Dla czytelników książki, mniej więcej od połowy odcinka końcówka z "Jamiem w oknie" była
oczywista.
W kontekście zaistniałych wydarzeń, gorzka uwaga Jamiego, która padnie w następnym, (jakże
cholernie odległym) odcinku:
"Zmęczyło mnie ciągłe tłumaczenie wszystkim, że nie jesteś angielskim szpiegiem. Zmęczyło mnie
ciągłe pilnowanie, żebyś nie dopuściła się kolejnego szaleństwa. I bardzo mnie zmęczyło, że
ludzie każą mi się przyglądać, jak cię gwałcą! Wcale mnie to nie bawi!"
- nabrała "mocy urzędowej".
Na duży plus zaliczam akcję z dezerterami... Szok pokazano jak w dobrych filmach wojennych.
Potyczka z Grantami... wyszła jak potyczka. Nie było popisów szermierczych i zestawów
choreograficznych rodem z "Zorro", za to była szkocka popychanka o worek owsa. Więc wyszło
"naturalnie".... Trochę szkoda, że nie było zszywania Dougala i "odreagowania na gołym
kamieniu".
Za to było bardzo dużo Franka. Wiadomo facet cierpi, jest alter ego swojego przodka Black Jacka,
więc ociera się o "ciemną stronę mocy", ale "równoczesna" wycieczka do kamieni Franka i Clair
była do bólu melodramatyczna. Jest to pierwszy "łopatologiczny" dodatek od scenarzystów, który
się nie udał.
No a teraz trzeba się będzie uzbroić w potężny zapas whisky i... cierpliwość.
:))))
szkoda że trzeb czekać do wiosny na ich niewątpliwie ciekawą konwersację ;)
mam mieszane uczucia po finałowym odcinku 1 sezonu...
1) Klerka jakaś dziwna, nie czuję chemii pomiędzy nią a J. to raz. Związek z Franiem też mnie nie przekonywał, a teraz okazuje się,że jednak to była miłość i dramatycznie drą się przy kamieniach..no kaman...średnie to było mocno
2) dobrze, że pokazali cierpienie Franka "po drugiej stronie lustra", zastanawiałam się jak żyje facet, któremu nagle znika ukochana żona, choć nie jestem fanką tego aktora - zagrał dobrze, mimo swojej cholernie powściągliwej gry aktorskiej - jakieś uczucia chłopem targają.
Lubię postać pastora - nie wiem czy zwróciliście uwagę - ten aktor grał lata temu dupowatego arystokratę w " Czterech weselach i pogrzebie"
3) scena potyczki z dezerterami całkiem niezła, ale na Boga - niech nie pokazują za często zwisającego biustu Klerki bo wpadnę w samozachwyt ;))) ale jak widzę kobieta ma branie, co rusz ktoś chce sobie z nią poswawolić... czy w książce też tak było? wzbudzała nieustającą chuć u facetów wszelkiej maści? oświećcie mnie proszę
generalnie odcinek taki sobie
krajobrazy i muza zawsze na plus, gorzej z fabułą
romansidło się robi, nie wiem czy zniosę to na dłuższa metę
no nie no ... przecież ten dezerter co chciał ją zgwałcić nie leciał na jej urodę :) , Randall też na nią absolutnie nie patrzy pod tym kątem - ona jest tylko środkiem żeby dobrać się do jej męża. Pan kapitan ma zresztą problemy z ... męskością :)) prędzej by ją pociął niż zgwałcił. Klerka jest atrakcyjną kobietą a ta książkowa ma wypukłości w strategicznych miejscach i jest opisywana jako ładna kobieta ale ni e.... to nie jest także na nią rzuca się każdy napotkany facet. :))
a widzisz, tak mi coś mówiło przeczucie,że facet sadysta odreagowuje problemy z męskością.
bidula jedna...
Ja nie zdawałam sobie sprawy ile lat ma aktor grający Franka i przeżyłam prawie szok jak sprawdziłam. Myślałam ze ma około 49 - 50tki albo jest minimum 10 lat starszy od żony ... w książce chyba jest zaznaczona ta różnica wieku.
on ma taką dziwną aparycję - był stary już jak był młody ;)
pierwszy raz oglądałam go w "Rzymie" - tam tez wyglądał bardzo poważnie a przecież to prawie 10 late temu było...
"niech nie pokazują za często zwisającego biustu Klerki bo wpadnę w samozachwyt ;)))"
- hahahahhahah
Dokładnie to samo pomyslalam.
A mi osobiście pokazanie Franka się bardzo podobało. Przynajmniej twórcy nie chcą przesłodzić historii claire i zamiast pokazywać ciągle "słodką parkę" mogliśmy zobaczyć jak to wygląda od drugiej strony.
I przede wszystkim bardziej zażenowało mnie wejście jamiego w ostatniej scenie - co było do przewidzenia no bo jakże biednej claire może się coś stać - to było zbyt hollywoodzkie :/
Nie wiem jak książka bo niestety nie miałam przyjemności czytać, ale moim jedynym zarzutem do serialu jest właśnie doprowadzenie do scen zgrozy, gdzie oczekujemy juz najgorszego, aż tu nagle pojawia się zawsze wybawienie - przewidywalność gorsza niż w nie jednym podrzędnym serialiku dla nastolatek.
Mnie sie podobało. Brakowało mi tylko tekstu Jacka: To Ty. Jeszcze żyjesz?czy jakos tak
Gosia43 chcesz bardziej realistycznie i wiecej trupów dobrych ludzi?pan Martin pisze dla Ciebie;)
A tutaj jest tak, ze przez pol ksiazki mimo, ze sa kłopoty jakos sie udaje wyśmigac z nich, a potem to juz leci problem za problemem.nigdy nie daruje pani Gabaldon, ze tak skrzywdziła Jamiego. No i jeszcze nie podobała mi sie akcja ratowania Jamiego przez Clair ,,protekcja" u króla.
Co do odcinka jeszcze. To fajna była nauka używania nożem przez Angusa. Ale za to Ruperta mogliby byc wiecej. On jak juz cos powie to...;)
Buuu teraz nie bede miała na co narzekać. Kto to widział, zeby taka dluga przerwę robic. Denerwowałam sie na ,,the walking dead" bo puszczają w październiku i tez po8 odcinkach pod koniec listopada ucinają. Ale sa ,,łaskawsi" i wznawiają znowu w lutym. Dwa miesiace do przeżycia, ale pol roku?
Rozumiem, ze fani wytrzymają. I rzuca sie na kazdy ochłap. Ale wole juz oglądam GoT cały sezon w całości a potem czekać rok.
Oj tym razem się udało.
Później wszyscy dostali po tyłkach i raczej można zakładać, że może jeszcze się z raz uda wykaraskać, ale za kolejnym razem już nie.
W świecie "Outlandera" jest prawie tyle samo gwałcicieli co w ruskiej armii... I kierują się oni głównie kryterium "żeby udało się w coś wetknąć", zostawiając aspekty estetyczne itp, na dalszym planie.
Nie ma to jak korzystać z niskiej wykrywalności czynów lubieżnych zwłaszcza, że o inne rozrywki trudno. Nie ma nic lepszego niż wino i kobiety, a przecież w burdelu to kosztuje.
Z drugiej strony jak rzecz się wyda, to prawo zemsty jest nieubłagane. Obejmuje nie tylko sprawców, lecz również "niekorzystających" wspólników.
Więc jest dość krwawo i nie dla "grzecznych" nastolatek.
Mówisz? A ja w swoich czasach byłam taka grzeczna... to nie wiem co myślec? Ale chyba ta historia nie dla mnie.
No ale jesli bedzie jak w filmie Dogville to jestem wstanie to przetrawic...
Chyba Dianie nie do końca podobało się to co zrobili z odcinkiem bo wrzuciła dziś czy wczoraj na swoim profilu tan cały kawałek na kamieniu przy 20 góralach śpiących obok .....
dla tych co nie znają to jest mniej więcej tak, możecie sobie wyobrazić co i jak bo sceneria ta sama co przy potyczce z Grantami :)
"Jego uścisk stał się mocniejszy, a pieszczoty zaczęły przemieszczać się w dół. Poczułam,
że Jamie podnosi mi spódnicę. Najwyraźniej gorączka walki zmieniła się w inny rodzaj
podniecenia.
– Jamie! Nie tutaj! – syknęłam.
Uwolniłam się z objęć i obciągnęłam spódnicę.
– Jesteś zmęczona? – spytał z troską. – Nie martw się, nie zajmę ci dużo czasu.
Teraz obie ręce zabrały się do podnoszenia ciężkiej, fałdzistej tkaniny z przodu.
– Nie! – powtórzyłam. – Nie jestem zmęczona, tylko... – Jęknęłam, gdyż jedna jego ręka
wsunęła się pomiędzy moje nogi.
– Jezu – mruknął cicho Jamie. – Śliska jak wodorost.
– Jamie! Tuż obok śpi dwudziestu mężczyzn! – krzyknęłam szeptem.
– I zaraz się obudzą, jeśli będziesz dalej gadać.
– Przetoczył się na mnie i przygwoździł
ciężarem ciała do kamiennego podłoża."
:)
aaa i Diana napisała że w następnej części "monologi w tle" maja być prowadzone z perspektywy Rudego, nie podała czy wszystko czy tylko jakiś czas ... to zresztą już padło jako pytanie na twiterze i filmowy Jamie nie zaprzeczył. Może będzie zabawniej ;)
Mysle go moga ta scenę upchnąć w jakchś innyc okolicznościach np po jakiejś innej potyczce. Albo np odreagowanie po procesie czarownic. Skoro autorka niezadowolona.mysle, ze ten kto czytał ksiazke to był chyba zaskoczony brakiem tej sceny.
matko jedyna
może i dobrze,że nie czytałam książki ;)
"śliska jak wodorost" ???
masakra jakaś
O takich opisów ejst wiecej np: takie barwnie opisujące włosy Jamiego pod pachami :D
nie .... to jest dobre szkockie porównanie :)) i w kontekście akcji w książce to jest .... śmieszne :)
Inaczej ... jednych śmieszy ten humor i bawi ... inni tego nie czują. Nie wiem od czego to zależy bo zawsze byłam w grupie pierwszej ;)
[ Szkockie wybrzeże jest zawalone wodorostami, jak się w to wejdzie to można na dupsku się przejechać kilka metrów - sprawdziłam empirycznie ;) ]
wierzę Ci na słowo
empirycznie to empirycznie, nie dyskutuję :)
jednakowoż...wolę inne teksty pomiędzy kochankami :)
ahahaha to teraz wszystko jasne. Moze zaraz załozymy temat pod tytułem najdziwniejsze porównania z książek :D
akurat jestem za, chetnie poczytam
kiedys próbowalam przeczytac jedna strone harlequina i był teskt "kręcisz mnie jak maszynka do mięsa" Po tym tekscie odpuscilam.
Ale widze, ze ma to konkurencje...
o monolog z perspektywy rudego..jest szansa dla serialu ;)
bo Claire mam z deka dość..filmowej, nie książkowej :)
Aha, a skoro jest po wszystkim i już kto miał widzieć to widział to powiem jeszcze żeby całkowicie pogrążyć serialową Claire ( ! )
W książce było tak że ona ( ta książkowa Klara ) wcale nie chciała zostać sama w tych krzakach. Była przestraszona i bała się być sama po tej "przygodzie" z dezerterami, tam była ostra wymiana słowna na temat posłuszeństwa mężowi zakończona tym że jeśli ona wyjdzie z tego zagajnika i narazi się na niebezpieczeństwo to dostanie pasem po dupsku. Zostawił ją SAMĄ bez opieki, bo uznał że tak będzie lepiej ... potem za jakiś czas wysłał chłopaka żeby jej "dopilnował" bo go coś tknęło ze może jednak źle zrobił. I Claire go oczywiście nie posłuchała, wyszła i po drodze dorwali ją dragoni.
Co potem to już odcinek nr 9 ;)
Jest tam i John Grey, i lanie pasem.... ale ani John pomimo "innych" skłonności nie ma 50 twarzy, ani lanie pasem mimo wszystko nie jest uskuteczniane "rozrywkowo w łóżku".
Poza akcją z "Hansem Frankiem", sprawy łóżkowe są standardowe, chociaż czasem bywa w pościeli śmiesznie i tu zakrada się "wodorost".
To twoje porównanie: Hans Frank = Black Jack Randall (ponoć podobni byli do siebie)
A Randall "łokropnie w łóżku się zachowywał".
Ja uznałam, że Frank to Hans Frank. A pierun go tam wie co on tam szpiegował, może i dla samej Abwery...
(ogólnie Hans Frank miał upodobania do matek z dziecmi, cwiczył jak zabic dwoje jedna kulą)
A co Jack zaprosił Clair do łóżka? Kawalerska w nim fantazja:D
No jak patrze na jej cycki tez wpadam w samozachwyt wiec rozumiem goscia. Ale reszty twojej wypowiedzi juz nie bardzo XD
Biust pani Caitriony jest najczęściej komentowaną częścią jej ciała na tym forum ;)
A spodziewałam sie, że że zagubione dziecko... On w tym oknie juz wygladał jak Piotruś Pan po Wandę z kpt hakiem.
No dzwoneczka mi brakowalo....
Zagubione dziecko też Randallowi zdarzyło się wykorzystać, już po sprawie z Jamiem.... Wynikło z tego wiele komplikacji.
Chociaż duży z niego CHOPIEC (jak mówi mój szwagier Szkot), to w tych loczkach, czasem wygląda, jak ktoś trafnie zauważył jak "Bobo-frut".
W sumie to wina autorki... Postać w książce też ma na początku "cielęce zagrywki".... Z wiekiem jednak cielak zmienia się w (opornego) byka.
To sie wyczuwa w książkach, ze Jamie z wiekiem jest mężniejszy. Ale i tak jest w tej wersji dla mnie uroczy. Kurde musze sie trzymać z dała od Szkocji i kamieni. Mam 27 lat i męża;)
Wg naukowców szczytem młodości to22 lata. A człowiek zaczyna sie starzec od27lat.
Pociesze Cie. Gdybys trafiła w ramiona Jamiego nie miałabys tyle dylematów bez męża;) dobranoc
Widzę, że nie tylko ja mam problemy z czytaniem xD - to nie są objawy starzenia, a zmęczenia.....
bo powyżej powiało groźnymi spostrzeżeniami na temat "starości" :P
Powiem tak, odpieprzcie sie od tej starości do jasnej pogody. Czuje się młodo i nie dobijac tu mnie.