z opisu to romansidło ale zaciekawiło mnie miejsce akcji oraz nawiązania historyczne. Tak więc; warto się za to zabierać jeśli nie jest się kucharką z kiepskim życiem seksualnym?
co kto lubi. Ja romansów nie czytuje. Jestem fanką twórczości Kinga, Sapkowskiego, Alana Poego, Piekary, Aleksandra Dumasa więc rozbieżność spora, a cykl książek "obca" wciągnął mnie jak cholera. Ma coś takiego... sama nie wiem czy to przez język pisarki, za*biście dobrze prowadzoną narrację czy dobrze zarysowane postacie. Ja książki z tego cyklu polecam, wiem, że nie czytają jej tylko baby. Spróbuj co Ci zależy.
Nie wiem, czy oglądałeś True Blood, ale powiedziałabym że tak samo Outlander jest romansem jak i True Blood było romansem. Jeśli wiesz co mam na myśli. Outlander to serial przygodowy z wieloma intrygami oparty na elementach historycznych przekutych w czystą fikcję. Akcja toczy się wokół związku dwójki bohaterów, w przeciwieństwie do True Blood, w którym główna bohaterka miała rozliczną ilość partnerów, a także w TB było wiele wieeeele innych związków uczuciowych. Biorąc pod uwagę to w jak wielu serialach związki uczuciowe wielu pairingów są dużą częścią serialu to Outlander naprawdę ma mniej z romansu, niż wiele innych najbardziej uznanych seriali.
Natomiast jeśli chodzi o jakość serialu jest ona bardzo wysoka, świetne aktorstwo, wyraziste postaci, autentyczna dopracowana w każdym szczególe scenografia, wspaniałe kostiumy.
Jeśli bym zobaczyła opis tego serialu to na pewno nie zaczęłabym go oglądać. Kobieta rozdarta między dwoma kochankami - never. Ale przypadkiem trafiłam na jakiś fragment filmu na you-tubie (nieromansowy, był tam Jamie, Black Jack i to wszystko raczej historyczno-przygodowo wyglądało). W każdym razie jak zaczęłam oglądać to mnie wessało, nawet książkę już zamówiłam. Oglądam sporo seriali, ale żaden mnie tak nie zafascynował od czasów początków LOST.
Witam ja Was.
Co do książki jeszcze nie wiem, dopiero przyjdzie w piątek. :D Natomiast jeśli o serial chodzi to zdecydowanie warto. Pod względem technicznym jak i aktorskim naprawdę wysoki poziom posiada on. Fabularnie jest kolorowo czyli nie jest monotematycznie. Na pewno serial nie jest romansidłem, bo jak już wspomniała Divine, jest więcej seriali, które posiadają mocno rozbudowane wątki miłosne choć romansidłami nie są. Więc nie kieruj się opisem tylko włącz pierwszy odcinek, a sam się przekonasz.
Pozdrawiam Jakub |:-P
Straszny harlequin, szczerze mówiąc. Chociaż scenografia znakomita i trochę rekompensuje powłóczyste spojrzenia, opatrywanie ran seksownych, szarmanckich, umytych, uczesanych i ogolonych młodzieńców, wspieranie się na silnych męskich ramionach, drżenie na myśl, że jakaś dziewczyna mogłaby zostać wychłostana za nieobyczajność (oczywiście zostaje uratowana przez Naszego Rycerza z Bajki) itd. Ale tylko trochę.
Więcej prawdy o życiu przed wiekami znajdziesz w Grze o Tron niż w tej opowieści dla pensjonarek.
W pełni popieram. Napaliłam się na to, a to po prostu dobrze zrealizowany romans. Nie jest to może poziom "kucharki z kiepskim życiem seksualnym", ale po obejrzeniu kolejnych odcinków nie mogłam się pozbyć wrażenia, że ten czas można było poświęcić na coś bardziej frapującego. Ponoć w kolejnych tomach serii fabuła się zagęszcza, ale po tak nudnym i naiwnym początku chyba jednak daruję sobie kolejny sezon.