PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=690404}
8,0 30 867
ocen
8,0 10 1 30867
Outlander
powrót do forum serialu Outlander

John Grey

ocenił(a) serial na 8

Do tej pory przeczytałam dwa pierwsze tomy i nie wiem kto zacz, ale wszędzie o nim słyszę i odnoszę wrażenie, że to postać kultowa. Mógłby ktoś poczciwie mi naświetlić, o co chodzi? Nie wiem czy odniosłam słuszne wrażenie, ale mam rozumieć, że postać jest gejem?
Oby tylko nie był to kolejny osobnik, który jest do szaleństwa zakochany w Jamiem i desperacko pragnie go posiąść, bo to już by było zabawne ;-)

ocenił(a) serial na 9
Arya_2

Myślę, że po części sama dobrze odpowiadasz na nurtujące Cię pytania ;)

ocenił(a) serial na 9
Arya_2

Oto temat dla mnie XD Mogą być spoilery.

"Oby tylko nie był to kolejny osobnik, który jest do szaleństwa zakochany w Jamiem i desperacko pragnie go posiąść, bo to już by było zabawne ;-)"
uczucie Johna to jamiego wcale nie jest zabawne, no, czasami bywa urocze, ale dla mnie to jeden z najbardziej wzruszających wątków (nawet bardziej niż miłość J&C) całej serii. John Grey jest kimś w rodzaju Anioła Stróża, nie tylko dla Jamiego, ale i dla całej jego familii. Gdyby nie on, Jamie, Claire, Brianna mogliby zginąć. Ten facet zdolny jest do naprawdę wielkich poświęceń. I nie, nie pragnie desperacko posiąść Rudego, on kocha Jamiego bezinteresownie, powiedziałabym nawet, że w biblijny sposób hehe, choć pewnie różne myśli kołaczą mu się po głowie, temu nie można zaprzeczyć. Co więcej, Jamie sam ofiaruje Johnowi swe wdzięki w zamian za pewną przysługę, a ten grzecznie mu odmawia, bo uznaje to za niehonorowe. Osobiście nie mogę doczekać się tej sceny na ekranie.

ocenił(a) serial na 8
Kocham_Skippera

Dziękuję za odpowiedzi :-) kiedy ta postać się pojawia? Rozumiem, że to Anglik?

<Co więcej, Jamie sam ofiaruje Johnowi swe wdzięki w zamian za pewną przysługę, a ten grzecznie mu odmawia, bo uznaje to za niehonorowe. >

Nawet nie wiem, jak się do tego ustosunkować. Czasami mam nieodparte wrażenie, że pani Gabaldon ma niezupełnie równo pod kopułą.

ocenił(a) serial na 9
Arya_2

"kiedy ta postać się pojawia? Rozumiem, że to Anglik?"
Janek to Anglik z krwi i kości, w dodatku wojskowy. A pojawia się po raz pierwszy w 'Zatopionej w bursztynie" jako nastoletnie pacholę broniące cnoty Claire i w rezultacie doznające upokorzenia ze strony Jamiego ^^ Po raz kolejny spotykamy go po 10 latach w 'Podróżniczce", gdzie zostaje obrany nowym komendantem więzienia, w którym osadzony jest Jamie. Panowie na początku sobie nie ufają, John od razu rozpoznaje Jamiego, a Jamie z zasady myśli, że Angole są be. Wskutek splotu różnych okoliczności zaczynają spotykać się na swego rodzaju "obiadkach i kolacyjkach", podczas których najpierw dyskutują o sprawach szkockich więźniów (jamie "MacDubh" Fraser jest ich rzecznikiem), a potem rozprawiają o książkach, filozofii, grają w szachy i w bitwę pod Termopilami, John karmi Jamiego sałatą itp. I tak rodzi się między nimi coś na kształt kruchej przyjaźni, Niestety samotny John opacznie rozumie zainteresowanie Jamiego swoją osobą i pewnego wieczora dotyka dłoni Jamiego podczas gdy ślęczą nad szachownicą. Reakcję Rudego nietrudno przewidzieć.

"Nawet nie wiem, jak się do tego ustosunkować. Czasami mam nieodparte wrażenie, że pani Gabaldon ma niezupełnie równo pod kopułą."
Haha, jest dokładnie tak, jak dziewczyny poniżej napisały. Ta propozycja to miał być test, którego Janek nie mógł oblać. Inaczej pożegnałby się z życiem.

Kocham_Skippera

"Co więcej, Jamie sam ofiaruje Johnowi swe wdzięki w zamian za pewną przysługę,"

Ooo matko z córką!

Widzę, że niektóre "nawyki" weszły Jamiemu w krew :D

Arya_2

Reasumując, John Grey to negatyw Black Jacka. Taki gejowski anioł.
Więc bilans postaci homoseksualnych w "Outlanderze" wychodzi na zero.
Mnie zawsze w tym wątku bawiło to, że Jamie & John w pewien sposób mają razem dziecko i postać Johna pełni właściwie rolę jednej z "porzuconych żon" Frasera, niezwykle honorowej, altruistycznej i platonicznie zakochanej osoby, co wzdycha z daleka i lofcia bo musi.

ocenił(a) serial na 8
evo_33

O rety. A dużo ich, tych "porzuconych żon"? ;-)

Arya_2

SPOILERY:

Traktując luźno tę kategorię to jest ich trzy:
John William Grey
Laoghire MacKenzie
Geneva Dunsany.

Co do tego "ofiariowywania wdzięków" - jest to tylko "wodzenie na pokuszenie / próba charakteru", którą John zdaje celująco.
W razie oblania tego "egzaminu" Lord John skończyłby utopiony w sadzawce.

ocenił(a) serial na 8
evo_33

Dzięki raz jeszcze :-) muszę zabrać się za "Podróżniczkę".

<Co do tego "ofiariowywania wdzięków" - jest to tylko "wodzenie na pokuszenie / próba charakteru", którą John zdaje celująco. >

To mi ulżyło bo serio zaczynałam mieć czarne myśli na temat autorki. Jaime jest przedstawiony jako bardzo dumny mężczyzna ORAZ ofiara brutalnego gwałtu, sam fakt tak krańcowego odarcia z godności prawie go zniszczył. Sam pomysł, że miałby następnie wdzięcznie nadstawiać tyłka, w zamian za "drobne przysługi" byłby niewyobrażalnie wdg. mnie obraźliwy.

Arya_2

"Sam pomysł, że miałby następnie wdzięcznie nadstawiać tyłka, w zamian za "drobne przysługi" byłby niewyobrażalnie wdg. mnie obraźliwy."

Oj uwierz mi, że to nie była dla niego "drobna przysługa", tylko w tym momencie najważniejsza kwestia dotycząca jego przyszłości i nie tylko jego :) I wcale łatwo mu ta decyzja nie przyszła, więc tym bardziej widać tu jego zaangażowanie i chęć poświęcenia skoro był skłonny oddać siebie w zamian za tą "przysługę" :)

anecia216

Nie mniej jednak, gdyby Jasiek "skorzystał", wylądował by bez życia w sadzawce, bo by się nie nadawał do owej przysługi.

Uwaga spoilery książkowe tom III


A wracając do pokręconej wyobraźni pani Diany, to lubi ona zamieniać rolami męskie i damskie postacie.

Cały wątek tzw "przysługi" postawił Jamiego w roli ubogiej, samotnej... matki... Nie śmiejcie się, właśnie tak było.
Akcja z ofiarowywaniem wdzięków i podglądaniem "podrzuconego / porzuconego" dziecka w klasycznych XIX wiecznych powieściach na pewno przytrafiłaby się służącej, a nie służącemu.
Dzięki takiemu przewrotnemu podejściu do swoich bohaterów, autorka pozwala im, sobie i czytelnikowi na więcej.
Gdyby super-samiec Jamie, był wytworem np naszego Sienkiewicza, który tak jak Gabaldon był rozgadanym gawędziarzem i fanem ludzkiej urody (no bo skąd tyle u niego tyle falujących biustów ;) to:
- Black Jack skończyłby rozsmarowany na ścianie, zanim by do czegoś doszło.
- Clair wróciłaby do Franka, a Jamie ożenił z Laoghire
.... I koniec
Nie byłoby całej historii. Tego, że owszem można funkcjonować, wypełniać swoje obowiązki bez upierdliwej Clair, ale "co to za życie".

ocenił(a) serial na 8
evo_33

<A wracając do pokręconej wyobraźni pani Diany, to lubi ona zamieniać rolami męskie i damskie postacie.>

Tak wiem, za to również serial zgarnia wysokie oceny u recenzentów, za ten genderowy przewrotny misz-masz. Mnie się to również podobało bardzo podczas lektury książki, a przynajmniej intrygowało, był to jeden z aspektów, który spychał powieść z kolein tzw. historycznego romansu (którymi przestałam się ekscytować w wieku 14 lat, potem już tylko chichotałam i przewracałam oczami). Dlatego mnie osobiście nigdy nie przeszkadzał wątek "miłości"/obsesji Randalla wręcz przeciwnie, autorka trochę go tylko w pewnym momencie przerysowała, a serialowa wersja lekko mną wstrząsnęła na wpół pornograficznym wykonaniem. Chciałam pokazać serial mamie, której również podobała się książka i lubi szkockie klimaty. Teraz wiem, że nigdy tego nie zrobię.
Swoją drogą, to czuję się trochę ogłupiona czytając artykuły w amerykańskich mediach w temacie ostatnich odcinków, normalnie je opiewają jako "kamień milowy" w przedstawianiu przemocy seksualnej na ekranie tv i jak to było zrobione "właściwie" w przeciwieństwie do GOT (Sansa). Im więcej czytam, tym bardziej nie rozumiem LOL dla mnie przekroczyli granice dobrego smaku w obu odcinkach. Co by nie powiedzieć o GOT to nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek zaserwowali choć jeden odcinek, który składał by się wyłącznie z przemocy pod każdą możliwą postacią: wieszania, łamania karków, kończyn, brudu, duszenia, obmacywania, wbijania gwoździ, epatowania bliznami, itd. coraz "przyjemniej" aż do następnego odcinka.

Arya_2

A w sumie GOT powinno zaserwować właśnie taki "równomiernie" obrzydliwy odcinek. W serialu HBO wszystko jest takie wyważone, ( tu trochę tego, tu trochę tamtego ), że w moim odczuciu ten serial (na mnie) w ogóle nie działa. Owszem śledzę, bo wypada znać, ale nikomu nie kibicuję. Paradoksalnie z całej galerii typów najbardziej lubię Cersei, a tyłek Sansy obchodzi mnie tyle co zeszłoroczny śnieg, a przecież tak nie powinno być.

Kumulacja obrzydliwości w "Outlanderze", zrobiła to co miała zrobić i było to "właściwe". Sprawiła, że publiczność przyzwyczajona do regularnej przemocy, w tym przemocy seksualnej ( męsko-damskiej ) zamarła nad schabowym, lub nie przeżuła kanapki.
Myślę, że w telewizyjnym świadku już dawno nie udało się nikomu dokonać tej sztuki. Przemoc w takim wydaniu poruszyła zatwardziałych (męskich) heteryków, oburzonych "gejowskim porno", a reszcie dała po głowie ogólną ohydą wywołując nerwowy, żenujący chichot.

Poprzednio udało mi się tak współczuć jedynie bohaterom "Pacyfiku", gdzie z odcinka na odcinek było coraz więcej dżungli, sraczki, błota, urwanych kończyn, konających kolegów, trupów i przemocy dookoła.

Myślę, że skoro mamie podobała się książka, to spokojnie może obejrzeć serial, tylko powinna to zrobić "samodzielnie". Takie mocne sceny nie nadają się do oglądania grupowego, bo za bardzo grają na emocjach i pozostawiają (naturalne) uczucie wstydu.

ocenił(a) serial na 8
evo_33

gdyby się dało, dałabym like

ocenił(a) serial na 8
evo_33

Ach...w sumie to aż mi się go (Johna) żal zrobiło kiedy się tak wyszykował na "randkę" z Rudym, nawet włosy "wodą cytrynową" (hihi) wyperfumował, naprawdę nie mógł trafić pod mniej właściwy adres. Chociaż spodziewałam się bardziej gwałtownej reakcji ze strony Jamiego.

Takie ogólne pytanie na temat "Podróżniczki" do tych którzy czytali. Czy mnie się zdaje, czy Gabaldon jakoś wyraźnie poprawił się styl w tej książce? Nie wiem, czy to kwestia tłumaczenia (każdy tom do tej pory czytałam w tłumaczeniu kogoś innego) czy nie, ale przeczytałam póki co kilkaset stron i bardzo rzuca mi się to w oczy. W dwóch poprzednich przyjemna proza przeplatała się u niej z jakimiś górnolotnymi frazesami, które powodowały u mnie zgrzytanie zębów i masą powtórzeń. Teraz rzadko kto "uśmiecha się kącikiem ust" (ha, aż mi tego brakuje ;-) albo "unosi ironicznie brew", włosy Jamiego nie spadają na plecy kaskadami "cynobru, kasztana i miedzi", póki co nie trafiłam też na żadne opisy w stylu "on był twardy jak granit, a ona mokra jak Loch Ness" (no dobra, parafrazuję ;-) niektóre opisy i dywagacje wciąż przesadnie rozwleczone, ale nie wiem, czy autorka nie przepiła do tego w jednej dyskusji na tematy literackie pomiędzy Johnem a Jamiem ;-)
Jedno, co nie przypadło mi do gustu w tym tłumaczeniu, to zamiana "selkie" na "Jedwabiste" w odniesieniu do fok.

Naprawdę dobrze się to czyta chociaż początkowe XVIII wieczne rozdziały bardzo w sumie smutne. Jamie taki inny. Trochę ciężko było się przyzwyczaić do zmiennych puntów widzenia tzn. Claire w pierwszej osobie oraz inni bohaterowie w trzeciej. Ach i jaką miałam satysfakcję kiedy w jednej z pierwszych scen wrona wydziobała Randallowi oko - martwemu bo martwemu, ale jednak!

Arya_2

To nie kwestia tłumaczenia, Dianie się "polepsza" i tak zostaje. Słynne "cynobry, kasztany i miedzie" w jednej z "łóżkowych rozmów" zostają zastąpione żartobliwą uwagą Clair, że Jamie jest "cudownie owłosiony w tych okolicach", na co Rudy odpowiada, że na szczęście nikt nie polował na niego dla futra, ale ogólnie (jednak) polował.
Scena z galaretowatym oczkiem Randalla, jest jedną z lepszych. Można powiedzieć, że od tego momentu czyta się książki, a nie fanfiki.

ocenił(a) serial na 8
evo_33

O nie, wraz z powrotem Claire do Edynburga nastąpiła zmasowana inwazja unoszących się brwi i kącików ust. A było już tak pięknie ;-)

Sceny ponownego spotkania Jamiego i Claire po 20 latach i ich pierwszej wspólnej nocy przekonały mnie, że jest to pierwsza książkowa para od czasów Geralta i Yennefer, która by mnie równie bawiła i wzruszała.

Podoba mi się, że autorka w żaden sposób nie romantyzuje epoki o której pisze. To dość rzadkie w tego typu książkach.

Ażeby nie było tak różowo - wielka awantura (słabo powiedziane) w Lallybroch po tym jak wyszło szydło z worka. Nie wiem co przyświeca Gabaldon kiedy pisze tego typu sceny. Że szkocki temperament? Że to półdzicy górale + jedna angielska cholera? Że to ludzie z rozmaitymi traumami psychicznymi? Jakby nie było, trudno mi uwierzyć, że ludzie, którzy przecież skoczyliby za sobą w ogień, mówią sobie tak piekielne rzeczy i zachowują w tak brutalny sposób. Nieprzyjemne wrażenie to pozostawia.

ocenił(a) serial na 9
Arya_2

hm .... to jest bardzo życiowe :))) i bardzo prawdziwe zaręczam ( dwóch mężow na koncie mam .... )
Czy żadna z Was nie podrapała w złości meża / faceta/ partnera .... ba .... nikt nigdy nie uderzył jak się wkurzył ??? Czy żadna z Was nie wyzwała od ( najgorsze możliwe epitety ) a po godzinie /dniu/ dwóch dniach jej przeszło ? Czy żadna z Was nie uprawiała seksu po awanturze ? .... mogę tak dalej :-)

Przecież Gabaldon napisała prawdę o związkach.

ocenił(a) serial na 8
Sasanka27

Cóż, osobiście nie mam tego typu doświadczeń chociaż wiem, że tak bywa. Nie oceniam. Sama awantura była zapewne wiarygodna, w końcu gdzieś te wszystkie uczucia musiały znaleźć ujście po 20 latach. Tylko, że do tego seksu prawie nie doszło po awanturze, a w trakcie. Potem jeszcze nastąpił ciąg dalszy tym razem z Jamiem i Jenny w rolach głównych, z użyciem zębów i ostrych narzędzi ;-) wdg. mnie istnieje jednak subtelna różnica pomiędzy tym jak zachowują się zranieni ludzie, a jak zranione zwierzęta ;-) niemniej jednak wszystko to było dobrze napisane - Gabaldon ma u mnie wieczystego plusa za skomplikowany węzeł jakim jest postać Jenny i jej uczucia do brata.

Uff skończyłam, Ten cyrk z przeskakiwaniem ze statku na statek prawie wykończył mnie nerwowo, zwłaszcza "kapitan Alessandro" LOL Claire jest jedyną swojego rodzaju wariatką - pomysł mistrz z urywaniem się z "Morświna" i zaczekaniem na "pierwszy przepływający statek" jakby to była taksówka w Bostonie. Chyba zaczynam podświadomie marzyć, żeby Jamie znowu nałożył jej po du.pie. Za to scena ślubu Marsali i Fergusa - epicka.
Przyznam, że pojawienie się Geillis wywołało u mnie lekki opad szczęki.

Aaaaa....dieta z rzeżuchy wodnej musi mieć zaiste cudowne właściwości. Wszyscy wokół starzeją się w zastraszającym tempie, tylko Jamiego czas się nie ima ;-))

ocenił(a) serial na 9
Arya_2

Diana chciała chyba wynagrodzić swojemu chłopaczkowi tragiczny życiorys. Pięknieje z wiekiem .... płaski brzuch, zero tluszczu ( bo mało je i nikt mu nie gotuje ), tylko kilka siwych włosów ( w co akurat mogę uwierzyć - rude bardzo późno traci kolor ) , opalone bo dużo na powietrzu, kupa mięśni bo się rusza ..... normalnie bajka - też bym tak chciała żeby to co mam w domu tak miało ;) .

Zwróccie uwagę jak w serialu podobnie podobierali facetów .... z wyjątkiem aktora grającego Dougala to nie_ma_na_kim_oka_zawiesić i glówny aktor póki co to konkurencji nie ma. Zobaczymy co będzie w drugiej części. W trzeciej części może urodzą tego Greya ..... obyśmy się doczekali tyh perełek .... po tragedii wreszcie byłaby komedia ... tak tak kto nie czytał niech czyta Diana dała czadu zaręczam :)

ocenił(a) serial na 8
Sasanka27

W książce mam wrażenie, że więcej było tych urodnych facetów. Claire w myślach zachwala fizyczne walory obu braci McKenzie, co prawda w przypadku Colluma tylko od pasa w górę ;-) Randall i jego młodszy brat też są przez nią opisani jako przystojni. W serialu Randall, choć świetnie zagrany przez Menziesa, ma taką obleśną gębę, że szok. Pojawiają się również postaci drugoplanowe jak. np. brat Anzelm, którego twarz Claire określa jako piękną. W "Podróżniczce" podkreślana jest uroda dorosłego Fergusa i lorda Grey'a - masz rację, ciekawe co urodzą.
W książce Jamie się wyróżnia bo po pierwsze, Claire go kocha, a po drugie ma taki typ urody do którego najlepiej pasuje określenie "uderzający". Ostatnio przeczytałam gdzieś, że Gabaldon wskazała niejakiego Gabriela Aubry jako osobnika, który z rysów twarzy najbardziej przypomina Jamiego o którym pisała. Gość rzeczywiście wygląda tak, że trudno się dziwić tym korowodom ludzisków płci obojga wzdychających skrycie i mniej skrycie do Frasera, zwłaszcza gdy dochodzi do tego tak silna osobowość ;-)
Pozostając w temacie wyglądu - strasznie wkurzała mnie Claire ze swoim samozadowoleniem na każdym kroku podkreślająca jak to wspaniale wygląda na tle bezzębnych i przedwcześnie pomarszczonych Szkotek z XVIII wieku. No kuźwa babo, kiedy ty piłaś sobie kakao i smarowałaś twarz kremami, one jadły korzonki, myły raz na dwa tygodnie w deszczówce i rodziły 17 dziecko. Weź się ogarnij.

Poza tym muszę stwierdzić, że scena pożegnania Jamiego z Willym, ogólnie ich wątek, dużo bardziej mnie wzruszył niż rozmaite smęty związane z Claire i Brianną. Nawet wizyta Claire na grobie Faith bardziej mnie poruszyła, niż cokolwiek związanego z panną Randall - Fraser jak na razie.

ocenił(a) serial na 9
Arya_2

Wiem, że to pytanie nijak wiąże się z tematem postu, ale zaciekawiło mnie to co napisałaś o Geillis Duncan. Dopiero jestem po pierwszej części I tomu "Obcej" i zaczęłam kolejny, ale okropnie zżera mnie ciekawość co się stanie z tą "czarownicą", bo jak rozumiem jednak nie spłonęła na stosie? Oczywiście nie chcę sobie odbierać przyjemności z czytania, ale jeśli mogłabyś mi chociaż napisać czy jej historia będzie rozwinięta i jak uniknęła śmierci? Tak bardzo ogólnie tylko, bez wdawania się w szczegóły.

ocenił(a) serial na 8
kasia14081

Tak najogólniej: ocalenie Geillis wiązało się z postacią Dougala. Ta historia jest sugestywnie opisana w 3 tomie ("Podróżniczka"). Natomiast pojawienia się Geillis możesz spodziewać się już w drugiej książce, ale nie będę zdradzać w jakich okolicznościach. Natomiast ogromne znaczenie dla fabuły ma dziecko, które Dougalowi urodziła (była o nim mowa w pierwszym tomie, w serialu póki co chyba nie).

ocenił(a) serial na 9
Arya_2

No to jeszcze sporo przede mną, ale super że rozwiną jej wątek bo jestem go szalenie ciekawa.
Bardzo dziękuję za wyjaśnienie, bo jeszcze bardziej zachęciły mnie do przyspieszenia lektury. :-)

ocenił(a) serial na 8
anecia216

Chyba muszę to dopiero przeczytać, żeby wyrobić sobie opinię póki co sobie tego nie wyobrażam, zwłaszcza mając na względzie wcześniejsze doświadczenia Jamiego z Randallem, jego honorowość, poczucie godności i tradycyjną "góralską" męskość.

ocenił(a) serial na 9
Arya_2

Johna Greya praktycznie wszyscy odbierają bardzo pozytywnie ... jedna Claire go nie lubi albo może ich relacje są skomplikowane - jasne dlaczego - bo widzi w nim "konkurencje" :))
W pseudo-związku Jamie-John podkreślam że w książce to Jamie jest facetem zaś John zdecydowanie gra ta drugą rolę ( czytaj James robi z nim co chce ) tak jak to bywa w dużym uproszczeniu w parach homo zresztą w hetero też - silniejsze ( nie zawsze fizycznie ) rządzi.


Zobaczymy czy dojdzie do sezonu nr 3 - jeśli tak miejmy nadzieję że wstrzykną trochę testosteronu filmowemu Jamesowi bo aktor śliczny ale rolę mu napisali tak że mój mąż mówi " co to za pierdoła" :)))

ocenił(a) serial na 8
Sasanka27

<Zobaczymy czy dojdzie do sezonu nr 3 - jeśli tak miejmy nadzieję że wstrzykną trochę testosteronu filmowemu Jamesowi bo aktor śliczny ale rolę mu napisali tak że mój mąż mówi " co to za pierdoła" :)))>

Też tak myślałam przez pierwszą połowę serialu - tzn. co to za ckliwe, urocze cielę z rudymi loczkami?! Gdzie się podział ten cięty język, chłopacki, rozbuchany temperament i prześmieszne rozmowy z Claire o najgłupszych rzeczach z przyrodzeniem węża włącznie ;-)
Ale w drugiej połowie pokazał moim zdaniem pewną charyzmę i umiejętności aktorskie - pewnie dlatego, że wreszcie dostał coś do roboty. Co do "śliczności" to w rzeczywistości jest ona bardziej widoczna niż w serialu:

https://www.youtube. com/watch?v=g80aSmCz9Ag

Niemniej trochę mu jeszcze brak do Tobiasa Menziesa, który jest magnetyczny nawet jak odpowiada na głupie pytania:

https://www.youtube. com/watch?v=AKgTa7WDH-s

O aktorze grającym Dougala nie wspominając ;-)

ocenił(a) serial na 9
Sasanka27

" jedna Claire go nie lubi albo może ich relacje są skomplikowane - jasne dlaczego - bo widzi w nim "konkurencje" :))"
Jest młodszy o jakieś 15 lat, ma piękne loki w kolorze blond, każda kobita czułaby się zagrożona ^^
W ostatnich książkach to Claire lubi Johna bardziej niż Jamie, takie odnoszę wrażenie.

"czytaj James robi z nim co chce"
On go wręcz wykorzystuje :) Razem z Kler. Taki dobry wujek z Ameryki spełniający każdą, najdziwniejszą prośbę. Witriol, siarka, astrolabium. Jeszcze tylko krokodyla brakuje. I co on za to dostaje? Po pysku XD

"Zobaczymy czy dojdzie do sezonu nr 3 - jeśli tak miejmy nadzieję że wstrzykną trochę testosteronu filmowemu Jamesowi"
Będzie śmieszno, gdy serialowy Lord będzie bardziej męski od Rudego :)


Kocham_Skippera

Bogu dzięki za niesławną działalność BJR, bo może dzięki niej w kolejnych sezonach zamiast dziecięco - cielęcej wersji dostaniemy Rudego bardziej straumatyzowanego, takiego a'la Rochester z "Jane Eyre". W razie czego Sam po nauki nie musi się udawać do samego Michaela Fassbendera... Kolega ze "Starz" - Toby Stephens, też może mu udzielić kliku cennych rad odnośnie "testosteronu, rudych loczków i charyzmy"... Może ona ( charyzma ) po prostu przychodzi z wiekiem ( i / albo trzeba się z tym urodzić ;)

Może jeszcze być tak, że w okolicach 8-go sezonu zatęsknimy za "naiwną pierdołą" z początków... Chociaż "niestety" prawi bohaterowie, nie mają takiego potencjału rozwoju postaci, jak ci źli, który z każdym sezonem pokonują kolejne poziomy w byciu "coraz gorszym"... Po prostu bycie normalnym, jest normalne.

ocenił(a) serial na 8
evo_33

<Może ona ( charyzma ) po prostu przychodzi z wiekiem ( i / albo trzeba się z tym urodzić ;)>

Ja już trochę tego widziałam w drugiej połowie sezonu. Jamie przestępujący z nogi na nogę i rumieniący się dziewczęco na widok "Clairrrr", a Jamie w kolejce na szubienicę, z siłą w spojrzeniu oznajmujący McQuarriemu, że umrą jak ludzie, a nie jak psy - to dwie różne pary kaloszy jednak.

Arya_2

Więc widocznie mamy do czynienia z rozwojem postaci, a nie z nagłym przypływem charyzmy i umiejętności aktorskich.
Można powiedzieć, że Jamie pod tą szubienicą definitywnie porzucił "Wiek niewinności", a Samowi trzeba pogratulować, że potrafił wcześniej takie słodkie ciele zagrać , bo kontrast między "przylepą" z odcinków tuż po ślubie, a człowiekiem wyniesionym z Wenworth był wyraźny.

Zresztą już podczas kłótni po uwolnieniu Clair z Fort Wlliam, Heughan udowodnił, że bez problemu zagra starszą wersję swojej postaci. Caitriona po babsku się darła, a on zapadł się w sobie , jakby mu z 30 lat przybyło... Było to naprawdę dobrze zrobione.

ocenił(a) serial na 8
evo_33

Ano. Kapitalna scena to była, aż iskry poleciały. Tym gorzej, że nie uczynili zadość jednej z moich ulubionych - czyli "powrót dziedzica Broch Tuarach przebiegał w zgoła nieoczekiwany sposób" ;-) ogólnie te dwa odcinki ("The Reckoning" i "Lallybroch") były najlepsze dla tego aktora wdg. mnie, bardziej nawet niż opiewany z gwałtami.

Arya_2

Ja bym do tego dodała "Wedding", bo mogło być karkołomnie i żenująco, a wyszło normalnie i po ludzku.
I to jest chyba główna zasługa Sama, że z chodzącego (książkowego) ideału zrobił człowieka.
Trochę na tym ucierpiała wałkowana tutaj "charyzma i testosteron", ale okazało się, że zwykle przedmiotowo traktowane "ciacho" może mieć emocje i uczucia.

PS. Oczywiście gdyby bazą serialu była powieść napisana przez faceta, nie byłoby żadnego roztrząsania uczuć...Szybkie pozbieranie się do kupy, później ewentualne walnięcie pięścią w jakąś płaską powierzchnię i tyle.
A kobiety mają na drugie imię "Analiza" ;)

użytkownik usunięty
Arya_2

Najlepsza postać. Szkoda tylko, że zrobiono z niego homoseksualiste, ale da się przeżyć. ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones