właśnie jestem po obejrzeniu 4 odcinka i powiem że odcinek był jak dość dobry z kilkoma momentami .
na pewno dość mocna śmierć szeryfa i spadająca głowa z góry .
przebudzenie Babci Farell i jej szantaż w pomidorkach też był niezły
pomysłowość Asha była dość owocna zaszantażował tego całego szefa i moim zdaniem opóźni trochę wejście co z drugiej strony było do przewidzenia
reszta wątków na spokojnie
pierwszy suchar chyba w tym serialu kiedy szeryf mówi do tego naszego pijanego policjanta żeby zjadł coś owoców bo ma fatalną kondycję i że // cytrynówka się nie liczy :)
wątek miłosny Asha i tej jego porzuconej połówki mnie nie przekonuje za bardzo
odcinek dla mnie 7 /10
Szeryf we wnykach niesamowicie mnie rozbawił. Stara szefowa niepotrzebnie się odkryła przed zabójczym synem. Foster młodszy w końcu dał po pysku Asa i chyba mu ulżyło a atmosfera się oczyściła. Kolejny alkoholik z miasteczka domaga się flaszki bimbru to już zaczyna się robić dziwne. Brak kondycji rozumiem ale taka górka to nie aż taki wyczyn tym bardziej że 60latek dawał radę z niezamykającą się gębą. Oni tam nic nie robią w tym lesie tylko się bzykają i popijają te swoje wynalazki. Trochę bez sensu.