Serial, który oceniam niestety bardzo nisko, skłonił mnie jednak do obejrzenia całej serii filmów dokumentalnych i wywiadów z Osiecką. I tam widzę ładną, inteligentną, empatyczną i sympatyczną kobietę. Taką, której się ciekawie słucha, której się wierzy i wierzy się też w jej poezję. I widząc ją jestem przekonana, ze mogła przyciągać do siebie rzesze inteligentnych ludzi jak Hłasko, Przybora,Passent. Którą kochali i mężczyźni, i kobiety - przyjaciółki. W zasadzie każdy, nawet porzuceni panowie, wypowiadali się o niej bardzo ciepło. Nawet Urban opisywał ją jako fenomenalną kobietę (był jej sąsiadem i chyba dobrym znajomym).
A co pokazuje nam serial? Starą (na pogrzebie Wiktora Osieckiego p. Agnieszka wygląda jak matka Józefiny Pellegrini, która faktycznie była od Osieckiej starsza bodajże o 15 lat), brzydką, chwilami nawet bardzo brzydką, wcale nie najmądrzejszą kobietę. Która pije wszędzie, także będąc w ciąży, dla której zawsze i wszędzie liczy się tylko jej pożądanie i namiętności, która dąży do swoich przyjemności za wszelką cenę, nawet nie licząc się z uczuciami dziecka, matki, kogokolwiek. A mówiąc kolokwialnie puszcza się wszędzie i z każdym, nie patrząc na opinię publiczną (co rozumiem), ale i uczucia bliskich (czego absolutnie nie mogę pojąć). ONA TAKA NIE BYŁA! Miała swoją wrażliwość, swoje wady, słabości, skazy. Ale to był prawdziwy człowiek i prawdziwa kobieta, z krwi i kości - nie wiem czy piękna, ale na pewno ładna, kochająca ludzi, mądra, wspaniała poetka. A w filmie tego kompletnie nie widać. Mamy zwykłą, zapijaczoną tekściarę. Brrrr.....
Ktoś ewidentnie spieprzył scenariusz i obsadę (w ilu miejscach musiałam sprawdzać o kogo to może chodzić, bo ani podobieństwa, ani głosu, ani cech charakterystycznych. I choć obie odtwórczynie roli Osieckiej to niezłe aktorki, to jeszcze trzeba mieć co grać), podkład głosowy i muzyczny woła o pomstę do nieba. A taki wydawałoby się samograj się zapowiadał...
Szkoda... bardzo szkoda. I jak pomyślę, że dla tego serialu złamałam swoje solenne postanowienie, że nie włączam jedynki TVP ani TVP Info. NIGDY! Mimo, że płacę abonament. Ale od 2 odcinka już nie oglądam w TVP, nie warto się upodlić dla takiego gniota. Oglądam gdzie indziej. I obejrzę do końca, bo w końcu ja to współfinansowałam, więc chcę wiedzieć za jaką miernotę zapłaciłam.