PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=806858}

Od nowa

The Undoing
2020
7,2 38 tys. ocen
7,2 10 1 38130
5,8 29 krytyków
Od nowa
powrót do forum serialu Od nowa

Jonathan. Chociaż to, co odwalił na koniec było mega creepy. Brrr....

Czarna_99

może odrobinę, ale dzięki temu do ostatnich scen była dynamika, emocje, potem chwilowa niepewność, czy skoczy, czy nie skoczy, czy skoczy i pociągnie ze sobą syna, albo może i nawet samego syna wyrzuci, albo ten do końca trzymając go i chcąc go ratować także spadnie. Było to o tyle dobre, gdyż samo to, że to on zabił, po ostatnich kilku dedukcjach przed tym odcinkiem, było dla mnie prawie pewne i dzięki takiemu finałowi tego ostatniego odcinka, coś jeszcze się wydarzyło, co dodało trochę emocji :)

ocenił(a) serial na 5
Czarna_99

Ja jestem po prostu wkurzona i czuję, że zmarnowałam czas oglądając ten serial. Od początku wszystko wskazuje na męża i w ostatnim odcinku: szok, to jednak był mąż. Naprawdę to mogłoby się udać, gdyby mąż od 2 odcinka nie był kompletnym dupkiem i manipulantem. Cały proces i "obrońca", która jest niby taką najlepszą prawniczką były beznadziejne. Prawniczka nie przedstawia swoim klientom liny obrony, oskarża męża ofiary, a jej pytania do detektywa jeszcze bardziej obnażają jej niekompetencje i brak przygotowania. I jeszcze to przepytywanie dziecka i Nicole Kidman. Główna zasada: jeśli nie znasz odpowiedzi, nie zadawaj pytania.

użytkownik usunięty
kundzia44

Zmarnowałaś swój czas, bo twórcy nie zaskoczyli Cię rozwiązaniem zagadki? Trochę tego nie rozumiem, ale w porządku. W moim odczuciu ten serial nawet nie próbuje być kryminałem. Chodzi w nim bardziej o pokazanie różnych procesów myślowych / psychologicznych, które sterują zachowaniem poszczególnych członków rodziny (co zostaje dobitnie pokazane podczas przesłuchania żony). Henry i Grace znajdują się w samym środku piekła, jakie zgotował im Jonathan, i próbują się z niego przecież wydostać, wrócić do tego, co znają i kochają. Cóż bardziej normalnego? ;)

kundzia44

Moim zdaniem spoko zakończenie, Dobrze, że twórcy nie silili się na zaskakujące rozwiązanie, które jednocześnie byłoby zupełnie nieprawdopodobne psychologicznie.

kundzia44

Na przesłuchanie Grace zdecydowała się widząc, że ta stanie w jego obronie. Ale nie przewidziała, że takie fakty wyjdą o Jonathanie, że koleżanka Grace da prokurator do ręki tak silną broń, co praktycznie wywróciło do góry nogami próbę bronienia swojego klienta. A z kolei co do samej linii obrony, to ona była, tylko w cichym porozumieniu z samym Jonathanem i właściwie przez cały serial słyszeliśmy tylko tyle, co mogła usłyszeć tutaj sama Grace i Henry. Oni nie mogli się dowiedzieć, że Jonathan był winny, bo wtedy w ogóle nie byłoby jakiejkolwiek linii obrony z ich udziałem, zaś ta która wyszła na gorąco z rzuceniem oskarżenia na męża Eleny, to choć na pierwszy rzut oka miała mocne podłoże, to nie udało jej się tego wystarczająco rozwinąć, choć praktycznie dowiodła przesłuchując syna Eleny, że ten nie daje ojcu zbyt silnego alibi mogąc praktycznie spać całą noc i nie wiedzieć, co w tym czasie robił ojciec. No ale to było zbyt mało, ale próbowała.

kundzia44

Dopowiadając jeszcze do poprzedniej myśli, prawda jest taka, że pani obrońca nie miała za bardzo jak bronić Jonathana. Pewnym pomysłem, stosunkowo niezłym, było, aby ten przyznawał, że nie jest dobrym człowiekiem, że jest kłamcą, mówił wprost, że zdradził, był niewierny itd., a jednocześnie dodając na końcu, że nie zamordował. Z psychologicznego punktu widzenia to mogło bardzo zadziałać na ławę przysięgłych, gdyby ta koniec końców miała wydać wyrok, jedynie na podstawie poszlak i braku twardych dowodów. Poza tym taka linia obrony niejako wybijała z ręki pani prokurator ewentualną chęć samej przedstawiania Jonathana w złym świetle. Więc obrońca na tyle, co mogła wycisnąć, to była dość dobra. Dobrze instruowała wszystkich, jak się mają zachowywać, co mówić, czego nie mówić, jakich emocji nie okazywać itd.
Oczywiście linią obrony mogłaby być próba oskarżania Grace albo Henrego :) ...i mówiąc poważnie nawet już nie po to, aby któreś z nich poszło siedzieć kosztem jej klienta, ale żeby stworzyć wystarczająco mocne wątpliwości, że równie dobrze winne może być któreś z nich, a tym samym postawić ławę przysięgłych w sytuacji nie pozwalającej jej wydać wyroku skazującego. A ogólnie też przyjęła linię reagowania na bieżąco na to, co wyniknie z tych, czy innych przesłuchań, przyjmując trochę założenie, że tak naprawdę to prokuratura ma dowieść winę, a nie ona jako obrońca udowodnić niewinność. A owa prokurator dowodów nie miała.