Ja mam po 3 odcinkach lekko mieszane uczucia. Serial wydaje się być ciężkim i dobrym kalibrem (nie czytałam książki) ale takim nieco rozwleczonym. Retrospekcje w 3 odcinku potrafiły zaplątać widza, gdzieś tam bardzo małymi kroczkami (i dobrze) domyślamy się historii poszczególnych postaci ale reżyser z uporem maniaka każe nam się bardziej skupiać na przydługich ujęciach pijącej bohaterki. Muzyka fajna ale tu również czuję jakieś przegięcie z tymi częstymi ujęciami jej playlisty na komórce. Koniec zepiania, czekam na kolejne odcinki.
Ja jestem bardzo ciekawa postaci matki głównej bohaterki-nie tyle interesuje mnie jej zachowanie co ten świat jaki stworzyła sobie w domu, z czarną służącą na czele (to mnie najbardziej przeraża). Rzuciłabym ten serial gdyby nie ta postać.
Bo dwóch odcinkach miałam podobne odczucia i zgadzam się w 100% jeśli chodzi o przydługie ujęcia pijącej bohaterki, ale trzeci odcinek jest pełen "smaczków" i prawdy o patologii pewnych rodzinnych relacji...
Morderstwo morderstwem, ale stopniowe wchodzenie w relacje rodzinne bohaterki jest na plus i trzeci odcinek na tym zyskuje.
Dla mnie każda ukazana scena jest arcydzielem dokładnie wplecionym w serial. Z każdym kolejnym odcinkiem krotkie ujęcia nabierają sensu i w logiczny sposób układają się w spójną całość. Sceny z alkoholem i muzyką mają istotny cel, ponieważ nawiązują do wcześniejszego życia bohaterki oraz jej rozterek życiowych.
Wyraziłam swoje zdanie, a także napisałam co (JA) sądzę o według ciebie "przydługich ujęciach". Nie zamierzam tobie niczego tłumaczyć, a jeśli chodzi o to co rozumiesz, myślę, że twój wcześniejszy wpis wskazywał raczej na brak zrozumienia, dlatego tym bardziej nie mogę pojąć tej ukrytej złośliwości, której wydźwięk chowa się za pozornie niewinnym uśmieszkiem :)
Aby zrozumieć że sceny z alkoholem i muzyką nawiązują do trudnej przeszłości bohaterki naprawdę nie trzeba być bardzo inteligentnym. Chodziło mi o to że gdy dostajemy takie sceny co parę minut chwilę w godzinnym odcinku to przestają mieć one jakąkolwiek wagę, znaczenie. To jest coś, czego nie wywnioskowałaś z mojej wypowiedzi :) - niewinny uśmieszek z (zapewne) ukrytą złośliwością
Nie rozumiem kiedy toczy się akcja z tą dziewczyną 'z przytułku" (która na końcu podcięła sobie żyły)? To jest retrospekcja? Jeśli tak to kiedy się dzieje? przecież Camille wyjechała z miasteczka lata temu i później już się w nim nie pokazywala.
Tak, to retrospekcja, i dzieje się jakiś czas przed rozpoczęciem akcji serialu. Zakład w którym była znajduje się przecież w St. Louis, a nie w Wind Gap.
Ta dziewczyna wypiła jakiś detergent, a ciąć zaczęła się Camille, jak zobaczyła co ta mała zrobiła.
Wiem. Tylko ta dziewiczyna zabiła się przez wypicie tego środka chemicznego, nie miała czym podciac sobie żył w tym ośrodku. Później Camille coś wyrwala z sedesu po całej akcji z samobójstwem i zaczęła się ciąć.
Zaciekawił mnie Twój wpis, ale szczerze powiedziawszy nie wiem, który moment rozwala system. Czekałam i czekałam i nic. To, że młoda popełni samobójstwo było wiadome od momentu wizyty jej matki. To, że Camille się potnie też było do przewidzenia, bo to nie był jej pierwszy raz. Ogólnie odcinki strasznie się dłużą. Po pierwszym odcinku wiedziałam, że to raczej nie będzie serial akcji ;) ale brakuje mi jakichś nagłych zwrotów; czegoś co sprawi, że będę wyczekiwać na następny odcinek z niecierpliwością.
Otóż to. Historia jest bardzo ciekawa ale akcja toczy się w strasznie wolnym tempie. Lubię takie filmy ale chwilami to te dłużyzny mnie usypiają. Ktoś wyżej wspomniał o matce Camille, że ciekaw jest jej historii i tego jak ułożyła sobie życie w tym pięknym domu i czarną służącą ale mnie jednak bardziej zaciekawiła postać jej męża? czy partnera bo nie wiem dokładnie? On jest przy tym wszystkim co się dzieje po prostu za spokojny. Ja w takim domu dawno już bym dostał świra. Myślę, że jeszcze o nim będzie głośno w tej opowieści.
Dlatego on "ucieka" w muzykę, która, widać wyraźnie, jest dla niego ważniejsza niż świat dookoła.
Hmm bo może jest równie nienormalny jak jego partnerka? Nie trudno się tego domyśleć. Ludzie z różnymi odchyłami w zakresie psychiki przyciągają podobnych sobie. W tym serialu widać bardzo wyraźnie w jak różne światy uciekają wszyscy pierwszoplanowi bohaterowie.
Dokładnie, niby główna fabuła ciekawa, kto stoi za morderstwami i dlaczego no i przeszłość głównej bohaterki, ogólnie też nawet ciekawe postacie, ale właśnie zbyt to wszystko rozwleczone. Momentami naprawdę nudzi, bo sekwencje się powtarzają, a też te retrospekcje pojawiają się nagle i czasem nie wiadomo o co chodzi. Po 5 odcinkach jest średni, a myślałam iż będzie hitem.
Co do męża to mnie też zaciekawił, głównie skupiają się na matce i corkach, mąż jest trochę w cieniu, ale mam nadzieję iż coś jeszcze z nim będzie.
Strasznie słaby się robi ten serial z odcinka na odcinek. Myśle że ojciec zabija, nic o nim nie ma w sumie, a do tego słucha muzyki żeby stłamsić głód zabijania. Książki nie czytałem, ale 6 odcinkowy serial po 1,5h byłby lepszy.
Też mi przechodzi to przez myśl iż to on, jeszcze ta cała Amma, dziwna jest. Oby rozwiązanie było ciekawe, zostały 3 odcinki, żeby było warto dotrwać do końca. Hmm, nie wiem czy lepszy, już jest za bardzo rozwleczony, może po prostu tak jak jest z czasem tylko 6 odcinków.
Ja już oglądam siłą rozpędu - zamuła straszna.
Ciężko dobrnąć do końca każdego odcinka...
Jeny...6 odc a sledztwo nie drgnelo nawet...znaleźli rower w gnojowce i co? Policjant wie ze Camille byla w szitalu i co? Nic nie wiemy, ciagle ogladamy to samo Camille pije w samochodzie a mlodsza siostra jezdzi na rolkach i rozrabia...6 odcinek...o czym oba ten artykul napisala jak nic nie wie...no ale ogladam, 7 tez obejrzę
Niestety zgadzam się... Za bardzo rozwleczona akcja serialu... Wiele niepotrzebnych scen.
Nie widzę szczerze nic w złego w tym, że akcja się nie spieszy. To nie jest serial kryminalny, ma jedynie element kryminału. A co ma niby policjant zrobic z tą informacją, o Camille w szpitalu? A rower przecież na końcu, Vickery powiedział, podobno został wrzucony przez Johna Keene'a, to chyba jest jakieś info, nie? Zresztą było mówione, że Camille nie ma rozwiązać zagadki, tylko napisać o tym co się tam dzieje.
Policjant i zdobycie info o Camill zabralo z 15 min odcinka, nie wnioslo nic bo i tak o tym wiedzielismy a jemu to tez po nic...drepczemy w miejscu. Serial mi sie podoba ale zaczynam sie mocno niecierpliwic...
W 7 odcinku w końcu coś ruszyło, po tylu słabych odcinkach ten oglądało się całkiem ok, oby finałowy odcinek nie był zawodem.
To jest wszystko kwestia gustu. Dla mnie ten serial to coś genialnego, o klimacie wciągającym jak gąbka. Nie znudził mnie ani na minutę, a każdy odcinek jest dla mnie za krótki. Ogromna szkoda, że twórcy nie pokuszą się o choćby jeden sezon więcej.
dla mnie tez. Jest w koncu jakas odmiana- mam czas na spokojne, dlugie ujecia i przemyslenie tego co i jak czuja bohaterowie. Szybsza akcja zupelnie by nie pasowala do tematow serialu.