O ile ten serial miał jakiś swój urok w pierwszych sezonach (nie zrozumcie mnie źle - nie jestem ani katolikiem ani fascynatą chrześcijańsko-kryminalnej twórczości) to jednak miał w sobie coś fajnego co pozwalało mi w jakiejś ciepłej aurze przeżyć np. gigantycznego kaca. Siódmy sezon jest jak na razie totalnym nieporozumieniem. Nie jestem przekonany czy to przez brak Żmijewskiego (to tak jakby w Sopranos nagle zniknął główny Soprano) czy po prostu przez brak dobrego pomysłu a raczej totalne umęczenie scenarzystów którzy powielają pewien schemat bez wyraźnej koncepcji. Siedem sezonów to i tak bardzo długo jak na polską twórczość - myślę że już wystarczy, odejść z klasą trzeba było po 4 sezonie. Teraz pozostanie niesmak.