Dlaczego w pierwszym odcinku Jamie stoi przy fontannie obserwując okno, w którym pojawia się Claire, jako "duch", którego spotyka Frank wracając do hotelu? Czy ta scena jest wyjaśniona w książce? Czy może to faktycznie duch Jamiego "opiekującego" się Claire po swojej śmierci?
Ten "problem" powraca jak bumerang.
Diana Gabaldon obiecała, że rzecz się wyjaśni w ostatnim tomie, który się jeszcze nie ukazał.
Obecnie pisany
GO TELL THE BEES THAT I AM GONE
prawdopodobnie nie jest jeszcze tomem ostatnim, więc jeszcze trochę poczekamy na wyjaśnienie tej zagadki.
Są różne teorie.
Mnie najbardziej przekonuje ta, że to jest nie duch, lecz "ciało astralne / dusza" (można nazywać jak się chce ;) człowieka bliskiego śmierci, a z powieści wiadomo, że Jamie nie raz i nie dwa, wybierał się na tamtą stronę. Na szczęście autorka wyposażyła go w 9 żyć jak kota, więc aż dziwne, że jego dusza częściej nie zaglądała "do współczesności".
Super, bardzo dziekuje za wyjaśnienie :-)) w takim razie czekam wciąż na rozwiazanie
Ja bym bardziej szła jednak w jakies zawirowania czasowe jednak niz w ducha, cos jak w Domie nad jeziorem ,ale w sumie to nie wiem , wszystko jest mozliwe.
W ksiażce Frank widzi jeszcze zanim Cler przeszła przez kamienie pewnego duzego Szkota, jak stoi przed oknem i sie patrzy w 20 w. w okno i pyta sie kto to jest a Cler zgodnie zprawdą odpowiada ,ze nie wie.Nawet pyta sie czy na wojnie jak byli rozdzieleni to nie miałą romansu przypadkiem i to jest ktos taki romansowy własnie. Później ta kwestia juz sie nie pojawia chyba w żadnej czesci cyklu impóki co nie wiadomo czy autorka ma jakis zamysł i cos z tym bedzie jeszcze robione czy to takie tylko nawiazanie ,ale odeszła od watku owego i juz nie wróci?chyba ,ze moze cos przeoczyłam i było jeszcze w ksiązkach gdzies odniesienie do tej sceny?