Krzysiek, który odnalazł się ku radości wszystkich swoich przyjaciół, opowiada kolejne wersje swojego zniknięcia. Okazuje się, że nie pamięta dokładnie, co się z nim stało. Dopiero Grażyna wpada na trop prawdziwych faktów jego zaginięcia i próbuje skonfrontować Krzyśka z rzeczywistością. Podczas wypadu z kolegami, Marcin przypadkowo spotyka Mariolę. Mariola tłumaczy Pawłowi i Tomkowi, w jak dziwnych okolicznościach poznała Marcina. Ale teraz ma inny problem. Zainwestowała swoje pieniądze w remont domu narzeczonego. Tymczasem okazuje się, że narzeczony nie chce się żenić. Na dodatek niedoszła teściowa przepisała dom na córkę. Marcin oferuje pomoc prawną. W kancelarii oprócz Marioli, zjawia się jednak jej narzeczony. Aśka jest gotowa na spotkanie z matką. Nie chce dłużej odkładać tego trudnego momentu. Matka Aśki tym razem się zjawia w umówionym miejscu. Córka ma nadzieję, że wreszcie się dowie, dlaczego matka zostawiła ją w dzieciństwie. To, co słyszy, jest jednak dla niej kolejnym bolesnym zaskoczeniem. Oliwka i Helenka spotykają swoją koleżankę, która, jak im się wydaje, ma poważny problem. Dziewczynki mówią o tym Marcinowi, który szybko kojarzy wydarzenia. Marcin szuka potwierdzenia swoich domysłów u wychowawczyni. Na światło dzienne wychodzą ponure fakty. Paweł pyta Sylwię, czy przyjęła już oświadczyny Mariusza. Sylwia nie chce odpowiadać na to pytanie, zwłaszcza że Mariusz jeszcze nie poprosił ją oficjalnie o rękę. Marta jest zła na Krzyśka. Czuje się oszukana jego opowieściami o tajemniczym zniknięciu. Rozżalona postanawia zadzwonić do Tomka.
Ach ten Krzysiek, on to ma pomysły i wyobraźnie. Porywacze zamknęli go w przenośnej toalecie i więzili go tam haha :D
Co do matki Aśki, no cóż, szczerze to trafiła w sedno moim zdaniem. Aśka rzeczywiście jest do niej podobna bardziej niż jej się wydaje. A Adam dla Aśki był takim... Wiktorem dla jej matki. Spokojny, dobry, ale za spokojny, bo Aśka podobnie jak matka w związku potrzebuje adrenaliny. Paweł stał się dla niej takim zastrzykiem adrenaliny, ale tutaj chyba oboje również rozminą się w oczekiwaniach i Paweł skończy w ramionach Sylwii, a Asia przez własną hmmm może nawet nie głupotę, ale po prostu taki swój dziwny charakter po matce, ponownie skończy samotna, ponownie zraniona. Smutne... Daliby jej trochę pożyć na dłuższą metę w szczęściu i spokoju.
Sylwia i Mariusz - ciężko mi rozgryźć czy intencje Mariusza są szczere, a szybkie oświadczyny wynikają z jego takiej spontaniczności i z tego, że naprawdę zakochał się w Sylwii czy coś tu jednak nie gra. I ciekawe czy Sylwia go kocha czy po prostu po swoich ciężkich doświadczeniach z facetami, uszczęśliwiło ją to, że w końcu jakiś facet zabiega o nią, a nie ona o niego. Coś mi się wydaje, że właśnie tym drugim Mariusz jej zaimponował.
Sylwia i Paweł - kurcze, szkoda mi Aśki, ale nic nie poradzę na to, że po prostu lubię te ich wspólne sceny. Ale tu też jestem ciekawa - czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie. Paweł tak cały czas wypytuje ją o to czy przyjęła oświadczyny Mariusza - nie wiem czy wynika to ze zwykłej dociekliwości i takiej przyjacielskiej troski czy naprawdę mu na niej zależy. Nie wiem może tak po prostu najzwyczajniej tak jak powiedział 'chce żebyś była z nim szczęśliwa'.
"Ach ten Krzysiek, on to ma pomysły i wyobraźnie. Porywacze zamknęli go w przenośnej toalecie i więzili go tam haha :D"
Durnota tego pomysłu to jedno ale fantazji mu odmówić nie można . :D Ale szczerze powiem że w tym odcinku to mnie Krzysiek po prostu wkurzył . Co za dużo głupoty to nawet w jego wypadku nie zdrowo . Gdyby on jeszcze jak facet się przyznał szczerze " No napiłem się bo byłem wkurzony, film mi się urwał a potem to już było to co było " . To bym mu nawet w jakimś sensie współczuł, ale te bajeczki były żałosne jak z jakiegoś taniego ( bardzo taniego ) filmu sensacyjnego .
Ja się nie dziwię że Marta się wkurzyła, "zgrzyta " mi tylko że ona znowu się na Tomku "podpiera " . On coś sobie potem wyobraża i nie daje jej spokoju . No chyba że ona wcale tego spokoju nie chce ? Jeśli tak to chyba pora już się chyba zdecydować ? Albo bierze Krzyśka z jego wadami i zaletami . Albo stwierdza że nie wyszło dając mu spokój próbując z Podhalskim ( życzę szczęścia )
"Dwóch Srok za ogon " na dłuższą metę nie da się trzymać .
Jak dla mnie najlepszą i najbardziej emocjonującą była rozmowa Asi z matką. Aktorkę dobrali świetnie do osobowości postaci. Naprawdę żal mi Asi, która po rozmowie z matką czuje się chyba jeszcze bardziej pogubiona i zraniona. Matka jej uświadomiła pewne rzeczy dotyczące jej samej, które chyba wcale jej nie ucieszyły. Asia to połączenie Wiktora i jej matki. Z jednej strony ułożona/choć ostatnio coraz mniej/ z drugiej, rozwodzi się z mężem, bo jest "za dobry" /słowa w sądzie/, czyli brak tej adrenaliny o której wspominała matka. Strasznie scenarzystki pogmatwały tą postać, ciekawe jak z tego wybrną i czy dadzą Asi szansę na szczęście? może niekoniecznie w stałym związku? W tej chwili jest to najbardziej interesujący wątek i mam nadzieję, że mama Asi nie zniknie zupełnie. Jeśli chodzi o Krzyśka, jego egocentryzm, krętactwo i infantylność już dawno nie jest śmieszne. Zaczynam współczuć Domagale, że nie dodają trochę rozumu jego postaci. Jeśli chodzi o komediowość w tym odcinku to ubawiłam się przy scenach Mariolki i Zenka. Aktorzy świetnie to zagrali. Dziwi mnie tylko fakt, że Zenek niby po maturze, a taki "młot" jakby podstawówki nie skończył, ale może teraz jest taki poziom szkół??:))) Jeszcze taka mała uwaga, biedny Zbysiu siedzący w tym swoim foteliku, gdzie wszyscy zajmują się Krzyśkiem, a nikt dziecka nawet nie przytuli, smutne to było. Mamy jeszcze już drugą akcję pedofilską w tym serialu, czy nie za dużo grzybów w barszczu??, ale może chciano pokazać, że różni są wujkowie.
zdybelkrystyna - też było mi żal Zbyszka :( Jakby nikt nim się nie interesował. W tej scenie, kiedy wszyscy zajęci byli Krzyśkiem, on taki biedny siedział w tym nosidełku, zupełnie z boku. Mogli go chociaż wziąć do tego kręgu :)
Ogólnie słabo, ale odcinek lepszy od poprzedniego.
Najlepsza była Mariolka:" Łapiesz Zenak, czy wypadasz z gry!" Zupełnie inna kobieta, niż w 9odc.Mariolka z lalką.
Jednak najważniejsza była rozmowa matki z Asią. Nawet nie było jej przykro, że Asię porzuciła: "Jesteś na tyle dorosła, że nie muszę cię okłamywać". "Jesteś do mnie bardziej podobna, niż byś sobie tego życzyła." To było ciężkie, ale mam nadzieję, że cała rozmowa z matką dała Asi niezłego kopa, teraz musi pójść dalej. Asia pokaże matce, jak bardzo się myliła i jak bardzo będzie chciała się od niej różnić. Nie przegra swojego życia, jak matka to zrobiła, licząc na więcej.
Asia udowodni, na co ją stać i będzie w stanie zaprzyjaźnić się z Igą i Sylwią, a także pogodzić się z matką.
Paweł to kompletny dupek, miał niesamowitą okazję, jaką mu Sylwia stworztyła:"Ten, kto zna jakiekolwiek powody, dla których nie miałabym przyjąć zaręczyn, niech je ujawni teraz, albo zamilknie na zawsze".
Jedyne co Paweł był w stanie z siebie wydusić, że chciałby by była szczęśliwa. Wszystko i nic!
Mariolce tak dobitnie Paweł wypunktował "walory" Zenka i związku z nim. To tak jakby określił swój związek z Asią.
Też nie chce się wiązać, dzieci też nie chce i zabiera jej czas, który mogłaby poświęcić komu innemu.
Tak samo Paweł traktuje Sylwię, Asię-zwodzi, Sylwię-łudzi, nie dając żadnej nic w zamian.
Sylwia postanowiła cieszyć się narzeczeństwem z Mariuszem, bo on się postarał, bo widać, że mu na niej zależy.
Nie wiem, ale ja nie wierzę, że Lena jest z Mariuszem w ciąży. Wydaje mi się, że była w ciąży już wtedy, gdy się z nim spotkała, uznała, że Mariusz być może to jedyny odpowiedzialny facet, który mógbył być ojcem jej dziecka.
To wszystko tak wygląda, jakby Mariusz był kobieciarzem i oszukiwał Sylwię, ale on to nie Paweł, jest bardziej odpowiedzialny. Zerwał z Leną, szczerze powiedział, że znalazł kobietę, z którą chce się związać.
Ja uważam, że Mariusz nie oszukuje Sylwi, tylko ona go nie kocha, a Lena chce go wrobić w ojcostwo.
Marek jak zwykle najlepszy. Tak samo Marcin, pełen profesjonalizm i intuicja, oraz wyjątkowo szybka interwencja.
Zawiodłam się trochę na Pani Irence, dała się wciągnąć w akok zwiazany z zaginięciem, jak i cudownym odnalezieniem się Krzyśka. Podobało mi się "dodawanie" Grażynki, zyskała trochę w moich oczach, bo jednak sporo przeszła, nie udało się szczęścia zbudować na nieszczęściu innej kobiety. Matka Krzyśka powinna być jej "wdzięczna", że nie musiała przejść tego co Grażynie i Sylwi zafundował Bruno Małecki.
Wątek Krzyśka najgłupszy.
Zastanawiem się czy Wisła jest bardziej zamulona, czy umysł Krzyśka? Mielizna umusłowa, że szok! Idiota, egoista i kłamca!
Takie epatowanie dramatyzmem, w poprzednim odcinku, jak Krzysiek zaginął i taka żałosna groteska, jak się odnalazł.
To wszystko było na poziomie Toj-Toja! Inaczej nie potrafię tego określić, to było żenujące, nieśmieszne i głupie.
Na taką głupotę, to nawet nie ma sensu paragrafu szukać, to się powinno leczyć.
Porażająca była również indolencja pedagogów, nauczycieli i wychowawczni Gabrysi. Nie wierzę, że dziewczynka nie zachowywała się dziwnie, nie opuściła się w nauce, że nikt nie widział jak reaguje na "wujka"! Strasznie nieudolne!
Dziewczynki zauważyły to, czego nie potrafili zauważyć dorośli i zareagowały prawidłowo. Marcin miał okazję wspomnieć o Idze, bo jakby wszyscy kompletnie o niej zapomnieli w tym odcinku.
Najbardziej było mi Zbyszka żal.
Jeżeli wątek I&M miałby być dalej wplatany w taką groteskę, to chyba lepiej, aby się zakończył.
Mariusz bardziej odpowiedzialny od Pawła? A skąd niby taki wniosek? Przecież Mariusza znamy tyle co nic. Nie mowie ze Paweł jest jakiś mega odpowiedzialny, ale skąd wiadomo jaki naprawdę jest Mariusz? Te oświadczyny tak szybko...mega dziwne. Sprawa z Leną... Nie wiem jak z ta ciąża, ale samo to że Mariusz kilka razy oklamal Sylwie ze jest w pracy a tak naprawdę wybierał się na spotkanie z Leną. Jak dla mnie to nie są żadne oznaki odpowiedzialności.
Jeszcze co do Pawła... Wiadomo że powinien się określić z uczuciami, ale jakoś nie wymagałam od niego żeby już w tym odcinku powiedział Sylwii co czuje, bo przecież to nie są łatwe sprawy. Może i nie jest do końca fer w stosunku do Aski ale przecież nie zdradził jej ani nic z tych rzeczy. Pójście z Sylwia na kawę czy też zapytanie jak się czuje to nie jest zdrada. Ale już w 13 odcinku powinien się określic bo na dłuższą metę stanie się to już bardzo nie fer w stosunku do obydwu
Z tego co pamiętam, to Mariusz okłamał Sylwię raz i to wtedy, gdy spotkał się z Leną.
Paweł już ponad rok zna Sylwię, a nie potrafi się określić co do niej czuje? Mógł powiedzieć, żeby tego nie robiła. Marcinowi związek z Igą(byli zaręczenmi) odradzał i mącił dość długo ile mógł. Jeśli mu na Sylwi zależy, to przed ołtarzem lub po ślubie chce jej to powiedzieć? Czy lepiej jak będzie mężatką, to wtedy dopiero będzie za nią latał? Jest nie fair w stosunku do Asi i tak samo w stosunku do Sylwi.
Te oświedczyny są z szybko, ale Mariusz czuje że Sylwia ma pewne obawy. Wierzę w to co Sylwi o sobie Mariusz powiedział, zanim padł przed nią na kolana.
Gdyby Lena była uczciwa, to nie z Igorem by o ciąży rozmawiała, tylko z Mariuszem. Co niby chciała osiągnąć tym co powiedziała Igorwi? Dlaczego nie chce o dziecku powiedzieć Mariuszowi, dlaczego z tym nie poszła do Sylwi? Takich rzeczy nie mówi się obcemu facetowi, skąd wiedziała gdzie on pracuje? On jej tylko podał chusteczkę, nie sądzę by się spotykali.
Niby dlaczego w 11odc. Paweł nie potrafił wyrazić, co czuje do Sylwi a w 13 będzie potrafił? Bo będzie alarm bombowy, czy dlatego, że Sylwia jemu pierwszemu rzuci się w ramiona?
'Paweł już ponad rok zna Sylwię, a nie potrafi się określić co do niej czuje?' Wierz mi, znam facetów, gdy to trwa dłużej niż rok.
'Gdyby Lena była uczciwa, to nie z Igorem by o ciąży rozmawiała, tylko z Mariuszem. Co niby chciała osiągnąć tym co powiedziała Igorwi?' Umknęła mi jedna rzecz. Lena wogóle wie, że Igor jest byłym mężem Sylwii? Nie mogę sobie przypomnieć czy jest ona uświadomiona czy nie. Bo jeśli nie, to jeśli by ściemniała z ciążą, to co niby miałaby ugrać mówiąc o tym Igorowi? Poza tym czemu chciałaby taką informację zataić przed Mariuszem? Może jeśli chciałaby go tylko wrobić w dziecko to by tak po prostu do niego poszła i mu o tej zmyślonej ciąży powiedziała. A skoro tego nie robi, to może na serio jest w ciąży. I czemu Igorowi... Może boi się powiedzieć o tym Mariuszowi bo nie wie jak zareaguje, a po prostu potrzebowała się komuś najzwyczajniej w świecie wygadać i Igor wydał się odpowiednią osobą, bo nie zna jej dobrze więc nie będzie jej oceniał.
'Niby dlaczego w 11odc. Paweł nie potrafił wyrazić, co czuje do Sylwi a w 13 będzie potrafił?' Nie mam pojęcia czy w 13 odcinku będzie potrafił czy nie. Nie o to mi chodziło. Może na razie się boi wyjawić swoje uczucia, może jeszcze nie jest do nich przekonany i potrzebuje jakiegoś bodźca, i właśnie może ten alarm bombowy i strach o Sylwię będzie takim bodźcem. Nie wiem, zobaczymy.
Nawet jeśli nie Paweł potrafi jej tego powiedzieć, to powionien to Sylwi okazać, bo podobno jest kimś więcej niż tylko przyjacielem. Mi się wydawało, że Sylwia czekała, by powiedział cokolwiek, by dał jej do zrozumienia, że musi się uporać z Asią. Paweł stoi w rozkroku, z jedną śpi, a drugiej nie chce wypuścić z rąk.
Lena widziała, że Igor obserwował Sylwię i Mariusza. To sobie skojarzyła pewne fakty. Może Lena chce coś ugrać, Igora nie zna ale był dla niej dobry, jak jej z Mariuszem nie wyjdzie, to Igor może się nią zajmie i dzieckiem.
Czyli sugerujesz, że dopiero, gdy życie Sylwi będzie zagrożone(bomba), to Paweł wtedy zrozumie ile ona dla niego znaczy, że mógłby ją stracić. To jest prawdopodobne, że potrzebował bodźca, groźby utraty, wtedy dopiero zrozumiałby, że to jej brakowałoby mu najbardziej. To tak jak z Marcinem, gdy Biczyński porwał Igę.
Tak, sądzę, że Paweł właśnie takiego silnego bodźca potrzebuje żeby ruszyć tyłek i zawalczyć o Sylwię ;)
Mnie zastanawia co Paweł ukrywa, czym się tak zraził, że nie potrafi o Sylwię walczyć tak jak o Asię? Nie odpuszcza jej, nie dopuszcza do niej nikogo. Tak jak było z Asią i zdobył ją, a właściwie Asia sama do niego przyszła, prawie wtedy, gdy poznał Sylwię. Obie kobiety "nałożyły" się jakby w tym samym czasie. Nie musiał się wiązać z Asią, mogli tylko spędzić noc, a jadnak pozwolił się jej wprowadzić. Czy tylko dlatego, że Sylwia była bardziej zainteresowana Marcinem w tym czasie? Pawwł cały czas mieszkając z Asią był bardziej zainteresowany sprawami Sylwi i nadal tak jest. Asia ma pretensje do Pawła, on ją ignoruje, a Sylwii próbuje uświadomić, że rozwala ich związek, mimo, że twierdzi iż tylko z Pawłem się przyjaźnią. To moim zdaniem ani przyjaźń, ani kochanie, to niedojrzałość, lęk, a jednocześnie walka o niezależność. To mi wygląda jakby oboje bronili się przed tą miłością, by nawzajem siebie nie zranić. Może to chodzi o to, że najpierw będą chcieli się zmienić i potem będą próbowali(po przejściach) się jednak odnaleźć i spróbować. Tylko to może się skończyć tak jak w przypadku matki Asi, szukała i nie znalazła, lub tak jak z Panią Irenką i profesorkiem, znaleźli się dopiero po latach i najpiękniejsze lata im umknęły bezpowrotnie. Nie jest też przesądzone, że Sylwia i Paweł, będą parą, może będą prawdziwymi przyjaciółmi tylko, miłość w ich przypadku "przeszkadzałaby" w tym co ich łaczy. To dość szczególny rodzaj przyjaźni, to nie to samo co przyjaźń z Marcinem.
Wiem, że to dziwnie brzmi, ale może oni powinni się "tylko" przyjaźnić, bo są po prostu bratnimi duszami, to ten rodzaj więzi, który miłość między nimi może skomplikować. Może przyjaźń damsko-męska w ich przypadku to dobre rozwiązanie?
"Może przyjaźń damsko-męska w ich przypadku to dobre rozwiązanie?"
Naprawdę wierzysz w takie coś ? Bo ja jakoś nie . Przyjaźń to nie jest takie zwykłe koleżeństwo . Przyjaźń to też pewnego rodzaju uczucie które potrafi być silniejsze nawet od miłości . A w przypadku damsko- męskim często przeradza się to niepostrzeżenie w miłość . Poza tym jest mi ciężko wyobrazić sobie taką prawdziwą przyjaźń między kobietą a mężczyzną bez napięcia seksualnego . Moim zdaniem większość ludzi w takich na prawdę silnych przyjaźniach prędzej czy później się zakochuje . I albo oboje siebie oszukują ze strachu albo jedna osoba to robi by nie stracić tej choćby platonicznej więzi . Znajomość ok koleżeństwo ok . Ale Przyjaźń rzadko się udaje ( żeby nie powiedzieć prawie nigdy )
Zresztą czy w tej całej miłości nie chodzi właśnie o to by odnaleźć "bratnią duszę " ?
No jakto Cobros! Wszyscy na forum mnie zpewniali, że Sylwia i Marcin są "tylko" przyjaciółmi, ja sobie tam coś ubzdurałam, że było coś więcej. To z Marcinem może się Sylwia "tylko" przyjaźnić, pomimo, że jeszcze niedawno się do niego dobierała, a z Pawłem już nie?
Przyjaźń, to otwarta i szczera relacja, przestrzeganie zasad, nieprzekraczanie granic, zaufanie, szacunek i tolerancja. Przyjaźń, to nie seks, nie pociąg seksualny, tylko więź i zażyłość. Nie z każdym idzie się do łóżka, nie każdemu można się zwierzyć, ale przyjaciel to ktoś, z kim można pomilczeć, pokłócić się i nic to nie zmiania w relacji, bo przyjaciel to ktoś, kto jest zawsze, nawet jak zmienisz stan cywilny. Przyjaźń nie ma nic wspólnego z płcią, to po prostu wzajemna zdrowa relacja. Mam takiego przyjaciela, z którym mogę porozmawiać o wszystkim i na każdy temat, mogę przede wszystkim na niego liczyć. Nie spotykamy się by ze sobą romansować, bo obje jesteśmy w związkach i wiemy o sobie bardzo dużo, bo znamy się bardzo długo, ale pozostają pewne sprawy, których nigdy dotąd nie przekroczyliśmy. Nawet oddał dla mnie krew, po wypadku, od razu przybył, gdy tylko się dowiedział i przybył razem z partnerką, bo ona też ma tę samą grupę krwi. Jest bardzo przystojny, starszy ode mnie, jest wykształconym i wartościowym człowiekiem. Uwielbiam go, od zawsze i nigdy mi do głowy nie przyszło by go uwodzić, choć bardzo mi imponuje, podoba się i uwielbiam każde spotkanie z nim. Wiedziałam, że jest w związku i nawet mnie nie obchodzi, czy małżeńskim, czy nie. Ważne dla mnie jest, żeby mieć takiego przyjaciela. Wiele razy zwiarzałam się jemu z czego innego i jego partnerce z czego innego. Są ludzie, których się ceni i podziwia, ale nie myśli o niczym więcej niż o tym, by utrzymać tę znajomość, spotkyć się i porozmawiać, a czasami poprosić o radę, pomoc, czy zwyczajnie mieć z kim posiedzieć.
Miłość powinna zacząć się od przyjaźni, potem buduje się relację, umacnia więź i snuje wspólne plany na przyszłość. Miłość bez przyjaźni to płytkie uczucie, a więź słaba. Bratnia dusza to nie zawsze musi być żona, czy mąż, to może być przyjaciel-prawdziwy przyjaciel.
Sylwia z Marcinem nie są przyjaciółmi i nigdy nie byli to po prostu zwykłe koleżeństwo ,a to już co innego niż przyjaźń :)
Serio stwierdzasz ,że Paweł z Sylwią to tylko przyjaciele? sama mówisz ,że przyjaźń to "czysta relacja" a do nich to akurat nie pasuję ,gdyby Paweł traktował Sylwię jak przyjaciółkę nie byłby zazdrosny o nią na każdym kroku ,to już jest coś więcej niż przyjaźń,w tym serialu to Ewa z Igą czy Krzysiek z panią Irenką się przyjaźnią ale nie Sylwia z Pawłem (to jest chyba miłość :P ) oparta na przyjaźni :)
Nie, ja napisałam w poprzednim komentarzu, że przyjaźń damsko-męska jest możliwa. To Sylwia powiedziała do Asi, że są z Pawłem przyjaciółmi. Moim zdaniem Sylwia i Paweł powinni się zaprzyjaźnić, oni nie są nawet wobec siebie szczerzy.
Dogadują się, przekomarzają się, dogryzają sobie, ale to ani miłość ani przyjaźń. Przyjaciele coś razem przeżyli, mają wspólne sprawy, a Sylwia i Paweł razem pracują i próbują ingerować w swoje związki, by samemu coś zyskać. Uważam, że miłość będzie kolidować w życiu i pracy zarówno Sylwi jak i Pawła.Zwiąkek I&M to jest solidny fundament pod miłość i przyjaźń, oni wiele przeszli i przetrwali. Sylwia i Paweł to dobry materiał na przyjaźń, w ich przypadku miłość skończy się szybciej niż się pojawi. Łatwiej jest się związać, nić związek utrzymać.
"Dogadują się, przekomarzają się, dogryzają sobie, ale to ani miłość ani przyjaźń. Przyjaciele coś razem przeżyli, mają wspólne sprawy, a Sylwia i "
Aha czyli rozumiem że Pawła który od 6 sezonu lata za Sylwią pomaga jej wstawia się za nią gdy ta tego potrzebuje czy zawsze pomaga w sprawach prywatnych . właściwie to nic z Sylwią nie łączy a Marcina który jej właściwie tylko rozwód załatwił i ta z wdzięczności i z głupoty go pocałowała już tak ? Marcin z którym właściwie od początku 7 sezonu nawet nie przebywa na osobności dłużej niż scenę jest nadal jej wielką miłością ? Dziwną masz definicję miłości wg mnie .
Narzekasz że IGMIE rzucane są "kłody pod nogi " a sama ich szukasz tam gdzie las dawno już wycięty . :D
Zgadzam się to nie jest tylko przyjaźń . Umówmy się jeszcze nie wiadomo czy wyjdzie z tego wielka romantyczna miłość, ale nie jest to tylko przyjaźń . Aczkolwiek oboje oszukują się co do tego . Po co Sylwii Mariusz ? A po to by okopać się na swoim stanowisku, bo jest odpowiedzialny ( przynajmniej na razie tak uważa ) bo sam o nią zabiegał . Ale Paweł zawsze pozostanie ważniejszy bardziej rajcujący .Tylko że Radecki to lekkoduch ( nie ukrywa tego ) i Sylwia trochę się boi .
"No jakto Cobros! Wszyscy na forum mnie zpewniali, że Sylwia i Marcin są "tylko" przyjaciółmi, ja sobie tam coś ubzdurałam, że było coś więcej. To z Marcinem może się Sylwia "tylko" przyjaźnić, pomimo, że jeszcze niedawno się do niego dobierała, a z Pawłem już nie?"
Jeśli to jakaś aluzja do mnie to proszę podaj mi dokładnie gdzie JA pisałem że to jest przyjaźń,jeśli takiego cytatu nie masz to proszę nie dopowiadaj mi znowu czegoś czego nie pisałem ! Dla mnie to było bardziej koleżeństwo niż przyjaźń jakaś chęć pomocy ze strony Marcina . Chęć pomocy której go nauczyła Iga . " Bo nie wolno się odwracać od ludzkich problemów " tak jak w przypadku Kingi . Ale Sylwia postąpiła w myśl krzywdzącego sterotypu "Jeśli facet pomaga to chce coś w zamian " i się przeliczyła bo Marcin nie chciał nic ( wbrew pewnym opiniom że może będzie chciał )
Paweł i Sylwia to jest zupełnie inna sytuacja oboje są w związkach których mówiąc delikatnie nie są pewni jednocześnie ich oboje coś ciągnie do siebie . Czy to na pewno taka niewinna przyjaźń czy nie ma tam żadnego "przyciągania " . No nie sądzę . :)
"Przyjaźń, to otwarta i szczera relacja, przestrzeganie zasad, nieprzekraczanie granic, zaufanie, szacunek i tolerancja. Przyjaźń, to nie seks, nie pociąg seksualny, tylko więź i zażyłość. Nie z każdym idzie się do łóżka, nie każdemu można się zwierzyć, ale przyjaciel to ktoś, z kim można pomilczeć, pokłócić się i nic to nie zmiania w relacji, bo przyjaciel to ktoś, kto jest zawsze, nawet jak zmienisz stan cywilny. Przyjaźń nie ma nic wspólnego z płcią, to po prostu wzajemna zdrowa relacja. Mam takiego przyjaciela, z którym mogę porozmawiać o wszystkim i na każdy temat, mogę przede wszystkim na niego liczyć. Nie spotykamy się by ze sobą romansować, bo obje jesteśmy w związkach i wiemy o sobie bardzo dużo, bo znamy się bardzo długo, ale pozostają pewne sprawy, których nigdy dotąd nie przekroczyliśmy. Nawet oddał dla mnie krew, po wypadku, od razu przybył, gdy tylko się dowiedział i przybył razem z partnerką, bo ona też ma tę samą grupę krwi. Jest bardzo przystojny, starszy ode mnie, jest wykształconym i wartościowym człowiekiem. "
Nie chce oceniać twojego życia . No ale skoro sama wyciągasz te sprawy to sobie pozwolę .
Może w twoim przypadku jest to bardziej ojcowska bądź braterska relacja ? Zresztą ty jesteś w zupełnie innej sytuacji jak mniemam w szczęśliwym świadomym związku i od początku pewnych granic przestrzegasz . Jestem ciekaw co byś zrobiła gdybyś wiedziała że podobasz się swojemu przyjacielowi jako nie tyle człowiek ale kobieta . Ciągnęłabyś dalej relację będąc w związku z innym mężczyzną ? Sylwia jest świadoma że Paweł traktuje ją jako nie tyle koleżankę co bardzo atrakcyjną koleżankę . Na prawdę nie sztuka wyłapać aluzję Pawła . Mimo tego nie przeszkadza jej to zbytnio nie wyznacza granic, ba bardziej lub mniej świadomie prowokuje . "Przyjacielski " masaż czy sprawa z bluzkami " W której ci się bardziej podobam " Ty raczej nie pytasz swojego przyjaciela którą bluzkę ubrać bo byłoby to dla was obydwojga niezręczne . Tobie by to nawet przez głowę pewnie nie przeszło a ona w pierwszej chwili pomyślała o Radeckim . Nie o Marcinie ( którego jej tak wciskasz ) nie o Mariuszu było nie było chłopaku ale o Radeckim jej jedynie "przyjacielu " . Powiesz pewnie że to nic nie warty szczegół ale "między wierszami " sporo można "wyczytać " czasem .
"Bratnia dusza to nie zawsze musi być żona, czy mąż, to może być przyjaciel-prawdziwy przyjaciel."
A co byś powiedziała gdyby bratnią duszą twojego faceta była seksowna laska do której on chodzi nocami rozwiązywać jej rodzinne problemy ? Bo akurat tu rozumiem zazdrość Aśki . :)
Co Ty znowu wymyślasz, że Sylwia myślała. Ona właśnie nie myślała, tylko kombinowała jak się do Marcina dobrać. Gdyby chciała się odwdzięczyć to chyba nie pocałunkiem, tym bardziej, że już przy pierwwszej jej próbie Marcin się odsunął. Kto i od kogo coś chciał?
Nie napisałam, że konkretnie Ty mi to sugerowałeś, ale byłeś w gronie tych, którzy twierdzili, że między Marcinem i Sylwią nic nie było, oni się tylko przyjaźnili, bo ze sobą pracują.
Sylwia sama powiedziała, że Igą się przyjaźni. To z Marcinem po pocałunku już się nie przyjaźni, tylko z Igą? Teraz tylko pracuje, nie przyjaźni się z nim tak samo jak z Pawłem?
Jeśli Sylwia z Marcinem to teraz tylko koleżeństwo, z Pawłem to tylko przyjaźń, to co ją łączy z Mariuszem, ktrego zgodziła się zostać narzeczoną, a któremu się nie zwiarza, mało tego nawet ma przed nim tajemnicę, o której wie Paweł i Marcin?
Nie wiem co łączy Sylwię i Pawła? Na pewno nie miłość i na pewno to jeszcze nie przyjaźń. Oboje na trzeciego wpychają się w swoje związki i oboje chcieli rozwalić związek I&M. To ich łączy!
Jestem w związku ale, jak mi się nie podoba to wracam do siebie, mieszkamy w tym samym bloku, mamy naprzeciwko siebie balkony.
Podobam się mojemu przyjacielowi, on mnie też, ale to za mało by się z nim wiązać. Tak jak lubię z nim rozmawiać i spotykać się z nim, to już jako partner życiowy mniej mi odpowiada.
Dla mnie liczy się lojalność i szczerość wobec mnie, bo daję to samo, ale stawiam sprawy jasno od samego poczatku. Mój związek z moim partnerem jest świadomy, tak jak przyjaźnie i znajomości.
W przypadku Sylwi nie wiem ile jest między nią i Pawłem prawdziwego uczucia, a ile zauroczenia tylko?
Sylwia robi wszystko by się podobać, sama stwierdziła, że z nią nie można się nudzić, ale Asia też jest ładna i też się Pawłowi podoba, tylko ma inny temperament niż Sylwia. Nie wiem czy aż tyle adrenaliny Paweł potrzebuje na codzień, czy tylko od czasu do czasu. Nie jestem też pewna, czy to właśnie Sylwia nie byłaby szybciej znudzona Pawłem, bo co w nim jest ekscytujacego?
Dla Pawła, Sylwia jest atrakcyjna dopóki nie jest z nim. Może do Sylwi w każdej chwili wpaść, ale wraca do domu, niekoniecznie do Asi, ale do siebie.
Zaskoczę Ciebie mój przyjaciel jest miom krawcem, zna moje wymiary bez dotykania(mierzenia). Zawsze mnie mierzy i waży wzrokiem, ocenia czy dobrze wyglądam, tak samo mojego partnera. Krytyki nie szczędzi, ale wiem, że jest szczery i jest fachowcem w swojej dziedzinie, tylko ja czasami lubię się ubrać "po swojemu" i nikomu nic do tego! Nie pytam go co mam ubrać, ale jak powiem że potrzebuję suknię, to zawsze jest taka o jakiej mogłabym tylko pomarzyć.
Możesz myśleć sobie, że mam jakąś fobię, ale sądzę, że Sylwia nigdy nie wyleczy się z Marcina, ona będzie szukała takiego jak on. Związała się z Mariuszem, bo ją poprosił o rękę, ale ślubu nie planuje. Kręci się koło Pawła, ale on jej się tylko podoba, żaden z nich nie może się z Marcinem równać i dlatego z jednym śpi, a o drugim myśli, ale jedynym facetem, którego pragnie jest Marcin. Gdyby(odpukać!) coś się stało Idze, to Sylwia rzuciłaby Mariusza i Pawła - każdego, bez mrugniecia okiem tylko dla Marcina.
Jeżeli Sylwia i Paweł będą razem, to będą się dłużej docierać niż I&M, oni niby są podobni w wielu sprawach, ale trudni do współżycia oboje.
Bratnią dusza mojego partnera jestem ja! Przeszliśmy przez to samo upokorzenie i zdradę naszych partnerów, on jest pielęgniarką na oddziale onkologiczno-niemowlęcym, jak wraca z dyżuru, to mamy dość długie nocne rozmowy.
Pielęgniarki to seksowne laski, prawie wszystkie, ale moja pielęgniarka jest mi wierna, bo wie jak zdrada smakuje. Każdy ma problemy, ale problemy się rozwiązuje, nie komplikuje innym życia, lub samemu sobie.
Też jestem zazdrosna o kobiety wokół mojego partnera, ale jemu ufam i to mi wystarczy by spokojnie z nim żyć.
Myślę, że Sylwia tak jak Asia nie jest do końca pewna stałości uczuć Pawła i dlatego wolałaby być jego przyjaciółką.
" Jeśli Sylwia z Marcinem to teraz tylko koleżeństwo, z Pawłem to tylko przyjaźń, to co ją łączy z Mariuszem, ktrego zgodziła się zostać narzeczoną, a któremu się nie zwiarza, mało tego nawet ma przed nim tajemnicę, o której wie Paweł i Marcin?"
Zaraz czekaj czekaj . To do mnie to pytanie ? To ty powiedziałaś że to przyjaźń więc ty mi wytłumacz dlaczego ?
"Nie wiem co łączy Sylwię i Pawła? Na pewno nie miłość i na pewno to jeszcze nie przyjaźń. Oboje na trzeciego wpychają się w swoje związki i oboje chcieli rozwalić związek I&M. To ich łączy!"
To przyjaźń czy nie przyjaźń bo się już pogubiłem ?
" W przypadku Sylwi nie wiem ile jest między nią i Pawłem prawdziwego uczucia, a ile zauroczenia tylko? "
To przyjaźń czy zauroczenie ?
"Możesz myśleć sobie, że mam jakąś fobię, ale sądzę, że Sylwia nigdy nie wyleczy się z Marcina, ona będzie szukała takiego jak on"
Fabię ? Ty to napisałaś . :) Zresztą Marcin w pewnym senie jest podobny do Radeckiego . Tak tak nasz święty Marcin jest bardziej podobny do Radeckiego niż do takiego Mariusza .
"Bratnią dusza mojego partnera jestem ja! Przeszliśmy przez to samo upokorzenie i zdradę naszych partnerów, on jest pielęgniarką na oddziale onkologiczno-niemowlęcym, jak wraca z dyżuru, to mamy dość długie nocne rozmowy. "
Ale ja nie pytam ciebie jak to jest u ciebie tylko co byś poczuła/zrobiła gdyby było tak jak pisałem . Chociaż w pewnym sensie już mi odpowiedziałaś .
" Też jestem zazdrosna o kobiety wokół mojego partnera, ale jemu ufam i to mi wystarczy by spokojnie z nim żyć."
Tak właśnie wygląda przyjaźń damsko-męska z drugiej strony,widzisz ty jesteś zazdrosna o jakąś byle pielęgniarkę ( ufasz ale jednak tak nie do końca ) Tak samo Aśka jest zazdrosna o Pawła Marcin o Kubę czy nawet Krzysiek o Tomka . Dlatego że nikt tak do końca nie wierzy w przyjaźń damsko- męską . Skąd wiesz że twój facet też gdzieś tak trochę nie jest zazdrosny o twojego przyjaciela krawca ? Albo nie byłby gdyby ten nie był w stałym związku ? Oczywiście mało prawdopodobne że by ci o tym powiedział . No chyba że oboje traktujecie ten związek jako taką przelotną zabawę . Ale nie mnie to oczywiście oceniać .
Ja nie twierdzę, tylko pytam, co jest między Pawłem i Sylwią, i co między Sylwią i Marcinem, bo niby w serialu padają takie czy inne stwierdzenia, a w komentarzach co innego.
Ja twrerdzę, że Sylwia jest dwulicowa i dlatego jej relacje są nieszczere. To samo Paweł on też jest nieszczery i dlatego Asi i Sylwi komplikuje życie. Niby mu na nich zależy, mniej lub bardziej ale jednak żadnej z błędu nie wyprowadza. Niczego nie deklaruje, ale ingeruje.
Sylwia natomiast robi wszystko by wygladało, że ona nieczego od nikogo nie chce, ale bierze co chce, bo uważa, że jej się należy.
Nasz związek to kohabitacja, jest stabilny i raczej na zawsze!Ufam mojemu partnerowi, ale nie ufam kobietom wokół niego, nie chodzi o jego koleżanki z pracy, tylko inne kobiety, które zna. Mój facet jest zazdrosny o krawca, tylko w rozsądnych granicach bo wie, że my przyjaźnimy się od lat i nie przekraczamy pewnych granic. Wielu mężczyzn mi się podoba, ale nie myślę o nich, by się z każdym od razu całować, to takie powierzchowne uczucie.
Asia ma podstawy by być zazdrosna o Pawła, bo Sylwia i Paweł ją oszukują. Niby są przyjaciółmi tylko (Sylwia tak Asi powiedziała), a jednak pod nieobecność Mariusza wpuściła Pawła do mieszkania. Wiedząc, że Asia będzie zła i Mariusz też nie byłby zadowolony, gdyby się dowiedział. Sylwia też nie byłaby zadowolona, gdyby to ona była na miejscu Asi.
Marcin nie ma powodu by być zazdrosny o Kubę, chyba, że przestał Idze ufać. Marcin ma podobne przewinienie na sumieniu i dlatego jest zazdrosny, bo wie jak wszystko niewinnie się zaczyna i jak nieciekawie może się zakończyć.
Natomiast Krzysiak jest o każdego zazdrosny, bo jest człowiekiem zakompleksionym i to on jest wiarołomny i niesłowny, dlatego z każdej strony widzi zagrożenie. To nie Iga go zdradziła, tylko on ją, ona się z nim rozwiodła, bo miała dość.
"Nasz związek to kohabitacja, jest stabilny i raczej na zawsze!Ufam mojemu partnerowi, ale nie ufam kobietom wokół niego, nie chodzi o jego koleżanki z pracy, tylko inne kobiety, które zna. Mój facet jest zazdrosny o krawca, tylko w rozsądnych granicach bo wie, że my przyjaźnimy się od lat i nie przekraczamy pewnych granic. Wielu mężczyzn mi się podoba, ale nie myślę o nich, by się z każdym od razu całować, to takie powierzchowne uczucie."
A czyli jednak ! Znaczy że gdybyś przekroczyła pewne granice,lub gdybyś nawet ich nie przekroczyła ale on by z jakiegoś powodu myślał że to zrobiłaś byłaby awantura ? Czyli wychodzi na to że jednak taka przyjaźń damsko-męska to sprawa śliska i wcale nie taka obojętna dla partnera .
"Natomiast Krzysiak jest o każdego zazdrosny, bo jest człowiekiem zakompleksionym i to on jest wiarołomny i niesłowny, dlatego z każdej strony widzi zagrożenie. To nie Iga go zdradziła, tylko on ją, ona się z nim rozwiodła, bo miała dość."
Taak Krzysiek to debil bo przecież przyjaźń byłych kochanków i wspólne wychodzenie na kawki to taka naturalna sprawa . No nie... Przynajmniej nie dla mnie .
Iga pewnie zakompleksiona skoro w 13 odc zarzuci Marcie brak konsekwencji ? Bo przecież Iga ciągle i wciąż broni Małeckiego i jego wygłupów . Czy nie tak ?
Nie, po prostu biorę pod uwagę, że uczucie może nie przetrwać i nic na siłę. Jeśli uznamy, lub jedno z nas, że układ mu nie odpowiada, to się rozstajemy w zgodzie nie krzywdzćc nikogo, tylko rozstaniemy się w zgodzie i pozostaniemy ze sobą szczerzy do końca, jak przyjaciele. Tu nie ma mowy o zatajaniu, czy niejasnościach, po prostu zdrowy, przejrzysty układ.
Awantury są i to porządne, ale nie z powodu przekroczonych granic, tylko z powodu "nie chce mi się"!
To nie ma nic wspólnego z momi, czy partnera relacjami z innymi osobami. Nie okłamujemy siebie, ale zawiedliśmy siebie w sprawach codziennych.
Partnerowi nie ma być obojetne, co ja z kim robię i dlaczego się z kimś spotykam(i odwrotnie), tylko ma być pewny(i ja również), że między nami jest w porządku.
Krzysiek był zazdrosny o Igę, dopiero po rozwodzie, o Ewelinkę gdy ją po przegranej rozprawie olał i związała się z Jackiem. Był zazdrosny o Polę, gdy się z nią rozstał, bo związała się z Wojtkiem. Jak Marta nie była z nim, to wygarnął Tomkowi i oberwał w twarz, a teraz się poddaje, bo ich razem widział na kawie? I&M śledzieł i prześladował, a Martę nie zabiega, tylko bawi się w szpiegowanie. Niech się z nią ożeni, jeszcze rok temu tak się wściekał, że ona nie chciała. Teraz się wścieka, że ona nagle chce, mimo że spotyka się na kawie z Tomkiem. Niestety miałam na temat Krzyśka lepsze zdanie do 11odcinka. Niestety Krzysiek to głupek, a Iga tego głupka broni, bo ona nie zawsze go broni. Krzysiek powinien dostać porzadną nauczkę, Marta powinna wyjechać i wtedy dopiero zrozumiałby czy mu jej brakuje, czy inna kobieta może ją zastąpić?
Iga się angażuje nie w to co trzeba, ma swoją rodzinę i na tym powinna się skupić, bo niestety dzieci w tej serii dość mocno zaniedbała. Zbyszek jej bardziej potrzebuje niż Marta, czy Krzysiek, oni sami muszą się ze sobą dogadać i Pani Irenka ma na nich lepszy wpływ.
Iga za bardzo się miesza i niestety namiesza czasami za bardzo.
Jak Marta i Krzysiek chcą być ze sobą, to sami powinni sobie z problemami radzić, nie obarczać wszystkich dookoła swoimi frustracjami i fobiami.
"Krzysiek był zazdrosny o Igę, dopiero po rozwodzie, o Ewelinkę gdy ją po przegranej rozprawie olał i związała się z Jackiem. Był zazdrosny o Polę, gdy się z nią rozstał, bo związała się z Wojtkiem. Jak Marta nie była z nim, to wygarnął Tomkowi i oberwał w twarz, a teraz się poddaje, "
A co to ma do rzeczy ? Znowu wyciągasz jakieś stare sprawy bez sensu żeby Krzyśka dyskredytować ? Nie wiem czego ty od niego oczekiwałaś że nagle drugim Marcinem będzie czy Adamem ? Wiesz to że Krzysiek jest głupkiem ( czasem ) to ty wielkiej Ameryki naprawdę nie odkryłaś . Nawet jego fani o tym doskonale wiedzą,więc nikomu nie musisz naprawdę tłumaczyć jak to on źle rozegrał tą sprawę . Nie zgodzę się natomiast z twoją sugestią jakoby Krzysiek był tylko jedynym winnym w tej sprawie a biedna Marta poszła na kawę z Tomkiem bo była skrzywdzona, albo znowu ją "zmusił " do spotkania . No wybacz ale nie kupuje tej retoryki . Na złość to było ? To tym gorzej bo jeśli tak to Marta wcale lepiej nie zachowała się od Krzyśka . Ba jeśli przed jedenastym odcinkiem można by tłumaczyć Martę że to zły Tomek na nią nastaje to w jedenastym sama "weszła do jaskini lwa " i niejako potwierdziła wszystkie podejrzenia Małeckiego ( o czym on nie wie bo mu o tym nie powie )
I to jest niby ok ? To jest fair według ciebie ? Ok Krzysiek nie pasuje to mu to powiedz kobieto wprost a nie łaź i żal się byłemu jak to ci źle . Takie jest moje zdanie !! Nawet najgorszy głupek zasługuje na uczciwość ! Jeśli ktoś ma pretensję do kogoś że kręci i kłamie sam kręcąc to jakie on ma argumenty ? Dla mnie żadne !
"Marta powinna wyjechać i wtedy dopiero zrozumiałby czy mu jej brakuje, czy inna kobieta może ją zastąpić? "
A ja myślałem że to Marta ma problem z którym chce być z Tomkiem czy Krzyśkiem ? Którego zbałamucić a którego okłamać .
"ga się angażuje nie w to co trzeba, ma swoją rodzinę i na tym powinna się skupić, bo niestety dzieci w tej serii dość mocno zaniedbała. Zbyszek jej bardziej potrzebuje niż Marta, czy Krzysiek, oni sami muszą się ze sobą dogadać i Pani Irenka ma na nich lepszy wpływ."
Ty albo zapominasz jaki ty serial oglądasz albo piszesz sobie własny scenariusz . W słowniki Igi nie było nie ma i pewnie nie będzie zwrotu "Nie angażować się " . :)
A co do dzieci . Jak ona miała je niby wychowywać ? Na łóżku szpitalnym w gipsie,czy w ośrodku rehabilitacyjnym bo nie rozumiem zarzutów ? Iga nie poszła do szpitala z własnej woli przecież .
'Asia ma podstawy by być zazdrosna o Pawła, bo Sylwia i Paweł ją oszukują. Niby są przyjaciółmi tylko (Sylwia tak Asi powiedziała), a jednak pod nieobecność Mariusza wpuściła Pawła do mieszkania. Wiedząc, że Asia będzie zła i Mariusz też nie byłby zadowolony, gdyby się dowiedział. '
Co do Aśki... Zauważyłam, że ona cały czas czepia się tylko i wyłącznie Sylwii, a Pawłowi to już nic nie powie. Pytam, dlaczego? Przecież to Paweł poszedł do Sylwii, a nie Sylwia do Pawła. I to jeszcze wolał pójść po pracy do Sylwii niż do niej. Ja swojego faceta zjechałabym z góry na dół, a ona tylko do Sylwii ma wiecznie pretensje. Cały czas tylko jej się czepia. Nie rozumiem.
Ale jak to sobie wyobrażasz? Paweł przyszedł z troski zapytać jak Sylwia się czuję w obliczu tego całego 'zaginięcia' Krzyśka, to co, miała mu powiedzieć 'sorry, ale nie możesz wejść, idź już lepiej do Aśki, po co wogóle tu przychodzisz?" No bez przesady. Co takiego oni tam robili, rozmawiali, co innego jakby nie wiem uprawiali tam seks, bo wiadomo że to byłaby przesada, ale rozmowa to nie jest żadna zbrodnia.
Nie wiemy co było, gdy Paweł wrócił od Sylwi?
Może Asia zapytała go gdzie był, albo wprost powiedziała, że widziała jak do niej poszedł. Paweł do wylewnych nie należy, nie udziela jasnych odpowiedzi. Dla mnie dziwne jest, że Sylwia wpuściła Pawła do mieszkania Mariusza pod jego nieobecność. Była w rozterce, ale nie potrzebowała pomocy. Paweł nie przyszedł jej wesprzeć, tylko wypytać i Sylwia dobrze wiedziała, po co on przyszedł, a mimo to go wpuściła. Podobno są tylko przyjaciółmi, ale ja twierdzę, że oboje się oszukują i oszukują również swoich partnerów. Asia tak samo ma pretensje do Pawła, tylko pokazują jej scysje z Sylwią, bo Asia uważą Sylwię za winną. Gdyby Sylwia była uczciwa, to powiedziałaby wprost Pawłowi, że nie chce być powodem kolnfliktów między nimi, a niestety Sylwia dość te konflikty podsyca, raz aluzyjką pod adresem Pawła, a potem bezpośrednio uderza w Asię.
W pracy się spotykają to po pracy już nie muszą, tak często.
Tak jak z Marcin jej nie nachodzi, ona jemu się już tak nie narzuca, a też się przyjaźnią.
Tylko tu znów wracamy do źródła problemu, co łączy Sylwię i Pawła, i któremu z nich zależy bardziej by ta znajomość(przyjaźń) przerodziła się w coś więcej?
Asia przyszła do Marka, dlatego była w kancelarii, nie przyszła się tylko z Sylwią pokłócić i nawrzeszczeć na Pawła. Asia cały czas czepia się Sylwi, bo ona cały czas się czapia Pawła. Te zaręczyny to taka ściema, by Asi pokazać jak to ona nic do Pawła, tylko on za nią lata.
A to tak do końca nie jest prawdą, bo z tej ich rozmowy wynikało, że Sylwia czekała, by Paweł podał powody, dla których nie miałaby zaręczyć się z Mariuszem. Ona dość dobitnie dała mu do zrozumiania, że nie chce czekać, woli się z Mariuszem związać, bo nie chce czekać aż Paweł zerwie z Asią, woli w tym czasi być narzeczoną Mariusza. Co być może zdopinguje Pawła, by poczynił jakieś kroki. Oby tylko Asia nie była z Pawłem w ciąży, to by skomplikowało bardzo ten ciężki układ, a przede wszystkim życie Asi.
Paweł nie poszedł do Sylwi z troski, zapytać jak się czuje, tylko jego interesowało, czy ta rewelacja o zaręczynach jest prawdziwa. On w ogóle nie przejął się zaginieciem Krzyśka. Sylwia mogła powiedzieć, że czuje się nieciekawie i w pracy sobie porozmawiają. Do niczego między nimi nie doszło, ale takie zachowanie Sylwi potwierdza, że jest dwulicowa wobec Mariusza i Asi.
Tak samo zachowywała się jak rozmawiała z Igą, a kombinowała jak uwieść Marcina.
Sylwia zdaje sobie sprawę, że jej relacja z Pawłem drażni Asię, a mimo to zachowuje się tak jakby specjalnie wpychała się między Asię i Pawła. jeśli on nie potrafi się z Asią rozstać, to ona powinna ograniczyć kontakty między nimi tylko do kontaktów w pracy. Sylwia jest z Mariuszem a częściej poza pracą spotyka się z Pawłem, nie ważne, kto te kontakty prowokuje, ale ona na to pozwala.
To nie zbrodnia, że się spotykają, ale nieuczciwe wobec ich partnerów. Do czego doprowadziły jej zbyt częste i zbyt bliskie kontakty z Marcinem? Tego się właśnie Asia obawia i moim zdaniem ma rację!
Dla Ciebie zawsze w tym serialu winna jest Sylwia ,obojętnie co by się nie działo to Sylwia zawsze jest najgorsza:"ona osacza mężczyzn,"ona jest dwulicowa",ona wpycha się we wszystkie związki " itd.przyznam ,że mnie to trochę bawi :D
"Może Asia zapytała go gdzie był, albo wprost powiedziała, że widziała jak do niej poszedł" my oceniamy to co pokazane jest w odcinku a nie to co mogłoby być ,fakty są takie ,że Aśka ma zawsze pretensję do Sylwii a nie do Pawła ,nie wiem jak Ty ale gdyby mój facet "interesował się" tak inną kobietą dostałby niezłą burę ode mnie :D Asia uderza tylko w Sylwię ,nie wiem, może po prostu boi się ,że stosunki między nimi ulegną pogorszeniu jak zacznie się go czepiać,Paweł to nie jest jednak taki ciapek ,nie pozwoli sobie na pewne rzeczy :P Asia jest zazdrosna bo widzi ,że Sylwii udało się coś czego jej nigdy się nie uda ,wciągnęła go w swoje sprawy tak jak Iga Marcina gdy był jeszcze w związku z Joanna ,takie deja vu :) co do oszukiwania partnerów już wypowiadałam się na ten temat także nie będę się powtarzać.
Nie ukrywam, że odkąd zjawiła się Sylwia wszystko jest jakieś dwulicowe. Marcin też nie zachowywał się tak jak powinien i to właśnie przez Sylwię. Sylwia pojawiła się jako ta szara myszka, pragnąca "tylko" odnaleźć brata, a wszystkich omotała swoimi mackami. Nawet Igę zwodzi udając przyjaciółkę. To nie jest pozytywna postać, jest bardzo dwulicowa, pod płaszczykiem dobrotkiwej i uczynnej udaje przyjaciółkę wszystkich(oprócz Asi). Taka dobra cioteczka, ale wujka chciała uwieść, taka siostczyczka, a bardziej się zbratała z Marcinem niż z Krzyśkiem. Taki dobry duszek z niej w pracy ,ale tylko Pawła masowała. Po co jej tylu adoratorów, nie wystarczy jej Mariusz? Dlaczego wszystkich angażuje w swoje sprawy? Marcin jest jej potrzebny do czego innego, Paweł do czego innego i Mariusz też do czego innego.
Tak panikowała przed Igorem, a stale do niego na kawkę wpada, jakby faktycznie w kancelarii kawy nie było.
Jakby mój facet interesował się tak inną kobietą to....! To nie byłby moim facetem!
Ciekawe to bardzo, gdy to Marcin tak bardzo interesował się Sylwią pod nieobecność Igi, to nikomu się to nie wydawało dziwne, aż do pocałunku.
Iga też podejrzewała Sylwię, bo Marcinowi ufała, a on i Sylwia okazali się wobec niej nielojalni.
Tak samo Asia ona ufa Pawłowi, ale nie ufa Sylwi, bo to nie Paweł ją masował i źle o Asi mówił, tylko odwrotnie.
Asia widziała jak Marcin przytulał Sylwię, potem już sama dość widziała co się dzieje między nią i Pawłem.
Paweł to dupek, bo nie poptrafi się zdecydować, mam nadzieję, że Asia go kopnmie w tyłek, a Sylwia wróci do Mariusza, bo u Pawła Asia mieszka.
Co się Sylwi udało? Nic, bo Paweł miał niepowtarzalną okazję, byli sam na sam z Sylwią i on jej tylko powiedział, że chciałby by była szczęśliwa! Szczęśliwa z kim? Jej o Pawła chodziło, a on sie wykpił jakąś formułką.
Po co Asi kłótnia o Sylwię z Pawłem? On tak samo jak Sylwia, się wypiera wszystkiego. Trzeba przerwać ten błędny trójkąt. Nikt nie jest szczęśliwy, tylko wszyscy sfrustrowani. Sylwia szarpnęła się na desperacki krok, ale po co, przecież Mariusza nie kocha? Czy kocha Pawła, tego nie wiem, chyba jej na nim zależy. Kogo kocha Paweł i czy w ogóle kocha którąś z nich? On się asekuruje ,tak jak Sylwia. Ona wiąże się z Mariuszem, by nie być sama, a Paweł jest z Asią, bo przez niego rozstała się z Adamem. W obu przypadkach uczucie jest jednostronne, Sylwi nue zależy na Mariuszu, a Pawłowi na Asi..
Sądzę, że Asia i Paweł też się pokłócili o Sylwię, on tak oschle zareagował na słowa Sylwi, że "znów" się z Asią pokłóciły. Czyli już go to nudzi, tylko nie wiem na co on czeka, aż się obie pobiją, czy obie go oleją?
Sylwia bezpośrednio atakuje Aśkę? A kiedy to niby? No wiesz, skoro Aśka rzuca w nią oskarżenia, to trudno żeby Sylwia potulnie przyjęła to na siebie i nie odezwała się ani słowem. Już nie chodzi nawet o to, że nie jest taka z charakteru, ale po prostu normalne jest to, że ktoś się broni gdy się go atakuje. Czyż nie powiedziała poza tym Aśce prawdy, że Adam tak szybko się jej znudził bo nie musiała go pilnować? Szczera prawda, trafiła w samo sedno.
'Jeśli on nie potrafi się z Asią rozstać, to ona powinna ograniczyć kontakty między nimi tylko do kontaktów w pracy.' Hmmm może pójdźmy dalej, niech może od razu zwolni się pracy. Zauważ, że oni właśnie głównie widują się z pracy. Praca ich łączy. Bo przecież nigdy nie wybrali się na żadną randkę, na kawę to tez wychodzili w przerwie w pracy, a mając Mariusza jako wspólnego znajomego to też logiczne, że kiedyś usiedli w trójkę przy stoliku. I wogóle nie róbmy z Aśki jakiejś biedulki i cierpiętnicy, której każdy musi ustępować z drogi, bo tyle przeżyła w życiu,bo powiedzmy sobie szczerze, sama jest sobie winna, bo bardzo źle potraktowała Adama. Dobrze kiedyś jej powiedział, że powinna nabrać do niego chociaż trochę szacunku.
Szkoda, że tak za wszystko Sylwię obwiniasz... Przypomnijmy sobie tylko, że tak naprawdę to o Idze również można powiedzieć, że rozwaliła związek Aśki i Marcina. Marcin też zaczął zajmować się sprawami Igi, pozostawiając Aśkę z boku... A jakoś jej nie oczerniamy. W sumie dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo tamten trójkąt 'Asia-Marcin-Iga' był podobny do trójkąta 'Asia - Paweł - Sylwia'.
Niestety, serce nie sługa.
No bez przesady, w kancelarii to Sylwia Asię sprowokowała, nie tylko masażem Pawła w jej obecności, ale tym co na jej temat powiedziała.
Prawda w oczy kole, chyba Sylwię też kilka spraw ukłuło, bo jednak się nadal Asi czepia.
Sylwię i Pawła tak praca łączy, że stale chodzą na kawki, w pracy też zajmują się sobą i swoimi prywatnymi sprawami.
Jak się umówli w kawiarni, to Sylwia nie była zainteresowana Pawłem, tylko polowała jeszcze na Marcina.Paweł jej to sam powiedział, że "wtedy" nie pociągnęła tematu, a "wtedy" to on jeszcze nie mieszkał z Asią!
Asia właśnie nie ustępuje nikomu drogi i nikomu w drogę nie wchodzi, to Sylwia wszędzie się ładuje, albo wszystkich obarcza swoimi problemami.
Asia konkretnie załatwia sprawy z Markiem i z Sylwią, bo jej mąci w związku.
Tak, Asia jest sama sobie winna, nikogo tym nie obarcza, poza Pawłem, bo ją uwiódł a teraz jest z nią nieszczery.
Sylwia potrzebowała Marcina w sprawie zaginięcia Krzyśka, Pawła w sprawie Igora i nie tylko, Mariusza by się zaręczyć, Igora by jej kawę podawał tak jak lubi(ła). Krzysia potrzebowała, by drzwi wywarzył i Pawła by się jemu w ramiona rzucić.
Asia i Adam to siebie oboje nie rozumieli, ale to ona dała się uwieść Pawłowi, Adam biernie na to patrzył i się poddał.
Iga nie rozwaliła związku Asi z Marcinem, bo oni się rozstali, Asia rozstała się z Marcinem, Adam był tego świadkiem, dosiadł się wtedy do Marcina!
To przez przypadek się zaręczyli, oni nie byli razem, tylko Marcin nie potrafił Asi powiedzieć prawdy, przyznać się do pomyłki. Co Iga miała z tym wspólnego?
Ona po "zaręczynach" z odsunęła się od Marcina, zmieniła godziny pracy, przeszła z nim na pan, pani!
Tak powina zachować się Sylwia, by Asia i Paweł mogli sami ze sobą dojść do ładu, albo się rozstać.
Na Igę padało wiele przykrych słów, szczególnie o te jej wrzaski, ale nie można powiedzieć, że przyczyniła się do rozpadu związku Asi i Marcina.
Usunęła się nawet jak Marcin był z Gadomską, fakt poprosiła go o poradę, ale nie wcinała się pomiędzy nich.To Gadomska nie mogła się pogodzić z tym, że Marcin myśli stale o Idze. To Marcin wcinał się w jej "zwiazek" z Biczyńskim, ale robił to z troki, bo poznał Biczyńskeigo od podszewki. To Marcin będąc z Gadomską myślał o Idze.
Asia i Paweł to nie jest toksyczny związek, więc Sylwia Pawła nie musi ratować i nie powinna się wcinać.
Paweł też wcinał się pomiędzy I&M ale sądził, że jego kumpel "wdepnął" w bagienko, a Marcin to bagienko akceptował.
Sylwia raz podburza Asię, raz Pawła i tak stale pomiędzy nimi się wije, a powinna zająć się swoim związkiem z Mariuszem. Czy to nie dziwne, że zna go zaledwie 2-3 miesiące i zgadza się na zaręczyny? Po co to zrobiła? By Asi zamydlić oczy, że ona tylko przyjaźni się z Pawłem, a on sam za nią lata. Paweł za nią lata, bo jej to odpowiada!
Sylwia masowała Pawła, gdy Aśka była u Marka w gabinecie, nie masowała go celowo na jej oczach... Poza tym o rany, czysto przyjacielskie to było.
Jak to Iga nie rozwaliła ich związku? No przecież to wszystko nie zaczęło się w momencie, gdy między nim a Aśką zaczęło się psuć. Gdyby nie pojawienie się Igi w życiu Marcina, to prędzej czy później Marcin by się jej oświadczył nie przez pomyłkę i do ślubu by doszło. Iga pojawiła się, gdy ich 'miłość' kwitła. Już gdzieś w okolicach trzeciego odcinka Asia zaczynała podejrzewać, że Marcin niby coś do Igi chociaż wtedy to nie było jeszcze na serio. No a pocałunek Igi i Marcina w 7 odcinku? Iga nie miała wtedy z tym nic wspólnego? Wtedy był z Aśką, pamiętał jak oszukał ją, że jedzie na spotkanie z klientką a tymczasem biegł do Igi. NIe chodzi o to że ja Igę obwiniam w sumie o to, bo uratowała Marcina w sensie sprawiła, że stał się dojrzalszy i wogóle,, chodzi mi o to, że nie można też linczować Sylwii nie wiadomo o co. Ona nie absorbuje z premedytacją Pawła swoimi sprawami, tylko to właśnie Paweł interesuje się życiem i problemami Sylwii, tak jak Marcin zajmował się problemami Igi. Iga też nie absorbowała Marcina specjalnie i dwulicowo, tylko swoją osobą, samą sobą tak po prostu sprawiła, że Marcina coś w niej zaintrygowało. W Sylwii Pawła też coś najwyraźniej intryguje. Tak chyba właśnie rodzi się miłość.
Poza tym, nie wyciągaj już proszę tego 'wielkiego uczucia' pomiędzy Marcinem a Sylwią. No ile można? Sylwia zauroczyła się niefartownie i tyle. A Marcin nie czuł do niej nic a nic. Też kiedyś zauroczyłam się w chłopaku który był zajęty, ale on wyraźnie dał mi do zrozumienia, że nie i tyle. Marcin też dał to Sylwii do zrozumienia, nie oddając pocałunku itd. Sylwia nie mogła się z tym pogodzić, ale chyba każdemu byłoby ciężko, mi też było. Zdarza się nieszczęśliwie skierować uczucia w stronę nieodpowiedniej osoby, no zdarza się, to nie jest zależne od nas. I wracając to sęk tkwi w tym, że przecież gdyby Pawłowi nie zależało, to nie dawałby jej znaków, że może coś jednak do niej czuje. To co Sylwia ma wyjechać z Warszawy nie wiem na Alaskę, żeby jak najbardziej zminimalizować szanse na spotkanie Pawła? Mniemam, że jeśli naprawdę mu zależy to i tak by ją jakoś odnalazł, a na pewno związek jego i Aśki by sie rozpadł, bo jeśli nie ma prawdziwego uczucia, to związek nie przetrwa próby czasu.
Sylwia wiedziała, że Asia jest z Markiem i może wyjść w każdej chwili, nie przestała masować Pawła i komentować nawet jak Asia wyszła od Marka. Tak samo troskliwie się zajęła Marcinem jak był zakatarzony, ona zachowywała się tak jakby miał 40st.Celsjusza. Paweł tylko sprawę przegrał, ale Sylwia "każedego" kto przegra masuje, tak jak dla "każdego" zakatarzonego lata po leki na drugi koniec miasta. Taka przyjacielska jest, tylko dla wybranych.
Marcin powiedziałWiktorowi, że Asia jest dla niego ważna, ale nie chciał się z nią ożenić, nie tak zaraz. Związek z Asią był dość luźny, on się migał, nie dotrzymywał słowa.Gdy rozmawiał z Asią i ona wspomniała o ślubie, to było wtedy, gdy był z Asią w łóżku a Iga do niego zadzwoniła, bo została aresztowana. Gdy Marcin Igę pocałował, to już było kiepsko między nim i Asią. Iga mobilizowała Marcina w dobrym kierunku, nie odciągała go od Asi, nie romansowała z nim. Marcin Igę też oszukiwał i to nawet po zaręczynach, więc tak samo Asię traktował, to nie wina Igi. Iga nakierowała Marcina na włąściwą drogę i sama wzięła się za siebie. Nie zraziła się tym, że on się z Gadomską związał, zaczęła studiować.
Iga ujęła Marcina swą bezinteresownością, empatią i otwartością. Sylwia nic takiego nie zrobiła, kombinuje, lawiruje i stara się być miła tylko.
Marcin nie spotkał takiej kobiety jak Iga i tym go ujęła.
A czym Sylwia różni się od Asi i innych kobiet w jakich Paweł do tej pory gustował? Niczym, po prostu pakuje się w problemy i jak Krzysiek sama je kumuluje!
Iga też pakowała się w probklemy, ale starała się pomagać, a Sylwia pomagając mąci!
To już nie chodzi o zauroczenie Sylwi Marcinem, tylko jak szybko wzięła się do całowania. Z Pawłem bawią się już dość długo w chowanego przed Asią. Sylwia dość dziwnie inwestuje swoje uczucia, Mariusza nie kocha,ale się zaręczyła z nim, ale o ślubie nie myśli?
Igora też kochała, a dość szybko jej przeszło. Faktem jest, że Igor nie może się równać z Marcinem, ale jednak Igora kochała i jeszcze się nie rozwiodła już Marcina całowała. Zauroczenie zauroczeniem, ale Sylwia chciała uwieść Marcina! Jej nie tylko o zauroczenie i pocałunek chodziło. Sylwi było ciężko po odrzuceniu przez Marcina, a jak ciężko ma przez nią Asia? Marcin jest porządnym facetem, tylko nie dla Sylwi i ona o tym dobrze wiedziała, tak samo z Paweł. Jak był wolny to jej nie interesował, dopiero jak Marcin jej nie chciał, to się zaczęła do niego kleić i nagle zwierzać. Co z tego, że Paweł daje Sylwi znaki, jak nie potrafił powiedzieć wprost, żeby nie wiązała się z Mariuszem, bo mu na niej zależy? Sylwia nigdzie nie musi wyjeżdżać, wystarczy by zachowywała się w stosunku do Pawła tak, jak w tej serii zchowuje dystans do Marcina. Jeśli Paweł kocha Sylwię, to dlaczego z Asią się nie rozstaje? Taki altruista, egoista, czy tchórz z niego? Chyba lepiej, gdy się jak najszybciej z Asią rozstanie, jeśli jej nie kocha, niż będą tak tkwić i się ranić bez sensu. Ani Asia ani Sylwia nie jest szczęśliwa z takiego obrotu spraw, a to Paweł próbuje dwie sroki trzymać za ogon. Jednej już nie kocha, a drugiej nie potrafi powiedzieć że ją kocha. Czy takiemu facetowi można ufać? Czy Paweł jest zdolny do głębszych uczuć? Czy Sylwia potrafi kochać, walczyć o związek i partnera?
Nadal tego nie widzisz.. Czy Sylwia poszła do Pawła do mieszkania i powiedziała 'Paweł, Mariusz mi sie oswiadczył, co ja mam zrobic?" Nie. To Paweł dowiedział się od Marcina i poleciał do Sylwii i tak poszło 'Oświadczył ci się? Jakoś szybko, to jest dziwne?'. Potem to też nie było tak, że Sylwia mówi 'bo ja nadal nie wiem co mam zrobic, Paweł doradz mi' tylko to on znowu drążył temat ' Zgodzisz się? A mamie cię przedstawił'?
Z resztą nieważne i tak jakiego argumentu nie podam i tak obrócisz to tak, że będzie wina Sylwii...
'Jeśli Paweł kocha Sylwię, to dlaczego z Asią się nie rozstaje? '
Faceci to ogólnie są tchórze jesli chodzi o te sprawy... Czemu Marcin nie mógł na początku przyznać się Aśce, że wcale nie miał zamiaru się zaręczyć? Stchórzył. Potem zdobył się na odwagę, bo dostał 'kopniaka' od Wiktora... Także liczę na to, że Paweł też dostanie takiego kopniaka niedługo i wyzna Sylwii, co czuje.
'Czy Paweł jest zdolny do głębszych uczuć? Czy Sylwia potrafi kochać, walczyć o związek i partnera?'
Jeśli oboje znajdą właściwe osoby, to jestem pewna, że zarówno Paweł, jak i Sylwia nas jeszcze zadziwią. ;)
Czekam na przemianę Sylwi, aby zaczęła pomagać, budować coś, nie tylko powodować zamęt gdzie tylko się pojawi. Nikt jej nie broni przyjaźnić się z Pawłem, ale nie w taki sposób, bo tak samo się "przyjaźniła" z Marcinem w 6 serii i nic nie zyskała, poza rozczarowaniem. I nadal jest rozczarowująca, bo praca i pomoc to znikomy procent tego co robi, wszyscy muszą zajmować się jej sprawami, bo tak wszystkich sobą absorbuje.
To prawda, ci wytrawni łamacze serc do niedawna, nie potrafią zachować się jak prawdziwi faceci w sytuacjach podbramkowych(sercowych). Łatwiej było panienkę poderwać i potem się już nie odezwać, ale jak trzeba podjąć decyzję, to zwodzą i czekają aż sytuacja będzie dogodniejsza, lub trzeba w ostatecznośći jakąś decyzję podjąć. Marcin dostał kilka kopniaków i kilka kopniaków Idze zafundował, tylko oni mieli trudniejszą sytuację niż Sylwia i Paweł, tu nie ma "bagienka" a jednak oszukują siebie i Asię.
Czy Sylwia i Paweł mnie jeszcze zadziwią, no nie wiem? Ona zbyt szybko się zakochuje(wystarczy jej zauroczenie) i pakuje się od razu w związek. Paweł natomiast zdobywa i szybko się nudzi, szuka poza domem atrakcji. Co może się wydarzyć pomiędzy Sylwią i Pawłem, co nie wydzarzyło się między I&M? Przeszłość Pawła to nadal zagadka, bo nie wierzę, że tylko zadowalał się w klubach nocnych do tej pory. Musiał zostać mocno zraniony, stąd taki cynizm i chłód w związku.
'Nikt jej nie broni przyjaźnić się z Pawłem, ale nie w taki sposób, bo tak samo się "przyjaźniła" z Marcinem w 6 serii i nic nie zyskała, poza rozczarowaniem. I nadal jest rozczarowująca...'
To co w końcu - ją spotkało rozczarowanie? Czy ona jest rozczarowująca? Bo nie na jedno wychodzi.
'wszyscy muszą zajmować się jej sprawami, bo tak wszystkich sobą absorbuje.'
Ale przecież ona ich nie przymusza do tego żeby się interesowali jej sprawami! Prawda jest taka że aby przestali się interesować to ona musiałaby całkowicie zniknąć, bo powtarzam, ona ich do niczego nie zmusza, sami z siebie to robią. Nie zalicza się tu Marcin oczywiście, bo pomiędzy nimi jest tylko koleżeństwo, no może z lekkim falstartem jednej ze stron, ale jednak tylko.
'Czy Sylwia i Paweł mnie jeszcze zadziwią, no nie wiem? Ona zbyt szybko się zakochuje(wystarczy jej zauroczenie) i pakuje się od razu w związek. Paweł natomiast zdobywa i szybko się nudzi, szuka poza domem atrakcji'
Każdy popełnia błędy i nie każdy jest idealny, co nie znaczy że trzeba go od razu skreślać i nie dawać szansy na zmianę. A ja właśnie sądzę, że gdy w końcu oboje ogarną, że czują do siebie coś więcej, to mogą siebie nawzajem zmienić na lepsze.
Sylwia się rozczarowała, że nie udało się jej uwieść Marcina i nadal rozczarowuje bo znów poluje na faceta w związku, jako jego przyjaciółka.
Sylwia nikogo nie przymusza, ale jest iedealnie bezradna na zawołanie. Nie musi znikać wystarczy, by zajęła się pracą, tylko pracą, nie odprężaniem Pawła.
Tak panikowała na widok Igora, a teraz kawa jej niegdzie indziej nie smakuje jak podana przez Igora. Marcinowi też głowę zawraca, jak Iga wyjechała. Ale Marcina już sobie zapamiętał, jak jej nie pocieszać.
Każdy popełnia błędy, ale nie wciąż te same, Sylwia ponownie uderza do faceta w związku, zasłaniając się pracą i przyjaźnią, tak samo było z Marcinem. Zaledwie rok minął od rozwodu i już się pakuje w kolejny związek z facetem, którego nie kocha i wogóle nic o niem nie wie, tak jak było z Igorem.
Przy roztargnieniu Sylwi i powolności Pawła w podejmowaniu decyzji Pawła, to spooooro czasu upłynie zanim cokolwiek sensownego się miedzy nimi zadzieje. Sylwia ma dziwne pomysły, a Paweł czeka nie wiadomo na co, żadnych konkretów i wizji na przyszłość. Będą się zwodzić i mijać aż się sobie znudzą. Dopiero jak będą musieli się wykazać, wtedy może coś z tego będzie. Jak będą wolni, bez zobowiązań, to i tak nie mają współnych celów. Sylwia chciała mieć 4 dzieci a Paweł nie chce mieć dzieci, nie chciał się wiązać i jakoś nietrawi jej rodziny, szczególnie Krzyska z wzajemnością. Sylwia nic o Pawle nie wie, bo on jest dość tajemniczy na swój temat. Oni tylko ładnie razem wyglądają, ale by zbudować zwiazwek trzeba znacznie więcej niż do siebie wizualnie pasować.
'to i tak nie mają współnych celów.Sylwia chciała mieć 4 dzieci a Paweł nie chce mieć dzieci, nie chciał się wiązać i jakoś nietrawi jej rodziny,'
Jakoś teraz Iga i Marcin mają wspólne cele. A kto na początku serialu spodziewałby się, że taki Marcin jakiego poznałyśmy czyli lekkoduch uwielbiający imprezy, życie bez zobowiązań, będzie chciał związać się z kobietą, która ma juz dwójkę dzieci i jest sprzątaczką? Spodziewałabyś się? Miłość jest nieprzewidywalna, można zakochać się i stworzyć bardzo udany i szczęśliwy związek z osobą której niespodziewaliśmy się obdarzyć uczuciem.
'Sylwia nic o Pawle nie wie, bo on jest dość tajemniczy na swój temat. Oni tylko ładnie razem wyglądają, ale by zbudować zwiazwek trzeba znacznie więcej niż do siebie wizualnie pasować.'
Nawet małżeństwo z 20-letnim stażem chyba nie zna siebie od deski do deski, często tacy ludzie potrafią siebie czymś wielokrotnie zaznaczyć. Całe życie poznaje się siebie nawzajem, tą drugą osobę. Poza tym widzisz, Asia i Paweł tez do siebie wizualnie pasują i co z tego, skoro ja uczucia już między nimi nie widzę. Sylwia i Paweł nie tylko do siebie wizualnie pasują, ale też ewidentnie coś ich do siebie ciągnie, przyznaj. Tylko proszę, bez argumentów, że Sylwia go omotała swoimi mackami jak kiedyś to ujęłaś, bo takich argumentów nie łapię.
'Nie musi znikać wystarczy, by zajęła się pracą, tylko pracą, nie odprężaniem Pawła. '
Serio, naprawdę myślisz, że jeśli Sylwia pogrąży się w papierkach, to Paweł do niej nie przyjdzie i nie zapyta znowu, nie wiem, jak tam mija narzeczeństwo z Mariuszem czy coś w tym stylu? Naprawdę?
'Marcinowi też głowę zawraca, jak Iga wyjechała.'
Hmm nie kojarzę zupełnie momentu, gdy Sylwia poprosiła o pomoc Marcina w sprawie z zaginięciem Krzyśka.
Poza tym, Sylwia poluje na Pawła? Hmm, jak dla mnie to Paweł poluje na Sylwię tylko trochę momentami nie wie jak się za to zabrać. No bo, gdzie widzisz winę Sylwii w tym, że Paweł przyszedł do niej wypytać ją od Mariusza? Wiem wiem, w tym, że go wpuściła do mieszkania, a nie kazała po prostu chamsko mu spadać, ale odpowiedz sobie na pytanie czy Sylwia miała wpływ na samo PRZYJŚCIE Pawła do niej?
Jakby z założenia serialu wynikało, że I&M bedą razem, tylko nikt nie wiedział, kiedy to nastąpi. I&M musieli przejść istny armagedon problemów i są już razem, ale też nie do końca, bo teraz im się nie tylko drabina zwaliła, ale i Kuba.
I tutaj się z Tobą zgadzam, że miłość jest nieprzewidywalna, tylko I&M nie ściemniali, nie udawali, że nic ich nie łączy, tylko "cały świat" był przeciwko nim! Pomiędzy nimi była od początku zbyt duża dysproporcja i w dodatku Iga miała bagienko! Nikt poza Marcinem nie doceniał Igi, dla wszystkich była "tylko" sprzątaczką i nawet jak była narzeczona Marcina tak ją postrzegali. Oni sami dla siebie postanowili się zmianić i dla siebie nawzajem.
Tutaj mamy dwoje dyletantów życiowych, robią co chcą i śpią z kim chcą bez dalszych perspwktyw. Paweł nie chce się wiązać(być może tylko z Asią), a Silwia się tylko zaręczyła, i o ślubie nie myśli(być może nie z Mariuszem). I&M wspierali się i nie ingerowali w swoje związki, Iga usunęła się gdy Marcin "zaręczył" się z Asią, usunęła się gdy związał się z Gadomską, ale gdy Marcin był sam(nad Wisłą) to już była pewna, co powinna zrobić. Właśnie, gdy był wolny, nie w związku!
Tu nie chodzi o poznanie wszystkiego, ale Sylwia i Paweł rozmawiają ze sobą na tematy nie związane z nimi i dotyczace ich i ewentualnej przyszłości. Tak jak Marcin z Sylwią rozmawiał w samochodzie tuż przed pocałunkiem. Nie chodzi o to ,by poznała jego całą rodzinę i aby opowiadał jej o byłych, tylko aby mieli inny temat do rozmów niż sprawy związane z Asią i Mariuszem., czyli skupili się na zazdrości o obecnych patrnerów, nie dążą do tego by być parą.
Ja nie twierdzę, że oni do siebie nie pasują, widać, że ich do siebie ciagnie, tylko ja nie rozumiem, dlaczego wolą tkwić w niewygodnych związkach i tracą czas na jakieś podchody? Mariusza zna ponad 2 miesiące i już się z nim zaręcza, po co? Dlaczego się zgodziła, bo się ładnie postarał i się oświadczył jak należy? Sylwię i Mariusza łączy mniej niż Sylwię z Pawłem i nie chodzi mi o czas. Bawią się między sobą w aluzyjki, a rania osoby z którymi są w związku, kto tak postępuje? Osoby nieodpowiedzialne, niepewne i nieszczere!
W 6 serii Sylwia nie zwierzała się Pawłowi, mimo, że się dopytywał tak jak teraz, wtedy liczył się tylko Marcin. Związała się z Mariuszem i on nic o niej nie wie, ona tak jak on zataja przed nim pewne sprawy, ale jest za to bardzo wylewna przed Pawłem i momo woli go osacza. Jak już powiedziała A, to on siłą rzeczy, że Paweł dopytuje się o B i tak to u niej działa, tak sobie Marcina owijała, aż go pocałowała.
A co niby Pawła obchodzi jak Sylwi się z Mariuszem układa, to niech nasłuchuje częściej, kiedy się "łaskoczą"!
Czy on się ze swoich spraw z Asią zwierza?
Sylwia uwodzi faceta w minutę i potem udaje, że nie o to jej chodziło. Udaje niedostępną, a potem rzuca sie w ramiona, udaje że nie chce się zwierzać, a potem żali się ze szczegółami. Tak samo było z Marcinem, zdzwoniła do niego, że policja wzywa ja do stawienia się nad Wisłą. Dlaczego do Pawła nie zadzwoniła, on nie ma dzieci, nie był specjalnie zajęty, przejął wraz z Markiem sprawy Marcina, bo ten pośpieszył z pomocą Sylwi zapominając o wszystkim. Marcin tak nie postępował nawet po tym jak Iga znalazła się w szpitalu. Pracował i Zbyszka do pracy zabierał, a wystarczyło, że Sylwia roztrzęsiona zadzwoniła i już wszystko rzucił, i popędził z pomocą. Jak się potam okazało, wszystko było bezsensowne, bo głupol Krzysiek się upił do nieprzytomności i wszystko okazało się tylko stratą czasu i Marek przez Sylwię stracił klienta.
Paweł w ogóle nie przejął się zniknieciem Krzyśka, bo dobrze wiedział, na co Krzyśka stać, na pewno na nic mądrego! I miał rację, szkda czasu i szkoda, że Marcin był tak naiwny, jak Sylwia o całej reszcie zatroskanych nie wspominając.
Sylwia zwodzi Pawła swymi nieprzemyślanymi krokami(zaręczyny) by skupić jego uawgę na sobie, bo jak wytłumaczysz tak szybkie zaręczyny? Bawi się Mariuszem, by przyciągnąć do siebie Pawła. Paweł też nie lata za nią by z nią być, tylko nie chce by pakowała się w kolejny zwiazek bez perspektyw. Czy on chce się zwiazać z Sylwią, czy wolałby z nią sypiać od czasu do czasu?
Między Sylwią i Pawłem jest taka gra dwuznacznoiści, chciałabym i boję się.
Jak to Iga usunęła się w cień gdy Marcin zaręczył się z Aśką i był z Gadomską? Iga dopiero "usunęła się w cień" w 2 sezonie jak Marcin dał jej do zrozumienia ,że nie chce już jej więcej pomagać ,wcześniej cały czas absorbowała Marcina swoimi problemami ,non stop jej musiał pomagać ,jak powiedział dość to ona dopiero zeszła z drogi :P Między Igą i Marcinem i Sylwią i Pawłem jest inaczej ,Sylwia nigdy go nie prosi o pomoc on sam z siebie jej pomaga ,Iga cały czas zawalała Marcina swoimi sprawami ,nie obchodziło jej nigdy co się dzieję u niego zawsze to ona była najważniejsza ,jej problemy ,nie raz Marcin miał o to pretensję ,nie przypominam sobie żeby Sylwia do Pawła wydzwaniała ,żeby jej pomógł ,a Iga owszem.
Była nawet scena w drugim sezonie, gdy Iga i Marcin pokłócili się na uczelni, kiedy Marcin wykrzyczał że cały czas ważne jest tylko jej ciężkie, bardzo ciężkie życie i jej problemy, a ani razu nie zapytała jak on się czuje, że nawet nie zapytała jak wygladała jego relacja z rodzicami tylko z góry założyła, że wszystko było superfajnie. Pod koniec pierwszego sezonu Marcin też powiedział, że to już ostatnia sprawa, w której jej pomoże, kazał nawet skasować numer.
Ta "ostatnia sprawa, w której jej pomoże" to była chyba właśnie po awanturze na uczelni. Ona nawet po tym przyszła do jego gabinetu w kancelarii z myślą, że mu wyzna miłość, zaprosi do siebie na wieczór, żeby porozmawiali (a on urażony wybrał urodziny Gadomskiej, kiedy to Madzia odebrała telefon Marcina, do którego właśnie Iga dzwoniła). A potem był ślub Wiktora i to Marcin się uganiał za Igą. Potem to wiemy, co było ;)
A "skasowanie numeru" to było później, ale też w 2 sezonie, po występach w szkole u dziewczynek.
A tak, tak, skasowanie numeru to faktycznie tez był drugi sezon, bo Iga miała wtedy złamaną nogę,pomyliło mi się ;))
A bo to takie zamierzchłe czasy, że mogło się pomylić ;) Dlatego tak przypominam, póki i ja pamiętam :))
Jak Marcin się "zaręczył" przez pomyłkę z Asią, to Iga przestała mówić do niego po imieniu, zmieniła godziny pracy, zaczęła się soptykać z Biczyńskim. To Marcin od Marty dowiadywał się o wszystkim, a Iga go tylko zapytała w imieniu Ewy, czy zostanie ojcem chrzestnym. To Marcin się interesował, to on był zaniepokojony jej związkiem z Biczyńskim, to od Biczyńskiego się dowiedział, że Iga u niego ma pracować. Iga nie kontaktowała się z Marcinem. Asia zadzwoniła do Marcina w sprawie Igi, gdy Krzysiek został pobity. Krzysiek i dziewczynki do niego dzwoniły, to nie Iga. Marcin wtedy był sam bez zobowiązań, a teraz ma trójkę dzieci i Sylwia dobrze o tym wiedziała,ale uznała, że skoro Pawła zaginiecie Krzyśka nie wzrusza, to zadzwoniła do Marcina, bo wiedziała, że on nie odmówi. Marcin miał o wiele spraw do Igi pretensje, ale też sam się wielokrotnie angażował. Tylko Iga nie ingerowała w jego związki z Asią jak i z Gadomską. iga przede wszystkim zdawała sobie sprawę, że nie pasuje do Marcina i to ją stopowało. Tak samo Marcin zdawał sobie sprawę, że musi się zmianić, by Idze nie dokładać, bo ona ma córki. Iga chciała ułożyć sobie życie bez Marcina,ale Biczyński okazał się świrem i po wypadku Iga też nie zajmowała się Marcinem tylko wyjechała. Sylwia tak jak Krzysiek umiejętnie angażuje wszystkich w sowje sprawy. Iga zadzwoniła do Marcina, bo on jej był winien przysługę(pieniądze), to on nawalił, dlatego zadzwoniła do "swojego" adwokata! I to też Krzysiek namotał w tej sprawie, że Iga została aresztowana i Krzyśka nie interesował los córek, tylko jego sprawa.
"Jak Marcin się "zaręczył" przez pomyłkę z Asią, to Iga przestała mówić do niego po imieniu, zmieniła godziny pracy, zaczęła się soptykać z Biczyńskim"
Iga przestała do niego mówić po imieniu i zmieniła godziny pracy wcześniej niż przy okazji "zaręczyn" z Asią. To było tuż po tym jak Marcin po aresztowaniu Ostrowskiego (i Krzyśka) dał jej kosza. Ona wtedy wprost mu powiedziała, że chce z nim być, a on ją spławił, bo wybrał Asię. Iga chciała wtedy odejść z pracy przez to wszystko. On ją przekonywał, że to bez sensu i zaraz była akcja porodowa Ewy. I po tym Iga zadecydowała, że wróci jednak do kancelarii, ale ich relacja musi się zmienić. Wtedy powiedziała o tym, że odtąd mają wrócić do mówienia sobie Pan/Pani. Tylko że Marcin jakoś się nie stosował. I ją zaczepiał. Nawet w sprawie zaginięcia Helenki chciał z nią jechać do szkoły, a ona odmówiła twierdząc, że to jej prywatna sprawa. I odmawiała odpowiedzi na pytania o jej relację z Biczyńskim w tej słynnej scenie kiedy odkurzała w jego gabinecie, która się skończyła niespodziewanymi "zaręczynami" z Asią.
No a dlatego nie zadzwoniła do Pawła, bo Marcin też był zaaferowany i przejęty zniknięciem Krzyśka? Wydaje mi się, że pewnie dlatego. A Paweł no co Paweł, nie jest z Krzyśkiem związany w żaden sposób, a Marcin tez musiał o wszystkim wiedzieć, bo właśnie dziewczynki są pod jego opieką, a Oliwka jest córką Krzyśka, więc Marcin MUSIAŁ być na bieżąco jeśli chodzi o Krzyśka. I to, że do Pawła nie zadzwoniła właśnie świadczy o tym, iż wbrew temu co myślisz, nie knuje cały czas jak by tu go do siebie ściągnąć, przyciągnąć. No przecież Paweł nie jest w żaden sposób emocjonalnie związany z Krzyśkiem ani z dziewczynkami, a Marcin wręcz przeciwnie.
A mi się wydaje, że Sylwia dlatego przyjęła oświadczyny Mariusza, bo boi się zostać sama w życiu. Może nie powinno się czymś takim kierować, ale ja ją w sumie rozumiem.
"Marek przez Sylwię stracił klienta' Tak naprawdę to Krzysiek wszystko zdeorganizował po raz kolejny swoją głupotą, Sylwia się przejęła jak i wszyscy jego zniknięciem, bo wtedy nikt nie wiedział przecież że on się po prostu upił, gdyby się nie przyjęła to byś pewnie oskarżyła ją o to, że jest bezduszna i nawet bratem się nie przejmuje, ma go gdzieś i myśli tylko o sobie i ewentualnie o tym, co by tu znowu z Pawłem pokombinować. To teraz nawet Sylwię o całe zamieszanie ze zniknięciem Krzyśka będzie obwiniać? Nie łapie zupełnie takiego toku rozumowania.
'ak już powiedziała A, to on siłą rzeczy, że Paweł dopytuje się o B i tak to u niej działa, tak sobie Marcina owijała, aż go pocałowała. '
I jeszcze na dodatek Sylwia ma wpływ na to o co wypytuje ją Paweł?! No przecież on z własnego widzimi się ją wypytuje o Mariusza, bo go to interesuje, on musiał koniecznie wybadać sytuację co Sylwia zamierza z tymi oświadczynami zrobić. Serio tego nie widzisz? Sylwia jest wylewna...No skoro ją pyta to chyba chamsko by było z jej strony nie odpowiedzieć na pytanie.
Po kolei, i tak i nie, jest tak jak napisałaś.
Marcin mógł być przez Sylwię telefonicznie informowany. Paweł mógł z nią jeździć wszędzie, bo Marcin też był lekko podenerwowany telefonem od Sylwi, a on jest mężem i ojcem! Paweł nie był rozemocjonowany tak jak Sylwia i Marcin, nie potrzebowała też opieki przez cały dzień. To Sylwia i Grażyna są najbliższą rodziną Krzyśka i jego matka, i oczywiście Oliwka, ale ją i Helę okłamywali. Marcin rzucił wszystko by wozić Sylwię, a Paweł się nudził, Marek zlecił mu zaległe sprawy.
Krzysiek nie może destabilizować pracy kancelarii, to była głupota i nieodpowiedzialność. Zrobiono z tego tragedię, a groteska wyszła.
W takich sprawach dzwoni się do PRZYJACIELA nie do Marcina, ktory zajmuje się sam córkami Igi i Zbyszkiem! Tylko Sylwia wiedziała, że Paweł ma w nosie Krzyśka, więc zadzwoniła do Marcina i zajęła mu cały dzień, nie przyszło jej do głowy że dziewczynki się denerwują i Zbyszek w kąciku sam się bujał, gdy one dogadzały Krzyśkowi. Sylwia do każdego problemu ma innego przyjaciela! Taka z niej cioteczka, która stale potrzebuje pomocy, a jej pomoc niekiedy ma bardzo nietypowe skutki.
Tak bardzo była z Krzyśkiem emocjonalnie związana, że się zdziwiła, że ona była dla niego najważniejsza. Krzysiek nie Igę, czy Marcina tylko Sylwię umieścił na pierwszym miejscu i to ją zdziwiło, bo ona tak samo jak Paweł miała Krzyśka w nosie, dopóki się nie zagubił.
Ale też długo Sylwia była sama, co jej po zaręczynach, jeśli o ślubie nie ma mowy? To taki manewr w stronę Pawła, bo zareczyny można zerwać w każdej chwili, a ją bawi zazdrość Pawła.
Ona jest dopuero po 30-tce, to do czego jej się tak śpieszy? Wyjdzie za mąż, urodzi dziecko i porzuci, bo stwierdzi, że właściwie nic jeszcze nie przeżyła, bo dusi się w małżeństwie?
Trzeba coś przeżyć razem, poznać się się bliżej w kryzysowych sytuacjach, nie pakować się w związek bez zobowiązań, tylko dlatego by z kimś być.
Krzysiek nie pierwszy raz zdestabilizoawał pracę w kancelarii, ale takiego amoku jak teraz to jeszcze nie było, wszyscy się przejęłi a głupol trzeźwiał i kombinował w tym czasie, jak wszystkich nabrać. Sylwia tak samo panikowała na widok Igora i co z tego wyszło?
Nic, ale Paweł czuwa, a Sylwia jest zadowolona.
Tak samo z Krzyśkiem, zadzwoniła do Marcina, bo wie, że on jest pomocny, nie tak jak Paweł. Paweł miał to gdzieś, jego interesowało po całym dniu, czy Sylwia przyjęła zaręczyny. Taki z niego przyjaciel-zazdrośnik!
Mariusz też wypytywałSylwię, gdy wpadła w panikę i jakoś jemu się nie zwierzyła, dlaczego tak się dziwnie zachowuje, a to chyba Mariuszowi, obecnie narzeczonemu też powinna powiedzieć, czego tak się obawia, może by lak często nie "latał" w zastępstwie.
Pawłowi nie odpowiedziała, czy się zaręczyła, bo jeszcze się Mariusz oficjalnie jej nie oświadczył, o co miała do niego pretensje. Pawła zżerała ciekawość i z Sylwią sobie tylko pogadał, niczego się nie dowiedział, bo Sylwia zwlekała z odpowiedzią. Potem w pracy ponownie ją pytał, a co niby przez noc się mogło w tej sprawie zmienić? Wtedy miał niepowtarzalną okazję, by powiedzieć co czuje do niej. Oboje siebie zwodzą, bo robią odwrotnie niż czują.
Sylwia i Paweł są tak samo nieporadni jak Marta i Krzysiek, którzy na dodatek ani do siebie nie padsują, ani nie wyglądają ze sobą dobrze, też porozumiewają się ze sobą jak przedszkolaki!
Jak Paweł ją dopytywał o pewne sprawy w 6 serii, to dość dobitnie mu odmawiała, lub milczała i powiedziała, że to nie jego sprawa, czyli w 6 serii potrafiła, a w 7 już nie potrafi, czy niechce?
Czytasz czasami swoje wypowiedzi ? Mam wrażenie ,że nie :D przyznam szczerze ,że czasami intrygują mnie twoje posty ,masz tak bujną wyobraźnię,przeważnie twoje argumenty nie są oparte na żadnych faktach z serialu ,sama dopowiadasz sobie historię ,już na siłę szukasz negatywów w swoich nielubianych postaciach aby tylko pokazać jaki oni nie są najgorsi ,mi już ręce opadają :p
Napisz dlaczego Tobie Sylwia się podoba, bo może ja skupiłam się na czym innym i tego nie dostrzegam. Nie dlatego, że nie chcę, ale nie widzę żadnej zmiany w postępowaniu Sylwi w tej serii, w stosunku do tego co wyprawiała z Marcinem. Moim zdaniem nie wyciągnęła wibosków, tylko zmieniła obiekt swoich westchnień. Tak samo niepozornie dobiera się do Pawła, tak samo w zakamuflowany sposób - bo razem pracują i się tylko przyjaźnią, powtórka 6 serii, tylko teraz Paweł za nią lata. Paweł jest w związku, a Sylwia pakuje się w związek, bez związku małżeńskeigo, oboje komplikują swoje relacje, bo nie potrafią się zdecydować. Sylwia i Paweł kombinują najlepszy układ dla siebie, ale kosztem innych. Sylwia ogłupia Pawła, a on jej na to pozwala, bo sam nie wie czego chce, a raczej z którą chce być.
Są siebie warci, ale czy to będzie udany związek, czy będą się tylko czarować, aż im się znudzi?