed zakończeniem stażu).
To takie typowe zagranie scenarzystek, dołożyć Idze i potem Marcin musi wszystko prostować choć tak na prawdę nic złego nie zrobił. Przecież to nie pierwsza historia tego typu między I&M a jednak stale się to samo powtarza, nie do końca sobie ufają. Kochają się ale jednak zawsze jest jakieś ale, bardzo istotne w ich przypoadku własnuie ze względu na to co sie wydarzyło w 4 i 5 serii.
Iga i płacz? Nie wyobrażam sobie jak Iga rozmawia z Marcinem i płacze, chyba inna bohaterkę oglądamy od tych 6 sezonów. Co najwyżej to ja sobie ją wyobrażam wrzeszczącą, ale nie płaczącą.
Jakby nie patrzeć winnym tej sytuacji jest tylko i wyłącznie Marcin i jego brak zrozumienia obaw Igi (ok, wiem winne są scenarzystki że tak poprowadziły wątek ale to już pominę)
Kiedy Iga płakała? Jedyna scena kiedy widziałam łzy to była scena w sezonie 5 odcinku 7 jak Iga rozmawiała z rodzicami. Tam powstrzymywała się od płaczu to był jedyny raz kiedy można było zobaczyć łzy.
Chyba że ja czegoś nie pamiętam, to proszę podaj przykłady odcinków.
Pierwszy raz Iga płakała gdy zadzwoniła do Marcina, po "udodzinach" u Gadomskiej i Magda odebrała za niego telefon (8odc. 2 seria). Potem płakała, gdy pokłóciła sie z Marcinem w obecności Magdy w hotelu po akcji z Filipem, gdy Marcin odszedł z Gadomską i został u niej na noc(9 odc 2 seria). Płakała tulac się w marynarkę Marcina, po jego aresztowaniu. Po powrocie od rodziców, gdy pokłóciła sie z Marcinem który "pocieszał"Ewę,(8odc 3 seria)Prawie się popłakała, gdy Marcin jej powiedział, że nie ma drugiej rodziny, ale może miać syna(8odc. 4 seria). W 8odc 5 serii też była bliska płaczu gdy pokłóciła się z Marcinem na ulicy i Marcin nie wrócił na noc, potem była bliska płaczu,gdy rodzice dali jej pieniadze z posagu. Przeważnie była bliska płaczu w 8 odcinku, nawet w 1 serii, gdy Marcin powiedział jej, że zasługuje na kogoś innego, kto ją doceni, odeszła zasłaniając uszy by nie słuchać tego co Marcin mówi.
I to tylko przykład na to że Marcin inaczej, bardziej z dystansem traktował od samego poczatku Igę, niż traktuje inne kobiety.
Ale w każdym jednym przypadku który podajesz Iga nie płakała. Była smutna, ale tam łez nie było. To nie był płacz.
No nie płakała krokodylimi łzami, to fakt, ale takiej Igi nigdy Marcin nie widział. Nawet mu chyba do głowy nie przyszło jak ją w tych sytuacjach zranił, był zajęty czym innym!
Widział ją wtedy jak była sprawa z Kingą. A po za tym Ty twierdziłaś że płakała, ona nie płakała była smutna wściekła, zawiedziona i dużo innych negatywnych emocji w niej było, ale na pewno nie płakała. Tam nie było nawet jednej łzy więc jak to można nazwać płaczem. Nie mówię że płacz to krokodyle łzy ale jakieś łzy powinny być.
Też tak sądzę. Tu dochodzi to oddalenie i zwyczajna tęsknota, która potrafi zrobić wodę z mózgu. Łatwo być spokojnym i wyrozumiałym, nawet jak jakaś istota pełna czaru i wdzięku się kręci obok własnego faceta, gdy potem wieczorem można się do niego przytulić i zobaczyć z bliska w jego oczach, że nic złego się nie dzieje. A następnie razem zasnąć. A tu nic z tych rzeczy. I Iga nie może chyba ścierpieć, że nie ma kontroli nad tym, co tam się dzieje, a jak wiadomo, ona lubi mieć wszystko pod kontrolą. Słyszy jakieś szczątki i pojawiają się myśli, że może ktoś wchodzi na jej terytorium, a ona jest tak daleko, że nie ma możliwości przyjrzeć się temu sama z bliska. I wariuje. Zwłaszcza, że Marcin zbywa to żartem. Pewnie powinna to przyjąć bez wątpliwości, ale... no cóż, zazdrość często mija się z logiką. A jak pokazują ją tak, że świadczy o ogniu uczuć to przecież fajnie się ogląda. Jak Marcin w rozmowie z Igą zrobił zdezorientowaną minę, bo nie zrozumiał, że Iga mówi o nim w kontekście koszulki nocnej, to fajnie było zobaczyć, że jest zazdrosny, prawda? A jak Iga jest zazdrosna i fiksuje z tego powodu, namawia przyjaciółkę do szczeniackich chwytów ze śledzeniem, to już tylko o braku zaufania świadczy? A nie po prostu o tym, że go kocha i na głupią myśl, że ktoś go jej zabierze, dostaje pomysłów od czapy? Ciekawa jestem, jak pokazaliby zazdrość Marcina. Chciałabym się tego wreszcie doczekać :)
Rozumiem, że Ty nie byłabyś zazdrosna, ani zaniepokojona, będąc na miejscu Igi?
Iga ma tylko przesłanki, mylace zresztą, ale obawy uzasadnione, bo Marcin ją zbywa, nie odbiera telefonów(czasami ma powód, ale nie zawsze), a inni jej mącą w głowie. Niby nic się złego nie dzieje, ale nie jest dobrze, bo znów Marcin nie czuje poptrzeby otworzyć się przed Igą, po prostu czeka, aż Iga to zrozumie.
To dla Igi trzeci zwiazek i też od początku nie jest idealny, ale Iga coraz bardziej czuje się niepewnie.
To nie chodzi o kontrolę Igi nad wszystkim, ale że nikt tego co się dzieje, nie kontroluje.
Wszyscy robią co chcą, wpadają kiedy chcą, a Iga jest tam sama i nie ma pojęcia, co się dzieje, kto jest w jej mieszkaniu i dlaczego ktoś, a nie Marcin, dlaczego Marcin jest z Sylwią w mieszkaniu Krzyśka?
To nie jest uzasadnoiny powód do obaw?
Ciekawa jestem, czy doczekamy się powodów do zazdrości Marcina o Igę, bo jakoś trudno mi uwierzyć, by Marcin poza zdziwieniem, zareagował w inny sposób.
On akurat nie ma żadnych podstaw, by być o Igę zazdrosny!
Na szczęście nie rozmawiamy tu o mnie, tylko o Idze :)) W dodatku jestem inna niż Iga, więc co bym zrobiła czy myślała – przełożenia na jej sytuację może nie mieć żadnego. Ale… pisząc to tam wyżej, miałam na myśli, że ja nie oceniam Igi negatywnie w tej sprawie. Nie jestem oczywiście zachwycona, że się tak wkręca, ale w sumie podejrzewam skąd te czarne myśli się mogą brać. I rozumiem, że niełatwo jej się ich pozbyć nie mając nikogo bliskiego przy sobie. Było już parę „ciekawych” przypadków w jej życiu lub okolicach, które mogą wpływać na jej tok myślenia. To może ją niejako usprawiedliwić. A nie że niby szóstym zmysłem wyczuwa, że Sylwia z pewnością czyha na Marcina, a on nieświadomie na nią też.
A z tym śledzeniem, to Igę po prostu coś tam niepokoi, Marcin ją zbywa lub żartuje (w sumie trudno udowadniać, że nie jest się wielbłądem), więc skoro sama też nie umie nad tym przejść do porządku dziennego, to postanowiła się upewnić z drugiej ręki. Ewa miała być dyskretna i sprawdzić tylko czy coś się dzieje naprawdę czy tylko Idze wyobraźnia płata figle. Czyli nie jest tak, że Iga od razu w tej swej chorej wyobraźni wsadziła ich do łóżka i teraz tylko każe Ewie szukać dowodów zdrady.
Nie bardzo rozumiem, o jaką swobodę chodzi i przystopowanie czego? Nic się nie wydarzyło przecież, Sylwia i Marcin na kanapie nie równa się Gadomskiej i mecenasowi na kanapie. Zwykłe koleżeńskie pogaduchy. Marcin się wyluzował i dobrze, przydało mu się. Problem polega na komunikacji, a raczej jej braku, żeby tylko Iga sobie czegoś nie ubzdurała, jak to ona ma w zwyczaju. Tutaj się zgadzam, co do lekceważenia obaw ukochanej. Idze potrzeba spontanicznego dowodu miłości! Najlepiej jakby się osobiście zjawił w NY, może nawet dać się przemycić w walizce;-)
No ale z Gadomską to Marcin już się wczweśniej znał, a Sylwię dopiero co poznał i już pierwszego dnia zaprasza ją na wino, potem ona czuje się u niego w mieszkaniu jak u sibie, potem piją wino u Krzyśka, bo Małeckie mu się pomyliły, ale to nie powód by Marcinowi tak nadskakiwać. Marcin powinien powiedzieć że sobie sam poradzi, sam o siebie zadba, ona mogła tylko leki mu kupić.
Nic się nie wydarzyło, ale Sylwia moim zdaniem za bardzo się z Marcinem spoufala, to nie są koleżeńskie stosunki. Idze też by się takie zachowanie Marcina wobec Sylwi nie podobało, ani Sylwi wobec Marcina gdyby była na miejscu. Nawet Ewa była zdziwiona nadgorliwością Sylwi i tego jej zaangażowania się dla Marcina.
Zwykłe koleżeńskie pogaduchy to były w samochodze przy Ewie i może gdy wino popijali, ale już w hotelu to Sylwia zachowywała sie trochę dwuznacznie. Ale już w następnym odcinku Sylwia będzie mam nadzieję, nadskakiwała tylko Pawłowi. Nie wim co Ewa powiedziała Idze, albo co znów Marcin powiedział Idze, że chciała od razu wrócić? Myślę, że Iga się popłakała nie zrobiła awantury. Po prostu siępopłakało i to wg mnie jedyny powód, by Marcin zaczął wreszcie działac tak jak powinien.
Bardzo brakuje tych filozoficznych rozmów Marcina z Adamem, myślę, że Marcin i Adam zysykaliby na tym również.
Idze nie jest potrzebny żaden dowod miłości, Idze potrzebny jest Marcin!
Toż to napisałam, żeby dowód miłości zjawił się osobiście. Mecenasa miałam na myśli. Sylwia jest tak samo opiekuńcza jak Iga i ja nie widzę w jej zachowaniu dwuznaczności, jedynie zwykłą troskę. Poza tym "tam na górze wiedzą, że IgMa jest sobie przeznaczona" ;-) Amen.
A potem się okaże, że ten spontaniczny krok ze streszczenia to będzie wysłanie ogromnego bukietu czerwonych róż albo innego osobistego prezentu ;))) Nie no, też liczę na jakieś face to face :)
Również uważam, że Sylwia nie przekroczyła żadnej granicy i Marcin nie miał powodu, żeby ją stopować. Miał jej powiedzieć, żeby nie kupowała mu leków ani rosołu, bo to napaść seksualna a on jest zaręczony? ;) Zachowywała się przesadnie, ale nie na tyle, żeby Marcin miał ją od razu ustawiać. Ale jeśli tak dalej będzie robić na każdym kroku, to może jej dać do zrozumienia, że nie potrzebuje aż takiej pomocy. Póki co, nie ma co robić rabanu.
Sylwia tylko raz przekroczyła granicę i to było wtedy, jak go prowokowała u Krzyśka po tym dniu z smsami. Ale zrobiła to specjalnie, by dać mu nauczkę. I dała jasno do zrozumienia, że w to nie wchodzi, nawet kosztem utraty pracy. W tamtej sytuacji Marcin też zareagował właściwie.
Też biorę pod uwagę spontaniczną pocztę kwiatową;)) Z drugiej strony, może uda mu się służbowo do Podhalskiego w pilnej sprawie wyskoczyć? Tak mi na myśl przyszło...
Iga jest w stanie zrezygnować ze stażu, by być z Marcinem. A co jest w stanie Marcin zrobić dla Igi, by zaczęła mu wierzyć, by czuła się tą jedyną i wyjątkową kobietą w jego życiu?
Mam nadzieję, że Marcin nie poprosi Tomka, by "pocałował w czółko" Igę od niego!
Do Ameryki potrzebna jest wiza, nie wiem jak to jest w przypadku prawników, czy oni mogą szybciej ją otrzymać, by polecieć w "służbowej" sprawie.
Mam nadzieję, że to będzie spektakularny, spontaniczny i przede wszystkim skuteczny krok ze strony Marcina.
Oby to Igę uspokoiło, a nie dało kolejny pretekst do podejrzeń, pod jego i Sylwi adresem.
Wszyscy spodziewają się że spontaniczni krok Marcina to jego wyjazd do NY, coś czuję że scenarzystki zagrają nam na nosie. A może ten spontaniczny krok to będzie zakup biletu dla Igi na powrót, ale akurat z tego bym się cieszyła bo to oznaczałoby powrót Joanny Kulig do serialu :)
"Sylwia jest tak samo opiekuńcza jak Iga" ale co ma piernik do wiatraka?
Co Sylwia ma wspólnego z Marcinem?
Iga to jego ukochana, narzeczona i omc-żona!
Kto dał Sylwi prawo, do tego, by Marcinowi Igę zastępować? To, że ona czuje taką potrzebę, to chyba powinna zapytać Marcina, czy potrzebuje pomocy?
Sylwia to nie jest rodzina dla Marcina, nawet przyrodnia, ale uzurpuje sobie jakieś prawa pod nieobecność Igi.
Dla mnie to jest niedorzeczne ze strony Sylwi, tak samo jak kompletna bierność Marcina w tej kwestii.
Podobny zarzut mógłby paść pod adresem Igi, że dogadzała Marcinowi rosołkiem, kiedy on z Joanną jedną nogą na ślubnym kobiercu. A pod adresem Kaszuby, że był kompletnie bierny i nad wyraz pomocny. Jak napisała słusznie in_tro "nie ma co robić rabanu". I brawo dla scenarzystek za Sylwię, bo oceniając komentarze są emocje, jest moc!
Co z tego, że są emocje(głównie negatywne pod adresem Sylwi, która pewnie wyjdzie na tą zupełnie niewinną, która tylko niechcący za badzo dogadzała Marcinowi), skoro stale powtarza się ten sam schemat?
Już do znudzenia, nowa, atrakcyjna kobieta wokół Marcina, a Iga zazdrosna, a Marcin szczęśliwy z Igą, czy bez Igi, ważne że jakaś kobieta o niego dba.
Nie można porównywać obecnej sytuacji z tą z 1 odcinka, bo Marcin nie był zaręczony(nawet przez przypadek) z Asią, a Iga nie ściągnęła Marcina na rosołek we własnej sprawie, tylko dla sprawy, w którą się razem zaangażowali. Sylwia nadskakuje Marcinowi, jak nadopiekuńcza żona, nie jak stażystka, czy koleżanka z pracy, nawet nie jak dobra przyjaciółka.
Za bardzo się narzuca, jakby miała jakiś cel, albo coś ukrywała, próbując już na starcie zaskarbić sobie sympatię i aprobatę Marcina, zanim ta sprawa wyjdzie. Marcin faktycznie zachowuje się tak, jakby mu na Sylwi z jakiegoś powodu zależało, tak jak w 1 serii w stosunku do Igi, ale wtedy już coś się w nim budziło, już czuł coś wiecej niż tylko sympatię do Igi.
Wiem, że Marcin nie robi nic złego, ale nie robi też nic w kierunku, by nie doprowadzać do sytuacji dwuznacznych. Sylwia to nie rodzina, a we wszystko weszła niejako, jak na swoje. W mieszkaniu Marcina i w pracy czuje się jak u siebie. Za szybkie tempo i za bardzo Sylwia wkracza na terytorium Igi i wcale się nie dziwię, że Iga się obawia, że Sylwia zajmie jej miejsce obok Marcina.
Z ostatnim zdaniem się zgadzam. Iga po prostu tęskni i wariuje bez niego.
Natomiast już widzę jak Marcin odmawia przyjęcia takiej troski jak jest przeziębiony. Przecież przeziębienie u faceta to niemal stan krytyczny i trzeba się zająć tak jak na tak poważny stan przystało ;))) A serio, Sylwia faktycznie nadskakuje. Ale to nie znaczy, że zarzuca na niego sieć. Może ona, tak jak pisze emka98, właśnie jest taka nadopiekuńcza? A może tak musiała nad rodzicami skakać, żeby było w domu dobrze i przenosi to na inne osoby? A może po prostu tak reaguje na swoją pierwszą pracę? Chce być nad wyraz „do przodu” i uchylić nieba szefowi. Zwłaszcza po pierwszej wpadce w sądzie. W dodatku wie, że ta praca to jest dla niej ogromna szansa, bo jak nie tu, to gdzie ją przyjmą jak tyle miesięcy szukała i nic? Jest tam po znajomości i może czuje, że musi dać z siebie wszystko i jeszcze więcej? Przynajmniej na początku. Poza tym, ona tego naszego Marcina lubi (to jeszcze nie zbrodnia), więc tym prościej okazywać troskę.
Żeby nie było, wcale nie podobały mi się te jej „zabiegi”.
I tak, i nie! Tak jeśli chodzi o to że Sylwia się podwójnie stara, bo jej na pracy zależy, to niech się stara ale w pracy, a tak narobiła zamieszania i teraz Marcin musi sam wszystkomodkręcać i się Idze tłumaczyć(chyba słabo mu to wychodzi skoro Iga chce natychmiast wracać). Wszystko można było załatwić prościej, a przede wszystkim szczerze, a Marcin owijał w bawełnę, ściemniał i teraz już Iga nikomu nie wierzy. I po części ma rację, bo każdy jej tylko bardziej namieszał i Marcin coraz częściej nie odbierał telefonów, bo.... . Bo czasami nie mógł, nie chciał, a cazsami inni za niego odebrali. Takie sceny to mi się zawsze kojarzą z Gadomska i jej odbieraniem tel. do Marcina. Nic z tego dobrego nie wynikało, a nieodbierane telefony przez Marcina też się na nim zemściło.
To dziwne, że dziewczynki były chore, a Marcin nie miał w domu żadnych lekarstw? I jeszcze pojechał do pracy głodny, to też dziwne, bo dziewczynki zapewne jadły śniadanie!
Zdaje sobie sprawę, że to scenarzystki tak skomplikowały specjalnie relację między I&M za sprawa Sylwi, ale co to ma tym razem da? Po co to? Jak to ma Igę z kompleksów wyleczyć i zazdrości o Marcina? Co to ma dać I&M, co na tym zyska Sylwia? Widzę tylko same minusy tej relacji.
A co jak Iga zarzada, by Marcin zwolnił Sylwię?
Co zrobi Marcin, gdzie Sylwia znajdzie pracę?
Chyba oboje Marcin i Sylwia powinni brać przede wszystkim pod uwagę Igę i jej obawy. Sylwia o nich nie wie, bo myśli, że Iga ufa Marcinowi skoro go zostawiła. Sylwia też wyraźnie dała do zrozumienia Marcinowi i Pawłowi, że nie zamierza z nimi romansować, ale w stosunku do Marcina zachowuje się akurat odwrotnie. Może ona taka przymilna już jest, ale dziwne, że tylko dla Marcina, przecież Paweł też jest pierwszoligowym prawnikiem?
"ona Marcina lubi" ciekawe za co najbardziej? To nie zbrodnia, ale która kobieta Marcina nie lubiła, a nawet bardziej niż lubiła?
Marcin powinien zachować większy dystans, właśnie ze względu na przewrażliwianie w tej kwestii Igi. Przynajmniej pod jej nieobecność. On to robi nieświadomie, ale jednocześnie wie, że Iga może mieć do niego o to pretensje. Znów robi odwrotnie, by Igi nie denerwować, a tym bardziej ją denerwuje.
Może tym poważnym krokiem Marcina będzie rozmowa z Igą ale z udziałem Sylwi. Czyli Marcin w ten sposób chce Igę uspokoić. Ale to chyba słaby krok, bo skoro ona jemu już nie wierzy i chce wracać to komu poza nim Iga uwierzy? Myślę, że Markowi, ale on też chyba ma niezły mentlik w głowie przez Martę i Pawła. Może sobie z Marcinem szczerze porozmawiają i Marek Ige przekona, może nie uspokoi nie wyleczy z zazdrosci, ale uspokoi, bo obieca Marcina i Sylwię mieć na oku.
Właśnie dlatego, że Sylwia jest taka "za bardzo", jest moim zdaniem "podajrzana"! Za blisko Marcina, za badzo (przesadnie) dba i stara się mu przypodobać na każdym kroku. Za bardzo chce się ze wszystkimi zakolegować - tak od razu, milutka, otwarta i pomocna.
Nikt(moim zdaniem) tak z marszu nie wchodzi w nowe środowisko(na Żeleznej i w kancelarii). Przeważnie jest ostrożny, przyglada się i obserwuje, sparawdza z kim ile można. Sylwia natomiast, od razu wprosiła się do p.Irenki,
potem następuje cała lawina zdarzeń, gdzie od razu ona jest w samym środku wydarzeń i od razu reaguje, wtrąca się, choć nie zawsze robi to prawidłowo. Ledwie weszła do kancelarii i od razu zaczęła się angażować.
Co innego pomoc, a co innego nachalna ingerencja we wszystko, co wg niej jest nieprawidłowe.
Wszędzie od razu pomocna i niezastapiona.
Niby najlepsza kancelaria i najlepsi prawnicy, a tylko Sylwia pierwsza była na posterunku i jako pierwsza ujrzała problem, pierwsza zadziałała i od razu skutecznie, choć niestandardowo.
Wiem, ona chce pomagać, chce być dobrym prawnikiem, ale to chyba nie tak powinno wygladać, powinna znać swoje miejsce w szeregu. Moim zdaniem Sylwia za bardzo przypomina Igę i za bardzo zastępuje Igę, pod jej nieobecność. Nawet w mieszkaniu I&M próbuje Marcinowi i dziewczynkom zastapić Igę. Wszystko co do tej pory zrobiła za bardzo kojarzy się z Igą, tylko patrząc na to z boku ma się wrażenie, że to przeciwko Idze.
Bo udowadnia, że Iga wcale nie jest potrzebna, może sobie tam jeszcze rok posiadzieć, ona się wszystkim zajmie! Nadskakuje Marcinowi, jakby chciała mu się za wszelką cenę przypodobać.
Nie wiem co za tajemnicę skrywa Sylwia, ale jestem pewna, że to i tak uderzy w Igę, pośrednio, lub bezpośrednio, chyba po to ją scenarzystki wciskją tak między I&M.
Myślę, że spontaniczny krok Marcina, tylko na chwilę uspokoi Igę. Sylwia narozrabia po powrocie Marcina i znów do ostatnich chwil będzie przez nią tylko zamieszanie i nieporozumienie między I&M.
Moim zdaniem Sylwia działa tak(być może nieświadomie) by celowo przyćmić rolę Igi, która dopiero wróci w ostatnim odcinku.
Nawet, gdyby Sylwia przed Igą też stawała na rzęsach, nie wzbudzi mojej sympatii. Nie twierdzę też że jej nie lubię, dla mnie Sylwia jest przerysowana, nie jest wiarygodna postacią, jest kolejna ściemiarą, która wbija klin między I&M, nie ma takiego zamiaru, ale zachowuje sie dwuznacznie. Marcin i Sylwia zachowują się wobec Igi dwuznacznie, mimo, że nic złego nie robią w sumie, to jednak oboje doprowadzili do tego, że Iga chce zrezygnować ze stażu.
Gadomska i Kinga też miały plan i osiągnęły swój cel kosztem Igi, przy aprobacie ze strony Marcina.
W sumie, to nie chodzi o kobietę obok Marcina, ale o to jak Marcin pozwala jej sobą manewrować i lekceważy obawy Igi. Pozwala na zbyt wiele, ale on chyba też byłby zazdrosny, gdyby Igę zobaczył w towarzystwie innego przystojnego mężczyzny. A już na pewno byłby zazdrosny, gdyby dowiedział się ,przez przypadek, że Iga popija wino z jakimś mężczyzną, sama w mieszkaniu Krzyśka!
Marcin wie, że Iga może jego zażyłość z Sylwią źle interpretować(tak jak było z Kingą), a mimo to, nie robi nic, by sprawy nie komplikować. Robi dokładnie odwrotnie, w typowy dla siebie sposób.
Czasami Marcin zachowuje się, jak ofiara przeciagu, która jest zdziwiona, że po otwarciu okna ją zawiało!
Marcin pozwala innym sobie wejść na głowę i potem jest zdziwiony, że Iga się denerwuje.
Potem sie tłumaczy bo musiał pomóc, bo to spadło na niego, bo tylko nie chciał Igi denerwować niepotrzebnie!
Ile razy można popełniać ten sam błąd, w stosunku do tej samej osoby, do ukochanej osoby?
Iga tak samo, ufa Marcinowi, ale go sprawdza za każdym razem!
Kocha Marcina, ale chce wracać, bo nie wierzy w jego zapewnienia!
Słaby ten związek, to nie jest prawidłowa zachpowanie z obu stron. Marcin lekceważy obawy Igi, bo uważa je za bezpodstawne, bo on nic złego nierobi, bo tak jest!
Iga natomiast, za każdym wyolbrzymia sprawę, a zazdrość powoduje, że posuwa się nawet do szpiegowania.
Ani Iga, ani Marcin nie zachwuja się prawidłowo wobec siebie, czy są razem czy osobno.
Podstawaowym i właściwie jedynym problemem od samego początku między I&M jest brak komunikacji, brak szczerej i konkretnej rozmowy.
Zapewniają siebie o swoim uczuciu, ale to nie ma odzwierciedlenia w tym, jak się wobec siebie zachowują w sytuacji kryzysowej.
Mimo, iż wiem, że Marcin nie robi nic złego, że Sylwia się tylko bardzo stara, że Iga nie podstaw do obaw i zazdrosci o Marcina i związek. To jednak uważam, że Marcin powinien być bardziej wyrozumiały i bardziej wyczulony, na obawy i zazdrość Igi, bo ona jest tam sama i dostaje mnóstwo sprzecznych i niepokojących informacji, a on w dodatku coraz częściej nie odbiera od niej telefonów. Powinien sam siebie postawić na jej miejscu, to może by troche lepiej ją rozumiał.
Marcin ponosi winę za to, co się z Iąa dzieje.
Komu jak nie jemu właśnie, powinno zależeć na tym, by nie miała podstaw do obaw i zazdrości, zazdrości o inne kobiety.
To nadal przez Marcina, Iga czuje sie gorsza w porównaniu z innymi kobietami, szczególnie tymi, które się wokół niego stale kręcą.
"W sumie, to nie chodzi o kobietę obok Marcina, ale o to jak Marcin pozwala jej sobą manewrować i lekceważy obawy Igi". Czyli rykoszetem obrywa kolejna baba, a wszystko przez Kaszubę;))))
Rykoszetem obrywają oboje I&M.
Oni są jakoś nierwformowalni, stale popełniają wobec siebie te same błędy. Tam, gdzie Iga widzi problem, tam Marcin go nie widzi. Z kolei Marcin chce, aby Iga była bardziej wyrozumiała dla jego poczynań, bo on uważa, że robi to dla ich dobra i w trosce o nią, ale z Igą o tym nie rozmawia, nie pyta jej o zdanie. Sam natomiast jest zbyt tolerancyjny, otwarty i szczery wobec innych, a w stosunku do Igi bardziej powściagliwy. Woli zwierzyć się Pawłowi, Łukaszowi, czy nawet Asi, ale nie Idze, bo z góry zakłada, że może zrobić z tego aferę.
Iga czasami robi z igły widły, bo Marcin nie potrafi z nią sam porozmawiać szczerze na temet go nurtujący (zwlekanie ze ślubem), lub niewygodny dla siebie(Mateusz).
Iga natomiast każdy nieodebrany przez Marcina telefon, czy zdawkową informację traktuje, jakby coś przed nią ukrywał. Potem jeszcze dowiaduje się od innych dziwne rzeczy, które kojarzy w najgorszy możliwy sposób i ma coraz większy mentlik w głowie.
Moim zdaniem Iga ma podstawy(bedąc pozbawiona rzetelnych informacji) by sie obawiać. Takim przykładem może być sytuacja z 1 odc. tej serii, gdzie Marcin podczas rozprawy siedzac na sali sądowej czyta,sms-a od Igi w
sprawie opiekunki i zaraz po wyjściu Idze odpowiada.
Ale odkad zjawiła się Sylwia, Marcin odbiera już tylko niektóre telefony od niej, czasami faktycznie nie mógł, ale zdarzało się, że nie odebrał, bo sądzi, że Iga już się czegoś domyśla i może być awantura. Przekłada rozmowę na wieczór, czyli jak Iga ochłonie, ale to nie jest metoda na Igę.
Iga za szybko wpada w panikę, ale moim zdaniem jej zazdrość jest już trochę chorobliwa, nie może spać, tylko stale tworzy nowe i coraz gorsze scenariusze w głowie. Tymczasem Marcin śpi spokojnie, nieświadomy niczego!
Obawy Igi, nie są takie zupełnie bezpodstawne, jak sądzi Marcin, on chyba powinien pamiętać do czego doprowadził swoim milczeniem w 4 i 5 serii. To przez niego Iga nie może teraz spać, bo wszystko się jakby powtarza za sprawą Sylwi.
Nadal brak komunikacji, zwykłych szczerych rozmów na każdy, nawet najgłupszy temat, tego nie ma między I&M, nie potrafią ze sobą szczerze porozmawiać o wszystkim.
Co z tego, że się kochają, skoro nadal się nawzajem ranią? Wystarczy błahy powód, a już Marcin lekceważy obawy Igi, a Iga wyolbrzymia wszystko.
Tak się dzieje przez niedomówienia ze strony Marcina i nadinterpretację niepotwiardzonych informacji przez Igę.
"To dziwne, że dziewczynki były chore, a Marcin nie miał w domu żadnych lekarstw? I jeszcze pojechał do pracy głodny, to też dziwne, bo dziewczynki zapewne jadły śniadanie!"
Dla mnie to nie jest dziwne. Może właśnie wszystkie leki "zjadły" w czasie tej swojej choroby ;) A może po prostu myślał, że póki co obejdzie się bez leków i weźmie dopiero jak się pogorszy? A już w ogóle nie wydaje mi się dziwnym fakt, że nie zjadł śniadania. Sporo osób, które dopada jakaś infekcja, nie jest w stanie nic przełknąć.
Następna sprawa:
Jak to jak ma Igę wyleczyć z zazdrości i kompleksów? Iga w końcu się dowie jak bardzo w pewnych aspektach Sylwia jest podobna do niej i że te cechy mogłyby przyciągnąć skutecznie Marcina do niej. W dodatku dowie się, że w innych aspektach mogłaby mieć wobec Sylwii kompleksy i być niejako na gorszej pozycji, bo: tamta już ekskluzywnie wykształcona i to z nadzieją na bycie dobrą w swym fachu, bez dzieci, ich problematycznych ojców, z innym startem w dorosłość, na zupełnie innym poziomie materialnym itp. A jednak Marcin mając na wyciągnięcie taką drugą Małecką (w wersji turbo przez te jej asy w rękawie), nie skorzystał, nie zauroczył się, bo przecież z jakiegoś powodu kocha „tę z problemami” i nie w głowie mu nikt inny. Czy takie coś nie jest w stanie pomóc w pozbyciu się kompleksów i lęków?
A co Sylwia skorzysta? Staż w renomowanej kancelarii. Szansę praktycznego przygotowania się do egzaminów. To mało?
Jeszcze przy okazji tej pracy Sylwii u Kaszuby - jeśliby Iga nakazała Marcinowi zwolnić Sylwię, to serio zrobiłaby z siebie totalną histeryczkę i zniżyła do takiego poziomu, którego się po niej nie spodziewam. "Albo ja albo on" to mógł Adam powiedzieć Asi, bo o prywatnych relacjach mówił. A nie Iga dyrygująca kto będzie pracował z jej facetem.
A to przeprowadzanie poważnej czy o prywatnych, intymnych sprawach rozmowy z Igą przy udziale Sylwii to by było... nie wiem jak to nawet nazwać... jakaś dziwaczna sprawa. To by dopiero się Iga poczuła jak idiotka jakby jej narzeczony brał na świadka czy swojego adwokata Sylwię. Mam nadzieję, że nie taką spontaniczność zobaczymy.
A jakby tak jeszcze Marek obiecał Idze, że będzie miał Sylwię i Marcina na oku, to by dopiero wtedy Iga zaczęła się martwić. Bo skoro nawet przyszły teść jest zaniepokojony, a jest na miejscu i widzi więcej, to chyba coś faktycznie jest na rzeczy.
Dzięki :)))) Ja w tym sezonie to sama dla siebie wypatruję argumentów, żeby mnie czarne myśli nie ogarnęły - te z kategorii: „JK odchodzi z serialu”. Mam je niestety z tyłu głowy, ale odganiam. Inaczej idzie zwariować ;)) Nie powiem, pierwsze odcinki mnie jakoś optymistycznie nie nastrajały, bo Sylwia mnie irytowała tym nachalnym podobieństwem do Igi. Ale im dalej w sezon, tym miej się boję ;) Chyba najbardziej mi pomógł odcinek, w którym Marcin pisał nie do tej Małeckiej. Do tego czasu Sylwię niestety z niepokojem obserwowałam, ale po ich konfrontacji mi lżej. Jak tak spojrzeć chłodnym okiem na to, co do tej pory widzieliśmy w odcinkach (a nie w streszczeniach czy na zdjęciach z planu), to przecież póki co nic strasznego się nie dzieje. Owszem, Sylwia przesadza, ale na razie nie widzę realnego zagrożenia. Obym się nie przejechała na tej swojej lepszej wizji przyszłości ;)
Wszystko co napisałaś to tylko dobrze świadczy o Marcinie, bo wiadomo że nawet gdyby Sylwia się 'rozebrała" przed nim, to on jako dżentelmen zdjąłby marynarkę i ją okrył w trosce o jej zdrowie.
Wiadomo że Kaszuba na jej wdzięki i dekolty nie leci, Marcin już na wszystkie kobiety wokół siebie patrzy "obojętnym" okiem. Kocha tylko Igę! To już wszyscy wiemy że Marcin w takich relacjach z kobietemi nie widzi żadnego problemu, nie on!
To zawsze Iga jakoś jest zazdrosna i nieprzystosowana, tego nie rozumiem.Jaki sens ma w dalszym ciągu pokazywanie Igi w jak najgorszym świetle, gorszym niż kobiety przewijające się obok Marcina.
Albo Iga kocha Marcina, albo nie kocha, albo ufa albo nie ufa! To nie jest zdrowa zazdrość, to jest ciągła zazdrość i już powoli chorobliwa. Chyba, że to ma doprowadzić do rozstania między I&M i to z powodu zazdrości niepochamowanej Igi względem Marcina.
Po raz kolejny to samo ,Idze się coś ubzdurało, bo tego nie było, a tylko tak wyglądało. Potem się okaże że to jedno (chore) jej wyobrażenie i znów wpadną sobie z Marcinem w ramiona i kolejna seria z przeszkodami za nami i kolejna przed nami!
Sylwia nie zachowuje się jak stażystka, ani jak koleżanka z pracy jest przejaskrawiona, bardziej kojarzy się z nadgorliwą kochanką i osobistą opiekunką a nawet osobistą asystentką Kaszuby.
Już wiadomo, że Marcinowi nie będzie tak dogadzać, teraz będzie się mizdrzyć do Pawła udając jedo dziewczynę. Dziwne, że Pawłowi nie podsunęli powabnej blondynki, tylko jakąś dziumdzie w nim zakochaną, przed koórą on pierwszoligowy adwokat się będzie ukrywal i pokazywał w towarzystwie "udawanej" dziewczyny! Ona ma fikcyjnego mężą a on będzie miał fikcyjną dziewczynę!
Relacja Sylwi z Kaszubą miała nam tylko podnieść ciśnienie, bo odczuwalny jest brak Igi.
Ona jest tą śliczną, wykształconą i zawsze dyspozycyjną dla Marcina, idealnie zastępuje Marcinowi Igę, by mu osłodzić to szare i monotonne życie bez Igi.
Co prawda ostatnio to życie I&M to było nudne i monotonne przez 2 ost. serie, więc Sylwia jest idealna. Wprost idealnie odstresowuje Marcina, bo Iga jest tylko zazdrosna i naburmuszona!
Wróci zazdrosna Iga i będzie to samo, problemy kłótnie i przeszkody, ale tym razem już z doładowaną Igą i może teraz ona pokaże Marcinowi i całej reszcie ile jest warta.
Albo zrobią z niej zołzę i Marcin będzie musiał się rozejrzeć za inną kobietą dla siebie, bo Iga to już w ogóle Igi z pierwszych trzech serik nie przypomina. Nie przypomina kobiety w której Marcin się zakochał.
Związek I&M jest smutny, nudny i gorzki. Miłości tam wcale nie widać, no może trochę ze strony Marcina.
Widzisz! I po co, się czepiasz Marcina i Sylwi? On tylko ją szkoli, a ona przy okazji zdobywa nowe umiejętniości. Tym razem podszkoliła się w roli osbistej opiekunki swego szefa i mentora, o którego zdrowie przecież musi dbać, bo nikt inny jej nie zatrudni z takimi brakami i bez znajomości. Sylwia chce być tylko dobrym prawnikiem i pomagać, a Marcin jest dobrym prawnikiem i też chce pomagać, szczególnie kobietom w potrzebie.
Bratnie dusze się odnalazły, które w dodatku mają wspólne tematy i wspólnie umilają sobie tylko czas, do powrotu Igi.
Jak Iga wróci to wszystko już będzie jesne, oni tylko się przyjaźnią i razem pracują. To Iga się tylko niepotrzebnie denerwowała z tej samotności i smutna była dlatego, że Sywia ją zastępowała u boku Marcina.
Marcin i Sylwia są tylko przyjaciółmi już bardzo bliskimi, bo razem pracują i razem się opiekują córkami Igi.
Po co to roztrząsać, widziałaś już zdjęcie Igi z Marcinem, pewnie to ostatnia scena w tej serii, ale Iga wróci i kolejna seria za nami!
Następna już od czerwca będzie kręcona, więc Iga i Sylwia pokażą swoje walory w letnich sukienkach. Może Iga będzie w ciąży, to Marcin wcale nie będzie zwracał uwagi na kuse sukienki i dekolty Sylwi, tylko będzie się tym razem troszczył tylko o Igę, matkę swojego dziecka.
Może wyjadą w podróż poślubną(rozmarzyłam się) i wcale się z Sylwią nie będzie widywał.
Sylwia, tak jak Kinga zamuli całą serię, a potem wszystko wróci do normy.
Zachowujesz się jak Iga, scenarzystkom o to przecież chodzi, by zająć nas czymś(głupotami), by kolena seria zleciała.
Nie o Twoje dobre samopoczucie i spokój tu chodzi, Ty tego nie musisz wcale rozumieć, czy się z tym zgadzać. Oglądaj i ze spokojem komentuj!
Taki to serial, że wszystko się skomplikuje, czasami bez sensu, a potem się okaże, że nic takiego nie było, tylko Tobie i Idze się wydawało i tak bez końca.
Nie licz na to, że w kolejnej serii schemat się zmiani, może już nawet nie będzie wątku I&M, tylko Sylwia-Marcin, bo ten serial jest nieprzewidywalny. Widziałaś relację z Party, gdzie Kasia i Stefan zapowiadali niespodziankę. Może tą niespodzianką będzie właśnie, w następnej serii, Sylwia u boku Marcina.
Chcesz, to dalej ogladaj, nie - to zostaw telewizor i klawisze w spkoju!
Nikt Ci nie obecywał, że ta bajka skończy się dobrze, ani że w ogóle się kiedyś skończy!