po przelocie po pilocie na oktopusofciarskim symulatorze lotu z ósmym pasażerem expedycji..
taka z gwiazdą potańcówka, mały dancing aus der danzig, przy akwenie, na bananie, z wysokim prawdopodobieństwem wywrotki.
zaciekawiajka z zapowiedziankami o umiarkowanym stopniu ponętności - z obowiązkowymi majakami tego co było, przebłyskami tego co będzie i przenikankami tego wszystkiego z tym wszystkim wszędzie na raz, na dwa, świat za uszy, a w ilości na granicy karykatury.
czego tu nie ma, ło jezu, ło matko, ło boże, od Goonisów, przez Dużego z tomem hanksem, po Zakręcony Piątek.
festiwal przygodowego kina familijnego ogólnie, xenomorfiaki kontra przedszkolaki, no bo dlaczegóżby nie?
w końcu wypełzł z tego disnej myślą, mową, uczynkiem i na suficie, w nawigującej animacji z piotrusiem panem, w strachu myszki mickey przed powrotem czarnoxiężnika, dzikim tańcu mioteł, i tak dalej, i tak dalej.. niby całkiem spoko nawet, niby całkiem nawet fajnie. temat aż się prosi o kampowe dociśnięcie, przerysowanie, przestylizowanie, lekki pastiszczyk bądź ciężką grotechę, ale gdzie - obce larwarium na śmiertelnie poważnie jak w akwarium z małą myszką i groźnym skorpionem, podresorowane surowym głosem i betonowym obliczem złego rodzica kirsha (jedynego konkurenta dla batmana bale'a w historii kina jak bezpodstawnie mniemam).
trochę mini hołdów przy tym, już to dla ridleja, w kokpicie i na wybudzeniówce, już to dla finchera, w patrzałce i na korytarzówce, ale summa summarum komu to potrzebne, w tak odtwórczej formie, z jakimś urwipołciem, na pewno nie mnie.
lepiej pewnie będzie, dobrze może nie jest, ale całkiem źle też nie.
kto to będzie dalej tam próbował, pieścił się i badał, macał, domacywał, temu gratuluję i zazdroszczę samozaparcia, a gdy będzie konał, niechaj śmierć ma lekką oraz dużo zdrowia dla tego bliskiego, który w nogach łóżka.
ja sobie odpuszczam.
ale jaki tam bebzol, człowieniu, chciałbym, ja mam dwadzieścia cztery kilo niedowagi, nie dosypiam, nie dojadam, a na plaży wyglądam tylko za cieniami.
a skoro już jesteśmy w temacie cieni i niedowagi, jak film?
Nie podoba si się Wendy i Piotruś pan tylko kto będzie grał kapitana Haka chyba obcy i czy opuszczą Nibylandię, tego wszystkiego dowiemy się w najbliższym odcinku.
ano tak, hak im w smak, bo zaiste - info o tym, kto będzie kapitanem w tym równaniu, zawarte jest w tytule tego filmu, nad czym należy wyłącznie ubolewać. osobiście chętniej widziałbym xenomorfa w roli na przykład dzwoneczka - kogoś kto ewoluuje, przechodzi jakąś przemianę, ostatecznie pomaga dzieciom w walce z prawdziwym hakiem, w tym wypadku wielką korporacją. twórcy mogliby się zabawić konceptem przenoszenia świadomości i na przykład umieścić obcego w ciele syntetycznym, przynajmniej byśmy się dowiedzieli, o co mu tak naprawdę przez te czterdzieści pięć lat chodzi..
A może jest właśnie nie dzwoneczkiem a krokodylem i pomoże im opuścić Nibyladie a Prodigy i Boy Kavalier jest Hakiem a jak wiadomo krokodyl/aligator go zjadł i Wendy mogła z resztą dzieci opuścić Nibylandię. Hawley to bardzo dobry scenarzysta który stosuje wiele twistów w swoich fabułach polecam Legion i Fargo.