Ostatni z wielkich
powrót do forum 1 sezonu

Skasowany

ocenił(a) serial na 7

Zaczęłam oglądać ze względu na tematykę i kostiumy. Pierwszy odcinek to tragedia - zrobiony na modłę starych, przedwojennych filmów (nie wiem czy to była intencja twórców czy tak wyszło) - pompatyczny, sztuczny, bez życia. Kolejne już dużo lepsze. Widocznie twórcy wzięli przykład z głównego bohatera i zrobili "dokrętki". W końcu postaci zyskały charakter. Na przestrzeni całego sezonu widać jakiś pomysł, chociaż trudno się od razu połapać co jest osią fabuły. Pojawiają się rożne wątki, potem znikają bez wyjaśnienia. Szkoda, bo wydają się ciekawe.
Generalnie nie wiadomo tez o co naprawdę tutaj chodzi. Na początku głównemu bohaterowi zależy najbardziej na powstaniu filmu o jego tragicznie zmarłej żonie. Nie może otrząsnąć sie po jej śmierci, wg niego była idealna. Potem nagle scenarzyści zmieniają zdanie i okazuje się, że juz taka wspaniała nie była - o tym dowiadujemy się od wielbiącego ją wcześniej męża. Mało tego, on bez problemu znajduje sobie inną.
Kolejne udziwnienie to wprowadzenie do fabuły niemieckich nazistów ingerujących w to, co w studiu filmowym powstaje. I znów przez pewien czas są osią fabuły, Stahr walczy o niezaleznośc swoich filmów, właściciel wytwórni ze względu na finansowe korzyści sie z nimi zgadza. Wokół tego skupia się akcja, żeby potem zupełnie o tym nie wspominać. Film o Minie zostaje skasowany, chociaż tego naziści nie żądali.
Zanim dobrniemy więc do głównego wątku miłości Monroe Stahra dostajemy mnóstwo takich absurdów. Niektóre są naprawdę dużego kalibru - do Hollywood przybywają muzycy Orkiestry Wiedeńskiej. Literalnie oni wszyscy są oczywiście nie tylko Austriakami ale i mieszkają w Wiedniu. Masakra jakaś! Kto to w ogóle napisał? Mało tego w ogromnej większości są to Żydzi. Bezsensowny zabieg scenarzystów, zrobiony tylko po to żeby ukazać jak główny bohater ratuje ich przed prześladowaniami.
Mnóstwo tutaj takich wątków, które odpowiednio opisane i pociągnięte byłyby czymś super. W zamian za to są jakimiś pokracznymi skrótami myślowymi, które nagle się urywają.
Podobnie z resztą jak serial.
Obejrzałam pierwszy sezon i kiedy zaczęło się robić na prawdę dobrze, kiedy fabuła zaczęła się kleić, historia nabierała rumieńców, okazało się, że serial skasowano.
A ogromna szkoda, bo miał potencjał.
Bomer świetnie zagrał głównego bohatera. Wzbudza nie tylko sympatie ale i zainteresowanie. Świetnie byłoby dowiedzieć sie o nim czegoś więcej. No i oczywiście jego relacja z Pat też z potencjałem, a opowieść o niej przerwana w najważniejszym momencie.
Pat to z kolei najbardziej złożona postać. Z jednej strony ojciec, przyjaciel, z drugiej strony facet z ambicjami. Czy dla nich poświęci wszystko? Nie dowiemy się nigdy...
Gołym okiem widać, że pisanie postaci wyszło twórcom najlepiej, szczególnie pod koniec sezonu/serialu nabierają głębi i rumieńców.
Ogromnym atutem są kostiumy i ukazanie realiów lat 30-tych. Scenografia super, nawiązania do prawdziwych gwiazd filmu tego okresu oraz w ogóle do filmów wspaniałe. Sporo smaczków o których nie miałam pojęcia. Generalnie bardzo zachęcające to żeby sięgnąć po literaturę opisująca złotą erę Hollywood.
Tym bardziej jestem załamana, że serial skasowano. Do tej pory nie moge podnieśc sie po ciosie od twórców "Mindhuntera" a tu znów. Mam nadzieję, że ktoś podchwyci pomysł i kiedyś powstanie serial z lepszą fabułą i z równie dobrym klimatem.