Coraz bardziej mnie wnerwia. Powinna się cieszyć że ma kilku wiernych oddanych przyjaciół, gotowych na wszystko, żeby ją chronić. A ona jedynie potrafi narzekać i mieć pretensje do wszystkich. Ma dużo do gadania, bo ona jest dumna, jej nie wolno okłamywać, nigdy nie przyjmie pomocy od innych bla bla ale co do tej pory zrobiła sama? Absolutnie nic. Szklarnią i uprawą zajmowali się najpierw Gael, potem też Damian i Don Lucio. To oni wszystko organizowali, budowę, pracowników, pieniądze. Damian ładnie się zachował wobec niej, nie są razem, ale i tak stara się jej po cichu pomóc. A ona nawet nie potrafi docenić oddania i miłości innych. Egoistyczna świnia, nie warta funta kłaków. Choć raz pomyślałaby o kimś innych nie tylko o sobie.
DOKLADNIE !!!
Moze ktos mi wyjasni, dlaczego pala taka nienawiscia do Damiana ... co on jej zrobil? Nie zdradzil jej przeciez ! Sama go pogonila do Florencji. Gael rowniez. Damian chcial pomoc bezinteresownie, a zostal potraktowany jak najgorszy wrog.
Zgadzam się z wami!!!! Jak Lucio płakał było mega przykre, powinna się ugryźć w język i potraktować go z szacunkiem, bo chciał jej dobra, a ona jak zwykle musiała strugać biedną i poszkodowaną. Co do Damiana, może nie zawsze się zachowywał tak jak pasuje, ale to chyba częściej wobec Florki, bo jeśli chodzi o Elisę zawsze pokazywał, że ją kocha, a ona natomiast w jego kierunku nie zrobiła nic, bawiła się nim od samego początku. Gael działa mi niemiłosiernie na nerwy, udaje cwaniaka, bo Elisa zwróciła na niego uwagę, a w gruncie rzeczy to żałosny jest w całym swoim zachowaniu i nienawiści za nic do Damiana.
Zgadzam się lepiej bym tego nie ujęła. Elisa strasznie mnie denerwuje (dlatego cieszę się, że Paloma zerwała z nią przyjaźń a i nawet Carmina ostatnio powiedziała jej kilka słów prawdy) a o Gaelu to się nawet wypowiadać nie będe.
Muszę się zgodzić, rzeczywiście uważam, że Elisa bardzo źle i niesprawiedliwie potraktowała Damiana, próbował jej bezinteresownie pomóc, a ona tak na niego najechała, zamiast być mu wdzięczną i po prostu podziękować.