Wiecie co jest najbardziej irytujące w Gwiezdnych Wojnach? To, że traktują planety jak jakieś małe miasteczka, w których wszyscy się znają. No przecież to jest totalny absurd. Lecą na ogromną planetę zamieszkana przez miliardy ludzi, ale pokazują jakiś targ na pustyni i zachowują się jakby to była cała planeta.