może się powtórzę, ale 'Oficerowie' to naprawdę ciekawy film.ciekawa intryga, dobry klimat.tylko wszystko tak wyglądało na papierze.wykonanie wyszło może nieco poniżej oczekiwać, zwłaszcza ze względu na brak (w porównianiu z Oficerem) Szyca i Małaszyńskiego.momentami brakowało również takiego realizmu który był w Oficerze i który mogę przyrównać do np. Pitbulla.
Oficerowie rozkręcili się tak naprawdę ok.10 odcinka, ale mimo wszystko produkcja na + ,moze trochę z sentymentu, ale kontynuacja Oficera była potrzebna.
''Oficerowie'' mają fajnie pomyślany scenariusz główna rzez która niszczy dobre wrażenie to duet aktorski Cynke-Maćkowiak.
Nawet brak Szyca nie jest w sumie taki irytujący i sensownie wyjaśniony a ograniczenie roli Granda do pewnego momentu można wyjaśnić w końcu facet siedzi w mamrze i za wiele do roboty z reguły nie ma:D
Może i w więzieniu nie ma zbyt wiele do roboty, ale w 9 odcinku z tego więzienia ucieka, więc od tego momentu powinien napędzać akcję serialu.
A nie napędza twoim zdaniem?
Najpierw ta świetna scena bójki potem przygotowania do porwania Alicji....
Potem Topor spuszcza mu łomot po tej akcji raczej ciężko by mu było nakręcać akcje:D.
A na marginesie dziwie się że Kruszon go puścił ''oficerskie słowo honoru'' dała mu Aldona nie on:D
Nie, wg mnie nie napędza. Te przygotowania były zaplanowane nie przez Granda, on tylko tam pomagał, równie dobrze mógł się tam nie znaleźć. Dwa "zamachy" na życie Kruszona i konfrontacja z Toporem to wcale nie napędzanie przez niego akcji. Co tu dużo mówić, dwóch głównych bohaterów serii pierwszej zeszło na drugi plan. Nie to mi przeszkadza najbardziej, ale fakt że zostali odsunięci na rzecz denerwującej, płaczliwej Alicji i szablonowej postaci Sznajdera(ten w trzeciej serii był lepszy;]).