Przeczytałem sporo książek science fiction, obejrzałem wiele filmów i seriali SF, a także komiksów. Nie tylko tych lekkich i rozrywkowych space oper w stylu Gwiezdnych Wojen, ale też poważniejsze, bardziej dojrzałe serie, choćby autorstwa Alistaira Reynoldsa.
Moim zdaniem ten serial byłby o wiele lepiej odbierany, gdyby nie został osadzony w uniwersum Obcego. Sam jestem dość wyczulony na kwestie tak zwanego „woke’ismu” i muszę przyznać, że zupełnie nie zgadzam się z opiniami, w których widziano tu rzekomą propagandę. Akcja rozgrywa się w dystopijnym świecie, gdzie władzę sprawują korporacje, więc naturalne jest, że społeczeństwa i rasy są wymieszane. Nie ma tu nachalnej propagandy LGBT, wbrew temu, co można przeczytać w niektórych recenzjach. Zamiast tego mamy rywalizację interesów i strony konfliktu, których moralność bywa co najmniej wątpliwa.
Ciekawostką jest, że główny antagonista to Afroamerykanin działający na zlecenie Azjatki, więc trudno mówić o jednoznacznym szufladkowaniu postaci. Niełatwo było przyzwyczaić się do dorosłych aktorów odgrywających role dziecięcych postaci, ale w fabule znalazło to swoje uzasadnienie. Spodobała mi się także koncepcja innych kosmicznych ras, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że pierwszy sezon to jedynie wstęp do większej opowieści, w której prawdziwym bohaterem jest tak naprawdę „obserwator” (nie zdradzam szczegółów).
Serial ma odcinki spokojniejsze, z przestojami, i takie z większą dawką akcji. Największą jego wadą pozostaje jednak tak zwana „fabularna zbroja” głównych bohaterów. To poważny minus. Dodałbym jeszcze fakt, że sam Obcy (xenomorph) gra w produkcji o Obcym jedynie rolę drugoplanową. Z drugiej strony, jest tu trochę intryg. Może nie na poziomie pierwszych sezonów Gry o Tron, ale też nie sprowadzonych do banalnego podziału na dobro i zło. To materiał, który spokojnie można by rozwijać przez wiele sezonów.
Chętnie zobaczyłbym uniwersum, które nie próbuje opierać się na marce Obcego, tylko odważniej buduje coś własnego. Reasumując: jako część świata Obcego serial wypada dość mizernie, ale jako osobne uniwersum SF prezentuje się lepiej.
Na koniec warto dodać, że wizualnie produkcja robi duże wrażenie. Twórcom udało się zachować klimat pierwszych filmów o Obcym, co zdecydowanie działa na plus.
Obcy: Ziemia – jako spinoff: 7/10.
Obcy: Ziemia – jako film w klimacie Obcego: maksymalnie 5/10.