Tak samo jak w Modzie na Sukces i brazylijskich telenowelach… Z sezonu na sezon coraz gorzej z tym serialem, a przecież początek był naprawdę ok.
7B duży spadek formy, głupotki i przeciąganie. Faith przeżyła, co więcej jako zmarły noworodek dobrze nauczyła się piosenki pogrzebowej.
bo serial zszedł na psy kompletnie,- nuda, dłużyzny, gadki szmatki "o życiu i wartościach," , do tego takie bzdury jak ta o ktora pytasz. Obejrzałam ostani sezon w sumie bez żadnej przyjemności , i niestety wiele scen przewijałam . I te niekończące sie dziubki, całuski i patrzenie w oczy , wiem, ze to najtaniej wychodzi ale ileż mozna..
Też właśnie tego nie rozumiem, nie było wątku przeniesienia w czasie na okres pobytu w Francji. Dziecko jakby przeniosło się w czasie to nie było by ciała, bez sensu... Uwielbiam ten serial ale w tym wątku się pogubiłąm :-D
W 9. tomie książki Claire przypuszcza, że Faith mogła przeżyć, że uratował ją Mistrz Raymond za pomocą swoich niebieskich świateł.
Teraz tak myślę, a może to wcale nie chodzi o tą dziewczynkę tylko o tą starszą co sobie odcięła żyły ? W sumie wiek by się zgadzał bo Fairhchyba powinna być starsza ?
Tak Faith to matka tych dwóch dziewczyn. Według mnie ta dworzanka z Francji co była też w ciąży poroniła i wzięła córkę Claire a siostra zakonna i zresztą ona też słyszała tą piosenkę co śpiewała Clair martwemu dziecku bo była scena gdzie są przy tym a śpiewała ją przez cały dzień podobno, więc spokojnie nauczyły się słów. Potem pewnie czuła się winna, że ukradła dziecko to śpiewała jej tą piosenkę i przekazała prawdziwe imię. Inaczej tego nie jestem w stanie wytłumaczyć
Też staram się to sobie tak tłumaczyć ;D że ktoś usłyszał jak śpiewała i później to powtarzał dziecku, ale kurczę... Tak czy inaczej dziwnie się to oglądało, grubymi nićmi szyte
Jedyne wyjaśnienie, to że było to inne dziecko, ktoś je podmienił (motyw niczym z brazylijskiej telenoweli)
Trzeba pamiętać, że to XVIII wiek. Kiedyś nie przywiązywano wagi do dokładnego dokumentowania urodzin. Przykładowo w Polsce świeckie rejestry urodzin obowiązują od 1946 roku.
W pobliżu kręcił się Master Raymond. Może coś groziło dziecku (może nie bez powodu dosypał coś S. Germainowi, gdy pili z kielicha), podmienił je i zabrał w bezpieczne miejsce, żeby S. Germain nic mu nie zrobił? W ostatnim odcinku prosi ją o wybaczenie, może to dlatego?
Wszystko to grubymi nićmi szyte, ale to jedyne co przychodzi mi do głowy ;)