Jak sądzicie jak z tego "merge" bliźniaków wybrną? Kai zaraz wyjdzie ze swojego piekła i od razu
poleci do Jo i jedyne co go może powstrzymać to "połączenie" Liv i Luke'a. Zapewne zeby ratować
siostrę bliźniaki wykonają szybko rytuał. Wtedy jedynym sposobem na uratowanie "wchłoniętego"
byłoby wypicie krwi wampira i pewnie w ten sposób z tego wybrną,
Akurat to zgromadzenie Bliźniąt i ich wytuał to chyba jeden z ciekawszych pomysłów w TVD od
dawna. :D
Ja to tylko nie rozumiem, czemu trzeba ,,mordować" jednego z bliźniaków dla dobra sabatu. To znaczy... no czy te wiedźmy naprawdę muszą mieć takie zasady? Nie mogą mieć przywódcy bez nooo śmierci? Dla mnie to porypańcy i ja bym wolała opuścić sabat, niż pozwolić zabić dziecko, ale cóż :D
Słyszałam, że Tyler ma wpaść na jakiś genialny pomysł uratowania bliźniąt. Może być tak, jak mówisz z tą krwią wampira. A może jakieś zaklęcie ochronne, że nawet jak umrze to wróci? Bo teraz to raczej nikt zmartwychwstać już nie może, skoro nie ma Drugiej Strony?
Ooo i mam takie pytanko: Skoro sabat i tak chciał na przywódców wybrać młodsze bliźnięta a nie Jo i Kaia, to czemu go po prostu nie zabili po tej masakrze? Byłoby prościej go zabić, niż tworzyć magiczne więzienie. Zwłaszcza, że do niczego im niepotrzebny. W trakcie rytuału przy zaćmieniu, tyle czarownic tam stało. A jakby go zabili, to nie wróciłby zza drugiej strony, bo słaby z niego czarownik. Chyba, że coś mi umyka.
Wiesz, w wielu kulturach istniały ofiary z ludzi. Z tego co rozumiem to podczas połączenia jedno z bliźniat wchłania całą magię drugiego (podobnie jak to co umie robić Kai bez rytuałów) i staje się silniejsze - dlatego będzie dobrym przywódcą bo będzie miało magię dwóch czarowników. A w ich kulturze "zgromadzenie jest ważniejsze niż rodzina", więc dopuszczają poświęcenie dla dobra zgromadzenia.
A jeżeli chodzi o Kaia to po pierwsze nie chcieli go pewnie zabijać bo to jednak ciągle członek rodziny i zgromadzenia, po drugie chcieli za to go ukarać, dlatego zamknęli go w powtarzającym się dniu jego zbrodni aby był zmuszony go oglądać w kółko i w kółko myślec o tym co zrobił.