Ogólnie bez rewelacji. Zupełnie nie rozumiem ludzi twierdzących, że to perełka 2018. W jakiej kategorii? Jeżeli patrzymy na to jak na kryminał/thriller szpiegowski/serial sensacyjny to jest to gniot wszech czasów. Nic w scenariuszu nie trzyma się logicznej kupy. Eve wróży z fusów. Metody zabójstw może i wymyślne ale bez sensu. Żadnej pozytywnej strony. Już prędzej ten serial mógłby ujść jako czarna komedia ale i tu gra Jodie nie wystarcza by podnieść serial to jakkolwiek ponadprzeciętnego poziomu.
Podsumowując:
1) Scenariusz = kpina. Sorry ale Jodie Comer nie jest plaska decha hahah ;D
2) Profesjonalizm zabójców = kpina
3) Logika dochodzenia = kpina. Eve i tak wie wszystko. Kit że wyciąga swoje teorie z dupy zdając się jedynie na "przeczucia" ale wiadomo... ma tam być najprzebieglejsza z całego teamu. Istna babska wersja Columbo haha xD
3) Psychika Eve = kpina. Dźga babkę nożem a potem "nie jednak, muszę Cię uratować". Ja rozumiem, że jest rozdarta pomiędzy uczuciem do zabójczyni a chęcią zemsty/sprawiedliwości ale bez przesady. Przez te ciągłe huśtawki nastrojów jest tak irytującą postacią, że nie mogę na nią patrzeć
4) Jedyna perełka jak dla mnie to postać Villanelle interesująco zagrana przez Jodie. Jej miny psychopatki bez hamulców dobrze mi podeszły :D [choć trzeba przyznać, że to poprawia jedynie poziom czarnego humoru serii a nie jego spójność czy logikę]
zgadzam sie całkowicie, ten serial to zwykła bajka dla naiwnych dzieci, tylko tyle ze grana przez aktorów.
Moim zdaniem ten serial zalicza się właśnie do czarnej komedii/komedii, bo to co uważasz za kpinę to ma być smieszne (?)
sam serial w sobie przypadł mi do gustu, można było się pośmiać i popaterzć na dobrą grę aktorską przynajmniej 1 osoby z obsady (mówię tu o Jodie, to jak zagrała - CUDO)
W szczegółach inaczej bym to wszystko ujął, ale co do ogółu zgadzam się. Nastawiałem się na coś realistycznego, a dostałem komiksową fabułę z przerysowanymi postaciami i dramaturgią, z naiwną narracją w stylu Bonda z lat 60-tych. W wieku 12-13 lat mógłby się ten twór podobać. Ale niestety, "Ludzie Smiley'a" to to nie są, łagodnie mówiąc.
Najbardziej w tym serialu chyba boli podejście do języka.
Zgadzam się, Jodie Comer dostała fajną rolę i fajnie sobie ją gra... ale jej akcent zmienia się co każde zdanie. Po co Villanelle mówi z ruskim akcentem skoro potrafi mówić królewskim brytyjskim, a ten ruski to jej ucieka co drugie słowo?
Dlaczego tłumaczka języka polskiego nie rozumie języka polskiego i mówi w nim gorzej od głównej bohaterki? Laska mówi "płaska decha, j*bana psycholka", a tłumaczka zapomina wspomnieć, że rzeczywiście mówi ona o kobiecie. XD
Mąż Polak, który nie potrafi mówić po polsku - nazwisko "Polastri"...
Nawet po innych językach (np. rusku) mam wrażenie niewiele ludzi tam mówi porządnie,
Święta racja, a ta morderczyni jest jakaś odklejona, np. ma zabić dyskretnie, a robi masakrę, zwracając uwagę policji, Interpolu, MI6 i wszystkich służb i narażając swoich mocodawców. Dziwię się, że pozostawiają ją przy życiu, bo ja bym szybko się pozbył takiej niesubordynowanej wariatki. Mnie to irytuje. Dlatego po 2 odcinku nie oczekiwałem już po tym serialu żadnego realizmu, jest to raczej czarna komedia, bez logiki. Jako lekki filmik zdaje egzamin.
Ja bardzo lubię czarne komedie, ale w tym serialu nie widziałem żadnego aspektu komediowego. W książce Villanelle jest rozsądniejsza, ale nie polecam książki. Chłop napisał 4 rozdziały, zapomniał skończyć.
zgadzam się z tym ruskim, ale tłumaczka mogła po prostu uczyć się polskiego, a niekoniecznie być polką, mąż mógł być Polakiem tylko z pochodzenia, np. wyjechać z POlski jako dziecko, ale fakt, słabo to wyszło
jestem dopiero na 5tym odcinku, ale zgadza się, że serial jest głupi. A uderzylo mnie to, że ona odcinek wcześniej zadzgala jej partnera, a ta eve jakby nigdy nic do niej machała. ja wiem ze baby nie mają empatii , ale to już gruba przesada. Kolejna sprawa scenarzystka chyba nie lubi mężczyzn, bo zabijaja non stop prawie tylko ich tych dobrych i złych przedstawiani są jako gamoni przy super kobietach niby znowu standard obecnych czasów, ale razi.