jak to jest, ze serial dopiero przy przedostatnim odcinku robi się ciekawy? Tak nie równego serialu jeszcze nie widziałem:D Po dzisiejszym odcinku daje mu 7/10. Nadal jest dużo świątecznych jajek "easter eggów":D Momentami amerykansko, momentami ciakawie. Ogromne brawa dla Sznajdera, Kruszona, Topora i Granta. Szymczyszyn to żałość "m dalej w las tym więcej drzew" i nie potrafie jej przełknąć:). A fabularnie jeśłi chodzi o zawiłość to taka mmała mikroskpijna próba naśladowania Zagubionych:D Co mnie drażni? Te dziwne odgłosy jakby ktoś szable co chwila wyciągał, przy zmianie sceny, albo kadru.