Szkoda,że Diana Gabaldon dłużej nie uczyniła Jakiego o Claire młodymi. Albo pozwoliła im wcześniej wrócić do siebie. Tobiasz Menzies w roli Jacka Randalla to jeden z najlepszych czarnych charakterów. Roger jeszcze daje radę. Chociaż głupio wygląda bez brody i w długich włosach. Do twarzy mu w nowoczesnym stylu. Natomiast Brianna to porazka. Wkurzała mnie tym darciem się na matkę. Ale wybaczalam jej bo to były początki młodej aktorki i jej postać była nastolatką. Ale im dalej tym gorzej. W książce Brianne lubiłam bo była inteligenta kobietą. Tutaj jej nie znosze. Aktorka zupełnie nie pasuje do tej roli. Jest za niska, ma zbyt ciemne włosy i nie wiem czy to brak doświadczenia czy charyzmy. Zupełnie nietrafiony casting.

"Tobiasz Menzies w roli Jacka Randalla to jeden z najlepszych czarnych charakterów" powtarzam to wszystkim do znudzenia! Szkoda, że ten temat podróży w czasie był w ostatnich sezonach zaniedbany. Bronisz Rogera, który jako historyk nie pamiętał przebiegu wydarzeń w Ameryce, o których dużo czytał tuż przed przeniesieniem? :)

Bronie Rogera w formie mężczyzny granego przez aktora. Widać,że się przykłada. Jego postać jest mniej barwna niż Brianny bo zawsze jest w tyle. Nie radzi sobie w przeszłości. Ale kto by sobie radził? Nie ma wiele do wykazania się. Ale rzeczywiście jako historyk się nie popisał. Briannie i Claire brak wiedzy można wybaczyć. To tak jak ja bym przeniosła się do np wojny że Szwedami. Uczyłam się o tym w szkole i sama interesowalam. Ogólny zarys historii bym znała, ale bez szczegółów. Ale Roger powinien wiedzieć więcej. Nie pamiętam jaką epoką on się szczególnie zajmował. Ale skoro planował iść za Brianna i wiedział gdzie się wybiera powinien na szybko odświeżyć pamięć z książek. Poza tym jako historyk powinien mieć wiedzę ogólną większą niż studentka. Serialowa Brianna nie ma zadziorności i uroku Fraserow. Miała być podobna do ojca. Liv Tyler byłaby idealna w tej roli. To miała być taka ruda wersja Jenny. Mam nadzieje,że William będzie miał lepszy casting. Chyba nikt nie mógłby zagrać Jacka lepiej niż Menzies. On b stworzony do tej roli. W książce niezbyt lubiłam Johna Greya. Denerwowało mnie to,że ciągle się włóczył za Frasersmi jak poate koło u wozu. To bardzo dobry i uczciwy człowiek. Więc powinnam go lubić. Ale wydawał mi się denerwujący. Natomiast w serialu mnie ujął. Chociaż aktor zupełnie odbiega wyglądem od książkowego bohatera jest tak sympatyczny,że nie da się go nie lubić.

Liv Tyler? no to nieźle się rozpędziłaś! :))
Roger czytał w którymś z sezonów o historii Fraserów z tego, co pamiętam. Chyba przed przeniesieniem się w czasie można było sobie przeczytać to z jeden raz, haha! Ta jego niewiedza to albo niedopatrzenie scenarzystów albo ich chęć stworzenia bohatera-ciamajdy. Cokolwiek by to nie było, udało się.
PS podkreślam jeszcze raz - Menzies spektakularny!

Wszystko zależy od tego jak traktujesz ten serial. Ja go odbieram głównie jako romans, więc sceny sexu mi nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie :) Poza tym to też trochę pokazuje siłę tej miłości i uzasadnia to, że Claire zdecydowała się jednak wybrać Jamiego i wróciła do niego po 20 latach. Jedynie sceny w Wentworth uważam za mocno przesadzone. Rozumiem, że to miało znaczenie, by pokazać to co się potem działo z Jamiem, ale i tak było to zbyt szokujące, zbyt naturalistyczne i niepotrzebnie wydłużone.
Tak więc wg mnie ten romans skończył się na 3 sezonach, potem już ich miłość stała się zbyt stabilna i dojrzała, by chciało się ją oglądać przez 2 kolejne sezony. Ale odcinek finałowy jest mimo wszystko bardzo dobry.

Ja przeciw dobrze zrealizowanym scenom romansowym nic nie mam, wręcz przeciwnie :) ale te ujęcia zaczęły się powtarzać za każdym razem i...powietrze zeszło! od 3 sezonu każda dziura w scenariuszu i problem co tu "grać".
PS dla mnie najbardziej fascynujące w tej fabule były podróże w czasie i to, jak bohaterowie odnajdywali się w minionych wiekach. Szkoda, że ten wątek przykurzył się w ostatnich sezonach. Rozumiem, że to mogło być zbyt przytłaczające dla scenarzystów... A szkoda!

Zgadzam się ze wszystkim. Aktor grający Rogera widać, że robi co może ale jego postać jest źle zaplanowana. Jak nie zauważyli, że historyk powinien więcej wiedzieć? I jeszcze po całej sprawie z (spoilery) utratą głosu już nie wrócili do jego śpiewania, które przynajmniej dodawało klimatu. I zgadzam się, że największym problemem Brianny jest jej wygląd. Tyleże w mojej opinii to nie włosy ma za ciemne tylko brwi. Jak pomalowane. Zupełnie nie pasują. Ciemne brwi i ciemne oczy. Nudząc się doszłam do wniosku, że o tyle co mogłaby mieć ciemne włosy to genetyka wskazywałaby na niebieskie oczy (nie wiem jakie miała w książkach). Jak ktoś wspomniał dziewczyna z Poldarka byłaby idealna. Ze scenami erotycznymi jest natomiast tak, że Brianna i Roger nie dali chyba rady z tym wątkiem i 5 sezon mamy starszych Jamiego i Clair w dość odważnych jak na konwencję scenach i dwoje młodych kochanków co w sumie jak w zakonie trochę. Nawet specjalnie się nie całują. Dziwne to robi wrażenie.

Dziwne dla mnie, ale dość dużo osób czepia się tego, jak wygląda Brianna. Być może dlatego, że postać jej i Rogera były tak mdłe i przezroczyste, że ludzi nawet kolor ich brwi zaczął denerwować ;)

Liv Tyler akurat aparycja by pasowala. Rude włosy też gdzieś w filmie miała. Takie jak trzeba. kasztanowe zupełnie do Brianny nie pasują. Są takie ciężkie. Powinna mieć wlosy jak Claire w 1 sezonie, ale kolorem podobne do Jakiego tylko jaśniejsze. W dodatku w ksiazce jest opisana jako bardzo wysoką kobieta. Ma co najmniej 180cm. Każdy zwraca uwagę na jej wzrost. Nawet Bonnet o tym wspomniał.