Serial jest wciągający i ogląda się go bardzo przyjemnie, jednak sa pewne nieścisłości, które rażą.
Pomijając już fakt, że Iga praktycznie utrzymuje siebie, dwójkę dzieci i byłego męża ze swoich
krótkotrwałych okresów zatrudnienia na całkiem przyzwoitej stopie życiowej, to szczególną uwagę
zwróciłam na wątek córki z odcinka 7. Dziewczyna, która wygląda jakby dopiero co wyszła z butiku
ma ledwo wiązać koniec z końcem? Można powiedzieć, że ubiera się w ciuchlandzie- niech będzie,
chociaż to i tak już trochę naciągane, ale nowa, porządna torebka? Kostiumograf mógłby się
odrobinkę postarać, żeby to wszystko wyglądało realniej...
W sumie racja, trochę naciągane, ale myślę, że brali tu pod uwagę bardziej estetyczne zapotrzebowania widza niż realizm - łatwiej ogląda się ładne rzeczy. Mają trochę wpadek, ale może ma to związek z szybką (wydaje mi się, że całość powstała w bardzo krótkim czasie) produkcją serialu. Ja jednak uwielbiam ten serial, a wyłapywanie takich "nieścisłości" nawet mnie trochę bawi ;)
W takich serialach realizm jest troche na drugim planie w końcu główne postaci muszą jakoś wygladac. A co do tej dziewczyny to według mnie wyglądała calkiem przecietnie, na torebkę nie zwrocilam uwagi. Zresztą to że ktoś jest biedny nie oznacza przecież że ma wygladac jak obdartus, niekażdy chce żeby widać było po nim że nie ma pieniądzy, no a na bazarach i tańszych sklepach też można się ladnie i modnie ubrać.
Poza tym z własnego doświadczenia wiem, że nawet jak jesteś bezrobotny to i tak musisz mieć jakieś porządne ciuchy na rozmowy kwalifikacyjne bo kto w dzisiejszym świecie gdzie liczy się głównie wygląd zatrudni jakąś szarą mysz.
No dokładnie każdy ma chociaż jeden dwa lepsze ciuchy właśnie np na rozmowę kwalifikakcyjną.
Ja wiem, że się czepiam, ale ten serial miał choć trochę pokazać różnice w poziomie życia i możliwość dobrego startu u osób z różnych światów a wygląda to mniej więcej tak, że tę różnicę widać głównie w gadaniu Igi, że ona ma gorzej. Ok, mieszka z córkami w jednym pokoju, ale dlatego, że rozstała się z mężem i on zajmuje drugi. Kiedy byli razem mieli o wiele lepszą sytuację od wielu młodych małżeństw, których nie stać na mieszkanie- Iga nigdzie nie wspomina o płaceniu za wynajem, chciała eksmitować męża, więc wychodzi na to, że mieszkanie jest jej (?)- nie jest to blok komunalny, bo matka Ewy "podarowała" swoje mieszkanie.
Wcale się tak wytwornie nie ubiera. Takie żakieciki można bez problemu kupić w szmateksie. Znam dużo osób, które mają dużo kasy a się ubierają jakby były z biednej dzielnicy a te biedniejsze mają ciuchy ze smakiem. To rzecz gustu a jeśli ktoś umie dobrze szukać to znajdzie coś dobrze wyglądającego. Z resztą przecież można też odkładać sobie i potem kupić parę rzeczy porządnych.
Myślę, że seriale to takie bajki dla dorosłych mają poprawić humor i pokazać, że wszystko jest możliwe dlatego nie mogą być aż tak realne bo kto chciałby oglądać szarą rzeczywistość jaką ma na co dzień.
Z tymi mieszkaniami to racja, chociaż patrząc mieszkania Marcina czy Asi no to widać różnice. Ogólnie wydaje mi się że twórcy nie chcieli pokazywac aż tak bardzo realną sytuacje biednych ludzi bo z komedii zrobiłby się dramat. Oprócz tego może ludzie którzy tworzą takie seriale może nie do końca moją dobre pojęcie o życiu normalnych ludzi no i też dla jednego takie małe mieszkanko to szczyt marzeń a dla innych już nie konieczne
z tym mieszkaniem, to w 8. odcinku jest mowa o tym, że jest spółdzielcze i o czynszu (ponad 900 złotych to 2 czynsze chyba). Więc możecie ocenić jak to wygląda w porównaniu do rzeczywistości. Ja się w ogóle na tym nie znam, bo nie mieszkam w żadnym dużym mieście.
A co do wypowiedzi użytkownika Dorisa_d: zgadzam się całkowicie. Ubóstwo nie znaczy dziadostwo.
O widzisz, ale odcinek 8 dopiero w piątek, więc mogło mi się jeszcze dzisiaj nie zgadzać :)
a no może reżyser się zorientował w końcu że sprzątaczka w szpilkach to niezbyt realistyczny widok ;)
ale na bank ją w szpilach podczas sprzątania w kancelarii widziałam...
To było chyba w trzecim odcinku Aśka zadzwoniła żeby przyszła jak Iga była w sklepie.
W każdym bądź razie szpilki Igi noszone do dżinsów rurek bardzo mi się podobają, nawet zmałpowałam i sobie podobne kupiłam :)
Zawsze podziwiałam kobiety, które nie dość że pracują, biegają na zakupy, wychowują dzieci i zajmują się domem potrafią jeszcze zadbać o swój wygląd i kobiecy nienachalny seksappeal, nawet pomimo problemów finansowych. Znam takie kobiety, są dla mnie inspiracją i dodają mi energii, bo tak naprawdę wszystko można, tylko trzeba chcieć.
Ja też te szpilki przyuwazylam. Ona ma jedne chyba takie cieliste. Faktycznie pasują do wszystkiego:) mi się jeszcze podobają uniej te żakieciki w rróżnych kolorach. Można by się przyczepic że w każdym odcinku ma inny, ale fajnie w nich wygląda chyba sobie taki sprawie:)
Bardzo lubię ten serial, ale też zwróciłem uwagę na te drobne wpadki. A najlepsze jest to z jakim ona biega wypasionym smartfonem:P W 9 odcinku ciekawe też było jak jechali taksówką do szpitala w środku dnia a zajechali pod budynek po ciemku;) No ale w każdej produkcji znajdzie się jakieś niedociągnięcia i błędy, a ten serial się broni głównymi bohaterami, których uwielbiam:) Mam tylko nadzieję, że dalej utrzyma poziom i się nie przerodzi w niekończący tasiemiec, tylko jakoś to fajnie zakończą po kilku sezonach;p
eee dzisiaj za złotowke to można miec smartfona.. Ja się cieszę, że ubierają Igę całkiem ok (chociaż mam dość tych samych jej tshirtów w trójkąt, w każdym odcinku w nich jest..), nawet wolałabym żeby ładniej ją ubierali. Realizm to mamy na codzien! serial jest po to zeby poprawiał humor :)
A propos absurdów to w odcinku 8 Iga zaparza kawę bez gotowania wody...
SPOILER!
Ale ogólnie to w tym odcinku Marcin był tak rozdarty, że aż było mi go żal i wtedy właśnie nastała scena końcowa i postanowił zaprzeczyć swoim uczuciom, ale i tak trudno się na niego złościć. Szybko przeszli w tym odcinku od Pani Igo/ Panie Mecenasie do dość otwartych wyznań.
Ach to lokowanie produktów...
Emocje nimi targały, wzajemnie się też nakręcali. Trochę oczyścili na szczęście tą atmosferę między sobą.