Dla mnie dwa sezony poszły w dwa dni niczym ulubione cukierki. Ale nie podobało mi się, że śmierć Oliwii prawie nikogo nie obeszla oprócz Rubena. W prawdziwym życiu ludzie tygodniami potrafią oplakiwac sąsiada którego widzieli tylko raz w tyg w kościele, a który zmarł. Trochę mnie to szokuje, ale serial dla nastolatków totalnie mnie wciągnął.