Dziś pierwszy odcinek 15 sezonu, polecam serdecznie, jeden z najlepszych w ostatnim czasie :
To kwestia życia lub śmierci - nigdy wcześniej te słowa tak dobitnie nie oddawały charakteru tego serialu, jak właśnie w 1. odcinku najnowszej serii "Ostrego dyżuru". Wstrząsająco rozpoczyna się 15. sezon tego serialu i, niestety, to nie ostatnie pożegnanie przed wielkim finałem. W tym samym momencie bohaterowie tego wyjątkowego dramatu medycznego z oddaniem leczą nierzadko beznadziejne przypadki i sami mogą też potrzebować natychmiastowej pomocy. I nikt z nich w najbardziej nawet koszmarnym przeczuciu nie mógłby przewidzieć, co spotka jednego z ich drużyny. W dramatycznym finale poprzedniego odcinka w wyniku zamachu wyleciał w powietrze ambulans, którym przewożono pacjenta z izby przyjęć Szpitala Okręgowego w Chicago. Podmuch był tak ogromny, że zwalił z nóg dr Abby Lockhard (Maura Tierney), która przypadkowo przechodziła obok miejsca wybuchu - uszczęśliwiona wracała ze spotkania z mężem, z którym nareszcie pogodziła się. Abby jest ranna w rękę, ale szybko podnosi się, by ratować tych w ambulansie - dr Gregory Pratt (Mekhi Phifer) i kierowca tej karetki są w znacznie gorszym stanie. Obaj szybko trafiają na ostry dyżur, ale to dopiero początek batalii z potwornymi skutkami tej eksplozji. Pratt trzyma się dzielnie, z każdą sekundą jednak nasilają się u niego problemy z oddychaniem. Dr Archie Morris (Scott Grimes) i dr Tony Gates (John Stamos) usiłują zapanować nad objawami krwotoku wewnętrznego, gdy Abby rozpoznaje na zdjęciu rentgenowskim kolejne niebezpieczeństwo... Gdy następnie ona sama zajmuje się dziewczynką, która też odniosła poważne obrażenia w tej katastrofie, druga para lekarzy, dr Neela Rasgotra (Parminder Nagra) i dr Simon Brenner (David Lyons), walczy o ocalenie innej ofiary - ratownika, którego sytuacja też wydaje się beznadziejna. A siostra Samantha "Sam" Taggart (Linda Cardellini) wciąż nie może wyjść z szoku, bo to ona mogła być na miejscu Pratta. Na wieść o wybuchu wraca do pracy dr Lucien Dubenko (Leland Orser), który niedawno ostentacyjnie rzucił posadę na chirurgii na znak protestu przeciw absurdalnym procedurom...
dzisiaj się popłakałam ! cholernie wzruszający odcinek. Szkoda.. Ale
pozostaje odcinki zapowiadają się ciekawie :)
Ja również. Podczas oglądania tego serialu płakałam podczas pogrzebu Marka Greena i podczas momentu kiedy Neela oglądała kasete gdzie Galant się z nią żegnał.. no i dzisiaj.
Smutny odcinek, kolejne odejście jednego z głownych bohaterów, ale czeka nas też wiele bardzo miłych niespodzianek ;)
Ja też miałam łzy w oczach od momentu, gdy Pratt umarł aż do przerwy...
No ale potem, jak ta jego dziewczyna wzięła pierścionek zaręczynowy, no to
znowu się zaczęło . . .
Ja takze ryczałam az mnie głowa rozbolala. Niezwykle wzruszajacy odcinek. Drugi raz juz chyba nie podejme sie obejrzenia go. Teraz odcinek Haunted, do ktorego odliczam juz dni :)
Ja też płakałam i to jak. Strasznie smutne. To kolejny odcinek oprócz tego w którym umarł Greene, który będę zawsze pamiętać .
no widzę że to nie tylko ja wylewałam morze łez. wytrzymałam do momentu jak Morris dał Bettinie (nie wiem czy tak się to pisze) pierścionek. tu wymiękłam i popłakałam się razem z nimi. Szkoda Pratt'a był naprawdę super.