Rozumiem, że twórcy chcieli pokazać las jako tło do leczenia traum. Ale wyszło banalnie i pretensjonalnie. Nawet nie wiemy czy katastrofa dzieje się metaforycznie podczas medytacji czy naprawdę. Nawet jeśli dzieje się to tylko w głowie głównej bohaterki to jest to trochę toporne z budowaniem kompasu itp.