Trzeci dzień nie wiadomo co się stało z Krzyśkiem. Po zawiadomieniu złożonym przez Irenkę, policja przesłuchuje wszystkich znajomych i rodzinę. Każdy ma wyrzuty sumienia, bo każdy z różnych powodów był ostatnio niemiły dla Krzyśka. Oliwka szykuje się do szkolnego konkursu, w którym Krzysiek miał jej kibicować, a Helenka z uwagą obserwuje podenerwowanych dorosłych i nie kupuje ich mętnych tłumaczeń na temat nieobecności Małeckiego. Marta przeżywa nie tylko zniknięcie Krzyśka, ale i to, że policja traktuje ją jak osobę obcą, dzieląc się szczegółami sprawy tylko z Sylwią. Sylwia wspierana przez Marcina przechodzi kolejne etapy śledztwa, choć zapewne wolałaby tego dnia zastanawiać się wyłącznie nad tym, czy Mariusz serio zamierza się z nią ożenić. Zajęty pracą Paweł próbuje wieczorem wesprzeć Sylwię w jej kłopotach rodzinnych, czym kolejny raz mocno naraża się Aśce.
Czy ktoś obejrzał już 10 odcinek???, czy, aż taki był wspaniały:))) że wszyscy zaniemówili z wrażenia???:))) Ciekawa jestem opinii kogoś z naszej grupy, bo ja mam swoje preferencje i pewnie wyjdę znowu na malkontentkę, ale trudno.
Doskwiera mi brak wątku I&M, chociaż w minimalnej formie. Jakoś nie mogłam wczuć się w dramat zniknięcia Krzyśka, wlaściwie mnie to śmieszyło. Marcin znowu pomagający Sylwii, jakby miał mało swoich spraw na głowie, niemowlaka, dziewczynki, które chyba należałoby wspierać w tej sytuacji i jakby było mało jej adoratorów, którzy mogliby pomagać. W pewnym momencie myślałam, że ją znowu przytuli na pocieszenie. Jedyny wątek w tej serii na który jeszcze czekam to matka Asi, bo jestem bardzo ciekawa powodów jej odejścia od rodziny, no i oczywiście czekam na Igę, ale obawiam się, że w tej serii raczej się nie pojawi, sadząc po tym, że mocno podkreślano, że rehabilitacja będzie długa i trudna. Zwykle odcinki oglądam 2 razy, ale w tym przypadku w ogóle nie mam ochoty na repetę.
Dawno temu udzielałam się tutaj, ale wraz z upływem kolejnych serii moje zafiksowanie na ten serial zmalało. Dalej śledzę nowinki z planu itp. ale już nie z taką ekscytacją. Po obejrzeniu tego odcinka naszła mnie taka refleksja, mianowicie, czas najwyższy na zmianę czołówki. Smutne to, ale prawdziwe. W tym odcinku już nawet Igi nie było słychać w rozmowach telefonicznych. Przyjęłam już do wiadomości, że Iga i Marcin przestali być główną parą serialu, nawet się z tym pogodziłam choć z trudem. Także chyba uczciwie, by było dokonać tej zmiany a nie bajerować widzów, że to oni dalej grają pierwsze skrzypce. A teraz już nt odcinka. Jak dla mnie to Marcin, mimo tej pomocy dla Sylwi, trzymał ją na dystans, nie przekraczał żadnej granicy koleżeństwa. Też jestem ciekawa co wyniknie z pojawienia się matki Aśki. Oj coś mi się wydaje, że to niezła aparatka. Bardzo pewna siebie była, w tej rozmowie z Markiem. Nie wiem jak Aśka znowu przeżyje kolejny zawód miłosny z powodu Małeckiej. Bo tego że to już końcówka jej związku z Pawłem, tego jestem więcej niż pewna. Jak dla mnie to Paweł już całkowicie odkrył się co do uczuć do Sylwi, żadna to przyjaźń. Ja takiej chemii miedzy nim a Aśka nigdy nie widziałam, jaką on ma z Sylwią. Bardzo podobała mi się scena z barze, taka przewrotna. Bardzo sympatycznie sobie panowie docinali. Marcin to już chyba wie że Sylwia Pawłowi nie jest obojętna. Jedno jest pewne Tomek choćby dwoił się i troił to już nic z Martą nie wskóra.
..."trzymał ją na dystans", a jeszcze by brakowało by nie trzymał. Uważam, że po 6 serii to w ogóle już takich scen z Marcinem nie powinno być, było wystarczająco dużo osób do pomocy Sylwii, a nie Marcin, który powinien zająć się dziewczynkami, dla których była to chyba największa trauma. Jak słusznie tu ktoś napisał takie sceny są w zaniku i była bliższa relacja z córkami Igi kiedy nie był jeszcze ojczymem niż teraz. Najważniejsza oczywiście była Sylwia, nawet nie Marta, a potem popijanie z koleżkami. W ogóle mi się nie podobało zachowanie Marcina w tym odcinku. Niech już scenarzystki pozostawią Sylwii Pawła, Mariusza i Igora w scenach, to chyba wystarczy. Jakoś w ogóle mnie nie interesują jej miłosne perturbacje i z kim ma chemię. Wkurza mnie to co robią z postacią Asi, mam nadzieję, że w końcu rzuci Pawła, któremu ta sytuacja chyba odpowiada, bo tak naprawdę chyba nie pali się do poważnych deklaracji ani z Asią, ani z Sylwią, bo najlepiej gonić króliczka, który się wymyka. W następnym odcinku pojawi się matka Asi i to jest teraz najciekawsze, co z tego wyniknie i co się okaże.
Dodam jeszcze, że zgadzam się z Tobą, powinni zmienić czołówkę i ogólne streszczenie serialu, bo w tej chwili to już kupy się nie trzyma, a jest to oszukiwanie widza. Ja też nie liczyłam, że w tej serii IGMY będzie dużo i do 8 odcinka byłam usatysfakcjonowana ich wątkiem, ale nawet jeśli Iga wyjechała i nie ma jej fizycznie to powinny być chociaż jakieś rozmowy telefoniczne z których dowiadywalibyśmy się co u niej, poza tym mielibyśmy wrażenie, że Iga i Marcin są dalej razem. W poprzednim odcinku nawet 1 sceny razem, choć Iga miała sceny z Martą, jedna krótka rozmowa, natomiast w tym odcinku było jedno zdanie, że nie wiadomo co Krzyskiem. Wygląda na to, że Iga do końca serii nie tylko zniknie fizycznie, ale nawet we wspomnieniach, a super zazdrosny Marcinek umieściwszy Igę z dala od doktorka będzie zabawiał się w knajpach lub innych miejscach z koleżkami, przy okazji być może pomagając następnym kobietom, jak zwykle, a wyczekiwanym synkiem i dziewczynkami będzie zajmować się pani Irenka.
Powiem tak to był jeden z NAJGORSZYCH odcinków tego serialu jakie widziałem. Zwykle jeśli odcinek był słaby to Krzysiek robi "małpę " i ratuje dla mnie sytuacje . Tu odcinek był słaby ale nie było komu zrobić "małpy " więc odcinek był jeszcze słabszy . Nie pasowała mi ta cała smutna atmosfera do tego serialu,ciągle irracjonalnie czekałem że Krzysiek wpadnie i swoim głupim tekstem jakoś przełamie tą atmosferę . Nic dosłownie nic mnie nie rozśmieszyło w odcinku,a to zdarzyło się chyba pierwszy raz ! I wiem że to miał być odcinek bardziej poważny,no ale ludzie no tu o Krzyśka chodzi . Ja miałem uwierzyć że on się na serio zechce zabić ? Nie no żarty jakieś . :D Gdyby to chodziło o któregokolwiek z bohaterów innego niż Krzysiek bym uwierzył,ale jeśli chodzi o Małeckiego no nie nie dam się wkręcić . Co do innych bohaterów to Tomek jak podejrzewałem okazał się idiotą . To już nawet nie chodzi o to czy on lubił Małeckiego czy nie a o szacunek dla Marty i dla tego co ona czuje . Zachował się DOKŁADNIE tak jak Krzysiek od którego czuje się przecież tak lepszy . W czym ja się pytam ? Krzysiek nie wykorzystał Marty gdy ta była pijana on próbuje wykorzystać ją gdy jest załamana . Nawet stary Kaszuba i Radecki to widzą więc nie ma już wątpliwości że Krzysiek miał powody by Tomkowi nie ufać .
Marta ona chyba jednak rzeczywiście kocha tego naszego wariata,szkoda tylko że przypomniała sobie o tym dopiero gdy jego zabrakło . Bo do tej pory już pomijając sprawę z Tomkiem gdzie opinie są różne to zachowywała się nie mniej samolubnie niż Krzysiek . Kasa,starania o dziecko,ślub bo ona go chce a Krzysiek pozwalał na wszystko bo z jednej strony nie chciał powtarzać starych błędów z drugiej bał się że Marta odejdzie .
" Marcin znowu pomagający Sylwii, jakby miał mało swoich spraw na głowie, niemowlaka, dziewczynki, które chyba należałoby wspierać w tej sytuacji i jakby było mało jej adoratorów, którzy mogliby pomagać. W pewnym momencie myślałam, że ją znowu przytuli na pocieszenie. "
Nie zgodzę się z tą obserwacją . Pamiętaj że Marcin zna Krzyska od dawna dłużej niż Grażyna z Sylwią razem wzięte, są w pewnym sensie rodziną więc jego los obchodzi Marcina zawsze . Obchodził wcześniej niż Sylwia nastała . Więc nie ma w tym nic dla mnie dziwnego że w sprawę się angażuje . Zresztą wnioskując z rozmów z Igą wie ona o sprawie i o tym że Marcin się zaangażował . Co do "adoratorów " to Mariusz wywinął się lotem,Radeckiemu jakoś nie pasuje ze względu na Aśkę a Igor jest chyba ostatnią osobą z którego pomocy chciałaby korzystać . . Marcin podpada mi za to z innego powodu małe dziecko w domu a ten co odcinek od wyjazdu Igi do baru gania . Czy on nie przesadza ?
Tak na koniec tylko powiem . Co by nie mówić o głupocie planu Krzyśka to on chyba działa . Nagle wszyscy zaczęli o nim sobie przypominać . Choć wcześniej większość kazała mu spadać "na drzewo ", a o to chyba Krzyśkowi chodziło by wszyscy zobaczyli jak to jest bez niego . I jakoś nikt z ulgą nie odetchną,wręcz przeciwnie 3 dni nie mogli wytrzymać i polecieli na Policję . Jedynymi niewinnymi ofiarami planu Krzyśka jaki by on nie był są dziewczynki i w stosunku do nich powinien po powrocie odczuwać największe wyrzuty sumienia,bo one nic mu złego nie zrobiły cierpią za niewinność . Ale Krzysiek już taki jest najpierw robi potem ewentualnie jak ma dobry dzień to myśli .
Obejrzałam. Powiem tak , pogodziłam się już z tym że wątek Igmy jest poprzycinany do granic możliwości i powie, szczerze że 7 sezon mi się jak na razie podobał- wiedziałam po okropnym ( według mnie ) 6 sezonie nie mogę czekać na dużą ilość scen Igi i Marcina dlatego kiedy skupiłam się na innych aspektach to ogladanie serialu już tak bardzo nie wkurzało.
Ten odcinek według mnie był najsłabszy w tym sezonie.
Jeden wielki minus, jedno wielkie NIE! - zachowanie i relacja Marcina z dziewczynkami. Mam wrażenie że miał z nimi lepszy kontakt jak był tylko ,, wujkiem'' kolegą mamy , a nie jako ,, wujek ojczym'' - pewnie , jest sam z niemowlakiem i dwiema dziewczynkami , może chłop sobie średnio radzić ale uważam że mógłby spędzać z nimi trochę więcej czasu - to z tym swoim niedoszłym synem miał o wiele więcej fajnych i uroczych momentów.
Wątek zaginięcia Krzyśka- nie porwał mnie, nie zirytował po prostu sobie jest.
Tomek zachowuje się jak d... - wrócił, stwierdził że chce znów być z Martą - chłopie trochę wyczucia, podrywanie kobiety i jednoczesne sugerowanie że jej partner nie żyje ale,, spoko Marta, nie przejmuj się on był ofermą, możesz być ze mną'' trochę nie wypada...
Jeszcze jeden minus- sceny Marcin i Sylwia... po prostu nie.
Jedynymi plusami według mnie były sceny dziewczynek, widać że kochają ojca, wielki plus dla Heli- scenarzystki przypomniały sobie że dziewczynki dorastają i przydałoby sie trochę ruszyć ich wątki...
Jako osoba kibicująca Pawłowi i Sylwii najlepsze są dla mnie końcowe sceny. W scenie kiedy Paweł puka do drzwi i Sylwia mu otwiera znowu poczułam się trochę jakbym oglądała początki znajomości Igmy ( i tę scenę jak Iga otwiera Marcinowi <3) .
Czy tylko mi się zdaje że Paweł chciał pocałować sylwię a potem mówi ,,nieważne'' ? :D Jak ta scena się zaczeła w myślach już miałam jak Sylwia otwiera mu drzwi om mówi żeby za niego ( pilota) nie wychodziła za mąż i ją całuje? :D Chyba za dużo romansideł się naczytałam xD Widać było że Paweł przyszedł do Sylwii tylko żeby się upewnić co do oświadczyn... Widać że coś czuje do Sylwii , widać to po zachowaniu jak się dowiedział w barze o oświadczynach, tylko że nie wie dokładnie co ani co z tym zrobić. W każdym razie kibicuje tej dwójce !
Wątek mamy Aśki- może wreszcie coś zmieni bo zachowanie Aśki przekracza normy, jest wkurzająca, przytłaczająca i sama nie wie czego chce- obrazek trzech panów w barze, dwóch byłych i jednego obecnego partnera po którym widać że oświadczyny młodej Zarzyckiej są nie w smak, świadczy tylko o tym że kobitka jest zmienna. Brakowało tylko żeby zacnej trójce polewał Adam, to byłby komplet.
Reasumując- odcinek słaby, wątek Sylwia Paweł- jak najbardziej na tak, wątek Igmy- chyba już powoli przestaje istnieć.
Co do odcinka to dla mnie był spoko jedyne co mi się nie podobało w tym odcinku to Tomek ja nie wiem co on sobie wyobraża ,że co nagle się pojawił i Marta mu się rzuci w ramiona wkurza mnie już powoli ,dobrze mu Marek powiedział.Niektórzy tak dramatyzowali ,że Marcin znowu będzie miał tyle scen z Sylwią , że znowu dojdzie do jakiś niekomfortowych sytuacji no i co nic takiego nie było ,między nimi jest tylko koleżeńska relacja i już to się nie zmieni.Szkoda mi było w tym odcinku dziewczynek jak nikt im nie powiedział ,że Krzysiek zaginął dopiero z plakatu Hela się dowiedziała,słabe to było ;/ Śmiać mi się chciało ze sceny w barze ,spotkanie 3 byłych Aśki i to wypominanie ,że żaden nie chciał się jej oświadczyć ,no i ta zazdrość Radeckiego gdy dowiedział się od Marcina ,że Mariusz oświadczył się Sylwii,Kaszuba już chyba wie ,że Paweł coś czuję do Sylwii.Dla mnie najlepsza scena w odcinku to jak Paweł idzie do Sylwii ,boże jak oni do siebie pasują ,między nimi jest taka chemia ,ta jego zazdrość o pilota,zgadzam się z lavendeer ja też nigdy nie widziałam takiego przyciągania między Asią ,a Pawłem,sorry dla zwolenniczek tej pary :D to jak on patrzy na Sylwię mówi więcej niż tysiąc słów,jak najbardziej jestem na tak ,jeśli chodzi o tę parę :D
"Niektórzy tak dramatyzowali ,że Marcin znowu będzie miał tyle scen z Sylwią , że znowu dojdzie do jakiś niekomfortowych sytuacji no i co nic takiego nie było ,między nimi jest tylko koleżeńska relacja i już to się nie zmieni."
Podpisuje się . :)
Nie wiem po co niektórzy na siłę szukają nadal w tej relacji czegoś więcej,gdy już od dawna widać że oboje wycofali się "na z góry upatrzone pozycję . Marcin pomagał Sylwii bo tak wypadało bo zaginionym był nie tylko brat Sylwii ale i jego kumpel,były mąż Igi ojciec dziewczynek . Nie mógł zachować się inaczej,bezsensem by było gdyby prowadzili odrębne poszukiwania tylko dlatego żeby przypadkiem nie stanąć na metr obok siebie,bo to podejrzane . No nie przesadzajmy . :)
Ja też tego nie rozumiem ,dlatego nie zaglebiam się już w dyskusję z niektórymi osobami bo to bezsensu,niektórzy widzą coś czego nie ma ,no ale co zrobisz :)
Zgadzam się, powiedziałabym nawet więcej - Sylwia się wycofała, bo ja ze strony Marcina żadnego uczucia względem niej ani razu nie widziałam, to Sylwia miała problem, bo się w nim zakochała albo raczej zauroczyła.
Racja Marcinowi wmawiano bardziej to uczucie ( bo tak pewnie jest w większości seriali ) niż coś tam naprawdę było . Nie każdy facet który jest po prostu miły dla kobiety ma w planie coś więcej .
Myślę tak samo :)
A co do tego, że analizujemy sceny Sylwii i Marcina, to jest to pokłosie 6 sezonu i tego jak Marcin to załatwił z Sylwią, i jak ona na początku tego sezonu jeszcze coś tam czuła. A dotychczas mieli razem tak mało scen, więc siłą rzeczy patrzymy na nie z zainteresowaniem, by… no nie wiem, upewnić się że tam nic już faktycznie nie ma. Tzn. ja tak mam. Inni może coś tam widzą, chodzi mi o powód analizowania tego.
A co do Sylwii i jej wycofania się (tak ogólnie tym razem), to mam pozytywne zdanie o jej postawie w tym sezonie w kontekście "polowania na faceta" (nie o Marcina mi chodzi). Zastanawiałam się na początku sezonu jak będzie postępować z facetami i z pewną przyjemnością stwierdzam, że nie poluje w stylu znanym z 6 sezonu. To bardzo na plus. Czeka. Mariusz za nią lata (nie mówiąc już o Pawle), a ona przyjmuje zaloty, ale bez inicjatywy własnej, nie rzuca się z dziobem, nie stawia faceta przed faktem. Nie że uważam, że kobiety mają czekać pod ścianą aż je ktoś łaskawie „weźmie”, ale akurat w przypadku Sylwii i po jej akcjach w 6 sezonie, powinna się czegoś nauczyć i widać, że tak właśnie chyba jest. Wzięła do siebie słowa Pawła, żeby pozwolić się gonić. I też to zdanie o wyrywaniu zajętego faceta, który jest wierny swojej dziewczynie. Moim zdaniem, Sylwia niespecjalnie kusi Pawła. Tzn. nie z premedytacją tak jak Marcina. Ona by chciała, choć na razie bardziej podświadomie ją do niego ciągnie, niż zdaje sobie z tego sprawę jak bardzo. Ale skoro on zajęty, to Sylwia nie robi ruchu, pewnie nawet odgania te myśli z tego powodu. On bardziej brnie w to niż ona. W dodatku myślę, że jest w jakimś sensie zauroczona Mariuszem i to jej dużo ułatwia. Nie wzdycha opętana miłością do pilota, ale w sumie dobrze jej z nim przecież. Na czymś takim można zacząć coś budować i Sylwia chyba jest skłonna z nim coś budować niż wcinać się między Pawła i Aśkę. Niestety Mariusz to nie jest taka czysta karta jakby chciała o nim myśleć. Jej podejrzenia nie są bezpodstawne, tylko że ona jeszcze o tym nie wie.
Paweł dużo bardziej pasuje do Sylwii niż do Aśki, a raczej Sylwia bardziej do niego pasuje niż Aśka. Z Asią idealnie komponował się Adam, ale że ona z charakteru jakaś mega niezdecydowana, wszystko szybko przestało jej w nim i w związku z nim pasować. Sylwia dobrze jej zripostowała w zwiastunie 11 odcinka, że Adam szybko jej się znudził, bo nie musiała go pilnować. Mam jakieś takie wrażenie, że coś w tym jest. Na początku znajomości Pawła i Aśki myślałam, że może stworzą jakiś naprawdę fajny związek, bo było takie przyciąganie między nimi, ale ani razu nie widziałam mimo wszystko między nimi takiej iskry jak między Pawłem i Sylwią.
Co jak co, ale zgadzam się z Radeckim!
Małecki potrafił zdezorganizować na nawet pracę w kancelarii.
Głupek sie gdzieś zapodział, chcąc sobie tylko ulżyć, a zmartwień dostarczył przede wszystkim córkom. W dodatku I&M je okłamywali! Matko, co za bzdura, przecież i tak się o niego martwiły, więc co za problem, by dowiedziały się prawdy?
A tak dwie odpowiedzialne i najważniejsze dla nich osoby je zwyczajnie okłamało, "dla ich dobra"!
W ten sposób to można wszystko wytłumaczyć, nawet zdradę!
Kompletnie nie rozumiem zachowania Marcina w tym odcinku, niby troskliwy tatuś-ojczym, ale gdy tylko Sylwia zadzwoniła to zapomniał o całym świecie, Igę tylko informował zdawkowo, bo to o Krzyśka chodziło.
Gdy Iga spadła z drabiny, gdy został sam ze wszystkim i z małym dzieckiem, to nawet 1 dnia wolnego nie wziął, nikogo nie prosił o zastępstwo. Nawet Zbyszka zabierał do pracy, ale jak Sylwia zadzwoniła, to cały dzień się z nią woził.
Paweł jakoś wcale nie przejął się zniknięciem Krzyśka, a powinien skoro Sylwia to jego przyjaciółka, nawet Igor zaproponował pomoc. Paweł wieczorem przyszedł do Mariusza, by sprawdzić, czy wiadomość o zaręczynach była prawdziwa i zajął się Sylwią lepiej niż Marcin. Na co on liczy?
Sylwia chce by Paweł z nią był, ale on jest z Asią, więc się na niego wypięła. Mariusz się oświadczył, to się zgodziła.
Marcin jej pogratulował i to chyba jej nie pasowało, tak jak zbytnia troska Pawła.
Marcin zachował stosowny dystans, ale i tak nie wiem po co z nią poszedł na obiad, a potem do parku, jakby nie miał co ze sobą zrobić? Przecież ma małe dziecko, dziewczynki się denerwowały, a on cały dzień Sylwię zabawiał, a potem z kumplami do baru, czyli wraca do dawnych nawyków, a kumple mu umiejetnie dogryzają.
Marcin miał być takim wspaniałym ojcem ,a jak na razie to wspaniale się miga od obowiązków uciekając w pracę, pomoc koleżeńską i coraz częstsze wypady z kumplami. Iga daleko i pewnie stąd taka swoboda, bo pewnie sądzi, że się o niczym nie dowie, czyli sam prosi się o kolejną wpadkę, którą będzie już w tradycyjny sposób tłumaczył "dobrem Igi", lub ogólnym dobrem dla sprawy.
To znikniecie Krzyśka to jakaś paranoja, wszyscy doznali jakiegoś amoku, to nie dziecko zginęło tylko dorosły facet, to nie pierwsze jego znikniecie i nagle wszyscy mają takie wyrzuty sumienia. I to zdziwienie Sylwi, gdy policja ją powiadomiła o znalezieniu rzeczy Krzyśka. Od razu widać jak jej na bracie zależało, żałosna była po prostu, nie wiedziała, że dla Krzyśka była najważniejszą osobą. Adamska strasznie drętwa była w tej "żałobie" chwilami aż aż za bardzo.
Marcin nie wyrywał się z przytulaniem i pocieszaniem Sylwi, a w parku rece trzymał w kieszeni, czyli wie jak z Sylwią już postępować w sytuacjach kryzysowych- rece przy sobie i odpowiedni dystans!
Tomek to taki sam palant, jak Paweł.
Asi mi żal, bo matka dość apodyktyczna, czyli chyba nie jest jej matką biologiczną. Charakter ciężki i nieciekawe zrobiła pierwsze wrażenie, w ogóle do Wiktora nie pasuje, a już na pewno do Asi.Ale to jedyny ciekawy wątek w serialu.
I&M to już tylko w domysłach i w czołówce są razem, aż żal, że nawet głosu Igi nie nagrali, gdy z córkami rozmawiała. Żałosne po prostu!
Marcin tylko pracą zajęty, pomocą tylko wybranym osobom i do baru z kimplami coraz częściej zagląda.
Dzieci same dorastają i same się wspierają. Iga daleko, Marcin często nieobecny, Krzysiek się zagubił, tylko Pani Irenka zawsze obecna i pomocna.
Marcin chyba zatęsknił do dawnego życia, aż się przeleje i będzie znów musiał kombinować, ale już ma wprawę w zatajaniu i unikaniu odpowiedzi.
Scenarzystki chyba się pogubiły, bo serial jest o wszystkim i o niczym konkretnym.
Ci co się kochają - to zniknęli, a ci co się nie kochają - to się zwodzą i oszukują, natomiast ci co nie wiedzą czego chcą - to plączą się bez sensu i komplikują wszystko.
Ważne sprawy poszatkowane bzdetami, a wątek I&M w totalnym zaniku.
Ciekawe co scenarzystki wymyśliły na koniec serii, co innego, poza kolejnym zniknieciem Igi?
Jeśli chodzi o Marcina i Sylwię, to gdybym nie oglądała poprzedniego sezonu, to z niektórych wypowiedzi wywnioskowałabym, że tych dwojga połączyło jakieś niesamowite, prawdziwe uczucie przez które dojrzały już związek Igi i Marcina mocno zawisł na włosku. A tymczasem to przecież tylko Sylwii wydawało się, że się w nim zakochała (tak, sądzę że tylko jej się tak wydawało), a Marcin nic a nic, zero. Jeśli chodzi o dzisiejszy odcinek, to przecież gdyby Krzysiek wskazał Martę do kontaktu w sprawie zaginięcia itp to Marcin też by jej towarzyszył, bo Krzyśka zna już długo, a że wskazana została Sylwia to towarzyszył jej, na Boga, po co doszukiwać się w tym drugiego dna?
Nikt się nie doszukuje drugiego dna w obecnej relacji Marcina z Sylwią, tylko dziwnie się splata, że Sylwia gdy tylko Iga znika zaraz ma problem i żaden z jej adoratorów nie ma dla niej czasu. Marcin natomiast zaraz dyspozycyjny i nawet do Pani Irenki nie zadzwonił czy wszystko w porządku ze Zbyszkiem i jak dziewczynki się trzymają.
Sylwia z Mariuszem tylko seks uprawiała, ja tam żadnego uczucia nie dostrzegłam, Marcin jej tylko tyłek woził przez cały dzień, Igor Kawkę parzył taką jak lubi, a Paweł przyszedł ją pocieszyć na noc, a właściwie upewnić się czy ona coś do Mariusza czuje, czy tylko zaręczyła się z nim, bo się jej oświadczył. W razie czego on siebie poleca, oczywiście jak Krzysiek się znajdzie, bo jego zniknięcie go nie obchodziło, ani Sylwia i jej zdenerwowanie.
Wątek Sylwi i Marcina to cała 6 seria i to nie było takie nic, nawet ze strony Marcina, bo jednak ją adorował i pocieszał, ona jemu również dogadzała. Ukrywał to wszystko przed Igą, nawet to, że jest jej pełnomocnikiem w sprawie rozwodowej. Tak się nie zachowuje partner, który miał czyste intencje wobec swojej stażystki i nowo poznanej ciotki Oliwki. Sądził, że upora się ze wszystkim zanim Iga wróci i nie będzie się musiał z niczego tłumaczyć i nie będzie żadnych domysłów, czy podejrzeń z jej strony.
Iga ufa Marcinowi, a on ją zapewnił, że nie ma podstaw do zazdrości o Sylwię, mając całuśną przygodę z Sylwią. Ty chciałabyś wiedzieć czy Twój facet przed spotkaniem z Tobą całował się z inną kobietą? Zapewne tak, bo tak byłoby to uczciwe.
To nic by nie zmieniło, bo Iga już była w ciąży, ślub przygotowany, ale nie byłoby zatajeń i dlatego to zatajenie Igi i ten foch Marcina, były takie dwuznacznie w stosunku do tego, co Marcin w ogóle przed Igą dotychczas zataił.
Mogli we trójkę z Martą pojechać, ale Sylwia tak "rozpaczała" że musiał się nią osobiście zająć. Jej mamuśka przyjechała do kancelarii, nawet była trzeźwa, więc obie mogły pojechać do kostnicy, bo to one jakby nie było to teraz najbliższa rodzina Krzyśka, nie wspominając o jego matce, która chyba nawet nie wie,że jej syn zaginął. O niej jakby kumple Krzyśka zapomnieli, bo niby nawet nieznajomych pytali o Krzyśka, a jego matce zapomnieli.
Marcin w ogóle nie przejął się Martą, potraktował ją jak policja, a dobrze wiedział jak ona jest zafiksowana, wolał by Tomek się nią zajął.
Marcina i Sylwię połączyły niewłaściwe stosunki służbowe i rodzinno-koleżeńskie od samego początku, wszystko działo się nie tak, a Marcin zachowuje się tak jakby to komu innemu się przydarzyło, nie jemu i nie z Sylwią.
Ani Sylwia nie jest uczciwa, ani Marcin wobec Igi w tej sprawie, dlatego taki niesmak budzi obecnie ich taka "niewinna" teraz sztucznie udawama "normalna" relacja, nic więcej.
Tak mogło być od początku, mogła się podkochiwać w swoim szefie, a całować go, gdy on nieudolnie co prawda się wzbraniał, to zupełnie co innego.
Teraz mogą sobie udawać, że nic nie było, bo i tak niesmak pozostał już na zawsze i Sylwia nadal robi co chce z Marcinem i z Pawłem, nie przejmujac się ich partnerkami.
Związek I&M to już całkiem nieciekawa historia, bo wiadomo, że się nie rozstaną, nawet z powodu Sylwi, ale jakoś coraz mniej ze sobą przebywają i coraz mniej czasu mają na to czego oboje tak pragnęli.
"całuśna przygoda z Sylwią" hmmm to Sylwia go pocałowała, widocznie dla Marcina to było nic skoro nawet o tym Idze nie wspomniał, a może wspomniał (można się tylko domyślać czy tak czy nie) tylko po prostu naprawdę nie ma co robić z tego jakiejś mega sprawy, bo to przecież tylko Sylwia miała problem z tym, że coś do Marcina poczuła. Iga była w USA, nie było jej przy Marcinie, ale ja w nim widziałam nawet wtedy, że nikt inny się dla niego oprócz niej nie liczy, w głowie mam tylko tą scenę, gdy Iga niespodziewanie wróciła i Marcin rzucił swoją torbą na podłogę i od razu podbiegl do niej jak na skrzydłach, a pójście z Sylwią na kawę i wyjaśnienie pocałunku wyleciało mu w jednej chwili... w jednej chwili o tym zapomniał, gdy tylko Igę zobaczył. Bo nie rozumiem, on teraz miał Idze o tym pocałunku powiedzieć? No po co... Jak widac była to taka sprawa, że żadna. Przynajmniej ja to tak widzę, Marcinowi chyba nawet zbytnio nie zależało aby to wyjaśniać, bo dla niego to wogóle nic nie znaczyło. ;)
A co do przekonania, że Sylwia robi co chce z Marcinem i z Pawłem nie przejmując się ich partnerkami... Z Marcinem to nawet nie będę nic pisać bo w tym sezonie to oni prawie wogóle nie mieli wspólnych scen. A jeśli chodzi o Pawła to nie jej wina, że on po prostu sam z siebie absorbuje się jej problemami, to nie jest tak, że ona z premedytacją wiedząc, że Paweł jest z Aśką lata do niego z każdym problemem. To nie tak. Przecież to Paweł sama z siebie chce jej pomagać, to on zareagował jak zareagował, gdy dowiedział się, że Mariusz się jej oświadczył, to on zrezygnował z pójścia z pracy prosto do Aśki, żeby po drodze wstąpić do Sylwii i ją podpytać o te oświadczyny i dowiedzieć jak sobie radzi z ta całą sytuacją z Krzyśkiem. Według mnie to on Aśki nie kocha, a zaczyna coś czuć do Sylwii tylko sam jeszcze nie dopuszcza tej myśli do siebie. A Sylwia no co... jest z nią sobie ten Mariusz, ale jak na moje to Paweł wykazuje nią największe zainteresowanie. Ja z resztą im kibicuję.
Właściwie się zgadzam, tylko czy to dla Marcina nie miało znaczenia, czy było po prostu niewygodne i wolał przemilczeć? Ucieszył się na widok Igi, bo po pocałunku to już Sylwi miał dość i tego jej stękania by się tłumaczyć przy kawie. Iga spadła mu z nieba i już Sylwia nie miała znaczenia.
Marcinowi nawet sprawy z Mateuszem się nie śpieszyło Idze wyjaśniać, a wiemy jak było. Bo dla niego zawsze co innego się liczyło, a uczucia Igi były na drugim miejscu.
Tak samo była Sylwia "niewinna" gdy zabiegała o względy Marcina, tak samo teraz narzuca sie Pawłowi, jak nie ze zwiarzeniami o Igorze, to z masażem.
Z Marcinem nie ma prawie kontaktu w tej serii, bo on do tego kontaktu nie dażył, ale ona nie do Pawła tylko do Marcina zadzwoniła, a w tej serii to Paweł był jej powiernikiem.
Sylwia dobrze się oriętuje jak jest z Asią i Pawłem, ale swoje tak niechcący stale dokłada. Niby dlaczego Pawła wieczorem wpuściła do mieszkania Mariusza, pod jego nieobecność?
Gdyby miała uczciwe zamiary, to poczekałaby, aż się Paweł z Asią dogada, albo się rozstaną, ale ona się wciska pomiędzy nich i Paweł jej na to pozwala, tak jak Marcin jej pozwalał się panoszyć na Żelaznej.
Jeśli Paweł Aśki nie kocha, to po co z nią jest? Nie jest uczciwy ani w stosunku do Asi, ani do Sylwi , bo się miesza do jej zwiazku z Mariuszem, który chyba jest tylko takim związkiem na przeczekanie, bo Sylwia nie chce być sama. Seks ma i ma gdzie mieszkać, ja uczucia tam nie widzę, tylko fascynację i to tylko ze strony Mariusza, a jej taka sytuacja odpowiada na razie.
Paweł wskazywał większe zainteresowanie Sylwią już w 6 serii niż Marcin, ale Sylwia go olewała, bo polowała na Marcina. Teraz też postępuje podobnie, stąd jej zaręczyny z Mariuszem, chce chyba w ten sposób zmusić Pawła do podjęcia szybszej decyzji o rozstaniu z Asią, lub do ich pogodzenia.
Ja też sądzę, że Sylwia i tak będzie z Pawłem, to tylko kwestia czasu, tylko po co ranią swoich dotychczasowych partnerów?
Jak dla mnie to zdecydowanie dla Marcina to było bez znaczenia, wiadomo niewygodne tez ale głównie bez znaczenia.
Związku Asi z Pawłem tez nie rozumiem, oni chyba nie widzą na razie tego ze ranią siebie nawzajem, jak i nie wiem czy widzą ze męczą się w tym związku. Aska chyba zauważa ze Pawła ciągnie do Sylwii ale znając ją będzie udawać ze nic się nie dzieje bo będzie bała się myśli ze może popełniła błąd zostawiając Adama. Co do Sylwii to jej też nie rozumiem bo to oświadczyny są i wiele za szybko i dziwne ze Sylwia po swoich doświadczeniach z facetami łapie się na coś takiego. Ale nie sądzę żeby poprzez te zaręczyny chciała coś wymusić na Pawle, ewentualnie podświadomie, podobnie jak Paweł podświadomie chce zatrzymać ją dla siebie.
Teraz to już na pewno jest bez znaczenia, tylko ten foch Marcina, taki beznadziejny w obliczu tego, co on zataił przed Igą w ogóle.
Wiadomo, że gdyby Idze wyznał, to ona by to zrozumiała, tylko Sylwi by nie traktowała jak przyjaciółki, bo jednak ta przyjaźń Sylwi w stosunku do Igi jest bardzo dziwna, nienaturalna, by nie powiedzieć wprost, że zakłamana.
Moim zdaniem związek Asi z Pawłem będzie jeszcze przedłużany i być może Paweł dopiero gdy dowie się, że Sylwia planuje ślub z Mariuszem, powie jej, żeby nie robiła głupstwa, bo on ją kocha. Ale to pewnie dopiero w kolejnej serii się wydarzy, bo jednak Sylwia z Mariuszem będzie aż do 13odc. nawet oboje będą w sądzie zeznawać, jako świadkowie. I widziałam zdjęcia podobno z ost. odc. gdzie Sylwia miała nadal pierścionek zaręczynowy na palcu, chyba, że coś się z Asią stanie na koniec serii i to Sylwia będzie dla odmiany Pawła pocieszać.
Nie jestem pewna czy związek Asi i Pawła nie ulegnie przemianie, że jednak przetrwają jeszcze jakiś czas. Po scenarzystkach spodziewam się tylko dalszych komplikacji w związkach i być może pod koniec lub w kolejnej serii Sylwia i Paweł będą razem, bo jednak ta para ma dość dużo fanów, którzy już nie mogą się doczekać by Sylwia i Paweł byli razem.
Asia popełniła wielki błąd wychodząc tak pośpiesznie za Adama i tak samo pośpiesznie odchodząc od niego. To był i bądzie jej największy życiowy błąd. Adam też nie jest bez winy, on ją kochał za bardzo, ona jego za mało i się pomiędzy swoimi oczekiwaniami rozminęli. Może oni będą jeszcze razem, lubiłam ich oboje, choć pomiędzy nimi po ślubie też się nie kleiło, ale byli oboje tacy normalni.
Moim zdaniem takie szybkie zaręczyny Sylwi to tylko ściema, taki wybieg, by zdopingować Pawła do podjęcia szybciej decyzji, czy chce być z Asią, czy jednak ją wybierze, bo ona chyba ma dość czekania na niego.
Mariusz to nic szczególnego, nawet Grażynie się nie podobał, ale oświadczył się, to Sylwia będzie narzeczoną i poczeka na Pawła.
Sylwia jest niezłą manipulantką, jak Paweł zostanie z Asią, to ona nic nie straci, bo Mariusz to może nie jest żaden orzeł, ale jest i chyba ją kocha. Zawsze może się z nim rozwieść, ale na razie ma faceta, nie jest sama, to taki desperacki krok jak Asia zrobiła.
W sumie Asia i Sylwia są w swoich wyborach podobne, bez zastanowienia i bez wniosków z poprzednich związków pakują się w kolejny i potem dopiero myślą. Wszystko tylko dlatego, że czują się osamotnione, a w związkach czują się nie tak, jak tego oczekiwały.
Gdzie Ty to widzisz ,ze Sylwia Pawłowi się narzuca? My chyba serio oglądamy inny serial :D ona nie robi nic złego,nie narzuca się Pawłowi bardziej on jej się narzuca ,on sam cały czas chce być obecny w jej sprawach,problemach ,to chyba nie jej wina,że Paweł zamiast iść do Asi poszedł do niej na dół.A dlaczego miała go nie wpuścić do mieszkania,nic nieodpowiedniego nie robili,gdyby się całowali to mogłabyś być oburzana a tak,oni tylko rozmawiali.Miała mu zamknąć drzwi przed nosem czy co? co ją to obchodzi jak mu się układa z Asią,oni są przyjaciółmi a to co dzieje między Aśką,a Pawłem to już nie jej broszka,tym bardziej ,że od samego początku nie przepadają za sobą z Aśką(delikatnie mówiąc :P)w następnym odcinku znowu będzie jakaś spina między Zarzycką i Małecką,ciekawe tylko dlaczego Aśka zawsze ma pretensje o wszystko do Sylwii ,a do Pawła słowem się nie odezwie ,nie wiem jak Ty ale gdybym ja widziała ,że mój chłopak lata tak za inną laską już dawno bym z nim zerwała,nie rozumiem na co Aśka czeka...chyba na cud :)
Sylwia nie jest u siebie i nie wiemy jak ta wizyta Pawła się zakończy. Na pewno awanturą Asi z Pawłem, a być może i z Mariuszem, który wpadnie niespodziewanie. Sylwia mogła powiedzieć, że się martwi o Krzyśka i nie ma ochoty na odwiedziny pod nieobecność Mariusza. Jeśli dla niej przyjaźń z Pawłem jest ważniejsza od związku Pawła z Asią, ciekawe po co jej Mariusz?
A do kogo Asia ma mieć pretensje jeśli to Sylwia mąci w jej zwiazku z Pawłem, zapewne Mariusz bądzie miał tak samo pretensje o Pawła.
Asia już chyba w kancelarii podczas masażu powiedziała co o Sylwi i jego relacji z nią myśli, ale Paweł niestety stanął po stronie Sylwi, miał słaby dzień, bo przegrał sprawę. Tylko Asia też miała problem, z którym przyszła do Marka, a Sylwia wiedziała gdzie jest Asia i zrobiła Pawłowi masaż i zakpiła sobie bezczelnie z Asi w obecności Pawła, to co Asia miała powiedzieć? W kolejnym odcinku Paweł był już zupełnie inny w stosunku do Asi, przed jej spoptkaniem z matką, ale potem znowu lawirował pomiędzi jedną i drugą. Sylwi taka zabawa odpowiada, Asi niekoniecznie i dtatego zachowuje się tak, a nie inaczej. Zobczymy jak Sylwia zachowa się wobec Leny, gdy ta będzie próbowała się wcisnąć pomiędzy nią i Mariusza?
Dlaczego to Asia ma zrywać z Pawłem, jeśli to on ma jej dość?
Też jestem za tym by Asia go zostawiła, tylko scenarzystki pewnie będą się jeszcze nad nią pastwić, bo nie dość, że patrner to dupek, to matka heroina i ciagły brak kogoś bliskiego, kogoś z kim mogłaby spokojnie porozmawiać, wyżalić się i wypłakać.
No patrz jaka ta Aśka jest biedna,Tomek nie chcial się z nią ożenić ,Marcin nie chciał,Paweł też nie chce,Adam się z nią ożenił ale kopnela go w d*pe bo jej się znudził i był dla niej za dobry ,normalnie fatum nad nią wisi ! wiazac się z Pawłem chyba wiedziała jaki jest ,on nikogo nie udawał ,od początku chyba
wiedziała ,że on jej drugim tatusiem nie będzie ,któremu się wyzali i wypłacze w rękaw,wiedziały gary co brały ,do kogo ona ma teraz pretensje ,Marek ja od samego początku ostrzegal.Ona po prostu szuka takich facetów ,którzy mają ja gdzieś.Wcześniej Iga odbiła Marcina Asce i teraz z Sylwia raczej tak samo będzie ,ahhh te wredne Maleckie wszedzie sie plataja :D Sylwie nie obchodzi związek A&P ja obchodzi Paweł bo to on jest jej przyjacielem a nie Aśka z nią się nawet nie lubi ,dalej nie widzę nic złego w tym ,że wszedł do mieszkania ,nic strasznego tam nie robili ,może po prostu sama miała chęć z nim porozmawiać ,przecież widać gołym okiem jak oni są dla siebie ważni,przypuszczam,że w następnym odcinku będzie już z 2 dni później ,nigdy nie ma kontynuacji ,także napewno nic się między nimi nie stanie.Według mnie Paweł i tak powoli się zmienia ,w tym sezonie już jest bardziej ludzki(nie wiem jak to określić :p) ,gdyby Sylwia chciała odbić Pawła Asce już dawno by to zrobiła ,a Asia ciągle pretensje ma tylko do Sylwii bo wie ,że z Pawłem i tak już ma napięta sytuacje i boi się ,że będzie jeszcze gorzej
Troszeczkę inaczej, bo Tomek się z Asią zaręczył i nic poza tym , podobnie z Martą postąpił. Marcin się przez pomyłkę oświadczył, ale nie chciał z nią żenić, potem się zawikłął z Igą. Adam się pośpieszył z oświadczynami i ze ślubem, bo to był ciekawy układ, ale niedotarty i po cichu liczę, że Asia i Adam będą jednak razem, bo z Pawłem to tylko przygoda, którą Paweł zaczął, a skończyć nie potrafi.
Paweł nie widział z kim się wiąże? Po co za Asią latał i osaczał ją, zapewniał nawet Marcina, że się w niej zakochał i ile warte jest teraz to jego uczucie?
Marek kazał Asi zrobić krok do przodu, na coś się zdecydować, bo się z Adamem nie rozumieli. Paweł ją wykorzystał, a Marcin w chwili słabości zostawił, jak sam potrzebował pomocy to z Asią potrafił otwarcie porozmawiać, teraz to nawet jej rozwodem się nie interesował, a podobno to też jego przyjaciółka, tak jak Adam. Teraz nagle jego przyjaciółmi są Krzysiek i Sylwia!
Iga, Asi nie odbiła Marcina, oni się rozstali, tylko zamieszanie wynikło po niefortunnych zaręczynach, bo Marcin nie potrafił Asi prawdy powiedzieć i co gorsza był nawet w stanie się z nią ożenić, gdy ona powiedziała o dziecku, potem dodała, że to o dziecko Wiktora chodziło.
Ciekawe kim dla Sylwi był Paweł w 6 serii, obserwatorem jej błazenady z Marcinem? Dlaczego wtedy jemu się nie zwierzała ze swojej słabości do Marcina, tylko się ośmieszała wypierając wszystkiego?
Jak Sylwia ma ochotę na Pawła, to po co się wiąże z Mariuszem? Po co Pawła wpuszcza do nie swojego mieszkania? Już nie ważne, że Asia to widziała, ale sama sobie zaprzecza i po co Pawła łudzi?
Albo są "tylko" przyjaciółmi, bo podobno romansów w pracy nie uzjaje, albo jest z nim oficjalnie, bo jej na nim zależy. To nie jest ani przyjaźń, ani koleżeństwo pomiędzy nimi, jest po prostu zakłamanie, tylko nie wiem, które z nich jest bardziej zakłamane.
Jak miała chęć z nim porozmawiać, to powinna się umówić do kawiarni, a nie w mieszkaniu Mariusza.
Jeśli są dla siebie ważni, to po co ta gadka o przyjaźni tylko i dlaczego bawią się uczuciami Asi i Mariusza? Kogo oni oszukują bardziej siebie, czy wszystkich dookoła?
Na pewno nic się między nimi nie wydarzyło, ale to i tak nieuczciwe.
Zgadza się, Paweł stał się bardziej empatyczny, ale jednak nie dla wsystkich.
Sylwia nie chce Asi odbić Pawła, ona chce, by Paweł dla niej rozstał się z Asią, ona jest manipulantką robi wszystko, by wygladało, że jest inaczej, tak samo zachowywała się w stosunku do Marcina. Jedno wielkie udawanie z jej strony i potem się nagle w Mariuszu odkocha i stwierdzi jeszcze, że całując Marcina myślała o Pawle! Tak przewrotna jest Sylwia, niestety.
Asia ma pretensje do Pawła jak zawini i do Sylwi, gdy ta się wpycha pomiędzy nich. W każdym przypadku jej pretensje do Pawła i do Sylwi były uzasadnione. Asia widzi co się dzieje z Pawłem, gdy Sylwia się pojawia i to jest przykre, bo Paweł ją zwodzi, a za Sylwią lata, ale otwarcie nie potrafi się do tego przyznać. Tak samo Stylwia nie potrafi się przyznać, że jej na Pawle zależy dlatego tak wbija szpile w Asię, bo ją łatwiej zranić, niż Pawła ostatecznie do Asi zrazić.
Sylwia i Paweł są zakłamani ,a Aśka z Mariuszem to już nie ,tak ? Widzę że podwójne standardy tu panują ,z tego co pamiętam to Aśka będąc żoną Adama spotykała się z Radeckim ba nawet calowala ,a Mariusz jak już wiemy leci na kilka frontów,ktoś tu chyba ma krótką pamięć :D Sylwie i Pawła ciągnie do siebie i to każdy widzi ale mimo wszystko nigdy nie zdradzili swoich partnerów w przeciwieństwie do Aski i Mariusza.Spotykać ,rozmawiać to sobie mogą ale nigdy między nimi do czegoś poważniejszego nie doszło,zły przykład w tym momencie podalas,bo tu bardziej ze strony Zarzyckiej i Rybickiego widać to zakłamanie niż S&P
Aska odkąd są rezem, Pawła nie zwodziła i nie okłamuje, tylko nie rozumie, co go z Sylwią łączy.
Mariusza tylko z Leną w smochodzie go widziałam, nic więcej, nie wiemy gdzie pojechali, wiemy, że kiedyś byli razem i on z nią zerwał, bo powiedział, że chce być z Sylwią. Ja tam w te jego podboje nie wierzę, nic poza przechwałkami i gadaniem chyba z tego nie wynika. Brat z wściekłości tam coś palnął, ale Mariusz wygląda na ułożonego faceta, który związał się kiedyś z nieodpowiednią dziweczyną i będzie miał przez nią kłopoty. To nie ten typ, co do niedawna Paweł, jakaś fama o pilotach krąży i on się tylko uśmiecha.
Sugerowane jest więcej, tak jak ta panika Sylwi, gdy Igor wyszedł z więzienia i jakoś do tej pory się na nią nie rzucił.
Sylwia całowała się z Marcinem nie będąc jeszcze rozwódką, chciał uwieść Marcina wiedząć, że jest w związku z Igą, do której się tak pięknie uśmiechała.
Asia nie zdradziła Adama zanim on się nie wyprowadził, ona chciała się rozwieść wcześniej, tylko po wypadku to się tak inaczej potoczyło. Zdradziła Adama ale z Pawłem, Pawła nie zdradziła. Nie wiemy gdzie Mariusz pojechał z Leną, bo mogli pojechać na kawę porozmawiać. Sylwia też spotyka się z Pawłem po pracy, też ma tajemnice przed Mariuszem. Nie jestem pewna, czy Asia i Mariusz są tak samo zakłamani jak Sylwia i Paweł. Mają się ku sobie, ale wolą ściemiać i udawać, być może siebie sprawdzają i Mariusz jest takim bezpiecznikiem dla Sylwi, bo ja w jej uczucie jakiekolwiek do Mariusz nie wierzę. Może dobry seks ją trzyma przy nim, żadnych głębszych uczuć do Mariusza nie żywi.
Paweł jest w rozkroku, bo z Asią nie potrafi się rozstać a z Sylwią nie potrafi się związać.
Dlatego nie należy opierać się tylko na opiniach z forum,wielokrotnie oglądając odcinek miałem wrażenie że oglądamy zupełnie inny serial . Trzeba sobie uświadomić że większość sytuacji stworzonych na forum to tylko i wyłącznie teorie luźno związane ( czasem wcale ) z rzeczywistością serialu . Nie dziwie się komuś kto czyta forum i nie ogląda z jakichś powodów serialu ze nie ma weny do powrotu .
,,Głupek sie gdzieś zapodział, chcąc sobie tylko ulżyć, a zmartwień dostarczył przede wszystkim córkom. W dodatku I&M je okłamywali! Matko, co za bzdura, przecież i tak się o niego martwiły, więc co za problem, by dowiedziały się prawdy?
A tak dwie odpowiedzialne i najważniejsze dla nich osoby je zwyczajnie okłamało, "dla ich dobra"!
W ten sposób to można wszystko wytłumaczyć, nawet zdradę!"
Wybacz, ale nie masz pojęcia o czym piszesz. Zaginięcie bliskiej osoby dezorganizuje wszystko i ciągnie za sobą niesamowicie silne emocje. Ja się nie dziwię, że I&M chcieli oszczędzić dziewczynkom tego stresu. Rodzic zrobi wszystko aby ochronić swoje dziecko. Nawet jeśli będzie musiał kłamać.
Ale... jestem pewna, że gdyby Marcin nie dostał tyle czasu ekranowego z Sylwią to nie atakowałabyś tak Krzyśka.
"Paweł jakoś wcale nie przejął się zniknięciem Krzyśka, a powinien skoro Sylwia to jego przyjaciółka, nawet Igor zaproponował pomoc. Paweł wieczorem przyszedł do Mariusza, by sprawdzić, czy wiadomość o zaręczynach była prawdziwa i zajął się Sylwią lepiej niż Marcin. Na co on liczy?"
Tak. Paweł nie przejmuje się tak bardzo zniknięciem Krzyśka, bo nie ma z nim żadnego związku emocjonalnego :D A brak tego uniemożliwia mu jakiekolwiek głębsze odczucia z tego powodu. Pewnie jakoś tam po swojemu go to jednak rusza, ale to Radecki, więc nie będzie mówił/okazywał tego wprost. A Sylwią ładnie się zajął. Na co on liczy? Dobre pytanie :D
"To znikniecie Krzyśka to jakaś paranoja, wszyscy doznali jakiegoś amoku, to nie dziecko zginęło tylko dorosły facet, to nie pierwsze jego znikniecie i nagle wszyscy mają takie wyrzuty sumienia. I to zdziwienie Sylwi, gdy policja ją powiadomiła o znalezieniu rzeczy Krzyśka. Od razu widać jak jej na bracie zależało, żałosna była po prostu, nie wiedziała, że dla Krzyśka była najważniejszą osobą. Adamska strasznie drętwa była w tej "żałobie" chwilami aż aż za bardzo.
Marcin nie wyrywał się z przytulaniem i pocieszaniem Sylwi, a w parku rece trzymał w kieszeni, czyli wie jak z Sylwią już postępować w sytuacjach kryzysowych- rece przy sobie i odpowiedni dystans!"
Tu kolejny raz nie wiesz o czym piszesz. Zdanie "to nie dziecko zginęło tylko dorosły facet" idealnie to potwierdza. Przy takich sytuacjach WSZYSCY mają ZAWSZE wyrzuty sumienia, zastanawiają się co zrobili źle, szukają w tym swojej winy. Zdziwienie Sylwii było naturalną reakcją, szczególnie, że ze swoim bratem od niedawna utrzymuje kontakt. A co do drętwości gry Adamskiej... Zawsze była w niej pewna sztuczność (w grze aktorskiej), ale moim zdaniem tu wiarygodnie zagrała. Ale co kto lubi ;)
Pralinko! Między Marcinem i Sylwią z OBU STRON wszystko już jest skończone. Teraz to tylko koleżeństwo. Widzę, że masz wielki problem z tym, że M&S dostali tyle scen razem. Ale prawda jest taka, że Marcin postąpił tak jak postąpić należało. I niezależnie od tego czy na miejscu Sylwii byłby Paweł, Wiktor, Aśka, Ewa... czy ktokolwiek inny to w takich momentach najzwyczajniej nie wypada zostawiać takiego kogoś samego.
"Tomek to taki sam palant, jak Paweł."
A z tym to się zgodzę :D Chociaż mi Tomek bardziej Igora przypomina. Scenarzystki pisząc postać Radeckiego kierują się chyba ideą "jeden krok do przodu, dwa do tyłu".
"Asi mi żal, bo matka dość apodyktyczna, czyli chyba nie jest jej matką biologiczną. Charakter ciężki i nieciekawe zrobiła pierwsze wrażenie, w ogóle do Wiktora nie pasuje, a już na pewno do Asi.Ale to jedyny ciekawy wątek w serialu."
Apodyktyczna matka może być jak najbardziej biologiczną :D Uwierz, nie wszystkie kobiety powinny rodzić dzieci i mam nadzieje, że w 11 odcinku właśnie ten problem zostanie poruszony. Spłodzić i urodzić to za mało by być rodzicem.
A co do I&M też lubię tą parę, ale oni już nie są głównymi bohaterami serialu (nie kieruj się czołówką), który ma masę ciekawych i barwnych postaci. Czemu, więc scenarzystki nie mogą skupić się teraz bardziej na pozostałych? I&M dostali już swoje szczęśliwe zakończenie, może teraz pora na innych? :)
Wybacz dla mnie to, co chciał zrobić Krzysiek, a co mu się nie udało, to już najwyższy poziom skrtynienia.
Kogo on chciał ukarać i za co? Co to niby za zaginięcie, gdy dorosły(nie dojrzały) facet po kłótni decyduje się popełnić smobójstwo? Jak miał iść do paki, to dziewczynki powoli oswajał ze swoim zniknięciem, a teraz tak po prostu sobie wyszedł i chciał na główkę skoczyć do Wisły, być może jeszcze nago?
Powinni mu ograniczyć lub ocałkowicie debrać prawa rodzicielskie, bo to jak się zachowywał w 9odc, to już nie jest normalne.
Krzysiek znikał z różnych powodów nie informując nikogo, dlaczego niby teraz miałoby być inaczej?
Dlaczego to Pani Irenka zgłosiła zaginiecie, a nie tak zatroskana Sylwia-przyrodnia siostra?
Jakiego stresu I&M oszczędzili dziewczynkom, skoro Hela im nie uwierzyła i się zawiodła na prawdomównych I&M? Rozumiam, że nie wiedzieli co im powiedzeć, bo sami nie wiedzieli co temu głupolowi do łba strzeliło?
To właśnie Iga kiedyś powiedziała, że woli najgorszą prawdę niż kłamstwo i dotyczyło chyba tej kobiety, która potrąciła głuchoniemego i ślepo broniła brata.
Jak niby chciali je chronić, a co by im powiedziali, gdyby rzeczywiście Krzysiek się zabił?
To nie chodzi o czas jaki Marcin spędził z Sylwią, bo Krzyśka nie po raz pierwszy sięga zenitu, tylko tym razem pokazał jaki jest słaby i jak bardzo nieodpowiedzialny jest. Na pewno nie jest gotowy do małżeństwa, ani do tego, by mieć dziecko, bo sam jest jak dziecko i Marta tak samo. Oboje powinny być objęci opieką psychiatryczną, bo oboje się nakręcają w złym kierunku.
Miałam żal do Marcina, że wolał zajmować się Sylwią tyle czasu, zamiast zająć się dziewczynkami,które zawiódł, Iga też, ale jej postępowania jako matki w tej serii też nie ogarniam.
Pawła nic nie rusza, on tak jak Tomek próbuje wykorzystać sytuację, Krzysiek to dla niego pryszcz, tak jak Igor. Tak jak nie potrafi się wczuć w spray Asi-swojej partnerki, tak nie poptrafi się wczuć w sprawy Sylwi, bo jego tylko jej zaręczyny z Mariuszem obchodziły.
Może Sylwia dobrze zrobiła zaręczając się z Mariuszem, on ją chyba kocha(choć wszysto wskazuje, że ją oszukuje), a Paweł, czy on Sylwię traktuje jak przyszłą partnerkę, czy jak kolejną zdobycz i gdy zaczną się problemy z mamuśką, czy z Krzyśkiem, to ją odeśle do Marcina.
To znikniecie Krzyśka i te wyrzuty sumienia wszystkich to dla mnie śmieszne, bo to pierwszy raz się z wszystkimi pokłócił? Akurat Pani Irenka to powinna mieć najmniejsze wyrzuty sumienia, bo dzięki niej Krzysiek znormalniał, ale jak widać na krótko.
Każdy mu powiedział prawdę, tylko Krzysiek tego nie rozumie, bo zawsze wszyscy mu ulegali i traktowali pobłażliwie, ratowali, bo każdy wiedział, że jego to zawsze trzeba pilnować, bo z jednej głupoty w druga się pakuje. Nikt mu nie zrobił przykrości większej niż on sam sobie, każdy powiedział prawdę.
Marta nie umówiła się z Tomkiem w jego mieszkaniu, tylko w kawiarni, przy ludziach, nie spotkała się z Tomkiem tak, jak Sylwia z Pawłem w mieszkaniu Mariusza, pod jego nieobecność. A że mu powiedziała dość boleśnie, to mu przecież nie pierwszy raz, dlatego jego reakcja tak drastyczna jest po prostu śmieszna.
Nie przyłapał Marty w łóżku z Tomkiem, ale tak się właśnie zachował.
Sylwia dla mie jest małowiarygodną postacią, taki zlepek nie wiadomo czego, raz dobrego, raz nieciekawego kalibru. Ja nie widzę w tej chemi między nią i Pawłem, nie ma tego co działo się z nią gdy uwodziła Marcina, może wtedy lepiej Adamska grała, a teraz mam wrażenie, że się tylko dobrze bawi podczas kręcenia scen.
Wiem, że ze strony Marcina w tej serii to jest forma zażenowanego koleżeństwa z Sylwią, widać to było, gdy przekazywał zaproszenie w imieniu dziewczynek i gdy Sylwia dostała wiadomość by udać się do kostnicy. Wstał i już chiał ją pocieszyć, ale zdał sobie sprawę, że ona to może inaczej odebrać, bo widzi co się między nią i Pawłem dzeje, dlatego jej pogratulował, gdy mu powiedziała o zaręczynach z Mariuiszem. Jej mina nie wskazywała zadowolenie, chyba czekała na co innego. Paweł tak zrobił.
Zgadzam się, że Marcin postąpił właściwie, ale po co aż cały dzień był z Sylwią i zaniedbał swoje obowiązki, tak nie postępował nawet, po upadku Igi z drabimy i gdy został sam z maleńkim dzieckiem.
Sylwia nie potrzebowała całodziennej opieki z jego strony, ma matkę, która przyszła do kancelarii i naprawdę dobrze się zachowywała, pomimo tej głupawej aluzji, ale ja ją odebrałam jako aluzję pod kątem Pawła, bo Marcin nie wchodzi już w grę, obie zdały sobie sprawę, że z Igą i ze Zbyszkiem nie są w stanie konkurować.
Dziwne, że Sylwia nawet do Pawła nie zadzwoniła, a zwiarzała mu się z bardziej osobistych spraw.
Nie liczyła się z tym, że zabiera czas Marcinowi, że dziewczynki są pozostawione same sobie, a o Zbyszku nie wspomnę. Po prostu chciała by Marcin był z nią. A Marcinowi nie wypadało zostawić jej samej i potem sam musiał się odstresować z kumplami, choć nadal w sprawie Krzuśka nic się nie wyjaśniło i to jest smutne.
Moim zdaniem Igor nie jest palantem tylko dobrym graczem i wszystkich rozgrywa po swojemu, albo to mu się opłaci, albo wróci do więzienia.
Natomiast Tomek i Paweł są płytcy, tacy z doskoku, pomocni ale nie za bardzo, wykorzystują chwilową słabość kobiety. Paweł rzeczywiście co odcinek inny, jak z Asią mu lepiej, to w kolejnym odcinku Sylwię pociesza(wybada sytuację).
Co do matki Asi to jestem trochę przerażona, jeśli faktycznie jest jej matką, to faktycznie nie powinna urodzić dziecka. Tylko ta bransoletka, którą Asi dala ,to takie słodkie i delikatne. Gdyby była taka jak się zaprezentowała Markowi, to Asi sprezentowałaby jakiś dziwniejszy perzent, mniej "dziewczeński", książkę, coś związanego z nauką.
Niech scenarzystki zachowają jakąś równowagę, bo Marcin z Igą miał zaledwie dwie rozmowy przez telefon, a z Sylwią cały dzień się kręcił i nawet o dzieciach nie pomyślał.
Włąśnie mi brakuje jakiegoś konkretu w tej nowej sytuacji I&M, niby już wszystko co mogło, się wydarzyło, tylko niestety teraz jest gorzej niż było, bo nawet nie są razem.
Zawsze były inne wątki i I&M wpleceni pomiędzy, bardziej lub mniej, a teraz I&M kompletnie w zaniku, a Sylwia nadal kombinuje, jak nie z Pawłem, to Marcinowi tyłek zawraca.
Całą 6 serię się ich razem naoglądałam i mam niestety duetu Sylwia-Marcin na razie dość.
Ale się rozpisałaś :D Zacznę od końca.
Iga i Marcin nie są już głównymi (i jedynymi) bohaterami serialu. Tak pisałam OMSNM stworzyło wiele barwnych i ciekawie wykreowanych postaci. I każdej wątek trzeba jakoś zakończyć! Scenarzystki nie mogą porzucić pisanej postaci w połowie.
Co do matki Asi to widzę, że się zgadzamy :) Ten wątek jest bardzo ciekawy.
Sylwia jeszcze się zdecydowała czy wyjść za Mariusza. Poza tym nie wydaję ci się dziwne, że facet po znajomości kilkutygodniowej (dniowej? :D) już chcę brać ślub? Bo mi się wydaję i to bardzo.
Marcin cały dzień z Sylwią przesiedział... tak, ponieważ ile dni minęło odkąd się dowiedziała o zaginięciu brata? 3? Tak. Poza tym Marcin traktuje Krzyśka jak przyjaciela i na pewno chciał być na bieżąco ze wszystkim.
Może i Krzysiek nie pokłócił się pierwszy raz, ale po raz pierwszy zniknął na tak długi okres czasu. Chyba naprawdę nie wiesz o czym piszesz. Wyrzuty sumienia śmieszne? Naprawdę? Jeszcze raz powtarzam - zaginięcie bliskiej osoby funduje niesamowicie silne emocje i każdy szuka powodu, w sobie, otoczeniu itd.
Krzysiek zawsze był energiczny i trochę nadwrażliwy. Ale bądźmy szczerzy - każda negatywna opinia na nasz temat, jakieś niemiłe słowa itd. to osiada na psychice. A w połączeniu z Krzyśkiem i jego charakterem zaowocowało to właśnie ową sytuacją.
I znowu problem z Sylwią. Chyba, że coś przeoczyłam. Eee.... :D I dobrze niech się Adamska bawi na planie, o to w tym wszystkim chodzi. Nie może stać jak kłoda i recytować z pamięci nauczone kwestie. Nie mówię, że jest jakaś wybitna (bo nie jest :D ) ale nie zasługuje na jakiś lincz. Wyrobi się. Ja na początku tego sezonu nie widziałam jej chemii z Pawłem, ale teraz chyba powoli powraca. Myślę, że gdyby scenarzystki ich sparowały to dla Radeckiego byłoby to coś poważnego. No błagam :D Chyba nie okazałby się takim lovelasem co każdy sezon z inną :D
A co do Tomka to dla mnie jest podobny do Igora. Oboje zaczynają "od nowa" z dwóch różnych, ale podobnych punktów wyjścia. I mimo wszystko Pawła bym do nich jednak nie porównywała. On przynajmniej był jako tako po swojemu szczery i od początku relacji z Aśką nie ukrywał jakim jest typem.
Co do Heli i Oliwki to nie będę się powtarzać. Znasz moje zdanie.
W serialu było dość ciekawych postaci i to dość nietuzinkowych, jak Wiktor, Laura, Ewa i Łukasz. Ich wątki też ciekawe, ale z sprawą Sylwi zniknęły. Wszystko było wplecione w wątek I&M, albo odwrotnie I&M byli wpleceni w te wątki i nagle Iga znika i Sylwia z Marcinem przez całą serię się przewija i nagle Marcin jakiś odmieniony, a Sylwia w kolejnej serii nadal wszędzie się panoszy.
Nagle taka cudowna przyjaciółka, każda dwuznaczność w jej zachowaniu jest tolerowana tak jak arogancja wobec Asi.
Sylwia nigdy nie zastąpi wątku I&M, nawet będąc z Pawłem, to tylko powielenie głównego wątku.
A gdyby Marcin pozostał z dziewczynkami, to wiedziałby mniej w sprawie Krzyśka, niż spędzając cały dzień z Sylwią? To taki tani zabieg scenarzystek, by fanom I&M zamanifestować, że oni już nic do siebie nie czują. Ale trudno w to uwirzyć przynajmniej w przypadku Sylwi, jeśli ona już po 2 miesiacach znajomości z Mariuszem, nie wiedzac o nim nic, ląduje z nim w łóżku i przyjmuje pierścinewk zaręczynowy. Na ślub to się nie zdecyduje, bo to już będzie co innego, ona chyba chce być tylko w związku, tak aż się znajdzie ktoś odpowiedni. Ledwie się rozwiodła i wyplątała z zauroczenia Marcinem, już z Pawłem kreci i wiąże się z Mariuszem. Jakby żadnych wniosków nie wyciągnęła, albo Paweł za słaby zimny prysznic jej zastosował.
Szybko się zakochuje, ale odkochiwała się w Marcinie znacznie dłużej i chyba stąd takie parcie, by się z kimkolwiek związać choć na chwilę i chyba nie na poważnie, skoro Pawła zaprasza do mieszkania Mariusza, pod jego nieobecność. Tego nie zrobiła nawet otumaniona melisą Marta, pozwoliła się tylko odwieźć do domu.
Ta przyjaźń Marcina z Krzyśkiem to trochę na wyrost, to był hit i kit jednocześnie, bo to taka jednorazowa wypowiedź, Marcin ratował sytuację skomplikowaną przez Krzyśka.
No, co miał powiedzieć, skoro Mariusz nazwał go śmieciarzem? Śmieciarzem Krzysiek nie jest, tak jak Iga nigdy nie była sprzątaczką, tylko nie miała wyboru z konieczności tak się stało, a długo jak sprzątaczka była traktowana przez wszystkich w kancelarii.
Poza tym Mariusz nie użył tego zwrotu złośliwie, tylko w takim stroju Krzyśka widział po raz pierwszy, a w garniturze go nie poznał. Nie tylko on uległ złudzeniu, bo garnitur z Krzyśka nie zrobi automatycznie adwokata, a w stroju roboczym wyglądał na prostaka i tak się też zachowywał wtedy.
Zgadzam się odnośnie zaginięcia bliskiej osoby, ale to tylko dziewczynki okazały największy żal i troskę, Sylwia dpoiero gdy but i telefon Krzyska jej pokazali, czyli 2 dni się nim w ogóle nie interesowała, była zdziwiona, że Krzysiak ją tak wyróżniał.
Jak bardzo Krzysiek się przejął, gdy dowiedział się kim jest Skuteczny P, potem gdy dowiedział się o zaręczynach I&M, następnie gdy Matra "romansowała" przez drzwi z Krzystianem i wtedy jakoś mu się nie zebrało na samobójstwo.
Pani Irenka nie raz i mocniej mu wygarnęła, to się tylko mobilizował, a teraz to nawet ja, która za nim nie przepadam, to nie posądziłabym go o taką głupotę.
No ale scenarzystki lecą po bandzie i zobaczymy co tam się Krzyśkowi samobójczego przytrafiło, jak sądzę, to poza siniakami i utratą pamięci nic więcej. Nawet nie będzie pamiętał, że chciał się zabić, by wszystko tak przy okazji zamiaść pod dywan, a sytuacja załagodzi się sama, bo się cudownie odnalazł. Czyli żadnych konsekwencji na przyszłość poza nauczką dla tych, którzy mieli wyrzuty sumienia, by Krzyśka na przyszłość traktować łagodniej.
Adamska nie zasługuje na lincz, tylko twierdzę, że z Marcinem(SP) tworzyła lepszy duet, była bardziej wiarygodna, jako zauroczona stażystka w swym mentorze.
Teraz to mam wrażenie, że jest w sobie zakochana, droczy się z Pawłem i Asią, a Mariuszem się bawi.
Stwierdzę tak! Jeśli Paweł nie potrafi Asi pomóc i nie potrafi z nią zerwać, to jest zwyczajnym dupkiem bez skarpet.
Jeśli Sylwia poleci na czułe słówka Pawła,to faktycznie są siebie warci, ale z tego nic trwałego nie będzie, będą się jak ta przysłowioa czapla i żuraw schodzić i rozchodzić jeszcze dość długo i może jak im się to znudzi, wtedy się na coś poważnego zdecydują.
Czy Igor coś ukrywał przed Sylwią? jej właśnie taki nieprzewidywalny odpowiadał, ale i dość szybko się znudził.
Igor jak na razie jest szczery, nie tylko wobec Sylwi, nie wiem tylkomjakie ma zamiary, ale Sylwia tak się jego obawiała, a teraz jakoś kawy nie potrafi pić gdzie indziej, tylko w bistro i podanej przez Igora.
Widzę, że masz wielki problem z postacią Sylwii. Napiszę tylko tyle: Sylwia jest dostępną dla scenarzystek postacią i nie mogą jej tak wywalić. Prawdopodobnie będzie do końca serialu. Pogódź się z tym.
Co do Marcina i Krzyśka - dla mnie są oni przyjaciółmi :D I to nawet nie chodzi o to przed Mariuszem, tylko o całokształt.
Igor szczery? Nie byłabym taka pewna. A Sylwia i Paweł chodzą do bistro bo... mogą. Czemu z jego powodu mają jeździć nie wiadomo gdzie skoro takie bistro mają pod nosem? Cytując Radeckiego: "Nie widziałem zdjęcia swojej twarzy z napisem; tego pana nie obsługujemy".
A tak z innej beczki w opisie 11 odcinka jest napisane, że to co matka powie Aśce na spotkaniu będzie dla niej kolejnym bolesnym zaskoczeniem. Jakieś domysły? :D
No jasne, że Sylwi nie wywalą, bo to świeży powiew!
Napisałam, że nie lubię Sylwi, ale nie żeby ją wywalili, napisałam, że mogła być bardziej sympatyczna i mniej namolna w stosunku do Marcina, w 6 serii, a tak pozostanie dwulicowa. Ja nie mam z nią problemu, tylko nie widzę w niej żdnej przemiany, jest dwulicowa, tylko teraz w stosunku do Asi, bo I&M nie jest w stanie zagrozić.
Przyjaźń Marcina z Krzyśkiem jest taka wymuszona, bo jednak to ojciec Oliwki, więc lepiej się z nim przyjaźnić, bo jak mu kolba odbije, to jest nieprzewidywalny. To co się wydarzyło w obecności Mariusza, to było szczere ze strony Marcina i nadinterpretowane ze srtony Krzyśka, bo to, że sobie Igi walory powspominają przy piwie, przyjaciół z nich nie czymi. Trochę już przeżyli ze sobą, więc nic poza zkopaniem topora, nie pozostało.
To Krzysiek bardziej potrzebuje pomocy Marcina, Krzysiek jeszcze Marcinowi w niczym nie pomogł, no chyba, że zajął się dziewczynkami, gdy Iga była w szpitalu, ale to niestety po części jego obowiązek.
Igor nikogo nie okłamał, tylko pewne sprawy zataił, ale nie on jeden w serialu, I&M też się to przydarzyło!
Co on tam w głowie sobie kombinuje, to dopiero się okaże, ale na razie to jest bez zarzutu. Sylwia go broniła, a Filip i Asia są zadowoleni z jego pracy.
Sylwia i Marcin też wylądowali w bistro, na kawie i obiedzie. Tylko właśnie to dziwne, że ona już się nie boi Igora, mimo iż widziała jak jej adoratorów traktuje. Igor jej nie groził, tytlko ją śledził, a tak panikowała, gdy spotkała się z Mariuszem, jakby Igor ją z nożem po ulicach ganiał.
Mają wszędzie wstęp wolny, a bistro to nie jedyny lokal w Warszawie, przedtem do Kontrowersji wpadali.
Ja sądzę, że Asia była adoptowana, albo jest tylko córką biologiczną Wiktora. Bo co jeszcze może być bolesnym zaskoczeniem dla Asi, chyba to, że matka chciała ciążę usunąć, ale tego chyba Asi by nie powiedziała.
" A tak z innej beczki w opisie 11 odcinka jest napisane, że to co matka powie Aśce na spotkaniu będzie dla niej kolejnym bolesnym zaskoczeniem. Jakieś domysły? :D"
Ja mam ja mam,ale zaznaczam że to tylko moja w pełni świadomie nierealna teoria . :D
Otóż matka Aśki jest jednocześnie matką Krzyśka tadam :D
No co nie była by to dla niej dramatyczna wiadomość ? :D Co prawda trzeba by pewne fakty ponaciągać ale nie takie rzeczy już robili w serialach . :D
Odjazdowy pomysł ;D To by się dziewczyna załamała totalnie ;)) Fakty trzeba by naginać tak, że scenarzyści "Mody na sukces" byliby dumni (lub zazdrośni o pomysły) :)))
"Wybacz, ale nie masz pojęcia o czym piszesz. Zaginięcie bliskiej osoby dezorganizuje wszystko i ciągnie za sobą niesamowicie silne emocje. Ja się nie dziwię, że I&M chcieli oszczędzić dziewczynkom tego stresu. Rodzic zrobi wszystko aby ochronić swoje dziecko. Nawet jeśli będzie musiał kłamać.
Ale... jestem pewna, że gdyby Marcin nie dostał tyle czasu ekranowego z Sylwią to nie atakowałabyś tak Krzyśka. "
Zgadzam się też mnie takie stwierdzenie wkurzyło,ale jakoś już nie miałem siły reagować . No i co z tego że głupek ( z czym też bym dyskutował ale to nie czas ) To oznacza że mają go zostawić na pastwę losu ? Bo czasem ich denerwuje ? Powiem więcej jeszcze bardziej powinni się o niego martwić bo skoro głupek to nie wiadomo co mu do głowy strzeli . Czy ty Pralinko martwisz się tylko o tych inteligentnych członków rodziny ? Którzy a tych mniej olewasz ? Bo tak to zabrzmiało . "Głupek to powinni się o niego nie martwić tylko zająć się swoimi sprawami . A może nie powinni się martwić bo to Małecki a im mniej Małeckich w tym serialu tym lepiej ?
Nie Cobros, to nie chodzi o inteligentnych członków rodziny, Tylko Krzysiek znikał z bardziej błahych powodów. Dziwne, że to Panią Irenkę zaniepokoiło i zgłosiła zaginięcie, Sylwia jakoś nie wpadła na to, ani Marta. Głupek to odnosiło się do tego co Krzysiek chciał zrobić i z jakiego powodu chciał się zabić.
No kto normalny(niekoniecznie inteligentny) tak by postąpił?
Martwić to się powinni, gdy znaleziono rzeczy Krzyśka, ale to też niczego nie dowodzi. Zastanawiające jest to, że Krzysiek nie zostawił listu pożegnalnego, no chyba córki nic mu nie powiedziały złego, a one najbardziej jego zaginięcie przeżywałły i Pani Irenka.
Skoro głupek, to wiadomo, że nic mądrego nie wymyśli, tylko nikt nie sądził, że aż tak głupi pomysł wpadnie. Ciekawe czy ta jego amnezja bo wybieg, bo zrozumiał dopiero po fakcie co mu za to grozi, czy naprawdę nie będzie pamiętał co się stało?
Gdy Iga go wyrzuciła, to nikt się nim nie przejmował, sam się do Marcna wprosił. A teraz nagle ogólna histeria, bo Krzyśka nikt nie widział od 3 dni, a to dopiero nowość, bo on jak dron wszędzie się pojawiał znienacka i mącił. Teraz zniknął i jeszcze bardziej namącił, ale może tym razem zmądrzeje i dostanie nauczkę, bo co jak co, ale prawdziwy ojciec cókri(córek) bez słowa pożegnania nie zostawia. Chyba, że wpadnie pod ciężarówkę, ale Krzysiek miał tylko plaster na nosie i zadrapania na czole, czyli pewnie wiosłem od menela oberwał, bo pojawił się w jego rewirze.
"Nie Cobros, to nie chodzi o inteligentnych członków rodziny, Tylko Krzysiek znikał z bardziej błahych powodów."
Kiedy ? Kiedy Krzysztof Małecki w ciągu trwania serialu ( 7 serii ) zniknął tak że nie dawał znaku życia przez bite 3 dni . Bo ja czegoś takiego nie pamiętam . Zawsze lądował to u Igi to u kumpli to u Marcina . W ostateczności robił raban po nocy na cały blok . Ale NIGDY nie zniknął tak żeby nikt nic nie wiedział . Sama narzekałaś zresztą na to że za bardzo się panoszy i powinien spadać . Dopowiadasz sobie coś czego nigdy nie było . Nawet w jego przeszłości przed serialem nie ma wzmianki żeby znikał BEZ SŁOWA a to wybywał do Niemiec za pracą a to łaził do krawcowej ale Iga ( bądź któryś z kumpli ) zawsze wiedzieli gdzie mniej więcej jest,nie było wiadomo tylko kiedy wróci )
"Skoro głupek, to wiadomo, że nic mądrego nie wymyśli, tylko nikt nie sądził, że aż tak głupi pomysł wpadnie. "
Widocznie p Irence przyszło skoro wezwała policję .
"dy Iga go wyrzuciła, to nikt się nim nie przejmował, sam się do Marcna wprosił. A teraz nagle ogólna histeria, bo Krzyśka nikt nie widział od 3 dni, a to dopiero nowość, bo on jak dron wszędzie się pojawiał znienacka i mącił."
Ja wiem że ty byś wolała żeby Iga z Marcinem traktowali nadal Krzyśka jak "zło konieczne " ale to już nie w tym sezonie .
Znikał dość często, gdy był z Igą, ale nikt go nie szukał, bo się z nimi nie kłócił, tylko znikał, by unikać obowiązków. Ja nie napisałam, by Krzysiek spadał, tylko dlaczego, stale się po domu I&M panoszył, wchodzłi jak do siebie, nawet ich po zaręczynach.
Teraz taż zniknął na 3 dni, nie wiadomo co mu się przydarzyło. Tylko wszyscy nagle mają jakieś wyrzuity sumienia, jakby nigdy na niego nie nakrzyczeli.
Dla mnie sytuacja jest mało poważna, tak jak i to, co Krzysiek zamiarzał zrobić.
Kumple Krzyśka też błąkają się jak w kołowrotku, nie wiedzieli co robi nawet jak rozmawiali z nim przez telefon.
Który z nich się przejmował Krzyśkiem, jak zmarzniety szukał u nich schronienia, gdy Iga go wyrzuciła?
Pani Irenka ma złote serce i ma wyrzuty sumienia nie za swoje przewinienia.
Tylko dziwne, że tylko ona zauważyła, że Krzyśka nie ma tak długo.
Krzysiek i tak jest traktowany przez I&M jak dodatek do Oliwki, bo jest jej ojcem, tak samo Filip, bo jest ojcem Heli.
Tylko dziwne, że Krzysiek taki wzorowy ojciec, córek nie poinformował, że zamierza zniknąć i swojemu przyjacielowi-Marcinowi się nie zwierzył ze swoch samobójczych życiowych planów. Tak samo siostrzyczki nie powiadomił, wolał z miłości do nich wszystkich, wywołać u nich wyrzuty sumienia. Bo on sam nie ma sobie nic do zarzucenia, wobec żadnego z nich.
To trzeba być niesamowitym egoistą i nie mieć sumienia i tyle osób z grona najbliższych, wpędzić w zakłopotanie. Zrozumiałabym nieszczęśliwy wypadek, ale samobójstwo - bo się pokłócił, bo sam kłótnie wszczynał, bo się wtracał tam, gdzie go nikt nie prosił?
Egoizm i głupota, nawet ja go o takie głupie postępowanie nie posądziłabym nigdy!
"Krzysiek i tak jest traktowany przez I&M jak dodatek do Oliwki, bo jest jej ojcem, tak samo Filip, bo jest ojcem Heli. "
Według twojego mniemania którego komentować nie zamierzam . Ja znam twoje podejście do rodziny Małeckich którego też nie będę komentować . Ale teraz moim zdaniem w tej ocenie postępowania wszystkich poza Krzyśkiem . Grubo i szeroko przesadziłaś . Nie będę komentować za to samego pomysłu Krzyśka bo już nie raz pisałem że sam pomysł był głupi . Więc czemu mi to znowu tłumaczysz . A jeszcze jedno ja NIGDY i NIGDZIE nie napisałem że Krzysiek był/jest wzorowy w CZYMKOLWIEK ( a jeśli pisałem to mi to zaprezentuj ) jeśli nie możesz to proszę nie dopowiadaj mi czegoś czego nie napisałem . Ani nie zadawaj mi pytań na które oboje znamy odpowiedź .
To ja napisałam, że ja Krzyśka za wzorowego ojca uważałam, szczególnie od momentu, gdy zamieszkał z Panią Irenką.
No chyba nie zaprzeczysz, bo lepszym ojcem nigdy dla dzewiczynek nie by,ł jak Pani Irenka go wyprostowała po urodzinach Oliwki.
Niczego Tobie nie tłumaczę, tylko odpowiadam na Twój komentarz, ja Ci niczego nie sugeruję, tylko napisałam jak ja to widzę.
Poza tym Krzysiek bardzo się zmienił, na lepsze, dla Marty szczególnie, dlatego nie potrafię zrozumieć tak nagłej zmainy w nim, by z takiego powodu chciał targnąć się na życie.
Bo to sugerowały jego ostatnie słowa, nie sądzą, że chciał się tylko ochodzić w Wiśle. Na opalanie też pogoda raczej nie była odpowiednia, ani miejsce.
"Poza tym Krzysiek bardzo się zmienił, na lepsze, dla Marty szczególnie, dlatego nie potrafię zrozumieć tak nagłej zmainy w nim, by z takiego powodu chciał targnąć się na życie"
Tu się zgodzę . :) Też nie potrafię zrozumieć jak człowiek o postawie zwykle ofensywnej nawet bardzo nagle wycofuje się do tak skrajnej defensywy i chce targnąć się na życie z tak w sumie błahych powodów .
Nawet gdyby Marta go zdradziła, to też nie koniec świata, bo on też ma zdradę na koncie. Nie mógł powiedzieć, że wszyscy się od niego odwrócili, bo to też nie prawda, bo dziewczynki, nawet jak się z nim nie zgadzają, to też nie nie robią tego złośliwie.
Nic, co go do tej pory w życiu spotkało nie pchnęło go w tak złym kierunku, więc to chyba jakieś chwilowe zaćmienie umysłu, jak w przypadku Marty, gdy ukradła sukienkę, ale ona się w porę zreflektowała.
Miał już chwile załamań większe i mniejsze, ale żeby się targnąć na życie, z powodu kłótni?
Żeby to dziewczynkom wytłumaczyć, będzie musiał skłamać.
Rzuciłam okiem na odcinek, bo nie mam warunków:) na więcej ale jak zdybelkrystyna nie wiem czy rzucę jeszcze raz i czy warto wdawać się w szczegóły..... i może co napiszę.
Na gorąco - nie jestem w stanie odcinka obronić, farsa i to marna, groteska, marna komedia, wiem, że w życiu łzy i śmiech się przeplatają ale nie udało się tego na odpowiednim poziomie pokazać, mam wrażenie, że nawet nie próbowano.
Pamiętam odcinek o pedofilu, gatunkowo temat ciężki, ale został przepięknie przez P.Bochniaka zrealizowany , a tym razem powstał jakiś nieudolny knot, mutant OMSNM, zero spójności.
Bohaterowie się męczą , mam wrażenie, że aktorzy w tym odcinku też niemiłosiernie się męczyli z tym nie wiadomo czym, jakby nikt nie panował nad tym odcinkiem, koszmarna realizacja, jedynie P.Dziuba świetnie odegrał sępa.
Jedno co doceniam: to żart, że Wojtek i Jacek w poszukiwaniach Krzysia sprawdzali tez "nieznajomych" oraz, że do Oliwki zadzwoniła Iga.
Trochę pobronię:)))) sobie scenarzystki, nie wiadomo jak okaleczono w trakcie realizacji to co napisały.
Z wielką obawą czekam na poprowadzenie wątku Krzysia, czy wątek dziewczynek został specjalnie spłycony by Krzyś nie wyszedł na kompletnego......(którego wypadałoby pozbawić praw rodzicielskich) i ciekawi mnie zdecydowanie tylko wątek Asi bo wątek Sylwii, Igora to nadal cienizna.
Nie mogę juz patrzeć na te wasze komentarze... każdy odc wam sie nie podoba to po co oglądacie i komentujcie ? Wydaje wam sie ze jesteście wybitnymi krytykami filmowymi czy co , cały czas klotnie na temat sylwi. Mi sie wydaje ze ta postać teraz wiele świeżości daje temu serialowi bo losy igi i marcina po prostu mogą sie znudzic. Ja tam lubie krzysztofa i zawsze jego teksty bd mnie smieszyly. Podoba mi sie watek Sylwii i Pawła i kibicuje tej parze a zaczyna sie robić ciekawie . Cała 7 seria jak dla mnie najlepsza jak na razie ;);)