Jestem po 3 odcinkach i jestem zawiedziony, bo dostałem to czego się spodziewałem. Prosty, nieciekawy i na razie nic nie wnoszący serial żerujący na nostalgii. Jest parę ciekawych momentów jak na przykład, palenie Obi-Wana żywcem przez Vadera, czy to jak nasz czarny charakter skręca kark jakiemuś dzieciakowi. Jaki jest wniosek??? Obecne Star Wars jest martwe jeśli chodzi o nowe i świeże pomysły. Imperator Reeva jest mało ciekawą postacią, typowy żołnierz buntownik z za dużymi ambicjami, co nie podoba się jej kolegom z pracy. Problemem jest to, że źli bohaterowie powinni mieć jakiś powód, coś co ich napędza, a my jako widownia możemy się z tym w małym stopniu utożsamić. A Reeva chce władzy, proste i nudne jak maraton ,,Śmiechu Warte". A co najgorsze serial jest pełen takich małych głupotek psujących odbiór. Ultra szybka Leia, Reeva kiedy goni Obi-Wana, nagle zaczyna tracić czas na jakiś śmieszny parkour na dachach, a przycisk do tajnego tunelu rebeliantów jest zaraz przy drzwiach, ukrytych za jakimś regałem.
W skrócie do siorbania rosołu może być, ale planowanego seansu szczególnie fanom tego uniwersum, odradzam.