O co chodzi z rodzicami Marcina? Podczas kłótni Marcin wykrzyczał Idze, że nie ma pojęcia o niczym i nic o nich nie wiemy. W ogóle nie interesują się jego życiem, może na koniec sezonu wrócą do Polski i się wyjaśni. Jak myślicie?
coś tam Stefan Pawłowski wspominał w wywiadzie , że jeszcze w tym sezonie ma się pojawić ojciec Marcina, może to będzie ten Stelmaszyk, który mignął w reportażu z planu hmm
Może z tymi rodzicami to taka klasyka gatunku czyli dwoje ludzi, którzy zawarli związek małżeński bez miłości za to z odpowiednią partią i jako że od takiej pary oczekuje się dziedzica no to go spłodzili. Ale wiadomo że na dłuższą metę bez miłości się nie da to uciekali z domu i Marcin zostawał sam aż w końcu w ogóle go zostawili i wyjechali.
W pierwszym odcinku Marcin pisze oświadczenie dla Igi, spisuje dane z dowodu osobistego i tam jest imię ojca inne, niż to, które padło w jednym z odcinków w gabinecie prokuratora czyli Marek, jak dobrze pamiętam. Ojciec biologiczny inny niż ten, który go wychowywał? A może rodzice biologiczni zginęli w wypadku? Pamiętam scenę z kobietą, która oskarżyła głuchoniemego i w kancelarii wyjechała do Marcina i Wiktora z tekstem o rodzicach, którzy zginęli w wypadku i ona sama brata wychowywała...
Pamiętacie rozmowę Marcina z mamą? to wyglądało tak jakby był zawstydzony że dzwoni,miał duży problem ale powiedział tylko dwa zdania. W rozmowie z rodzicami Karoliny ,już zachowywał się normalnie.
A jak ktoś zapyta o nich to się denerwuje a jak Magda zapytała to uciekł może ojciec się wyrzekł Marcina
W rozmowie z matką, która inwigilowała komp. syna "japończyka", też się wściekł jak ta poruszyła temat jego rodziców...
W dowodzie u Marcina Zbigniew i Teresa a u prokuratora Marek zagadka czy wpadka scenarzystek ???
Co się tu dzieje wszystko znika
W dowodzie Marcina Zbigniew i Teresa u prokuratora Marek zagadka cz wpadka scenarzystek ???
Myślę, że tutaj albo u podłoża leży coś poważniejszego (jakiś konflikt powstały w zamierzchłej przeszłości i funkcjonujący po czas obecny) albo po prostu brak autentycznej więzi z rodzicami. Możliwe, że Marcin został przez nich "odchowany", a następnie puszczony w świat "samopas".
Jeśli rodzice stanowili tzw. elitę mogli go wychowywać w poszanowaniu do zasad i norm, ale "na chłodno", bez okazywania uczuć i emocji.
Ta rozmowa z matką mogła być dla Marcina trudna, jeśli do tej pory widywali się rzadko i nie mieli stałego kontaktu.
Swoją drogą po Marcinie widać, że relacja Igi i dziewczynek oparta na miłości i zrozumieniu, jest czymś innym niż system, w którym on sam się wychowywał.
Była taka scena, kiedy Oliwka zachorowała na szkarlatynę i spytała, czy "Wujku, mamusia też się tobą opiekowała, kiedy byłeś chory?".
Nie myślałam, że dorosłego mężczyznę można wprawić w zakłopotanie takim dziecinnym, naiwnym pytaniem... Dopiero po dłuższej chwili mecenas coś tam niepewnie wymamrotał, ale chyba tylko po to, aby nie zignorować pytania dziecka, które przecież nie miało żadnych złych zamiarów.
Szkoda tego całego Kaszuby mecenasa. Myślę, że wcale nie był traktowany dobrze przez rodziców. A ten cały luz i imprezowy tryb życia stanowi ucieczkę przed dużymi problemami.
Żeby się Iga przypadkiem nie zdziwiła, jak się dowie o "domowym piekiełku" młodego mecenasa.
A nawet jego wywody o małżeństwie lepiej mieć dzieci z przyjaciółką niż przelotna fascynacja ???
Pewnie dlatego zgodził się wystąpić w roli ojca dziewczynek nie chciał aby poczuły się zawiedzione zapewne jak on sam w dzieciństwie
Czyli był wychowywany w domu z zasadami lecz bez miłości. Pozostawiony sam sobie. Z drugiej strony rodzice zabezpieczyli go finansowo , materialnie, dali wykształcenie, odpowiednie nazwisko. Inni często mają gorzej... Ta wpadka z dowodem osobistym może świadczyć o adopcji i to byłaby ta bomba wodorowa. Takie samo chłodne wychowanie z kontem w banku wcale nie jest taką wielką traumą, żeby się na świat obrażać. Czy klęczał na grochu :), był molestowany, bity - raczej nie. Nawet nie mógł być zazdrosny o faworyzowanie rodzeństwa co się często zdarza - bo go nie miał. W gruncie rzeczy jako jedynak, chcąc nie chcąc musiał na sobie skupiać uwagę rodziców, a że koło niego nie skakali zajęci karierą to inna sprawa. Może chodzi o to , że zabronili mu kupić psa:) , straszyli wydziedziczeniem, wyzywali od niedojdów życiowych, musiał chodzić na lekcje muzyki, zostawał z nianią? Gdyby naprawdę była przemoc czy psychiczna czy fizyczna to Kaszuba byłby dzisiaj znerwicowanym facetem, odludkiem lub nałogowcem. A jak widzę potrafi nawiązywać kontakty społeczne, ma kobiety , jest pewny siebie, bez kompleksów.
Może ojciec jako prokurator podobnie jak to jest w rodzinach wojskowych stosował wojskowy dryl, poniżał matkę. Może chodzi o jakiś skandal zawodowy - i prokurator odszedł na emeryturę i zmył się za granicę. Może był mezalians, jakieś oszustwo rodzinne?
Gdyby ojciec był takim draniem to Kaszuba nie poszedł w jego ślady i nie został prawnikiem, a przecież na studiach wzorował się na nim.
no,to jeśli Marcin był adoptowany to jest na równi z Igą...może jego prawdziwi rodzice pochodzą z nizin,he,he
Gdyby był adoptowany, to w dowodzie miałby imiona rodziców adopcyjnych, tak mi się przynajmniej wydaje.
Jeśli dziecko zostaje przysposobione, to często nie zna nawet danych biologicznych rodziców, więc tutaj w przypadku danych z dowodu i "błędnego" imienia ojca obstawałabym przy wpadce scenarzystów.
Chyba, że Marcin był po prostu wychowywany przez ojczyma, który po śmierci ojca biologicznego ożenił się z jego matką i dał mu swoje nazwisko, chociaż to także mocno naciągana hipoteza. Bardziej jednak prawdopodobna niż ewentualna adopcja.
Nie wiadomo czy jego rodzice są razem i co w ich małżeństwie była nie tak. Marcin boi się małżeństwa w 1sezonie powiedział że jeśli miałbym się żenić to z przyjaciółką bo lepiej wiedzieć z kim ma się dzieci niż przelotna fascynacja ????
Ale tutaj nie chodzi o to, czy są razem czy nie. Wedle słów Marcina wyjechali we dwoje, więc raczej nie są po rozwodzie ani w trakcie separacji.
Chodzi tutaj o sprzeczne informacje co do imienia Kaszuby seniora. Wskazałam tylko na możliwość, że to wpadka scenarzystów. Chociaż... dziwne to trochę.
A może Marek i Zbigniew Kaszuba to bracia i była fascynacja i coś tu jest na rzeczy ??????