Okręt podwodny ma szanse przeciwko nawodnemu wtedy, gdy atakuje z zaskoczenia - przyczai się przy dnie, pod termokliną albo użyje podwodnej przeszkody jako osłony, podpuści wroga w zasięg strzału i odpali torpedy.
Okręt nawodny nie usłyszy podwodnego poruszającego się z prędkością taktyczną - one są wtedy NAPRAWDĘ ciche, zwłaszcza najnowsze zachodnie konstrukcje. Nie ma opcji żeby Shieffierd go usłyszał. Okręty nawodne jadą na sonarach, to daje im przewagę zasięgu wykrycia w porównaniu do okrętu podwodnego na sonarze pasywnym - nawet z powłoką anechoiczną.
A gdy już go wykryli - to tak normalnie nie bawiliby się w kotka i myszkę chodząc bez butów. Wysyła się śmigłowiec który zrzuca boje sonarowe nad domniemaną pozycją wroga i ew. będzie latał tam z magnetometrem, ew. z sonarem zanurzalnym - jeśli dobrze wycelują, to wykryją prawie od razu i okręt podwodny ma pozamiatane.
No i strzelanie torpedami - KOMEDIA. Odpalają lekkie torpedy z dużej odległości i liczą na trafienie. W rzeczywistości zasięg torped niszczyciela nie ma żadnego znaczenia, ponieważ w takich wypadkach po namierzeniu celu odpala się RUM-139 ASCOC - rakieta błyskawicznie oddala się na odległość do 30 km od okrętu, a następnie wpada do wody i uwalnia swój ładunek - lekką torpedę Mk 46 albo 50 - która zaczyna polować na okręt wroga.
Także mylenie torped wroga przedstawiono idiotycznie. W rzeczywistości stosuje się holowane cele pozorowane AN/SLQ-25 Nixie oraz generatory szumów, wykonuje się gwałtowne manewry unikowe tak aby zasłonić się wabikami i zakłócić torpedzie system naprowadzania. Nie ma opcji żeby torpedy przeleciały tak blisko niszczyciela jak pokazano w serialu - one mają własne sonary aktywne które w tym momencie już dawno by go namierzyły i skierowały na kadłub. Jednocześnie robi się wszystko aby okręt wroga musiał manewrować i zerwać przewód którym przekazuje torpedzie dane namiarowe - staje się wtedy łatwiejsza do zmylenia.