Bo sztyletem nie można go "uspać" jak pozostałe rodzeństwo, gdyż jest hybrydą ,ale można kołkiem z białego dęby , prawda ? Ponoć to był jedyny sposób , a teraz się dowiaduję, że można wyrwać mu serce, lub odciąć głowę, wtedy też umrze ? O,o
Jedynie kołek z białego dębu jest go w stanie trwale zabić. Inne metody mogą go jedynie unieszkodliwić, ale zawsze będzie go można jakoś przywrócić do życia. Teoretycznie mogliby go przecież pociąć na miliard kawałków i rozrzucić w oceanie...no ale. Wyrwanie serca czy odcięcie głowy działa chyba tylko na pozostałe hybrydy, oprócz Klausa.
Spokojna głowa, Klaus nie może umrzeć, bo byśmy się pożegnali z większością bohaterów, także nie ma co się zastanawiać co go zabije, bo i tak nie zabije :D
I to jest właśnie w tym zabawne...
Tak samo było z tym Vaughn'em w 4x23. Stefan wyrwał mu serce i gdzieś wyrzucił, a po jakimś czasie V odżył i zapewne znów miał serce.... Cóż, logika serialu.
Aż się boję sobie wyobrażać proces odrastania głowy...
Pewnie gdyby go zalali cementem (jak w TB) to też by go to unieszkodliwiło, a nie musieliby przy tym sami umrzeć, ale przecież geniusze nie wpadną na to, żeby go oszołomić czarami i wrzycić do szybkoschnącego cementu :D
Oni na to nie wpadną, w cuda wierzysz? ;D
Mam chorą wyobraźnię i próbuję sobie zobrazować jak w takim razie miałby nadal żyć (skoro zabija go tylko kołek z białego dębu) gdyby go pocięli na kawałeczki. Co później by się złączył magicznie? xd
Może gdyby ktoś poskładał jego ciało, to można go potem jeszcze ożywić - chociażby przy użyciu czarów.
Po przebiciu kołkiem nic już nie da się zrobić.
Właśnie żałuję że fani nie pytają o takie rzeczy Plec! Ciągle tylko o durne shipy! Ja bym chętnie posłuchała jak się z tych absurdów i błędów logicznych tłumaczy :D
Coś czuję że ona nie czuje potrzeby tłumaczenia się, liczy że wszyscy łykną te jej jołopizmy bez sprzeciwu...
ALE SIĘ MYLI (NIE)CWANY PLACEK;)
najżałośniejsza jest że zmienia scenariusze pod wpływem nacisków ze strony fanów.
Ale to jest chyba dość częste w serialach, niestety. Chodzi głównie o fanów..
Też bym chętnie posłuchała jak się tłumaczy z tech błędów logicznych! :D Myślę, że to mogłoby być ciekawe xd
Ale jeszcze nie słyszałam żeby ktoś tak zmieniał fronty jak Plec. Tu każdy dostanie co chce i jak chce w końcu. A przy okazji reszta się obrazi;)
A i tak potem twierdzi, że o wszystkim decyduje sama. Taaaaa... Na pewno.
Chociaż czasem mam wrażenie że fani napisaliby lepszy scenariusz, bo niekiedy lepiej znają serial i mają ciekawsze pomysły.
Mi tam wątek Deleny pasuje:D I cieszę się, że Julie poszła za radą fanów w tym przypadku, bo założenie było takie, że oni w ogóle nie mieli byc parą:D
Voughn wrócił jako duch do Mystic, więc teoretycznie Alaric zabijając go "ponownie" nie powinien wyrwać mu serca, bo gość nie owinien go już mieć. Seriale zawsze są pełne absurdów:D
Serce wyrwał Stefan, Alaric mu chyba złamał kręgosłup :D
Tego, że akurat duchy wróciły jako "ludzie" z krwi i kości, jakimi byli tuż przed śmiercią się nie czepiam. To dla mnie najmniej absurdalna kwestia w tym morzu absurdalnych kwestii.
No racja, faktycznie Alaric złamał mu kręgosłup, czy kark:) W takich serialach absurdy są na porządku dziennym. "Królem absurdów" jest jednak serial Pll ( nie wiem czy oglądasz), w porównaniu z nim, Tvd to małe piwo.
No akurat tego serialu udało mi się nie zacząć, ale może kiedyś sprawdzę, bo trudno mi uwierzyć, że poprzeczkę w kwestii absurdów można postawić jeszcze wyżej :D
A dlaczego to według was absurd że zmarli wrócili do życia z ciałami? Nikt w TVD przecież nie mówił, że duchy są niematerialne, są po prostu w innym "wymiarze" dlatego nie można ich dotknąć czy zobaczyć. Zakładacie że duch to postać astralna, jakas mistyczna energia, bo to najbardziej utarty wizerunek duchów w popkulturze. W TVD duchy zawsze były materialne i nie ma w tym nic absurdalnego. Duchy nie istnieją i to jak je sobie ktoś wyobraża zależy od fantazji.
To, że duchy wróciły w formie jakiej były za życia samo w sobie nie jest dla mnie absurdem. W odcinku z duchami było jednak trochę absurdów bardziej związanych z fabułą. Np. nie rozumiem dlaczego Stefan po zabiciu Vaughn'a nie związał go, skoro wszyscy wiedzieli, że znów "zmartwychwstanie" skoro Bonnie nie opuściła jeszcze zasłony.
Gdyby to zrobił nie było by kolejny raz tego głupiego wątku z ratowaniem Damona, który najpierw dobrowolnie wyszedł z Vaughn'em, a potem ni z tego ni z owego był jego zakładnikiem. Według mnie to było strasznie głupie.
Nie pamiętam tego odcinka dokładnie, ale Stefan nie był przypadkiem wtedy obrażony na cały świat i nie stwierdził, że wisi mu ta apokalipsa on się będzie bawił z Lexi? Generalnie to pasuje do tego że go nie związał bo mu to zwisa i on się nie zamierza mieszać.
Ten odcinek genralnie w całości był bez sensu, jak większość czwartego sezonu. Tak staram się tłumaczyć na jakiej zasadzie to mogłoby działać.