Dobiegł końca 3 sezon czas więc na podsumowanie. Moja ocena będzie oparta na moich odczuciach i na pewno dla wielu nie do przyjęcia. Jednak tak już pisałyśmy to jak postrzegamy daną sytuację często jest wynikiem naszych doświadczeń i wieku. Ja już nastolatkę nie jestem i mam za sobą poważny związek więc moja ocena może być trochę surowa.
Pierwsze 3 odcinki dużo pozytywów, super pokazane uczucie IgMy. Iga zmieniona, zrównoważona, rozsądna ale i ostrożna ale to zrozumiałe. Mistrzostwo świata w rozmowach z seniorem. Marcin pewny swoich uczuć, otwarcie mówiący o nich światu. Z odwagą z jaką wchodzi w rolę głowy rodziny naprawdę godne podziwu. A ta jego potrzeba żeby ciągle dotykać Igi to miód na serce.
I nagle klops nie wiem czemu ni z gruszki ni z pietruszki piękna miłość została zamieniona w związek bez polotu jak małżeństwa z 30 letnim stażem. Nie wiem czemu miały służyć te przeskoki w czasie i pomijanie ważnych kwestii ( bo dla mnie była ważna rozmowa IgMy po tej „ kłótni” pod aresztem) albo sprawa z hotelem. Poszła a może nie poszła? Urwana sprawa i nawet żadnego nawiązania w rozmowie. Ta scena Marcina czekającego w tym hotelu to została chyba wprowadzona po to żeby wkurzyć widzów. Bo ja bym wolała tego nie widzieć i nie wkurzać się że nie pokazali jak Iga tam poszła. Jakieś wymyślanie marnych przeszkód dla ich związku też mnie nie przekonywało. Dorośli ludzie ( do tego bogaci) a mają problem z zorganizowaniem miejsca gdzie mogli by pobyć sami. Nie na to czekałam, już wolałam iskry podczas kłótni i pełne cierpienia spojrzenia gdy się ranili niż takie ciotkowate czułości. Serio która z Nas mając takie ciacho jak Marcin by go tylko po policzku klepała? Po tyłku to jeszcze można zrozumieć ale głaskanie po policzku to wyraz czułości ale raczej nie pożądania. Za mało ikry.
A za dużo Krzysia, niestety ale na plakacie do serialu to Krzysiek powinien jako największa postać stać w centrum a inni mali jako jego tło. Typowa komercha Krzyś jest zabawny a Polacy lubią się pośmiać do wpychajmy go wszędzie to oglądalność podskoczy. Jak dla mnie serial robi się komedią z elementami obyczajowym a nie jak w pierwszym sezonie obyczajówka z elementami komediowymi.
Moje serce skradła Marta, postać nietuzinkowa, nie dająca się nie lubić, kolorowa, zabawna. Po prostu na jej widok sama gęba się cieszy i uważam, że jest nieraz zabawniejsza od Krzyśka, którego zachowanie jest czasem żenujące i irytujące a nie śmieszne. Moim zdaniem Marta przyćmiła Igę i nawet senior nie może się oprzeć jej urokowi i ją lubi. Ja właśnie tak wyobrażałam sobie Igę.
Aśka nie jest moja ulubienicą a w pierwszych odcinkach strasznie mnie drażniła. Jednak to jaką drogę przeszła, jak dojrzała zasługuje na poklask. Dziewczyna popracowała nad sobą, przemyślała swoje życie i świadomie podjęła decyzję o zamążpójściu.
Niestety ale najgorzej na tym tle wypada Iga. Zasłona dymna z przemianą z pierwszych odcinków szybko opadła i wróciła stara Iga. Bierna w sprawach w których powinna wykazać się aktywnością ( wyznaczenie granic Krzyśkowi, zrozumienie potrzeb swojego faceta, że chce ją mieć przez chwilę tylko dla siebie, ustawienie do pionu siostruni) a niestety aktywna tam gdzie powinna się wstrzymać ( sprawa Łukasza). Iga idzie z prądem nie zastanawia się, że sytuacja się zmieniła, że skoro teraz ma wsparcie w Marcinie to powinna uporządkować swoje sprawy, że związek z takim facetem ( bo to nie Krzyś, któremu wystarczy piwko przed telewizorem i ciepły obiadzik) wymaga od niej zmian. Widząc ewidentnie, że nie jest akceptowana przez przyszłego teścia to ona zamiast szukać pracy, żeby jak najszybciej wyplątać się z sytuacji że sprząta w kancelarii gdzie rządzi jej teść a narzeczony jest prawnikiem ona lata za jakimś oszustem. Zamiast tak jak Aśka zastanowić się czego jej facet potrzebuje a jego potrzeby nie były zbyt wygórowane żeby pobyła z nim sama ( serio ciężko zorganizować jakiś romantyczny wieczór w motylkowie lub mieszkaniu Ewy) , żeby mu zaufała i działała razem z nim w sprawie Łukasza. Nie Iga spoczęła na laurach, zdobyłam mecenasa to on teraz będzie sprzątał mój bałagan a ja będę bawić się w szeryfa. Nawet Krzysiek którego nie cierpię w dwóch sprawach zachował się lepiej niż ona, zmusił do działania Dorotę i zajął się Kaszubą. O jej stylizacjach nie będę już pisać. Powiem jedno, wygląda jak woźna z moich szkolnych lat.
Ogólnie to jestem trochę zawiedziona, za dużo komedii, za dużo wątków i w sumie dużo rzeczy bardziej do domyślania się niż pokazanych i za mało IgMy. I jeszcze miałam nadzieję że sezon skończy się akceptacją Igi jako synowej przez seniora niestety będzie ciąg dalszy w 4 sezonie. I ja uważam że jeśli Iga się nie zmieni ( jak inne postacie ewoluują tak ona nie) to ja nie wróże temu związkowi wielkiej przyszłości. I mówię to z doświadczenia osoby która już trochę przeżyła, miłość to za mało potrzeba wielkiej pracy, kompromisów i zmian w celu dostosowania się do partnera. Ja u Marcina to widzę a u Igi nie. I tak już jako kobieta powiem szkoda Kaszuby na ten cały bajzel, bo facet jak marzenie zasługuje na wszystko co najlepsze.
Sorki za długi wywód ale chciałam być precyzyjna.
"I tak już jako kobieta powiem szkoda Kaszuby na ten cały bajzel, bo facet jak marzenie zasługuje na wszystko co najlepsze. " Racja, ale... W życiu Aśki nie było żadnego bajzlu, dziewczyna ułożona, wykształcona, z czystą kartą, nie obarczona bagażem życiowym, czyli zupełne przeciwieństwo Igi, ale jednak to nie było to. Dopiero z Igą znalazł przecież to, czego szukał. Może z racji tego, że 3 sezon nie jest ostatnim, to scenarzyści nie chcieli aby ten jego związek z Igą już od początku był idealny, taki jak należy, może dopiero w 4 sezonie zacznie on taki być i tego się trzymam.
Tylko czy nie uważasz że istnieje taka możliwość że Marcin się zachłysnął tym uczuciem i jak to zakochany uwierzył że wystarczy miłość a wszystko jakoś się ułoży. I dopiero po czasie zaczęło do niego docierać w co on się wpakował. Takie rzeczy do człowieka docierają po czasie gdy już się człowiek z tym uczuciem trochę oswoi. To serial więc wiadomo że na końcu będę razem ale czy w realnym życiu nie pojawiła by się taka myśl: nigdy się nie pozbędę tego Krzyśka, albo Iga przez swoje zachowanie może zniszczyć wszystko na co ciężko pracowałem?
Pewnie istnieje taka możliwość, ale ja naprawdę wierzę w Igmę, w scenarzystki i w ten serial i mam nadzieję, że w 4 sezonie Iga dorośnie do powiedzenia Krzyśkowi wprost co myśli o dalszej jego obecności w życiu już nie tylko jej i dziewczynek, ale w życiu jej, dziewczynek i Marcina, wierzę, że zapanuje ten porządek, bo też przestaje mi się podobać, że cały czas gdzieś się ten Krzysiek tam pałęta. Poza tym Marcin miał okazję do przemyślenia wszystkiego pod wpływem tej całej sytuacji z Łukaszem, mógł podjąć taką decyzję 'koniec z tym, nie wytrzymam tego dłużej mimo, że ją kocham', ale wyglądało to raczej na 'związek z Igą nie jest łatwy, ale nie umiem i nie chcę z tego zrezygnować, bo ją kocham i mimo problemów to jest właśnie, to czego naprawdę chcę i czego potrzebuję'. Iga nie jest jego pierwszą kobietą, on już wie jak wyglądało życie bez niej, wie czym to pachnie, co innego gdyby nie znał tego 'życia bez Igi' wtedy można byłoby się pokusić o stwierdzenie, że może powinien to zostawić, zrezygnować, pójść dalej, spróbować czegoś innego, a nuż znalazłby większe szczęście niż u boku Igi, ale on wie jak to 'inne' wygląda i mimo, że nie jest różowo, to do tego 'innego' nie wraca, bo szczęścia mu nie przyniosło ;)
Wszystko to prawda, ale miłość Marcina do Igi nie jest ślepa, przecież senior mu to uzmysłowił. Poza tym on jest również bardzo związany z dziewczynkami, a one wprost za nim przepadają. Krzysiek (tatuś) zostawił dziewczynki z Filipem, a sam pojechał z Zuzanną pogotowiem. Marcin ledwie wysiadł z taksówki, pyta co z dziewczynkami? One też w restauracji powiedziały tatusiom, co o nich myślą. Wypracowanie Heli na pewno ucieszyło Marcina i utwierdziło, że jest im potrzebny. Może to nie jest takie życie o którym marzył, ale on jest szczęśliwy i nadal Igę kocha. Długa droga jeszcze przed nimi, ale myślę, że po ostatnich, burzliwych wydarzeniach nie będzie już tak wyboista. W normalnym życiu (domowym) żona jest bez makijażu, w papilotach, zdeptanych kapciach, ale nadal dla swojego męża jest tą jedyną. Kobietą, do której chce się wracać po pracy, do domu, a nie jak dotychczas do baru, bo w pięknie urządzonym mieszkaniu nikt na niego nie czekał. Myślę, że oboje są tymi dwiema połówkami, które muszą się teraz do siebie dopasować.
Zgadzam się... i ja ani przez chwilę nie pomyślałam, że miłość Marcina do Igi jest ślepa ;) Też ujęło mnie to, gdy Marcin zapytał z troską, gdzie są dziewczynki, można powiedzieć, że troszczy się o nie i martwi jak o swoje własne.
Lipa88, znakomite podsumowanie, rzeczywiste, konkretne, prawdziwa, niewybujałe, nie sztuczne, subiektywne:) w paru spostrzeżeniach i diagnozach się różnimy ale generalnie bardzo! bardzo! mi się podoba.
Marcin powiedział seniorowi: na dobre i na złe, więc miał okazję posmakować również to złe, może nie spodziewał się, że tak szybko to nastąpi.
Myślę, że przy Marcinie Iga rozwinie skrzydła, ma ukryty potencjał, tak banalnie się określa taką osobę. Nie chodzi o mgr, np. przestanie się bać. Marcin już rozwinął skrzydła......
No właśnie moje rozczarowanie wynika po części z tego, że ja wierzę w Igę widzę w niej olbrzymi potencjał na wspaniałą partnerkę dla Marcina. Tylko uważam, że ten potencjał nie jest wykorzystywany. To tak jak z jej ciałem, ma fajną figurę ale ukrywają ją w jakiś brzydkich szmatach i tak samo z charakterem ma fajną osobowość, która też jest ukrywana pod krzykiem i jakimś takim niedostosowaniem się do danej sytuacji. Jeśli z dość bezbarwnej Aśki udało się wydobyć taki brylant i zrobić z niej fajną babkę to z Igi tym bardziej. Przynajmniej ja mam takie odczucia.
A co do tej rozmowy z seniorem to się zgadzam tylko że to było stosunkowo wcześnie zanim się zaczęło sypać. I ja nie twierdze, że Marcin żałuje że się związał z Igą, ja po prostu dopuszczam myśl, że mógł się trochę rozczarować, że nie jest tak kolorowo i że nie na wszystko ma wpływ. To jak z depresją poporodową babka powinna się cieszyć, ze ma dziecko ale jednak nagła odpowiedzialność i utrata kontroli nad życiem sprawia że traci poczucie bezpieczeństwa.
I jeszcze jedno w tym ostatnim odcinku, czytając komentarze zaraz po emisji przeczytałam, że jedna z dziewczyn dostrzegła ciemne chmury na IgMą. I choć niby wszystko było ok nie było rozstanie potem z tego szpitala wychodzili objęci to ja też dostrzegłam u Marcina jakąś taką rezygnację. Na pewno miała wpływ na to sprawa z Łukaszem ale nie zdziwiłabym się gdyby choć przez moment przez głowę mu przeszło że jednak tego złego jest trochę za dużo. Albo chociaż myśl zwątpienia czy on sobie z tym poradzi bo Iga pokazał, że nie będzie mu ułatwiać.
Ale gdyby pod wpływem pierwszych rozczarowań i problemów zrezygnował z tego związku, to chyba jednak nie byłaby to prawdziwa miłość. A chwile zwątpienia, rozczarowania?...W prawdziwym życiu takie momenty są na porządku dziennym, czasami trzeba po prostu przetrwać gorsze chwile, aby doczekać się lepszych. "Im więcej problemów tym silniejszy związek" Jeśli to wszystko nie zabiło ich związku, to tylko go wzmocni, wierzę w to.
W temacie 13 odcinka dziewczyny pisały, że w tym serialu jest dużo ukrytych analogii, uważam na dodatek, już kiedyś o tym pisałam, że nic nie jest tu dziełem przypadku i sądzę, że związek Igi i Marcina był w tym 3 sezonie poprowadzony w taki, a nie inny sposób w jakimś konkretnym celu i że po prostu musiało to tak wyglądać, aby móc wyglądać inaczej w 4 sezonie. I tego cały czas się trzymam.
Nie no jasne że nie ma zwiać ja po prostu daję mu prawo do zwątpienia i zawahania. Ale też nie może być tak, że jedna strona w związku wciąż " dokopuje" drugiej a ta ma nie reagować bo to miłość. Dlatego podobało mi się że Marcin nie rzucił się z uściskami na Igę po wyjściu z tego aresztu tylko zaznaczył że ma do niej żal. I dlatego też tak brakowało mi tej rozmowy wyjaśniającej tą sytuację bo ta rozmowa przed ślubem to dla mnie za mało. Ja też bardzo liczę że w 4 sezonie będzie dobrze i coś się poprawi. Mam nadzieję że nie będzie tych przeskoków w czasie i tych niedomówień czy coś tam było czy nie.
Ja też mu tego nie zabieram, każdy ma takie prawo. "Ale też nie może być tak, że jedna strona w związku wciąż " dokopuje" drugiej a ta ma nie reagować bo to miłość. Dlatego podobało mi się że Marcin nie rzucił się z uściskami na Igę po wyjściu z tego aresztu tylko zaznaczył że ma do niej żal. " Też tak uważam ;) Mam nadzieję, że Iga zrozumiała, że nie może robić tak, że gdy Marcin ją o coś prosi, to ona go nie słucha, tylko robi po swojemu. Bardzo na to liczę.
No i się dogadałyśmy. W gruncie rzeczy to mamy takie same zdanie niech oni będą szczęśliwi i niech nam tego szczęścia dużo pokazują:)))
Coś w tym jest, tak, Marcinowi nie chodzi o kontrolę nad Igą, zdał sobie sprawę, że nieodpowiedzialność Igi może spowodować brak kontroli nad życiem, utratę sterowności! nad tą łodzią, a to jest niebezpieczne dla całej załogi: ona, on i dziewczynki, można nabrać wody, wykopyrtnąć się.
Ja tylko czekałam czy Iga wylezie na ten parapet, matka Oli i Helenki, chyba sobie zdała sprawę, że Łukasza za włosy nie złapie.
....myśl zwątpienia.....czy on sobie z tym poradzi....tak, Marcin już na Poziomkowej wyglądał na nieco przytłumionego, wycofanego.
Pisałam, że Marcin się zawiódł na Idze ale to może zbyt ostre stwierdzenie, chyba zdał sobie sprawę, że do partnerstwa daleka droga, a na razie musi być w tym związku mężczyzną odpowiedzialnym nie tylko za dziewczynki ale i Igę.
Czy Iga zawiedzie się na Marcinie, wywalona z pracy, oj trudne zadania przed nim. Jak zawsze, Marcin się ze sobą dogada. On naprawdę kocha ją jak wariat, trochę irracjonalnie.
Ja myślę, że do Marcina dociera że w tym związku jest wiele rzeczy nad którymi on nie panuje i nawet wpływu na to nie ma. Myślał że stworzą z Igą partnerski związek gdzie będą razem rozwiązywać problemy a tu klops bo Iga działa instynktownie na szybko. Myślał, że jak się przeprowadzą do motylkowa to ograniczą postać Krzyśka tylko do roli ojca dziewczynek a tu znów niewypał bo Krzysiek się zadomowił w ich nowym gniazdku. I to chyba jest ta droga cierniowa Marcina, że musi się pogodzić z faktem że związek z Igą to będzie wyboista droga, którą da się pokonać razem. Ale Iga też musi zrozumieć że nie może się biernie przyglądać co to Krzyś wymyśli tylko musi powalczyć o swoje nowe życie i musi zacząć polegać na Marcinie nie tylko w kwestii zakupów czy opieki nad dziećmi ale również gdy mówi jej stop, nie działaj to musi go zacząć słuchać. Łatwe to nie będzie ale ja wierzę że dadzą radę a my będziemy się cieszyć tymi przemianami tylko niech panie scenarzystki bardziej na nich skupią niż na głupotach Krzyśka.
"...tylko niech panie scenarzystki bardziej na nich skupią niż na głupotach Krzyśka." Tak z ciekawości popatrzyłam na fb na oficjalną stronę OMSNM TVP i kurcze, po 12 odcinku w komentarzach praktycznie wszyscy cytują Krzyśka! :o Może scenarzystki 'wkładając' go w prawie każdą scenę kierują się właśnie takimi komentarzami, widzą że jest trend na te jego wszelakie teksty i dlatego momentami wygląda to jak wygląda. Nie mówię, żeby całkiem Krzyśka usunąć, bo on tez jest potrzebny, ale żeby jego udział w scenach trochę ograniczyć naprawdę na rzecz Igi i Marcina, chętniej obejrzałabym więcej scen z nimi. Pamiętam 9 odcinek w 3 sezonie, gdy miałam Krzyśka dość i przewijałam sceny z nim, bo było go no po prostu za dużo! Scena oświadczyn niesamowicie mi się podobała, była cudowna, ale z taką ogromną chęcią obejrzałabym sobie jak jedzą kolację tam na dachu przy świetle gwiazd, patrzą w te gwiazdy, nie wiem no, nie musieliby nawet w sumie nic mówić, mogliby nawet milczeć, ale żeby było ich więcej. Nie dałoby się dać w jakiś sposób, jakąś drogą, wskazówki dla scenarzystek żeby było mniej Krzyśka? Serio pytam...bo gdy jest go za dużo, to nie jest on już śmieszny, ale irytujący, a mały niedosyt co do Igmy pozostaje. Rozumiem, że część młodszych widzów, może nie dorosła jeszcze do jakiś poważniejszych, bardziej wymagających scen, a Krzysiek w odbiorze wymagający nie jest, dlatego ich jego częsta obecnośc na ekranie rajcuje , ale nie tylko tacy widzowie wyczekują z niecierpliwością na nowy odcinek z dużymi nadziejami...są widzowie, którzy momentami mają naprawdę dość tego niewymagającego w odbiorze Krzyśka, a z wielką chęcią obejrzeliby bardziej wymagające w odbiorze sceny między Igą, a Marcinem, np ja, nie wiem jak Wy. ;) Rozumiem - serial komediowy, ale przecież mogą tez być komediowe wątki niekoniecznie związane z Krzyśkiem, no i tematem przewodnim jest tu chyba w końcu 'miłość tak niemożliwa, że skazana na sukces'.
Czy tylko ja mam wrażenie, że ta sławna juz na forum fryzura Igi miała miejsce tylko po to, żeby Krzysiek mógł ją zabawnie/zjadliwie skomentować? Te jego teksty są naprawdę zabawne ale dlaczego takim kosztem...
Wg mnie Iga w 1 sezonie była bardziej stanowcza np. co do Krzyśka, umiała tupnąć nogą, kiedy trzeba było np. jak oznajmiła, że wymienia zamki albo przypomniała Krzyśkowi przysięgę, że nie będzie jej siedział na głowie. Były sprawy, gdzie świetnie sama sobie radziła. W 3 sezonie przestała krzyczeć i to się też przekłada na relacje z Małeckim. Marcin znów dużo bardziej podobał mi się w 1 i 2 sezonie, był zabawny i rozrywkowy, a w 3 trochę taki tatusiowaty się zrobił. No, ale nie ma się czemu dziwić, bo wydarzenia i familijny galimatias nie sprzyjały szaleństwom;) Wg mnie, Iga jest trochę w tym wszystkim pogubiona i Marcin też zresztą. Poza tym krytykujemy ją za mopa na głowie czy szlafrok w namiotowym stylu, a mecenas taki "amerykancki". Mecenas przez 3 sezony w garniturkach, tylko kolory zmieniał, krawaty i poszetki. Iga miała sporo więcej na głowie w kwestii stylizacji bo oprócz siebie, musiała o dziewczynki zadbać. I tak to już jest, jak się dzieci pojawią, że bardziej na nich się skupiamy niż na sobie. Liczę, że w 4 sezonie, charakteryzatorki zmienią coś w tym temacie albo ktoś wymieni charakteryzatorki;)))
Doskonałe podsumowanie, zgadzam się ze wszystkim. A Krzysiek jest świetny, tylko, że to nie on jest głównym bohaterem. Może jednak przez zwiększenie jego roli mamy kolejny sezon, bo to co nam serwują z Igą I Marcinem zaczyna być nudne i nijakie. My oglądamy serial dla naszej pary, ale większość ( czyli np. ci wszyscy których ja znam ) jedynie dla Pawła Domagały i to pewnie on będzie nominowany do Telekamer.
Ten serial najbardziej ratuje wątek Krzyśka, dlatego jest tak często. Poza tym czy był kiedykolwiek polski serial, w którym drugoplanowi bohaterowie odgrywają bardzo ważne kwestie jak w OMSNM? Raczej nie. A o do nominacji telekamer dla Domagały jestem pewna w 100%. Patrząc na tych co mogliby być nawet nominowani z innych seriali to jednak wygra Domagała! Już wszyscy wiedzą nawet kto jest jego teściem!
"Ten serial najbardziej ratuje wątek Krzyśka" Zależy dla kogo, według mnie na pewno nie, dla mnie od samego początku najistotniejsi byli Iga i Marcin, to sceny z nimi najbardziej lubiłam oglądać, a Krzysiek powoli robi się momentami bardzo irytujący. Jak 'wprowadzi' się na Poziomkową to chyba tego nie zniosę...
Ratuje w znaczeniu, że utrzymuje oglądalność... Więcej fanów ma Krzysiek niż Iga- Marcin. Chociaż jestem fanką naszej parki, muszę przyznać, że ich wątek trochę zawalili. Zresztą to oczywiste dla większości forumowiczów, czuć tu pewien niedosyt w większości wypowiedzi.
"Więcej fanów ma Krzysiek niż Iga- Marcin" I tego nie jestem w stanie zrozumieć. Ale zdaję sobie sprawę, że niestety wiele jest osób, które wolą prostactwo od czegoś przy czym trzeba pomyśleć, trochę postarać się aby zrozumieć. Trochę smutne, ale dobrze byłoby dać znać scenarzystkom, że nie każdy widz tego serialu takie ma priorytety.
Ten serial zdominował Małecki, czego nie było w 1-ej i 2 serii, a które były najlepsze? 3-ci sezon to gra na telekamery i wygraną? teraz rozumiem. To jak ustawianie meczy, to widać i dobrze na grę nigdy nie wpływa. Malecki wylewa się z ekranu a nie ratuje serial, końcówkę położył. Ogromna porcja dania u konsumenta w końcu wywołuje mdłości a nie apetyt.
Wątek IgMy zawalili właśnie dlatego, że tak się skupili na wątku Krzyśka. W ogóle moim zdaniem to jest rzecz do pogodzenia i dać satysfakcję i fankom IgMy i fankom Krzysia. Obejrzyjcie 1 odcinek 3 sezonu i tam oprócz samej końcówki jest równowaga. Jest IgMa fajne sceny z nimi i jest zabawny Krzysiek tylko nie ma (oprócz sceny w restauracji) między nimi kontaktu że tak powiem. Ich sceny są osobno i dlatego tak to powinno wyglądać. Jak Krzysiek by nie siedział non stop na głowie IgMy to też byłby zabawny ale nie byłby irytujący dla fanów tej pary. Przecież mógłby się związać z Polą i na przykład walczyć o sympatię przyszłego teścia i w ogóle układać sobie życie z Polą a że to ostra dziewczyna to mogłoby być ciekawie.
A co do telekamer to ja nie uważam żeby należała się Domagale, może jestem nieobiektywna bo postać Krzyśka mnie drażni ale uważam, że biorąc pod uwagę jego predyspozycje to jego rola nie jest dla niego jakaś bardzo wymagająca ( przecież on głównie gra kretynów, on nawet prywatnie jest taki śmieszek przynajmniej tak wynika z wywiadów). Uważam, że trudniej ma Stefan bo on musi pokazywać różne emocje a jego miny to mistrzostwo. Ja na przykład nie widzę Domagały jakby zagrał taką poważną, romantyczną scenę oświadczyn. A jeśli nie Stefan ( ktoś może uznać że to zbyt oczywiste, główna para do telekamer) to już bardziej niż Krzyś to aktor, który gra Filipa. Też moim zdaniem ma trudne zadanie tym bardziej że ja go znam raczej z takich poważniejszych ról a do tego świetnie gra Francuza. Naprawdę jestem pod wrażeniem jego roli.
Czytając powyższe komentarze, wszędzie jak mantra powtarzany jest wątek, aby I&M było więcej, dołączam się do tego grona. Tak jak napisała madziula_19_fw ja też uważam, że nie trzeba aż tak wiele, ale niektóre kwestie między I&M pokazać bardziej, rozwinąć o "minutę" dłużej. Dlaczego my mamy się domyślać, albo wymyślać, kombinować - co było, czy przyszła, co sobie powiedzieli? Przecież gdyby chociaż jakimś gestem, słowem, nawiązali do tego,że w hotelu było cudownie, że z tych zaręczyn pamięta(bo to bardzo głębokie przeżycie) najbardziej moment jak np Marcin klękał przed nią, no nie wiem, ale żadnej kontynuacji, tak jakby wrócili z wczasów i teraz trzeba walizki rozpakować, wrażenia potem! To jest tak jakby ktoś opowiadał, co się miedzy nimi dzieje, a nie to co naprawdę jest między I&M. Co do telekamer, to też moimi kandydatami bardziej są Joanna i Stefan , ale nie bardzo wiem jakie tam są kategorie. Ale myślę, że serial OMSNM znów będzie w czołówce. W związku z tym proszę o więcej wiadomości na forum, od kiedy i kiedy będzie głosowanie.
Informacje odnośnie Telekamer 2016 - głosowanie trwa od 30.11.2015 do 04.02.2016, a gala wręczenia nagród odbędzie się 22.02.2016 (ma być transmitowana przez TVP 2)
Lista kategorii związanych z OMSNM:
a) kategoria SERIAL:
1. "O mnie się nie martw"
2. "Dziewczyny ze Lwowa"
3. "Na Wspólnej"
4. "Ranczo"
5. "Pierwsza miłość"
b) kategoria AKTORKA:
1. Joanna Kulig - Iga Małecka z "O mnie się nie martw"
2. Barbara Kurdej-Szatan - Joasia z "M jak miłość"
3. Monika Krzywkowska - Sylwia Miller ze "Skazanych"
4. Marta Lipińska - Michałowa z "Rancza" i Nowakowa z "Dziewczyn ze Lwowa"
5. Edyta Olszówka - Joanna z "Aż po sufit"
c) kategoria NADZIEJA TELEWIZJI:
1. Stefan Pawłowski -Marcin Kaszuba z "O mnie się nie martw"
2. Piotr Głowacki - Wojtek z "Pierwszej miłośc", policjant ze "Skazanych"
3. Marta Manowska - prowadząca "Rolnik szuka żony"
4. Maciej Musiał - Tomek Boski z "Rodzinki.pl"
5. Paulina Chruściel - Elka z "Singielki"
Dzięki asia3345, taka kolejność mi się bardzo podoba, nasi ulubieńcy i serial na 1 miejscach. Mam takie pytanie czy tylko wysyłając 1 sms'a można oddać głos, czy są jeszcze inne formy głosowania w konkursie telekamery? Chodzi mi o to czy dana osoba może kilka razy oddać swój głos (sms) np na serial, aktorka i aktor, czy może wysłać ich dowolną ilość?
Ja to się jeszcze boję o te "Dziewczyny ze Lwowa". Oglądalność była na poziomie 3,7 miliona a Omsnm chyba ok 2 mln ;l
Po drugie skończyła się 3 seria i przerwa do marca, to taka pustka, poza tym bardzo promują Singielkę, wszędzie Paulina Chruściel, nawet w reklamie. Nie będzie łatwo, ale ja wierzę w naszych nominowanych i sądzę, że im się należy telekamera, bo są świetni zarówno Joanna, Stefan i serial.
Zgadzam się z Tobą. Można pokazać obydwa wątki żeby zadowolić fanów Krzyśka, I&M oraz tych którzy oglądają serial dla wszystkich wątków. Rozumiem tych, którzy twierdzą, że serial "ratuje Krzysiek Małecki" ale dlaczego ma to się odbywać właśnie na zasadzie "zabierzmy jednym a dajmy drugim"? Przecież sceny z udziałem Igi i Marcina, nawet w tak okrojonym czasie jakim były pokazane w ostatnich kilku odcinkach, można było zrobić po prostu lepiej. Dodać kilka chwil rozmowy intymnej, w stylu balkonowej, kilka ujęć np. Igi całującej śpiącego mecenasa, to na pewno wpłynęłoby na lepsze postrzeganie tego sezonu i wilk byłby syty i owca niemalże cała :) Nie mogę oprzeć się wrażeniu że taka formuła tej serii była zamierzona, tzn. zaczęło się od sielanki, na prawdę pięknych scen- Iga zmieniona, szczęśliwa, uspokojona. Marcin pewny siebie, spełniony, szczęśliwy. Później delikatnie pod górkę ale z małym wytchnieniem na "zaręczyny" a później BUM! mydlana bańka pryska. I cały ciężar, niemoc, rezygnację i zmęczenie obojga wieńczy kuriozalna stylizacja Igi. No i widz sobie myśli: "może lepiej byłoby gdyby Marcin jednak ją zostawił. Przecież pakuje go w kłopoty a do tego TAK wygląda..." a w tym samym odcinku mamy przepiękną Asię, która wygląda jak milion dolarów i podbija negatywne wrażenie o Idze. Może to jest baza pod następny sezon? Iga nabiera świadomości jak jest ważna dla Marcina i odpowiedzialna za związek a jej wewnętrzną metamorfozę wzmocni zmiana wyglądu zewnętrznego. Szczerze mówiąc bardzo na to liczę. Bo jeżeli chodzi o Krzyśka to 4 sezon kręcenia się i smalenia cholewek do Iguni raczej by nie przeszedł. Niejednokrotnie słyszeliśmy w tym sezonie zdania w stylu "nie wiem co się musi stać żebyś w końcu odpuścił", szczerze- myślałam, że to właśnie dzięki Poli Krzysiek da sobie spokój z Igą ale widocznie scenarzystki wymyśliły coś bardziej radykalnego no i na pewno na większą ilość odcinków bo dziecko i kobieta to "gruby" wątek a co ważne zmieni postrzeganie Krzyśka jako mimo wszystko wiernego Idze.
3 sezon dobiegł końca, a ja mam poczucie niedosytu. Dołączam się do Was: przede wszystkim moje rozczarowanie i niedosyt wynika z tego w jaki sposób scenarzystki poprowadziły relacje IgMy. Początek sezony był znakomity... Zarówno Iga jak i Marcin odmienieni, zakochani i szczęśliwy no po prostu WOW. Było wiele śmiesznych i komediowych momentów. Akcja serialu była wartka, dynamiczna, wszystko logicznie i konsekwentie prowadzone. Dużo pozytywnego wprowadził rewelacyjny Krzysztof Stelmaszyk w roli Marka. No, ale dalej w kolejnych odcinkach Iga wyjechała i po jej powrocie wszystko zaczęło się psuć. Scenarzystki znowu po raz kolejny wysunęły na pierwszy plan wysunęły Krzyśka. Facet zamiast bawić jest coraz bardziej żałosny i irytujący. Trzy czwarte odcinka kręci się wokół Krzyśka i Iga i Marcin byli tylko jakimś dodatkiem.
Scenarzystki bardzo oszczędzili Nam ich wspólnych scen, Wiele ważnych kwestii zostało pominiętych, np: hotel, co było po zaręczynach czy rozmowa IgMy i przeprosiny po wyjściu Marcina z aresztu. Nie mówiąc już o tym, że oni prawie w ogóle nie mieli czasu dla siebie. Żadnej namiętności, pożądania ani ognia pomiędzy nimi nie było. I ostatnia ważna kwestia co do postaci Igi. Nie będę się tutaj rozpisywała tyle tylko, że powielam wasze zdanie co do jej zmiany.
Podsumowując to chciałam powiedzieć, że bardzo wierzę w scenarzystki i w Nasz serial. I w to, że nic nie dzieje się tutaj przez przypadek i wszystko ma jakiś zamierzony cel. Bardzo chciałabym w 4 sezonie zobaczyć związek IgMy w innym świetle, ich życie rodzinne itp. Także przepis na udany 4 sezon to mniej Krzyśka a więcej IgMy i wtedy będzie dobrze :)))))))
Na spacerze, (oczywiście!), moje myśli skupione były wokół serialu. I doszłam do wniosku, że najbardziej pozytywną i najmniej komentowaną przez formułowiczów postacią jest Adam. Przystojny, wyjątkowy, wręcz idealny facet, a my w ogóle jakbyśmy go nie widziały. Leszek Żurek fantastyczny aktor, Adam fantastyczny facet, a my tu stale o Krzyśku! Czasami (ale to czasami) wydaje mi się, że jest lepszy od Kaszuby. Ale, tak jak to powiedział mój mąż - nieważne jak przystojny i idealny był Adam, my (kobiety - formułowiczki) i tak wybierzemy mecenasa. Bo jest bardziej "kolorowy" niż "stonowany" Adam. Tak jak Marcin wybrał "dynamit" Igę, a nie "ułożoną" Asię. I wg mnie ma rację. Ciekawa jestem jakie jest wasze zdanie, nie o aktorach Leszku Żurku i Stefanie Pawłowskim, obu w równym stopniu uwielbiam, ale o bohaterów, których grają. Ja wybrałabym Marcina, ale "w obwodzie" mógłby być Adam, zamiast Krzyśka.
może jestem dziwna, ale ja wybrałabym Adama. I nie chodzi tu o wygląd (chociaż pana Żurka uwielbiam od czasów jego roli w "Londyńczykach". On jest dowodem na to, że przeciętność może być seksowna i nie jest niczym złym), tu chodzi raczej o charakter. Pociągają mnie ludzie przebojowi, cholernie inteligentni, ale jednocześnie się ich boję i staram się nie utrzymywać bliższych kontaktów. Marcin z pierwszego sezonu taki był-przebojowy, złośliwy lawirant, któremu nie można było odmówić uroku. A jak jeszcze mu się włączało sumienie i "wychodziło" z niego dobre serce, to my, biedne "telewidzki" nie miałyśmy szans. Ja też. W "realu" pewnie bym się w takim Marcinie zakochała, ale wzdychałabym raczej z daleka-dla własnego bezpieczeństwa. Inaczej przedstawia się postać Adama. To ktoś, kto zna własną wartość i nie musi błyszczeć. Bije od niego spokój i mądrość życiowa. A przy tym nie można mu odmówić poczucia humoru, umiejętności słuchania i wielu innych zalet. Tak, wybrałabym Adama :D
Obu aktorów uwielbiam i Leszka i Stefana, ale jeżeli miałabym wybierać między Adamem a Marcinem wybrałabym Marcina. Nie chodzi o to, że jeden jest adwokatem a drugi barmanem, bo obaj są inteligentni, obaj wyjątkowi, ale Adamowi brakuje właśnie tej przebojowości. On jest wspaniały jako kumpel, który wysłucha doradzi, pomoże, ale za bardzo taki ugodowy. Widać, że kocha, ale to takie mało żywiołowe, takie przewidywalne, takie sobie.
No właśnie jak myślisz o Adamie to pierwsza myśl świetny przyjaciel a nie jak o kandydacie na narzeczonego. Zgadzam się trochę za cichy i tak w sumie to nie wiem czy zbyt za spokojny dla Aśki ona może potrzebowała by takiego kontrastu dla siebie żeby wyjść z tej skorupy. Tak w zasadzie pomijając wiek i powiązania to Marek pod względem osobowości by do niej pasował.
Gdyby związała się z Markiem, to pewnie ich związek zakończył się tak jak tego profesora, którego grał Machalica. Starsi panowie, też się nudzą takimi grzecznymi dziewczynami. Adam najlepiej do Asi pasuje, ona przy nim poczuje się potrzebna, przy Marcinie wystarczyło, że była ładna. Wszyscy idealnie dobrali się w pary Iga - Marcin, Asia - Adam, Marta - Tomek i Zuza - Filip. Nawet Renata i Marek się pogodzą, bo widać było, że Markowi zależy by to małżeństwo się nie rozpadło jednak.
Współczuję scenarzystkom, mają nad sobą aktorów, reżysera, producenta, a potem jeszcze pan lub pani ma w łapkach “taśmę” i montuje odcinek z nakręconych zdjęć.
Prawa szołbisnesu są bezwzględne.
Głowiłam się, napisałam to, że Iga nam wypłowiała, że serial wygląda jakby zmieniono scenariusz w połowie 3 serii, a to się zaczęła gra na nominację.
Stąd więc uproszczenia, w fabule, Małecki wszędzie, czy trzeba czy nie trzeba, energiczność i impulsywność Igi, urok zamieniono na splątanie i bezmyślność, by mógł się kręcić Krzyś, z Poziomkowej zrobiono “Kiepskich”. Podtrzymanie poziomu z 1 i 2 serii jest znacznie trudniejsze. Krzyś odgrywa bardzo ważną rolę w serialu, powtarzam się, jest krzywym zwierciadłem wad, głupot i ograniczeń ludzkich, jest komediowy a raczej był: finezyjnie, inteligentnie, dowcipnie, zachwycałam się Małeckim, a teraz stał się gagowaty, prostacki, żart słowny zamieniono ni z gruszki na kretyńskie tyrady Małeckiego. Serial zyskał popularność 1 serią, spora część widzów rozczarowana 3 wraca do tej 1 serii, postaci tam były znakomicie prowadzone, równowaga a teraz został podporządkowany widowni niezbyt wymagającej i telekamerom.
Wystarczy poczytać swoje własne posty by przypomnieć sobie co to był za serial. Co pisano o Małeckim i Domagale. Małecki w ostatnich 2 odcinkach 2 serii był genialny a teraz nie ma mowy o Monty Pythonie, teraz Benny Hill. Jestem zapewne zbyt krytyczna i niesprawiedliwa ale trudno się powstrzymać. Jedyne uzasadnienie pikowania w dół serialu jest może to, że dzięki tej nominacji i telekamerom ten serial może przetrwać i będziemy mieli 4 serię, trzeba się było odrobinę sprzedać by móc istnieć dalej:( Gdyby Paweł Domagała by nominowany za Krzysia z 1 i 2 serii sama może bym się zainteresowała i wysłała jakiegoś sms, za 3: never, zbennyhillował swoją postać.
I tyle w temacie Małeckiego, ” w sensie ścisłym” (J.Pilch):)
..no i cała para poszła w gwizdek:) Ja też nie mogę znalezć, wyżej pisano nawet o 100% pewności.
Nie interesuję się tym, nie wiem, czy są eliminacje eliminacji, kto kogo popiera, faworyzuje, zauważ, że nominacje mają zdaje się dzisiejszą datę?
Te wpływy i wypływy:)
Jedno jest pewne, trzeba głosować na OMSNM, Stefana i Joasię.
A miałam taką piękną wizję usprawiedliwiania scenarzystek:)
Lipa88_2, przepraszam, zapomniałam zaznaczyć na początku mojego postu, że się z większością Twoich uwag zgadzam.
Dzięki:)) Za wsparcie Wam wszystkim bo nieraz czuję się jak czepialska co tylko szuka dziury w całym.
I wiseacre masz rację Krzysiek z sezonu 1 to zupełnie inny Krzysiek niż z 3, chociaż w 2 sezonie miał kilka akcji które mi się nie podobały na przykład jak wpadł do kancelarii ale już w akcjach z Irenką był świetny. On już w 2 sezonie zaczynał się trochę rozpychać o miejsce na ekranie ale tyle się działo u IgMy że jeszcze nie było może tak widoczne. Szczerze mówiąc to miałam nadzieję, że ten odcinek gdy się dowiedział o zaręczynach i potem zobaczył Polę z Wojtkiem będzie dla niego takim kopniakiem i zrozumie, że musi dać Idze spokój i zająć się własnym życiem bo zostanie sam. Ale to chyba nie ten poziom intelektualny żeby jakieś głębsze wnioski tam docierały.
A co do Adama to do wypowiedzi Infiniti9 to masz rację fajny facet ale moim zdaniem trochę za spokojny i w sumie mało o nim wiemy. Adama w serialu jest mało i w zasadzie ciągle go widzimy w tym barze, w zasadzie to nawet nie możemy powiedzieć jaki ma styl ubierania bo w ilu scenach oprócz ślubów go widzieliśmy poza barem, może w 3 albo w 4. I tak w sumie to on spokojny Aśka też spokojna mam nadzieję że będą u nich jakieś burze z piorunami bo chciałabym zobaczyć jak się trochę wściekają.
No ale z Kaszubą to Adam nie ma szans tym bardziej z Kaszubą z 3 sezonu. Gdzie Marcin w końcu przestał się zachowywać jak ciepłe kluchy a pokazał że jest stanowczym facetem. A jeszcze mi brakowało w 3 sezonie rozmów Marcina i Adama mam nadzieję, że pomysł tego świadkowania Marcina to będzie krok do powrotu tej relacji między obojgiem panów w 4 sezonie.
Nadciągną ciemne chmury nad Poziomkową, wróci mecenas Kaszuba do baru... a Adam zabierze Aśkę na mecz, to sobie pokrzyczą i się powściekają;)
....to wróżba? dzisiaj dzień wróżb i w wosku wyszedł kieliszek i Poziomkowa w chmurze? nic dwa razy się nie zdarza, to powiedział sam Marcin, bar chyba też miał na myśli, a Aśce Adam obiecał mecze i chciałabym to koniecznie zobaczyć.
Bert Hellinger twierdzi, że mężczyzni powinni rozwijać pierwiastek męski przez spotykanie się w swoim gronie co jaki czas np. na piwku, a kobiety kobiecy też no może na winku, a właściwie to czemu nie na piwku.