ogladam tylko i wylacznie z powodu dwoch facetow,mianowicie Domagaly bo jest przezabawny i dla Korcza bo to wyspanialy aktor.Scenariusz w wielu miejscach dramatycznie uraga przecietnej inteligencji biednego widza.Widz jest biedny bo musi uwierzyc,ze mlody,wolny,przystojny,rozrywany przez kobiety prawnik zainteresowal sie sprzataczka z dwojgiem dzieci,kazde z innym ojcem.Sprzataczka jest bez wyksztalcenia,oglady i pieniedzy,za to jest bezczelna i bezpardonowo wtraca sie w nie swoje sprawy.Trudna do zniesienia bo zwykle wrzeszczy jak przekupka na jarmarku.No ale ...pal szesc!!!...niech bedzie ,ze milosc jest az do tego stopnia slepa choc kazdy wie ze takie akcje sie w realnym zyciu nie zdarzaja! No ale niech im bedzie! Teraz mam uwierzyc,ze sprzataczka skonczyla studia sama wychowujac dwie corki,szarpiac sie miedzy kochasiem prawnikiem a zyciowym obibokiem i leserem jakim jest pan Malecki,jej eks malzonek zarabiajac przy tym na rodzine myciem kancelarii ukochanego..Skonczyla studia,byla na stypendium w Stanach a teraz prowadzi....fundacje!!! Pasuje tu powiedzonko gminne o muchach i wiosnie ...hahaha!!! Szczytem wszystkiego jest ostatnio zaserwowana nam scena kiedy to PANI KASZUBOWA SAMA NIEDAWNO BEDACA SPRZATACZKA nie podaje ostentacyjnie reki chlopakowi ,ktorego zatrudniono do tej roboty w kancelarii meza prawnika!!!!