Dla mnie wątek Obcego został wyczerpany w części drugiej. Cameron zrobił to jak prawdziwy wizjoner - rozwinął świat, wprowadził świeżość i zachował pełną spójność z pierwszym filmem. Nie kopiował, tylko WZBOGACIŁ mitologię Xenomorfów o hierarchię, biologię i nowy wymiar zagrożenia. To była kontynuacja z pasją, pomysłem i prawdziwą wizją, która biła z każdego kadru. Potem przyszła trójka z cofnięciem się do schematu jedynki, tyle że w gorszej scenografii, bez napięcia i bez rozmachu. Studio nie miało tu żadnego wizjonera jak Cameron. Chodziło o szybki zarobek na znanej marce, więc dostaliśmy ganianie po korytarzach w gorszym opakowaniu, które fabularnie nie wnosiło nic nowego. Dlatego ja osobiście zamknąłbym wątek Xenomorfów w części drugiej, a w trzeciej rozwinął wątek skamieliny Space Jockeya z jedynki. Ekspedycja na ich planetę, odkrycie przerażającej, biomechanicznej cywilizacji rodem z obrazów Gigera, gdzie nawet Xenomorfy okazałyby się JEDYNIE ELEMENTEM większej, jeszcze MROCZNIEJSZEJ układanki. I bez zmiany oryginalnego wyglądu Space Jockey. To nie był żaden skafander co widać na szkicach koncepcyjnych Gigera. Ta słoniowata głowa połączona na stałę z mostkiem i biomechaniczna forma była w pełni spójna z anatomią Xenomorfów. To były po prustu cechy anatomiczne, typowe dla organizmów z ich planety. Taki film mógł wynieść serię na nowy poziom KOSMICZNEJ GROZY. Zamiast tego dostaliśmy produkt odhaczony jak rutynowe zlecenie. I tu jest sedno - nie każdy, kto ogląda i kolekcjonuje filmy, rozumie potencjał historii. Myślący fani widzą, kiedy scenariusz idzie na łatwiznę i liczy na ignorancję widza. Ja na to nie idę.