Nie wiem czy tylko ja to zauważyłem ale w tej serii jest 4 lub 5 (dokładnie nie pamiętam) odcinków w których ludzie są zjadani żywcem, nawet do tego stopnia że przez prychopatów, a nie żadne potwory. Zastanawiam się czy wpływ na taką fabułę miała kultura jednego z reżyserów który defakto pochodzi z Kanady? Szczerze mówiąc to chore ale podobało mi się bardzo :) wreszcie coś innego niż w standardowych horrorach, gdzie się tylko zabijają, w brutalny sposób katują itd. Miła odmiana dla widza i trzyma w napięciu :)
Również makabryczne zakończenia są mocne, żaden odcinek nie kończy się dobrze. I jeszcze ta sentymentalna piosenka Systemu na czołówce, pasuje jak ulał.
Ogólnie serial bardzo dobry, obejrzałbym drugą serię jeśli będzie. Wie ktoś coś na ten temat?