Czy nie lepiej byloby zrobic klasyczny dramat historyczny, a do niego dodatkwo jakis dokument(?), a tutaj mieszanie wszystkiego łacznie z romansidlem. Plan zmienia sie co 5 min, troche irytujace. Niekiedy przypomina mi to nawet to dokumenty National Geography albo programy Wołoszanskiego, z innymi proporcjami rzecz jasna - tam wiecej dokumentu, a tutaj fabuły.