Odcinek finałowy wywołał u mnie wiele pozytywnych emocji jak u ciebie.
Ja od 4 sezonu oglądałam tylko dla relacji między głównymi bohaterami,gdyż według mnie ich miłość jest pięknie przedstawiona, widać ją w każdym najmniejszym geście.
Fajnie zobaczyć zmianę Claire i Jamiego od 1 sezonu i to, jak ich uczucie dojrzało wraz z nimi.
Jeśli w sezonie 6 faktycznie, tak jak piszesz cała rodzinka przeniesie się do przyszłości to jestem jak najbardziej na tak.

Również uważam że finał bardzo dobrze zrobiony. Co do przeniesienia się w przyszłość to tak na pewno nie będzie gdyż jak wiemy Jamie nie może podróżować

Dawno żaden odcinek mnie tak nie poruszył. Od dwóch sezonów się nudziłam. A żale najpierw Rogera, a potem Jamiego odcinek po odcinku skutecznie mnie męczyły. Nie pamiętam czy tak było w książce z gwałtem Claire bo czytałam dawno, ale odcinek był mega wstrząsający. O ile pamiętam to nie przeniosą się do przyszłości (przynajmniej nie wszyscy) bo Jamie tego nie potrafi. Chyba,że coś zmienia w serialu. Lecz wątpię. Czeka ich walka o niepodległość USA. Jestem ciekawa czy w serialu pojawi się Kosciuszko tak jak w książce.

Dziewczyny, wiem, że Jamie nie może podróżować, ale myślałam, że może uda im się coś wymyślić, żeby przetrwać. A dla serialu to byłby powiew świeżości. Ale pewnie tak nie będzie, także ze względu na charakter Jamiego...

EuniceEvans, mnie z kolei ta dojrzała miłość nie przekonywała za bardzo. Tzn. fajnie to się oglądało, ale emocje zerowe. Może gdybyśmy dostali jakąś równie ciekawą relację czy historię, tak jak w początkowych 3 sezonach, to inaczej bym odebrała 2 ostatnie serie. Tym bardziej się cieszę, że udało się to w taki sposób zakończyć - duże brawa.