A mi podobała się subtelna gra, jaką prowadził Lider jako gracz 001 z naszym bohaterem. Obejrzałam drugi raz cały drugi sezon, i od początku ich interakcji, oczywiście 456 jest nieświadomy z kim ma do czynienia, ale Lider zadaje mu ciekawe pytania, chcąc poznać lepiej motywacje, czasem gra pod włos, np gdy po pierwszym głosowaniu 001 wytłumaczył się że zagłosował na tak, bo zmotywowało go że gracz 456 zna gry bo kiedyś wygrał. To była perełka. Tak jakby Lider chciał pokazać 456, że ten próbując stać się bohaterem ratującym ludzi przed śmiercią, jeszcze bardziej ich nakręca do udziału. Częściowo obnaża hipokryzję 456. Bo w mojej ocenie 456 wcale nie jest jednowymiarowo szlachetny. Jest pogubiony, po traumie, w szoku. Niby chce ratować ludzi, ale na wiele rzeczy przymyka oczy. Nie widzi pewnych schematów. Nie zbawi świata. Część graczy chce grać nawet za cenę utraty życia, bo w prawdziwym świecie nic dobrego na nich nie czeka i nie mają nic do stracenia (w swoim mniemaniu oczywiście). Uważam, że zakończenie było właśnie świetne! Taki mocny akord na koniec, będący zapowiedzą 3 sezonu. W 3 sezonie mam nadzieję na poznanie historii lidera w jego własnej wersji, co spowodowało, że został liderem. No i czy to 456 przekona Lidera do powrotu na jasną stronę, czy też to 456 stanie się nowym liderem? To by było ciekawe ;)