Bez klimatu. Miała być mroczniejsza wersja, a poza sikaniem na nagrobki i gołą dupą nie uświadczysz tam nic mrocznego. Natrętne wciskanie seksualnych wątków i obowiązkowa poprawność polityczna (czytaj. czarnoskóre postacie, choćby i w XIX w. Wielkiej Brytanii).
Scrooge, zamiast żylastego starca przestawiony został jako kawał silnego chłopa w średnim wieku. Kreacja strasznie sztywna, nawet na końcu ciężko było dostrzec i odczytać emocje bohatera.
Cratchit nie powinien być pewnym siebie (czy wręcz bezczelnym) młodzieniaszkiem, a biednym, skromnym, wdzięcznym i pogodnym ojcem szóstki dzieci.
Charakteryzacja też strasznie słaba, jest jedno ujęcie gdzie dosłownie widać niestrzepnięty puder na nosie Scrooge'a... Siwe włosy jakby malowane plakatówką itd.
Ogólnie nie było to złe, ale na pewno nie jest to najlepsza adaptacja. Daleko do tego.
To fakt, że teraz ciemnoskórych się wszędzie wciska. Ale jakby tak przestudiować historię niewolnictwa i kolonializmu Wielkiej Brytanii, to by jednak to nie dziwiło tak... Od wielu wieków ciemnoskórzy i inne nacje tam mieszkali. I pewnie nie raz się łączyli z tubylcami...
Bez przesady,film aż taki zły nie był,jak te teatry tv na TVPIS marne.Mimo że jest długi,to z ciekawością oglądało się do samego końca.Może i jest to taka bajka dla starszych widzów,ale całkiem sprawnie opowiedziana.
emilliy ma racje, mam takie same odczucia po tym filmie ,słabo ukazana ta przemiana Scrooge z ze złego w dobrego... praktycznie ledwo odczuwalna na samym końcu filmu , ale miałem wrazenie ze tylko na jeden dzień, po świętach sie obudzi i dalej będzie materialistą i oportunistą./
a to ze czarnoskóra zagrała zone Cratchita to juz przesadzili... chyba producenci uznali ze film będzie rasistowski jak zagrają tylko biali ..i ze sie nie sprzeda bo w takich USA połowa populacji to czarnoskorzy ktorzy by z oburzenia nie poszli do kina na ten film jakby sie dowiedzieli ze grają sami biali...