W 6 odcinku Jake Busey, który grał we wcześniejszych odcinkach profesora Tannera pojawia się jako Sex Maszyna :D Wątpie, żeby to była ta sama postać. No chyba, że profesor w dzień jest przygaszony, a w nocy przeistacza się w szalonego harlejowca... hehe. Rodriguez szaleje w swoim stylu ;)
To ta sama postać. Ale nie pasuje mi zbytnio na Sex Machine. Ale to pewnie dlatego, że ciągle mam w pamięci rewelacyjną kreację Saviniego.
Decyzje castingowe są całkowicie z dupy, na prawdę stać ich było na zatrudnienie Dona, ale nie wystarczyło już kasy na Trejo czy Cheecha? Że o Savinim nie wspomnę. Tym bardziej że wszyscy Ci kolesie nadal są w formie i mogliby pokazać się z ciekawym cameo, lub nawet w tych samych rolach. Busey jako Sex Machine wypada blado.
Popieram w pełni. Dodam jeszcze, że gościu, który gra barmana (w oryginale grał go Trejo), wygląda jak bardzo kiepska (i lekko pedalska) karykatura pierwowzoru.
o tak barman i ten koleś który zastąpił Cheecha obaj cierpią na ten sam syndrom.xD Wogóle strasznie brakuje mi Frosta, który według mnie był postacią ze sporym potencjałem na serial.
No w ostatnim odcinku pojawił się Frost, ale szybko zginął bohaterską śmiercią. Aktor, który go grał może i szału nie zrobił, ale według mnie wypadł w miarę znośnie (szczególnie na tle barmana i naganiacza). Muszę za to zauważyć, że Fez z "Różowych lat..." zaskoczył mnie, bo całkiem ciekawie gra Carlosa, który zresztą w serialu wyrósł na jedną z głównych postaci.
Ehhh wątpię żeby pozostał przy życiu długo w zasadzie jego rola dobiega końca, potrzeba by było naprawdę ciekawego rozwinięcia, a to nie jest mocna strona tego serialu. Carlos miał doprowadzić braciszków do baru - zrobione, chciał pozbyć się swoich szefów - zrobione. W zasadzie nie pozostało mu nic innego do zrobienia. Bogu dzięki Ranger został ugryziony więc jego dni są policzone, ten typ rujnuje mi resztki zabawy z tego show. Koleś pasuje bardziej na sprzedawcę lodów niż strażnika texasu. Tak w ogóle to czy tylko ja wolałbym żeby to Don ścigał braci Gecko? W zasadzie byłoby to bardziej bad ass, pomyślcie doświadczony Ranger traci swojego wychowanka podczas strzelaniny w sklepie, w obliczu takiej tragedii postanawia ruszyć w ostatni pościg. To brzmiało by bardziej ciekawie moim zdaniem niż klisza "uuu zabili mojego mentora" przerabiana w kółko od xx lat.
No teraz zazdrosny Carlos najprawdopodobniej przeciwstawi się Santanico i albo ona, albo Richie go wykończy. Ranger niekoniecznie musi się przemienić po ugryzieniu - Carlos i Santanico wspominali coś o jakimś dziedzictwie krwi - niewykluczone, że jest odporny. Postać tym niemniej raczej niepotrzebna, a do tego aktor kiepsko dobrany (rozumiem, że nie chodziło twórcom o obsadzenie w tej roli jakiegoś muskularnego zakapiora, ale ten wygląda jak sprzedawca z warzywniaka). Don zdecydowanie lepiej by się nadawał do krucjaty przeciw braciom Geco - mimo wieku mógłby nieźle wszystkim dokopać. No a aktorsko w tych paru scenach, w których dane mu było zagrać, bezkonkurencyjnie przebił wszystkich aktorów w tym serialu - no ale to akurat zaskoczeniem nie było.