Jakie to kiepskie, słabe i po prostu głupie, bez pomysłu.
Dialogi...mogli sztuczną inteligencję zaprzęgnąć do listy dialogowej, może wyszłoby lepiej.
Nic się nie trzyma kupy.
Łażenie po korytarzach w studio z dźwiękami jakby dziadek szurał kapciami, cała scenografia bez pomysłu.
Aktorzy jakby z łapanki, mówią sztuczniej od sztuczniaków.
Muzyka...nie pasująca w ogóle.
Pierwsze pięć minut pierwszego odcinka...wyglądało, że dadzą radę.
I dlaczego tamten klimat i tamta muzyka, oczywiście zerżnięta żywcem z oryginału jednak daje radę nawet teraz.
Bo się chciało, bo byli mądrzejsi, bo mieli pomysł i zwartą koncepcję.
Byli po prostu bardziej utalentowani i dlatego się udawało.
Teraz za robotę biorą się popaprańcy, którym wydaje się, że to oni są zdolni...i nie wiem jakim cudem Ridley Scott coś takiego dopuścił w ogóle do emisji i maczał w tym palce.
No chyba, że pomógł zrobić te pięć minut na początku a potem odcinał kupony.
To wygląda właściwie jak teatr dla młodzieży a nie pełnokrwisty serial.
Facet w szlafroku...no dajecie spokój i niech nie profanują już tego uniwersum.